Nie wiem pisze: ↑23 sty 2021, 10:39
Witajcie, nie zwialem z domu żona prosiła bym się wyniósł, więc znalazłem pokój z ogłoszenia, na wyjście powiedziałem jej że wychodzę w dobrej wierze, że mam nadzieję że wszystko się poukłada, utrzymuje z nią kontakt przez Messenger ale tylko kiedy i o której do dzieci przyjdę, jak tylko zapytam czy porozmawia ze mną to od razu słyszę nie chcemy cię tu, i blokuję mnie na pare godzin potem odblokowuje. Jak jestem u dzieci i pytam czy porozmawia to do nie mamy o czym, i zakłada słuchawki na uszy po czym wychodzi. Dzisiaj znowu idę do dzieci, więc sytuacja zapewne sie powtórzajgorsze że ojciec żony załatwia już wymeldowanie bo to jego mieszkanie. Jak zapytałem czy mogę przyjść do dzieci no na noc to odpowiedź: chcesz to je zabierz do siebie albo twoich rodziców. Spakowała mi wszystko i wywiozla do teściów na strych. Wczoraj napisała że mam się nie fatygować i nie przychodzić do dzieci bo ich nie będzie. Zabiera im telefony. Dzisiaj jeszcze nic nie pisała więc po pracy pojadę do dzieciaków. Trudna sytuacja. Jestem zbity czuję się źle.
Sama wychodzę z kryzysu rodzinnego spowodowanego uzależnieniami - i destrukcją jaką spowodowało to wszystko w życiu mojej rodziny. Podstawą jest izolacja siebie i dzieci od osoby, która tkwi w uzależnieniach i nie zamierza podjąć terapii. Choć początkowo wiele rzeczy może przerażać, to z czasem wszystko się układa. I jest coraz lepiej.
Moim błędem było, mimo izolacji, bardzo duże skoncentrowanie na mężu, obawa o niego, pragnienie, by on z nałogu wyszedł, by wrócił, by rodzina była cała. Zabierało mi to mnóstwo energii, bo nawet gdy nic nie robiłam, by na męża wpływać, to dużo o tym myślałam, przeżywałam to.
Obecnie zdrowieję - i synek też, oboje korzystamy z terapii indywidualnej - oraz wspólnie z rodzinnej. Mąz nadal tkwi w nałogach, żyje z kochanką, nadal na rózne sposoby próbuje nas nękać, zdarza się że przychodzi odurzony, bywa wtedy agresywny. Alimentów na ogół nie płaci, lub płaci częściwo. Nie uważa, że ma taki obowiązek. Syn się go boi. Gdy mąż jest trzeżwy, wtedy spędza miło czas z dzieckiem i mały jest zadowolony. Zdarza się, że mąż spędza wtedy czas z nami - całą rodziną i wtedy jest dobrze. Do następnego ciągu, gdy wszystko się powtarza.
Gdy przeczytałam co napisałeś o swojej sytuacji, pomyślałam, że najważniejsze jest w tej chwili dobro waszych dzieci. Z tego co piszesz, oboje długi czas byliście fatalnymi rodzicami, uwikłanymi w uzależnienia, funkcjonującymi w ich rytmie, komputer, alkohol. Ty się ogarnąłeś - więc na tobie teraz spoczywa odpowiedzialność za to, by pomóc dzieciom i sobie wyjść z kryzysu. Żona jeśli zechce to dołączy, nie wymusisz na niej ani terapii, ani zmiany trybu życia. Ale jeśli ty ogarniesz siebie i dzieci, zorganizujesz zdrowe funkcjonowanie - jest duża szansa, że żona z czasem za tym podąży. A jeśli nie - to trudno, na to wpływu nie masz. Możesz się za nią modlić.
Pierwszy warunek - musisz mieć wewnętrzną pewność, stuprocentową pewność, że nie pozwolisz sobie, dzień po dniu, godzina po godzinie, na jakąkolwiek przemoc. Nie tylko przepychanki, wyzwiska, ale także krzyki, podniesiony ton, groźby - nawet w odpowiedzi na takie samo zachowanie żony. Zarówno wobec żony, jak i wobec dzieci.
Drugi warunek, równie ważny - pełna abstynencja od alkoholu, gier i wszystkich innych używek, w tym nadużywania internetu, pornografii, seriali - tego chłamu, który uzależnia jest teraz mnóstwo. To wszystko bardzo nakręca atmosferę w domu, w którym jest problem uzależnień. Nakręca agresję. Dezorganizuje. Jeśli masz problem z jakimkolwiek kompulsywnym zachowaniem - rozwiąż to już. Od razu - zrezygnuj z tego, pomódl się o wsparcie.
Trzeci warunek - sam nie dasz rady. Zwróć się do Boga. Modlitwa, spowiedź, oczyszczenie, budowa relacji z Bogiem. Nie wiem jak to wygląda u ciebie, ale skoro doszło do takiego kryzysu małżeńskiego, ale też twojego osobistego zagubienia w życiu - zapewne od Boga się mocno oddaliłeś. Wracaj. To można zrobić w każdej chwili. POmoc jaką możesz uzyskać wtedy jest niesamowita. Wiem, bo sama z niej korzystam.
Jeśli wiesz, że dasz radę być spokojny i w pełnej abstynencji wracając po prostu do domu - prawo jest po twojej stronie. Nie można wymeldować kogoś, kto mieszka, a małżonek ma prawo zamieszkiwać tam, gdzi ejego współmałżonek. Często wspólne zamieszkanie jest orzekane nawet po rozwodzie - jełśi jedna z osób nie ma gdzie się podziać. Nie ma znaczenia przy tym do kogo nalezy lokal.
Powrót do domu realizujesz wtedy w następujący sposób - zgłaszasz się do dzielnicowego/dzielnicowej. Informujesz, że zostałeś wyrzucony z domu, że są tam dzieci, które obecnie nie mają właściwej opieki z uwagi na czynne uzależnienie żony od alkoholu i od gier, że żona odmawia terapii - i prosisz o asystę w powrocie do domu - oraz założenie Niebieskiej Karty. Ze sobą masz zaświadczenie o terapii, którą podjąłeś. Grasz w otwarte karty, nie ukrywasz, że sam mialeś kryzys - ale właśnie z niego wychodzisz.
Po powrocie do domu występujesz do sądu rodzinnego o zabezpieczenie miejsca pobytu dzieci z tobą. To ważne. Znajdujesz prawnika i uzgadniasz z nim dalsze rozwiązania w zależności od sytuacji. Na bieżąco - nie kłocisz się z żoną, a gdy to żóna zachowuje się agresywnie - wzywasz policję za każdym razem. W miarę możliwości rozmawiasz z teściami, informujesz ich o sytuacji, jasno, prosto - mówisz, że weszliście oboje w kryzys, i teraz potrzebujecie wsparcia, by oboje z niego wyjść.
Rozwiązanie drugie - znajdujesz miejsce w którym możesz zamieszkać z dziećmi - blisko dotychczasowego miejsca zamieszkania, by nie robić rewolucji dzieciom, zapewne mają szkoły, przyjaciół, są przywiązane do swojego miejsca zamieszkania. Chyba, że nie są - część dzieci, jeślii było źle, rodzina miała złą opinię jest bardzo wyobcowana w swoim środowisku i wolałaby nowy start - pogadaj z dziećmi. Tu także konieczna jest pomoc prawnika - i prawne zabezpieczenie takiego rozwiązania, w tym także założenie Niebieskiej Karty - abyś uniknął oskarżenia o porwanie dzieci i przemocowe forsowanie różnych rzeczy.
Zapewne możesz obawiać się, jak poradzisz sobie z logistyką i wszystkim, pracą, ogarnięciem dzieci. Po to potrzebujesz Boga, tego by Mu zaufać. Z Bożą pomocą dasz radę ze wszystkim. Pomyśl o samotnych matkach, które latami same wychowowują dzieci i dają rady - często w bardzo trudnych warunkach, nękane przez uzależenionych mężów, ledwo wiążąc koniec z końcem. One dają rade - ty także dasz.
Żona może obawiać się, że gdy zabierzesz dzieci - ona straci świadczenie, które zapewne pobiera z tytułu opieki nad waszym najmłodszym synkiem a wraz z nim ubezpieczenie (możesz wtedy zgosić żonę do swojego ubezpieczenia - i to akurat warto zrobić, by w razie czego nie ponosić kosztów leczenia żony). Może dotyczyć do także świadczeń na pozostałe dzieci. Razem składają się one na pensję i żona może postrzegać to jako swój dochód, zabezpieczenie. To zagrożenie - i perspektywa ich utraty może spowodować jej agresję. Ale tez szansa - bo ich utrata zapewne spowoduje, że żona będzie zmuszona do refleksji nad sobą - i nade wszystko - zmiany trybu zycia. A konieczność podjęcia dopowiedzialności - choćby fanansowej, nawet tylko za siebie - a masz prawo także do alimentów na dzieci ze strony żony - często działa trzeźwiąco.
Zapewne możesz obawiać się jak zorganizowac opiekę synkowi z autyzmem i pogodzić to z pracą. Jeśli synek nie jest pod opieką żadnej placówki edukacyjnej, zorientuj się, jakie wymogi powinna spełniać placówka edukacyjna odpowiednia dla twojego synka - czy wystarczy oddział integracyjny, czy raczej szkoła specjalna. Część dzieci z autyzmem funkcjonuje wysoko - są samoobsługowe i wtedy wystarcza oddział integracyjny, część jest niesamodzielna i wtedy odpowiednie są szkoły specjalne, w których zapewniona jest także obsługa higieniczna dziecka, zmiana pieluch, czy pomoc w przebraniu ubrań po zamoczeniu się, pomoc w spożyciu posiłków. W takich szkołach jest też znacznie więcej opiekunów przypadających na dziecko, a dzieci jest mniej. Opieka jest dobra - to nie są takie szkoły specjalne, jak kiedyś. Gdybyś miał obawy - możesz po prostu taką szkołę odwiedzić, zobaczyć jak to wygląda. Obecnie szkoły te funkcjonują. Dodatkową korzyścią dla dzieci jest objęcie stałą rehabilitacją i zajęciami wspierającymi rozwój. Dzieci autystyczne pod opieką placówek rehabilitacyjnych często rozwijają się lepiej, niż te, które są tylko pod opieką jednego z rodziców. Rodzic sam nie jest w stanie prowadzić rehabilitacji, kompensować trudności rozwojowych, wpirać rozwój społeczny dziecka. Tu potrzebna jest współpraca wielu specjalistów.
Gdy placówka jest oddalona - gmina ma obowiązek zapewnić dowóz i przywóz dziecka z placówki. To bardzo pomocne dla rodziców, którzy muszą godzić opiekę nad dzieckiem z niepełnosprawnością z pracą zawodową. Pozwala zaoszczędzić dużo czasu.
Jeśli miałbyś trudności z formalnościami związanymi z załatwieniem opieki dla synka, edukacji, dowozu itp. - mogę cię wesprzeć pomocą. Mam w tym zakresie i wiedzę i doświadczenie. Wielu rodziców, szczególnie samotnych, korzysta także ze wsparcia finansowego - zakładając zbiórki i korzystając także z pomocy fundacji, które umożliwiają zbieranie pieniędzy poprzez subkonta. Pieniądze ze zbiórek z serwisów zbiórkowych można przeznaczać na dwolny cel, także na utrzymanie rodziny (ale wtedy warto uczciwie napisac o przenaczeniu środków), pieniędze z fundacji - na cele związane z rehabilitacją dziecka z niepełnosprawnością, jego edukacją i jego potrzebami. Można prowadzić oba te rodzaje zbiórek. Tu także sporo wiem - gdybyś potrzebował, mogę ci udzielić wskazówk, jak zacząć, jakie fundacje do współpracy polecają rodzice.
Jeśli masz problem wewnętrzny, by przybliżyć się do Boga - zwróć się do Maryi. Ona Cię poprowadzi. Polecam Nowennę Pompejańską, ale jeśli nie czujesz się gotowy do tak wymagającej modlitwy, spróbuj codziennego odmawiania litanii np. do Matki Bożej Nieustającej Pomocy. Popłacz sobie do Matki podczas modlitwy, to bardzo pomaga. Ona cię wtedy przutuli i obejmie. I zrobi wszystko, by pomóc tobie, twoim dzieciom i żonie też.
Ostatnia sprawa - pomyśl o terapii rodzinnej dla siebie i dzieci - żonie zaproponuj udział, ale jak odmówi - trudno. Odpłatne terapie tego rodzaju są drogie - więc jeśli przekracza to twoje możliwości, skorzystaj z oferty bezpłatnej. Popytaj o taką ofertę w poradni psychologiczno-pedagogicznej (to ta, która działa przy szkołach - tu obowiązuje rejonizacja). Zapytaj także w poradni zdrowia psychicznego dla dzieci i młodzieży. Informacje o dostępnych terapiach uzyskasz także w ramach Niebieskiej Karty. Może też podpowiedzą ci coś w twojej porani uzależnień. Pomoc dla dzieci jest bardzo ważna. Wszyscy jej po takich przejściach potrzebujecie.