Dramat

Refleksje, dzielenie się swoimi przeżyciami...

Moderator: Moderatorzy

Zwyklaosoba
Posty: 475
Rejestracja: 22 gru 2020, 11:47
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Dramat

Post autor: Zwyklaosoba » 01 kwie 2021, 11:23

Nowiutka pisze:
01 kwie 2021, 7:34
Dorwałam się do Dzikie Serce (w końcu mamy syna, ojca nie zastąpie ale coś wiedzieć muszę) i widzę że dobrymi chęciami wybrukowałam to piekło. Niechcący na każdym kroku go kastrowałam. Ostatni prezent jaki ode mnie dostał mogl też go wykastrować. Działam zupełnie na odwrót, im bardziej chcę pokazać jak mi zależy tym bardziej go odrzucam, jaki jest męski tym bardziej go kastruje. Nie mam już najmniejszych szans przy niej pewnie czuje się lwem....
Lwem może się czuć przy wielu kobietach ,meżęm tylko przy tobie, każdy się może czuć przy kimś innym inaczej ,lepszym ,bardziej docenianym ,nawet w pracy ,robisz to samo a jeden cię doceni drugi nic nie powie, jest tylko jedna droga, nie znaczy to że on ją odnajdzie , możesz powiedzieć co to za prezent go wykastrował ? Planuje mężowi na urodziny podarować Pulkowskiego jakąś ksiazke o ratowaniu małżeństwa i myślę sobie czy to dobry pomysł ,będzie to tydzień przed sprawą rozwodową , lista zerty mówi żeby nie dawać prezentów ... Hmm a tu widzę dałaś jakiś prezent ja też chcę, ale nie będzie to już "zabawka" tylko właśnie mam zamiar książkę podarować , co myślisz Nowiutka ?

Caliope
Posty: 3013
Rejestracja: 04 sty 2020, 12:09
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Dramat

Post autor: Caliope » 01 kwie 2021, 11:37

Nowiutka, wiary przez kogoś się nie traci, to jest wybór drogi bez Boga. Kiedy zejdzie z Ciebie to poczucie winy, nie pracujesz nad tym? Piszesz, że kastrowałaś męża, ale jak? nawet nie potrafię tego sobie wyobrazić.

Awatar użytkownika
Niepozorny
Posty: 1528
Rejestracja: 24 maja 2019, 23:50
Jestem: w separacji
Płeć: Mężczyzna

Re: Dramat

Post autor: Niepozorny » 01 kwie 2021, 12:15

Witaj Zwyklaosobo,

zapytałaś Nowiutkiej, ale pozwolę sobie na odpowiedź. Moim zdaniem, nie warto niczego kupować mężowi na urodziny. Jakąkolwiek książkę o ratowaniu małżeństwa prawdopodobnie rzuci w kąt lub prosto do kosza.
Z braku rodzi się lepsze!

Nowiutka

Re: Dramat

Post autor: Nowiutka » 01 kwie 2021, 12:35

Ja bym nie dawała, jak on chce rozwodu to i tak to zleje. Ja się zastanawiam czy Dzikie Serce mu dać kiedyś przy okazji - w ramach tego, że chcę tak do syna się odnosić, ale pewnie też znowu dostrzeże to jako odbieranie mu męskności (że go chcę jej nauczyć). Jak jeszcze nie dostrzegłam, że już za późno, na święta dostał lizak (w kształcie serca - nie miałam okazji mu wręczyć a chciałam jakiś gest dla niego) i ochronną pomadkę Nivea Man (zbliżała się zima, zawsze narzekał że usta pękają, co więcej syn ma podobny problem i dziwnie było mi dawać synowi moją, to kupiłam dwie dla ojca i syna, ale ojciec do dziś jej nie używa - może zafiksowany na swojej męskości że z niego nie wiem kogo robie). Istotniejsze mogło być jednak to jak zareagowalam na prezent syna (dostał drewniany pistolet - ja pacyfistka, ojciec za dostępem do broni; nie chciałam syna oswajać z bronią, lepiej niech sobie zrobi z klocków czy patyka). Nie radzę sobie ostatnio z synem ale powoli zmienia się ze środka (potrzebuje pełnej rodziny) na męską stronę (ewidentnie brakuje mu towarzystwa ojca i męskiej ręki wychowawczej, syn zaczyna mnie ignorować, walczy jak młody lew ale ja nie jestem lwem to nie ze mną ma uczyć się walki).
Znów zaczynam myśleć o oddaniu go ojcu ale nie chcę zezwolić na patchwork. Czuję się w kropce. Chyba mam gorszy dzień bo znowu mam wrażenie, ze lepiej wszystkim byłoby beze mnie, gdybym po prostu zniknęła z ich życia.

Nowiutka

Re: Dramat

Post autor: Nowiutka » 01 kwie 2021, 12:54

Za bardzo skupiłam się na byciu matką, nawet nie miałam czasu by być żoną. Teraz bardziej na to gotowa jestem ale jego nie ma. On już ma kobietę bezdzietną (to jasne że atrakcyjniejsza). A ja zaczynam odczuwać samotność - chciałabym się przytulać, całować, mieć z kim rozmawiać w łóżku gdy syn zaśnie. W tedy mogłabym mu dawać męskie prezenty a nie takie żeby były. Tym bardziej jeśli ktoś z jego otoczenia może palnąć głupie hasło.

Zwyklaosoba
Posty: 475
Rejestracja: 22 gru 2020, 11:47
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Dramat

Post autor: Zwyklaosoba » 01 kwie 2021, 13:14

Nowiutka pisze:
01 kwie 2021, 12:35
Ja bym nie dawała, jak on chce rozwodu to i tak to zleje. Ja się zastanawiam czy Dzikie Serce mu dać kiedyś przy okazji - w ramach tego, że chcę tak do syna się odnosić, ale pewnie też znowu dostrzeże to jako odbieranie mu męskności (że go chcę jej nauczyć). Jak jeszcze nie dostrzegłam, że już za późno, na święta dostał lizak (w kształcie serca - nie miałam okazji mu wręczyć a chciałam jakiś gest dla niego) i ochronną pomadkę Nivea Man (zbliżała się zima, zawsze narzekał że usta pękają, co więcej syn ma podobny problem i dziwnie było mi dawać synowi moją, to kupiłam dwie dla ojca i syna, ale ojciec do dziś jej nie używa - może zafiksowany na swojej męskości że z niego nie wiem kogo robie). Istotniejsze mogło być jednak to jak zareagowalam na prezent syna (dostał drewniany pistolet - ja pacyfistka, ojciec za dostępem do broni; nie chciałam syna oswajać z bronią, lepiej niech sobie zrobi z klocków czy patyka). Nie radzę sobie ostatnio z synem ale powoli zmienia się ze środka (potrzebuje pełnej rodziny) na męską stronę (ewidentnie brakuje mu towarzystwa ojca i męskiej ręki wychowawczej, syn zaczyna mnie ignorować, walczy jak młody lew ale ja nie jestem lwem to nie ze mną ma uczyć się walki).
Znów zaczynam myśleć o oddaniu go ojcu ale nie chcę zezwolić na patchwork. Czuję się w kropce. Chyba mam gorszy dzień bo znowu mam wrażenie, ze lepiej wszystkim byłoby beze mnie, gdybym po prostu zniknęła z ich życia.
Dzięki ,tak macie rację nie ma co dawać prezentów

JolantaElżbieta
Posty: 748
Rejestracja: 14 wrz 2017, 8:03
Płeć: Kobieta

Re: Dramat

Post autor: JolantaElżbieta » 01 kwie 2021, 13:47

Niepozorny pisze:
01 kwie 2021, 12:15
Witaj Zwyklaosobo,

zapytałaś Nowiutkiej, ale pozwolę sobie na odpowiedź. Moim zdaniem, nie warto niczego kupować mężowi na urodziny. Jakąkolwiek książkę o ratowaniu małżeństwa prawdopodobnie rzuci w kąt lub prosto do kosza.
My jesteśmy odpowiedzialni za swoje czyny i słowa. Skąd wiadomo, że rzuci? A jeśli nawet dzisiaj rzuci, to może jutro pójdzie grzebać w koszu?

Nowiutka

Re: Dramat

Post autor: Nowiutka » 01 kwie 2021, 14:25

Caliope pisze:
01 kwie 2021, 11:37
Nowiutka, wiary przez kogoś się nie traci, to jest wybór drogi bez Boga. Kiedy zejdzie z Ciebie to poczucie winy, nie pracujesz nad tym? Piszesz, że kastrowałaś męża, ale jak? nawet nie potrafię tego sobie wyobrazić.
W książce był przykład o motorze, na który nie chciała zgodzić się żona. U nas było wiele takich rzeczy ale ani on tupnął nóżką ani nie było prócz gadania żadnego zagrożenia z mojej strony (nie zostawiła bym go).
Ja chyba nie wiem jak pracować nad poczuciem winy. Wiem że podstawą jest wstyd - jest to źródło wszystkich moich toksycznych zachowań. I lęk - przed odrzuceniem (za dużo zranień wcześniej miałam ale nabyłam to przed związkiem z mężem, raczej borderline nie będę).

Bławatek
Posty: 1611
Rejestracja: 09 maja 2020, 13:08
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Dramat

Post autor: Bławatek » 01 kwie 2021, 15:47

JolantaElżbieta pisze:
01 kwie 2021, 13:47
Niepozorny pisze:
01 kwie 2021, 12:15
Witaj Zwyklaosobo,

zapytałaś Nowiutkiej, ale pozwolę sobie na odpowiedź. Moim zdaniem, nie warto niczego kupować mężowi na urodziny. Jakąkolwiek książkę o ratowaniu małżeństwa prawdopodobnie rzuci w kąt lub prosto do kosza.
My jesteśmy odpowiedzialni za swoje czyny i słowa. Skąd wiadomo, że rzuci? A jeśli nawet dzisiaj rzuci, to może jutro pójdzie grzebać w koszu?
A ja dopowiem jeszcze, że jakaś wartosciowa książka może być bodźcem do zmiany. A także pokazaniem - zależy mi na tobie i naszym małżeństwie, nie zgadzam się na rozwód i może ty też przejrzysz na oczy. Oczywiście trzeba się liczyć z odmową lub wyśmianiem. Ale próbować dotrzeć do męża chyba warto. To też będzie sygnał, że nie czeka się bezczynnie do dnia rozprawy.

Bławatek
Posty: 1611
Rejestracja: 09 maja 2020, 13:08
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Dramat

Post autor: Bławatek » 01 kwie 2021, 15:55

Nowiutka pisze:
01 kwie 2021, 14:25
Caliope pisze:
01 kwie 2021, 11:37
Nowiutka, wiary przez kogoś się nie traci, to jest wybór drogi bez Boga. Kiedy zejdzie z Ciebie to poczucie winy, nie pracujesz nad tym? Piszesz, że kastrowałaś męża, ale jak? nawet nie potrafię tego sobie wyobrazić.
W książce był przykład o motorze, na który nie chciała zgodzić się żona. U nas było wiele takich rzeczy ale ani on tupnął nóżką ani nie było prócz gadania żadnego zagrożenia z mojej strony (nie zostawiła bym go).
Ja chyba nie wiem jak pracować nad poczuciem winy. Wiem że podstawą jest wstyd - jest to źródło wszystkich moich toksycznych zachowań. I lęk - przed odrzuceniem (za dużo zranień wcześniej miałam ale nabyłam to przed związkiem z mężem, raczej borderline nie będę).
Kochana ja "Dzikie serce" przeczytałam jednym tchem i dla mnie jest jeden wniosek - mój mąż musi to przeczytać i "stać się mężczyzną", bo jako dziecko, młodzieniec nie miał dobrych wzorców i prawdopodobnie przez to jest taki pogubiony.

Ja się "zgadzałam" na nowe samochody (mąż ma 6 i chyba 2 stare motory) zamiast na nowe meble dodatkowe pieniądze przeznaczać. Nie jeżdżę na nartach więc męża wypychałam na wyjazdy z rodziną (ale nie chciał). Pozwalałam spędzać weekendy w "jego jaskini" - garażu. I co??? Odszedł.

Możesz wszystko analizować, swoje zachowanie, jego zachowanie, ale nic ci to nie da - bo jak mówią doświadczeni mądrzy ludzie - będzie chciał odejść to i tak odejdzie. Niestety

Nowiutka

Re: Dramat

Post autor: Nowiutka » 01 kwie 2021, 16:27

Bławatek pisze:
01 kwie 2021, 15:55
Możesz wszystko analizować, swoje zachowanie, jego zachowanie, ale nic ci to nie da - bo jak mówią doświadczeni mądrzy ludzie - będzie chciał odejść to i tak odejdzie. Niestety
To wiadomo. Grunt żeby nie chciał. Ale już raczej nie da się już nic zrobić... A ja wciąż liczę na jakiś cud i szukam czy w jakiś sposób mogę przyciągnąć ten cud.
Podejrzewałam czy nie znalazł tego forum (albo sam bilbord widział gdzieś). Mam wrażenie że tak bardzo ucieka że jakby znalazł byłby to bodziec do tego by olać Boga by odciąć ostatnią deskę ratunku (Jego błogosławieństwo). Był taki radosny jak myślałam czy zgodzić się na rozwód by go wypuścić. Znalazł we mnie coś odrażającego. Chcę to wyrzucić by nie czuł już odrazy.

Nowiutka

Re: Dramat

Post autor: Nowiutka » 01 kwie 2021, 17:19

Jeszcze przypomnialo mi się, że raz przed naszą rozprawą kiedy ja złożyłam pozew - nie pamiętałam tego, kiedyś mąż mi to przypomniał - przyszedł przeprosić za wszystko (ale bardzo ogólnie bez wyszczegolnienia) a ja myślałam że chce tylko ugrać coś sądownie. Byłam w tedy w amoku depresji i strachu (byly sytuacje gdzie naprawdę się go bałam i reagowalam np na trzask butelki długo chociaż nie wiem czy nie nadużyciem byloby stwierdzenie stresu pourazowego, to na pewno odbiło się to w mojej psychice). To bylo chyba jeszcze przed zmianą na separację. Zastanawiam się gdyby nie depresja czy byłabym w stanie uratować to w tedy kiedy jeszcze chciał (dla mnie warunkiem było pozbycie się jego zachowania no i się zmienił). Chociaż czasem myślę (o tym wygrazaniu rozwodem) że po prostu załatwiłam temat za niego. Do tanga trzeba dwojga a my ciągle się mijamy...

Caliope
Posty: 3013
Rejestracja: 04 sty 2020, 12:09
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Dramat

Post autor: Caliope » 01 kwie 2021, 17:32

Ja jak przedmówcy nie dałabym takiego prezentu, gdyby mąż mi takie coś kupił poczułabym się osaczona i wywołana do tablicy. Szczególnie gdyby mąż kupił mi " Urzekającą".
Co do przykładu z motorem, mąż tak od razu odpuszczał, czy była okropna awantura? jakoś nie widzę agresji w twoich postach, złych emocji oprócz poczucia winy i wstydu, więc o co tak naprawdę chodzi? Jeśli odpuszczał od razu i nie chciał nic mówić, to sam siebie kastrował.

Nowiutka

Re: Dramat

Post autor: Nowiutka » 01 kwie 2021, 21:38

Caliope pisze:
01 kwie 2021, 17:32
Ja jak przedmówcy nie dałabym takiego prezentu, gdyby mąż mi takie coś kupił poczułabym się osaczona i wywołana do tablicy. Szczególnie gdyby mąż kupił mi " Urzekającą".
Co do przykładu z motorem, mąż tak od razu odpuszczał, czy była okropna awantura? jakoś nie widzę agresji w twoich postach, złych emocji oprócz poczucia winy i wstydu, więc o co tak naprawdę chodzi? Jeśli odpuszczał od razu i nie chciał nic mówić, to sam siebie kastrował.
Ani to ani to - bylo przewracanie oczami, marudzenie i negocjacje (np. co do wielkości tatuażu bo mi się nie podobają). Jesienią palnęłam nawet tekst czy mnie sprawdza kiedy odpuszczę/czy robi wszystko bym odpuściła (bo lista "do przewracania oczami" tak się wzbogaciła jakby szukał jakiegoś słabego punktu). Agresja słowna we mnie siedzi pod kątem oceniania (potrafiłam dać wrzute co do jego fryzury - online naprawdę wyglądała szpetnie na żywo o niebo lepiej ale trochę nawrzucałam już bo działał jakby sam na własną szkodę w rytm robienia na odwrót niż zawsze, w sensie kiedyś byl elegancki stał się flejtuchem, teraz chyba bardziej zwraca uwagę jak się nosi no ale ma dla kogo...).
Zawsze oskarżał mnie że go kontroluję - czasem faktycznie mogło to tak wyglądać czasem miałam wrażenie że on tak boi się kontroli że sam w głowie sobie tą kontrolę wkręca. Tu może być podobnie - część jest winy we mnie ale on też powinien po prostu zrobić czasem po swojemu a nie mieć do mnie żal.
O co naprawdę chodzi? Nie wiem. Obawiam się, że po prostu nigdy mnie nie chciał i tyle. Może był ze mną z litości, z poczucia winy albo przez to że łechtalam jego ego tym że ciągle o niego zabiegałam. Chociaż on obraził się na tekst "nieważności" więc prócz wskazówek pokroju "masz okropny charakter", wrzut o borderline i narcyzmie, braku sił, braku chęci naprawy, użalania nad jego ranami (wciąż boli go jak pojechałam po nim w pozwie), i tym że ma już inną i chce rozwodu to prócz tego nie mam żadnych konkretów. Wiem, że mnie nie chce i nie był ze mną szczęśliwy. Chociaż nie pamiętam czy mówił mi że mnie nie kocha.

Nowiutka

Re: Dramat

Post autor: Nowiutka » 01 kwie 2021, 22:47

Może też po prostu szatan tu ciągle mąci - w dzikim sercu jest akapit"etap 1 mnie tu nie ma" i to jest właśnie to, i zrozumiałam co ksiądz mówił na spowiedzi gdy użalam się nad sytuacją wywalając moje winy i grzechy (mąż ciągle uważa że robię z siebie ofiarę - może dlatego teraz tak mi zależy na podkreślaniu moich win) to powiedział żeby się tylko przesadnie nie oskarżać bo to działanie złego, i zrozumiałam to w tym akapicie bo szatan to oskarżyciel braci, to on każe nam ciągle się kajać i oskarżać drugą osobę. Mąż jest drugą osobą, która uciekła od Bożego życia po związku ze mną. Jestem może w swym zagubieniu "dobrym" narzędziem. Chciałabym pogadać z egzorcystą ale boję się trochę że przesadzam, że wymyślam. Gdy się z mężem poznaliśmy miałam sen o niemowlaku antychryście. Mąż to olał koszmar to koszmar a ja bałam się byc w domu przy zapalonych światłach. Ksiądz w spowiedzi stwierdził że spowiedź też jest swego rodzaju egzorcyzmem. Poczułam jakby temat byl olany. A może zly się wycofał bo już dorwał męża. A może to tylko ze mną jest problem.

ODPOWIEDZ

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 16 gości