Kryzys, rozwód, proszę o pomoc.

Refleksje, dzielenie się swoimi przeżyciami...

Moderator: Moderatorzy

taktycznie
Posty: 173
Rejestracja: 19 sty 2021, 5:55
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Kryzys, rozwód, proszę o pomoc.

Post autor: taktycznie » 26 kwie 2021, 15:44

Pewnie tak jest że się nie rozumiemy. Nie rozmawiamy to się nie rozumiemy. Ja probowalem rozmawiac to proszę odpowiedz żony która najpierw napisala "chciałam zagadać" a po chwili, " widzisz nie możemy nkrmalnie rozmawiać, jak chcesz żebyśmy się nie kłócili to rozmawiamy tylko o dzieci" i tutaj ja nie mialem nawet sekundy żeby coś napisać, pomyśleć. Ona stwierdza że nie możemy rozmawiac, chęć rozmowy z mojej strony już się skończyła. Poczekamy aż dojrzeje zacznie rozmawiac ze mną szczerze, póki co słyszę same klmastwa. Poczekam. Mam energię i siłę. Praca praca nad sobą, dzieci.

nałóg
Posty: 3291
Rejestracja: 30 sty 2017, 10:30
Jestem: szczęśliwym mężem
Płeć: Mężczyzna

Re: Kryzys, rozwód, proszę o pomoc.

Post autor: nałóg » 26 kwie 2021, 16:00

lustro pisze:
26 kwie 2021, 7:45
zyzna zabiega o kobietę.
To oczywiste i naturalne.
Kwiaty są takim b bezpiecznym wyrażeniem tego, że zależy mi na Tobie.

Kobieta zabiegająca o względy mężczyzny robi sobie sama krzywdę.
Lustro, jak Ty się narażasz pewnej grupie kobiet.

lustro
Posty: 1499
Rejestracja: 02 sie 2017, 22:37
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: Kryzys, rozwód, proszę o pomoc.

Post autor: lustro » 26 kwie 2021, 16:10

nałóg pisze:
26 kwie 2021, 16:00
lustro pisze:
26 kwie 2021, 7:45
zyzna zabiega o kobietę.
To oczywiste i naturalne.
Kwiaty są takim b bezpiecznym wyrażeniem tego, że zależy mi na Tobie.

Kobieta zabiegająca o względy mężczyzny robi sobie sama krzywdę.
Lustro, jak Ty się narażasz pewnej grupie kobiet.
Nałóg

A czy to tylko paniom? I tylko z tego powodu? 😉😁
Ja ciągle się komuś narażam. I zdania z takich wzgledow nie zmieniam. 😊

lustro
Posty: 1499
Rejestracja: 02 sie 2017, 22:37
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: Kryzys, rozwód, proszę o pomoc.

Post autor: lustro » 26 kwie 2021, 16:27

Bławatek pisze:
26 kwie 2021, 13:41

Mój mąż to raczej niestandardowy mężczyzna, patrząc na to co napisała Lustro, bo jednym z jego uwag pod moim adresem było i jest, że ja o niego nie zabiegałam. Tzn. Zabiegałam i wyrażałam miłość wg mojej miary a nie jego oczekiwań.

A to jest swego rodzaju standard ludzki 😁 tak myślę.
Że nie dostajemy tego, co chcemy, albo dostajemy nie takie.
Trudna to sztuka - obce języki.

Bławatek pisze:
26 kwie 2021, 13:41

Aczkolwiek, przez całe małżeństwo zabrakło mi kwiatów, wspólnego świętowania rocznic, wyjścia gdzieś bez dziecka, ale gdy mu o tym mówiłam to mnie zbywał. A po jego odejściu nagle usłyszałam, że mu brakowało wspólnie spędzanego czasu, że nic nie robiliśmy razem - tylko zapomniał, że to głównie przez niego, jego brak czasu i chęci.


To miałyśmy pod tym względem podobnie Blawatku.
A kiedy odeszłam mąż nagle miał świetna pamięć do okazji, rocznic, imienin, dniua kobiet...nawet nagle ożyły u niego beznadziejne i wyśmiane i zawsze ostentacyjnie ignorowane, walentynki...
Ile ja bym wcześniej dała za takie jego gesty. A w kryzysie, to było za późno.


Ja to widzę tak - mężczyzna ma zabiegać o kobietę, zdobywać ją, jej względy.
A kobieta, jeżeli faktycznie tego chce, może sprawić, by mężczyzna zaczął o nią zabiegać. I myślał, że to jego pomysł i najgłębsze pragnienie. A właściwie, żeby tego naprawdę zapragnął.
I wtedy jest nadal zachowany naturalny stan rzeczy.
Jest to wielka i misterna artystyczna umiejętność. I rzadko która kobieta to potrafi. Niestety.
Choć mysle, że w dzisiejszych czasach jest dość źródeł mówiących o tym, jak to osiągnąć.
Tylko...czy warto? Tego nie jestem pewna.

Inaczej jest w związku. Tu staramy się o siebie na wzajem.

Bławatek pisze:
26 kwie 2021, 13:41
Wzajemnie się nie słyszycie i nie rozumiecie. I dlatego też być może ciągle nieświadomie się ranicie i chowacie do swojej skorupy.
I to jest bardzo możliwe.
Caliope.

Caliope
Posty: 3013
Rejestracja: 04 sty 2020, 12:09
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Kryzys, rozwód, proszę o pomoc.

Post autor: Caliope » 26 kwie 2021, 17:00

nałóg pisze:
26 kwie 2021, 16:00
lustro pisze:
26 kwie 2021, 7:45
zyzna zabiega o kobietę.
To oczywiste i naturalne.
Kwiaty są takim b bezpiecznym wyrażeniem tego, że zależy mi na Tobie.

Kobieta zabiegająca o względy mężczyzny robi sobie sama krzywdę.
Lustro, jak Ty się narażasz pewnej grupie kobiet.
Ja jestem z tej grupy, gdybym nie zrobiła pierwszego kroku, byłabym sama, a tak choć w kryzysie, mam moją rodzinę. Może jednak to ja ten pierwszy krok muszę znów wykonać, bo inaczej ja odejdę tym razem.
Znam osobę która ma takie poglądy, że to mężczyzna musi i ma lat 45, jest panną i nigdy z nikim nie była, bo czeka, aż ktoś o nią pozabiega. Tak być nie musi, to zależy kogo się spotka i kim się jest. Nie wkładam siebie w takie szufladki, bo nie miałabym nic. Zresztą jestem ładna, do mnie przed mężem
odzywali się tylko ci co sobie wypili, bo na trzeźwo to już nie ta liga. Więc trzeba brać sprawy w swoje ręce.

Pavel
Posty: 5131
Rejestracja: 03 sty 2017, 21:13
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Kryzys, rozwód, proszę o pomoc.

Post autor: Pavel » 26 kwie 2021, 17:25

sajmon123 pisze:
25 kwie 2021, 11:31
Chciałem już wczoraj napisać, ale jakoś się nie odważyłem myśląc, że to moje chore myślenie. Też wręczył bym kwiaty. To tylko kwiaty nie jakiś prezent z kosmosu. Bardziej gest. Dużo mówi się na forum i ogólnie w życiu, że mamy wolną wolę i powinniśmy robić to co czujemy, że jest dobre. Dla Ciebie rocznica jest ważna. Ważne, że Ty się z tym dobrze czujesz. Przecież nie zrobiłeś tego po to, by w zamian coś uzyskać. Wyraziłeś siebie, a to tylko o Tobie dobrze świadczy.
Byłem nieaktywny na weekend, dopiero przeczytałem.

Zgadzam się, to „tylko” kwiaty, jeśli się je chce dać, zaznaczyć nimi rocznicę i pamięć o niej - Ok.
Jedyny problem w tym wszystkim to własne oczekiwania.
Reakcja twojej żony Nie wiem była typowa, ciężko było się spodziewać innej.
Warto więc moim zdaniem, generalnie, wygaszać własne oczekiwania oraz zakładać również i takie reakcje na twoje działania.

Jeśli cię to przerasta - nie dawać.
A jeśli dawać - to bezinteresownie i z umiarem ;)
Balans bowiem jest bardzo ważny.
A oczekiwanie pozytywnej reakcji (to, że nie mając do tego racjonalnych przesłanek to inna sprawa) jednak godzi w bezinteresowność.

A jak to na twoją żonę działa - dowiesz się może kiedyś, na teraz nie warto sobie tym zaprzątać myśli.
"Bóg nie działa poza wolą człowieka i poza jego wysiłkiem.(...) Założenie, że jeśli się pomodlimy, to będzie dobrze, jest już wiarą w magię." ks. dr. Grzegorz Strzelczyk

sajmon123
Posty: 865
Rejestracja: 16 lis 2020, 22:57
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Kryzys, rozwód, proszę o pomoc.

Post autor: sajmon123 » 26 kwie 2021, 17:57

Pavel pisze:
26 kwie 2021, 17:25
sajmon123 pisze:
25 kwie 2021, 11:31
Chciałem już wczoraj napisać, ale jakoś się nie odważyłem myśląc, że to moje chore myślenie. Też wręczył bym kwiaty. To tylko kwiaty nie jakiś prezent z kosmosu. Bardziej gest. Dużo mówi się na forum i ogólnie w życiu, że mamy wolną wolę i powinniśmy robić to co czujemy, że jest dobre. Dla Ciebie rocznica jest ważna. Ważne, że Ty się z tym dobrze czujesz. Przecież nie zrobiłeś tego po to, by w zamian coś uzyskać. Wyraziłeś siebie, a to tylko o Tobie dobrze świadczy.
Byłem nieaktywny na weekend, dopiero przeczytałem.

Zgadzam się, to „tylko” kwiaty, jeśli się je chce dać, zaznaczyć nimi rocznicę i pamięć o niej - Ok.
Jedyny problem w tym wszystkim to własne oczekiwania.
Reakcja twojej żony Nie wiem była typowa, ciężko było się spodziewać innej.
Warto więc moim zdaniem, generalnie, wygaszać własne oczekiwania oraz zakładać również i takie reakcje na twoje działania.

Jeśli cię to przerasta - nie dawać.
A jeśli dawać - to bezinteresownie i z umiarem ;)
Balans bowiem jest bardzo ważny.
A oczekiwanie pozytywnej reakcji (to, że nie mając do tego racjonalnych przesłanek to inna sprawa) jednak godzi w bezinteresowność.

A jak to na twoją żonę działa - dowiesz się może kiedyś, na teraz nie warto sobie tym zaprzątać myśli.
Pavel dokładnie. Ja mojej żonie dałem kwiaty i na walentynki i na dzień kobiet. Dostałem burę, ale ja sam poczułem się dobrze, bo miałem taką potrzebę wręczenia i nie oczekiwałem niczego w zamian. Może krótkiego dziękuję.

lustro
Posty: 1499
Rejestracja: 02 sie 2017, 22:37
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: Kryzys, rozwód, proszę o pomoc.

Post autor: lustro » 26 kwie 2021, 18:30

Caliope pisze:
26 kwie 2021, 17:00
nałóg pisze:
26 kwie 2021, 16:00
lustro pisze:
26 kwie 2021, 7:45
zyzna zabiega o kobietę.
To oczywiste i naturalne.
Kwiaty są takim b bezpiecznym wyrażeniem tego, że zależy mi na Tobie.

Kobieta zabiegająca o względy mężczyzny robi sobie sama krzywdę.
Lustro, jak Ty się narażasz pewnej grupie kobiet.
Ja jestem z tej grupy, gdybym nie zrobiła pierwszego kroku, byłabym sama, a tak choć w kryzysie, mam moją rodzinę. Może jednak to ja ten pierwszy krok muszę znów wykonać, bo inaczej ja odejdę tym razem.
Znam osobę która ma takie poglądy, że to mężczyzna musi i ma lat 45, jest panną i nigdy z nikim nie była, bo czeka, aż ktoś o nią pozabiega. Tak być nie musi, to zależy kogo się spotka i kim się jest. Nie wkładam siebie w takie szufladki, bo nie miałabym nic. Zresztą jestem ładna, do mnie przed mężem
odzywali się tylko ci co sobie wypili, bo na trzeźwo to już nie ta liga. Więc trzeba brać sprawy w swoje ręce.
Nie robiłam pierwszego kroku i nie jestem sama. Od bardzo wielu lat.
Nie bralam nigdy pod uwagę zainteresowanych po piwie ani niezainteresowanych.


Caliope
A nie przyszło Ci do glowy, że gdybyś nie robiła pierwszego kroku, to byłby teraz z Tobą człowiek, któremu naprawdę by zależało?
Miała byś rodzinę bez kryzysu?
Ja wiem, że to tylko tzw gdybanie. Tak jak Twoje, że gdyby nie to, była byś do dziś sama.

W sumie to zależy, co nazywasz pierwszym krokiem i zabieganiem o względy faceta.

Caliope
Posty: 3013
Rejestracja: 04 sty 2020, 12:09
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Kryzys, rozwód, proszę o pomoc.

Post autor: Caliope » 26 kwie 2021, 19:29

lustro pisze:
26 kwie 2021, 16:27
Bławatek pisze:
26 kwie 2021, 13:41

Mój mąż to raczej niestandardowy mężczyzna, patrząc na to co napisała Lustro, bo jednym z jego uwag pod moim adresem było i jest, że ja o niego nie zabiegałam. Tzn. Zabiegałam i wyrażałam miłość wg mojej miary a nie jego oczekiwań.

A to jest swego rodzaju standard ludzki 😁 tak myślę.
Że nie dostajemy tego, co chcemy, albo dostajemy nie takie.
Trudna to sztuka - obce języki.

Bławatek pisze:
26 kwie 2021, 13:41

Aczkolwiek, przez całe małżeństwo zabrakło mi kwiatów, wspólnego świętowania rocznic, wyjścia gdzieś bez dziecka, ale gdy mu o tym mówiłam to mnie zbywał. A po jego odejściu nagle usłyszałam, że mu brakowało wspólnie spędzanego czasu, że nic nie robiliśmy razem - tylko zapomniał, że to głównie przez niego, jego brak czasu i chęci.


To miałyśmy pod tym względem podobnie Blawatku.
A kiedy odeszłam mąż nagle miał świetna pamięć do okazji, rocznic, imienin, dniua kobiet...nawet nagle ożyły u niego beznadziejne i wyśmiane i zawsze ostentacyjnie ignorowane, walentynki...
Ile ja bym wcześniej dała za takie jego gesty. A w kryzysie, to było za późno.


Ja to widzę tak - mężczyzna ma zabiegać o kobietę, zdobywać ją, jej względy.
A kobieta, jeżeli faktycznie tego chce, może sprawić, by mężczyzna zaczął o nią zabiegać. I myślał, że to jego pomysł i najgłębsze pragnienie. A właściwie, żeby tego naprawdę zapragnął.
I wtedy jest nadal zachowany naturalny stan rzeczy.
Jest to wielka i misterna artystyczna umiejętność. I rzadko która kobieta to potrafi. Niestety.
Choć mysle, że w dzisiejszych czasach jest dość źródeł mówiących o tym, jak to osiągnąć.
Tylko...czy warto? Tego nie jestem pewna.

Inaczej jest w związku. Tu staramy się o siebie na wzajem.

Bławatek pisze:
26 kwie 2021, 13:41
Wzajemnie się nie słyszycie i nie rozumiecie. I dlatego też być może ciągle nieświadomie się ranicie i chowacie do swojej skorupy.
I to jest bardzo możliwe.
Caliope.
To jest Lustro sztuka uwodzenia, tylko uwodzi się kogoś nowopoznanego, pokazuje gesty, odpowiednio modeluje głos, patrzy w oczy i dotyka. W długotrwałej relacji nie sądzę, by to było możliwe, musiałabym zmienić moje ja na kogoś kim nie jestem by osiągnąć cel, a na to się nie zgadzam.
Właśnie tak, w małżeństwie staramy się oboje, nie jedno.
Tak sobie pomyślałam czy ja bym tak naprawdę chciała by mężczyzna o mnie zabiegał nie dając mu tego samego, a czekając tylko na jego ruch. To jest ciepła klucha, taka kłoda co przyjmie z łaską to co zaoferujesz, panowie też tacy są, nawet znam kilku.

lustro
Posty: 1499
Rejestracja: 02 sie 2017, 22:37
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: Kryzys, rozwód, proszę o pomoc.

Post autor: lustro » 26 kwie 2021, 20:21

Caliope pisze:
26 kwie 2021, 19:29

Właśnie tak, w małżeństwie staramy się oboje, nie jedno.

Zgadza się. Tak być powinno.
Każdy zabiega o współmałżonka.
Dobrze tylko, aby w zrozumiałym języku.

Tak sobie pomyślałam czy ja bym tak naprawdę chciała by mężczyzna o mnie zabiegał nie dając mu tego samego, a czekając tylko na jego ruch. To jest ciepła klucha, taka kłoda co przyjmie z łaską to co zaoferujesz, panowie też tacy są, nawet znam kilku.
Ja myślę, że każda normalna kobieta chciała by, aby zabiegał o nią mężczyzna, któremu sie chętnie zrewanżuje swoim zainteresowaniem.
A nie ktokolwiek.

Oczywiście można przyjmowac zainteresowanie i zabiegi kogokolwiek, jako np. potwierdzenie swojej atrakcyjności. Tylko, że to jest zapełnianie deficytów i nie jest raczej zdrową normą, do której się dąży.


Zona Niewiem zareagowała na gest/kwiaty od niego w normalny, dla żony na jej miejscu, sposób.
Bywa, że trzeba żonę "przebłagać" swoim wytrwałym zabieganiem o nią i jej względy.
I może potrwać nim ona to doceni i nim to okaże.
I to w takim kryzysie uważam za swego rodzaju normę.
Na forum nie raz się mówi o zadośćuczynieniu.
To jest w kryzysie jedna z form zadośćuczynienia.

Caliope
Posty: 3013
Rejestracja: 04 sty 2020, 12:09
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Kryzys, rozwód, proszę o pomoc.

Post autor: Caliope » 26 kwie 2021, 21:39

lustro pisze:
26 kwie 2021, 18:30
Caliope pisze:
26 kwie 2021, 17:00
nałóg pisze:
26 kwie 2021, 16:00

Lustro, jak Ty się narażasz pewnej grupie kobiet.
Ja jestem z tej grupy, gdybym nie zrobiła pierwszego kroku, byłabym sama, a tak choć w kryzysie, mam moją rodzinę. Może jednak to ja ten pierwszy krok muszę znów wykonać, bo inaczej ja odejdę tym razem.
Znam osobę która ma takie poglądy, że to mężczyzna musi i ma lat 45, jest panną i nigdy z nikim nie była, bo czeka, aż ktoś o nią pozabiega. Tak być nie musi, to zależy kogo się spotka i kim się jest. Nie wkładam siebie w takie szufladki, bo nie miałabym nic. Zresztą jestem ładna, do mnie przed mężem
odzywali się tylko ci co sobie wypili, bo na trzeźwo to już nie ta liga. Więc trzeba brać sprawy w swoje ręce.
Nie robiłam pierwszego kroku i nie jestem sama. Od bardzo wielu lat.
Nie bralam nigdy pod uwagę zainteresowanych po piwie ani niezainteresowanych.


Caliope
A nie przyszło Ci do glowy, że gdybyś nie robiła pierwszego kroku, to byłby teraz z Tobą człowiek, któremu naprawdę by zależało?
Miała byś rodzinę bez kryzysu?
Ja wiem, że to tylko tzw gdybanie. Tak jak Twoje, że gdyby nie to, była byś do dziś sama.

W sumie to zależy, co nazywasz pierwszym krokiem i zabieganiem o względy faceta.
Widzisz nie pisałam nigdy na forum tutaj, że kiedyś ludzie śmiali się z mojego wyglądu, nie raz chciałam ze sobą skończyć. Musiałam przejść kosztowny zabieg i terapię u psychologa by odbudować poczucie wartości. W życiu miałam dwa związki na poważnie. Myślisz, że sporo po 30tce panom chce się związków jak dużo z nich jest już po rozwodach? nie, tylko spotkania bez zobowiązań. Mi znalezienie kawalera w tym wieku, ktory chcial mieć dzieci i z przekonaniami jak moje zajęło 4 lata. Mężowi zależało przed ślubem i po moim pierwszym kroku czyli zagadaniu, uśmiechu, pokazaniu radości życia zaczęliśmy się spotykać i pozwoliłam mu się zdobywać, cały rok mu to zajęło, bo nie mogłam mu zaufać.
Jego chciałam, był dla mnie, czułam to i zawsze kochałam i kocham. Zawsze byłyby kryzysy w rodzinie, nie ma nikogo idealnego, pełno problemów. Po co mam myśleć nawet, że może by był ktoś inny, to destrukcja dla mnie, dla mojej relacji z mężem.

nałóg
Posty: 3291
Rejestracja: 30 sty 2017, 10:30
Jestem: szczęśliwym mężem
Płeć: Mężczyzna

Re: Kryzys, rozwód, proszę o pomoc.

Post autor: nałóg » 26 kwie 2021, 22:09

Kryzysy? Ależ małżeństwo to prrmanętny kryzys tylko o różnym natężeniu...... od spijania sobie z ust do myśli o....... PD

lustro
Posty: 1499
Rejestracja: 02 sie 2017, 22:37
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: Kryzys, rozwód, proszę o pomoc.

Post autor: lustro » 27 kwie 2021, 7:25

nałóg pisze:
26 kwie 2021, 22:09
Kryzysy? Ależ małżeństwo to prrmanętny kryzys tylko o różnym natężeniu...... od spijania sobie z ust do myśli o....... PD
Taaa... A życie to umieranie.

Nie widzę w ten sposób małżeństwa.
To podejście, jak dla mnie, z piętnem negatywnym.

nałóg
Posty: 3291
Rejestracja: 30 sty 2017, 10:30
Jestem: szczęśliwym mężem
Płeć: Mężczyzna

Re: Kryzys, rozwód, proszę o pomoc.

Post autor: nałóg » 27 kwie 2021, 9:15

ależ masz takie prawo..... a może gdybyś tak byś zrobiła sobie podsumowanie tych wspólnych lat w małżeństwie ? ciekawe ile by wyszło w % czasu w różnych stadiach kryzysu.....
Tu nie ma "piętna" a tylko stwierdzenie faktu, bo każda relacja osobowa jest narażona na sytuacje kryzysowe, na konfrontację, a czasami na konflikt.
Nawet tu na forum, gdzie nie ma relacji osobowych a tylko wirtualne ile jest sytuacji konfrontacyjnych..... różnicy zdań, sposobów postrzegania...
lustro pisze:
27 kwie 2021, 7:25
Taaa... A życie to umieranie.
tak od około 20-25 roku życia to ciągły proces.
lustro pisze:
27 kwie 2021, 7:25
To podejście, jak dla mnie, z piętnem negatywnym.
ok, a dla mnie to postawa , przyjęcie do wiadomości nieuchronności które chronią przed rozczarowaniami gdy taki kryzysik przychodzi.
PD

Lawendowa
Posty: 7650
Rejestracja: 30 sty 2017, 17:44
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Kryzys, rozwód, proszę o pomoc.

Post autor: Lawendowa » 27 kwie 2021, 9:54

Nie wiem pisze:
24 kwie 2021, 12:02
Przyszedłem po dzieci, pamiętając o rocznicy wręczam powiedzmy kwiaty,
Nie wiem, dopytam, bo to może być istotne. Napisałeś "powiedzmy kwiaty" - to były faktycznie kwiaty czy jednak coś innego?
"Ty tylko mnie poprowadź, Tobie powierzam mą drogę..."

ODPOWIEDZ

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: r0ck i 38 gości