Kryzys, rozwód, proszę o pomoc.

Refleksje, dzielenie się swoimi przeżyciami...

Moderator: Moderatorzy

Szthur
Posty: 51
Rejestracja: 06 lis 2020, 22:35
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Kryzys, rozwód, proszę o pomoc.

Post autor: Szthur »

Super czytać o promyku nadziei u Ciebie. Bardzo ważne są takie dni. Trzymaj się tego ale nie odrywaj się od gruntu żeby w razie "gorszego dnia" nie wylądować na kolanach.
Oby tych drugich było jak najmniej albo i w ogóle 😀
taktycznie
Posty: 173
Rejestracja: 19 sty 2021, 5:55
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Kryzys, rozwód, proszę o pomoc.

Post autor: taktycznie »

Jasne, rozumiem, jestem bardzo czujny. Raczej trzymam się tego aby mocno stać na nogach. Odzyskac zaufanie dzieci a to zaczyna iść w dobrą stronę. Zaraz lecę na warsztaty lepsza rodzina, tam właśnie dowiaduję bardzo dużo na temat jak rozmawiać z dziećmi. No i nie tylko.
taktycznie
Posty: 173
Rejestracja: 19 sty 2021, 5:55
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Kryzys, rozwód, proszę o pomoc.

Post autor: taktycznie »

Cześć. Nie było mnie trochę. Może poruszę temat inaczej. Byłem dzisiaj na chwilkę doslownie bo córce w laptopie cos się zepsuło. Żona mnie wpuściła. No bo trzeba było cos naprawić. Mam takie pytanie może też miał ktoś problem. Ja bardzo chcę wrócić do domu i nadaje ten dom utrzymywać. Zona nie chce mniew wpuścić do domu do dzieci mimów iz narzuciła mi grafik w jakich godzinach jakiego dnia moge siew widzieć z dziecmi. Problem w tym ze uniemożliwia mi to ponieważ nie wpuszcza mnie do domu. Starszy syn nie chce wychodzić więc z nim nie mam w ogóle komtaktu córka Zdaje się alienowana też zaczyna kdmawiac wyjścia zostaje najmlodszy syn. Piszę do żony że chcę z wszystkimi dziećmi spędzić czas ona że nnie nie wousci. Robi nadal problem. Dzisiajesza sytuacja 18:45 przyszedłem do córki problem z lapkiem jw i siedzi koleżanka tak ta kuzynka dziewczyna ( od narkotyków) mówię do [córki] jakiś przytulas? Podeszła przytuliła a żona nie przychodzisz do nich to nie chcą się przytulać. Na pokaz przy kimś. Odpowiedziałem jej spokojnie że tu jest moje miejsce a ty tu sprowadzasz obcych oni mogą tu być ja do dzieci nie mogę wejść. Podpowie ktoś jak to rozegrać co zrobić... W tej sytuacji ja nie mam jak zobaczyć się z moimi dziećmi jest to celowe uniemożliwianie.
Ostatnio zmieniony 28 lut 2021, 20:09 przez Lawendowa, łącznie zmieniany 1 raz.
Powód: imię dziecka zamienione na córka
Caliope
Posty: 3013
Rejestracja: 04 sty 2020, 12:09
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Kryzys, rozwód, proszę o pomoc.

Post autor: Caliope »

Szczerze po takim czymś bym uregulowała prawnie widzenie dzieci. Przykra i krzywdząca sytuacja, bo też córka to słyszała i jak to dziecko być może poczuła, że to jej wina. Musisz mieć dużo siły Nie wiem.
sajmon123
Posty: 887
Rejestracja: 16 lis 2020, 22:57
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Kryzys, rozwód, proszę o pomoc.

Post autor: sajmon123 »

Jak to rozegrać? Bądź sobą, pracuj nad sobą, módl się i dalej rób co robisz, nie schodź z raz obranej drogi. Ja tak się staram robić, czasem wiadomo, że ciężko, ale trzeba być konsekwentnym i wiarygodnym dla samego siebie.
Staram się zawsze postawić w sytuacji żony. Jeśli ona Cię na ten moment wykreśliła z życia, bo robiłeś to i to, a teraz się zmieniasz i nie ma do czego się przyczepić, to narasta jej złość. Im bardziej będziesz się starał, tym mocniej może żona rzucać Ci kłody pod nogi, bo taka już jest trochę natura człowieka. Może być tak, że będzie tylko gorzej, a może być, że w końcu żona zacznie widzieć Twój upór, widzieć, że naprawdę Ci zależy, że się starasz, że jest to trwałe i nie udawane?

Najpierw musi się coś popsuć by można to było naprawić.
Załamana
Posty: 240
Rejestracja: 03 kwie 2020, 12:55
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Kryzys, rozwód, proszę o pomoc.

Post autor: Załamana »

Nie wiem pisze: 28 lut 2021, 19:54 Cześć. Nie było mnie trochę. Może poruszę temat inaczej. Byłem dzisiaj na chwilkę doslownie bo córce w laptopie cos się zepsuło. Żona mnie wpuściła. No bo trzeba było cos naprawić. Mam takie pytanie może też miał ktoś problem. Ja bardzo chcę wrócić do domu i nadaje ten dom utrzymywać. Zona nie chce mniew wpuścić do domu do dzieci mimów iz narzuciła mi grafik w jakich godzinach jakiego dnia moge siew widzieć z dziecmi. Problem w tym ze uniemożliwia mi to ponieważ nie wpuszcza mnie do domu. Starszy syn nie chce wychodzić więc z nim nie mam w ogóle komtaktu córka Zdaje się alienowana też zaczyna kdmawiac wyjścia zostaje najmlodszy syn. Piszę do żony że chcę z wszystkimi dziećmi spędzić czas ona że nnie nie wousci. Robi nadal problem. Dzisiajesza sytuacja 18:45 przyszedłem do córki problem z lapkiem jw i siedzi koleżanka tak ta kuzynka dziewczyna ( od narkotyków) mówię do [córki] jakiś przytulas? Podeszła przytuliła a żona nie przychodzisz do nich to nie chcą się przytulać. Na pokaz przy kimś. Odpowiedziałem jej spokojnie że tu jest moje miejsce a ty tu sprowadzasz obcych oni mogą tu być ja do dzieci nie mogę wejść. Podpowie ktoś jak to rozegrać co zrobić... W tej sytuacji ja nie mam jak zobaczyć się z moimi dziećmi jest to celowe uniemożliwianie.
Możesz uregulować to sądownie kontakty z dziećmi i wtedy żona nie będzie miała wyboru, musi respektować. Masz prawo widzieć się z dziećmi... czy jej się to podoba czy nie. Wiadomo to trudne bo jak,próbujesz pojednać się z żoną to to napewno takie działanie sytuację ,,zagęstwi"emocje itp. Ale musisz patrzeć na dzieci mały kontakt powoduje osłabienie więzi.
J&J
Posty: 113
Rejestracja: 31 mar 2020, 23:27
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: Kryzys, rozwód, proszę o pomoc.

Post autor: J&J »

Czesc
Czytam ten wątek i jestem zadziwiona/przerażona jak to się dzieje, jakie schematy Żona wdraża żeby się Ciebie pozbyć .... nie wiem
Ja w wolnej chwili przeczytalabym jeszcze raz wątek i zapamiętała zapisała co mogę zrobić jeszcze, aby zatrzymać ta „kule śniegowa”, może znajdziesz w odpowiedziach i zrozumiesz jak wrócić do domu. Ktoś napisał ze to Twój dom i wracaj, nawet w asyście policji..... znam z doświadczenia Jak pewien mąż powiedział do żony gdy odwiedzał dzieci: ze już pracuje nad sobą, chodzi na terapie, do AA, choć z tego co ja wiem tam alko prawie nie było, jak dba i zajmuje się dziećmi i ze zanim dojdzie do rozwodu prosi o jedna szanse o czas w domu, następnie to wszystko napisał i wysłał, a gdy to nie poskutkowało bo żona niby taka zawzięta to wszedł w asyście policji i już został :)
Oczywiście potem grzecznie uprzedził żonę ze to jego dom i będzie tak wchodził zawsze gdy mu bedzie utrudniała powrót , np zmieni zamki. Ona na więcej razy się nie odważyła, i wszedł nie tylko do domu dla dzieci ale po długim czasie do serca żony przez dzieci! Totalnie się odwieszając, i dając jej wolność, mieszkał tylko jako ojciec i współlokator. Aż zmiękła a może zrozumiała ..... ze może stracić takiego Mężczyznę


Masz dzieci i one bardzo Ciebie potrzebują
Zobacz- starszy już się izoluje, odsuwa, zaraz stracicie kontakt, z córka tak samo ... to będzie nie do odrobienia. Zastanów się i pomyśl. Przeanalizuj z Bogiem, z terapeuta, prawnikiem nie wiem z kierownikiem duch, księdzem. Zapytaj sam siebie zapytaj Boga.


Mniejsze zło ?
taktycznie
Posty: 173
Rejestracja: 19 sty 2021, 5:55
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Kryzys, rozwód, proszę o pomoc.

Post autor: taktycznie »

Sądownie to potrwa. A ja chcę wrócić do domu do dzieci i żony. I chcę ten dom utrzymywać. Sądownie zajmie to jakieś 3 5 miesięcy? Kolejne miesiące gdzie uniemożliwi mi wiedzenie się z dziećmi? Za długo.
Astro
Posty: 1208
Rejestracja: 17 mar 2018, 15:41
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Kryzys, rozwód, proszę o pomoc.

Post autor: Astro »

Nie wiem pisze: 28 lut 2021, 19:54 Cześć. Nie było mnie trochę. Może poruszę temat inaczej. Byłem dzisiaj na chwilkę doslownie bo córce w laptopie cos się zepsuło. Żona mnie wpuściła. No bo trzeba było cos naprawić. Mam takie pytanie może też miał ktoś problem. Ja bardzo chcę wrócić do domu i nadaje ten dom utrzymywać. Zona nie chce mniew wpuścić do domu do dzieci mimów iz narzuciła mi grafik w jakich godzinach jakiego dnia moge siew widzieć z dziecmi. Problem w tym ze uniemożliwia mi to ponieważ nie wpuszcza mnie do domu. Starszy syn nie chce wychodzić więc z nim nie mam w ogóle komtaktu córka Zdaje się alienowana też zaczyna kdmawiac wyjścia zostaje najmlodszy syn. Piszę do żony że chcę z wszystkimi dziećmi spędzić czas ona że nnie nie wousci. Robi nadal problem. Dzisiajesza sytuacja 18:45 przyszedłem do córki problem z lapkiem jw i siedzi koleżanka tak ta kuzynka dziewczyna ( od narkotyków) mówię do [córki] jakiś przytulas? Podeszła przytuliła a żona nie przychodzisz do nich to nie chcą się przytulać. Na pokaz przy kimś. Odpowiedziałem jej spokojnie że tu jest moje miejsce a ty tu sprowadzasz obcych oni mogą tu być ja do dzieci nie mogę wejść. Podpowie ktoś jak to rozegrać co zrobić... W tej sytuacji ja nie mam jak zobaczyć się z moimi dziećmi jest to celowe uniemożliwianie.
To jest w prostej linii alienacja. Utrudnianie kontaktu . Możesz pójść droga oficjalna zgłosić to do sadu , lub po prostu jak zostaniesz wpuszczony do mieszkania tam już zostać. Masz prawo tam przebywać . To twój dom. Zona cię nie ma prawa wyrzucić.
wiem ,ze to z dużo doza prawdopodobieństwa spowoduje złość u zony. Ty jednak musisz myśleć o dobru dzieci . Na moje jest już duży problem u starszego syna. Jest uzależniony od kompa. Nie będąc w domu i przy tym postepowaniu Zony masz bardzo ograniczona możliwość pomocy dziecku.

Ja dalej będę twierdził ,ze sensownie jest tam zostać jak już wejdziesz do dzieci. Zostaniesz wpuszczony.
Musisz na pewno działać. Ja dalej w przypadku mojej sprawy działałem miękko , a mogłem sprawę szybko rozwiązać precyzyjnym działaniem ,kiedy zona była pod wpływem alkoholu.
Nie wiem zresztą wiesz wszystko, rozmawiamy .
" Każdy z was , młodzi przyjaciele , znajduje też w życiu jakieś swoje Westerplatte.Jakis wymiar zadań , które musi podjąć i wypełnić ... Jakiś obowiązek, powinność, od której nie można zdezerterować. " Ojciec Święty Jan Paweł II
taktycznie
Posty: 173
Rejestracja: 19 sty 2021, 5:55
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Kryzys, rozwód, proszę o pomoc.

Post autor: taktycznie »

Pytałem dzielnicowego twierdzi że nie może pomóc. Więc czegoś nie rozumiem. Mieszkałem 16 lat z żoną i dziećmi. Razem robiliśmy remont, żeby jakoś było więcej miejsca. Dzisiaj nawet z policją wejść nie mogę. Będę chodził dzień w dzień do mops i na policję ze uniemożliwia mi widzenie się z dziećmi. To już zaczyna być postrzegane prze ze mnie jak przemoc z zonu strony. To już nie jest normlane. Żeby obcy ludzie przesiadywali u mnie w domu a ja do domu do dzieci wejść nie mogę? Zaczyna mi to wyglądać jak by wszędzie miała znajomości. Nie zostawię tego tak. Chcę tam wrócić i być z dziećmi. Proszę o modlitwę. Może jeszcze jakies pomysły pomoc.
Caliope
Posty: 3013
Rejestracja: 04 sty 2020, 12:09
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Kryzys, rozwód, proszę o pomoc.

Post autor: Caliope »

Bo niestety jest tak, że osoby w nałogu dopóki nie skończą leczenia nie są w stanie nic zrobić. Jak dzielnicowy wie, to tym bardziej nie pomoże, bo jest ograniczone zaufanie, a to jest traktowane jako pomoc rodzinie, bo on nie wie czy Ty nie zapijesz jak wrócisz. Dlatego znów napiszę, najpierw ty i twoja trzeźwość, potem reszta, nic szybciej, bo się nie da i tyle. Trzeba zaakceptować na razie te bolesne rany, ale też zrobić notatkę, że żona utrudnia kontakt i pomawia i na razie to musi wystarczyć.
Załamana
Posty: 240
Rejestracja: 03 kwie 2020, 12:55
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Kryzys, rozwód, proszę o pomoc.

Post autor: Załamana »

Nie wiem pisze: 28 lut 2021, 21:41 Sądownie to potrwa. A ja chcę wrócić do domu do dzieci i żony. I chcę ten dom utrzymywać. Sądownie zajmie to jakieś 3 5 miesięcy? Kolejne miesiące gdzie uniemożliwi mi wiedzenie się z dziećmi? Za długo.
Nie wiem sądownie to może i trwa, ale daje rezultat napewno taki, że masz kontakt z dziećmi. Ja bym już nie czekała nikt inny Ci nie pomoże bo sam widzisz że, prosząc inne instytucje odbijasz się od ściany. Zawsze możesz założyć sprawę o kontakty, a jak się dogadacie z żoną, wycofać lub powiedzieć na rozprawie że doszliście do porozumienia. Nie czekaj dzieci są najważniejsze... może jak dostanie pismo z Sądu to zroumie...
taktycznie
Posty: 173
Rejestracja: 19 sty 2021, 5:55
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Kryzys, rozwód, proszę o pomoc.

Post autor: taktycznie »

Tak też zrobię mimo to będę do skutku odwiedzał mops i policję. Niech robią notatki. Od tego są. Po za tym czas gra na żony korzysc minie te pół roku i lipa.
Astro
Posty: 1208
Rejestracja: 17 mar 2018, 15:41
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Kryzys, rozwód, proszę o pomoc.

Post autor: Astro »

Załamana pisze: 01 mar 2021, 8:25
Nie wiem pisze: 28 lut 2021, 21:41 Sądownie to potrwa. A ja chcę wrócić do domu do dzieci i żony. I chcę ten dom utrzymywać. Sądownie zajmie to jakieś 3 5 miesięcy? Kolejne miesiące gdzie uniemożliwi mi wiedzenie się z dziećmi? Za długo.
Nie wiem sądownie to może i trwa, ale daje rezultat napewno taki, że masz kontakt z dziećmi. Ja bym już nie czekała nikt inny Ci nie pomoże bo sam widzisz że, prosząc inne instytucje odbijasz się od ściany. Zawsze możesz założyć sprawę o kontakty, a jak się dogadacie z żoną, wycofać lub powiedzieć na rozprawie że doszliście do porozumienia. Nie czekaj dzieci są najważniejsze... może jak dostanie pismo z Sądu to zroumie...
Sądownie to będzie trwało rok ,albo i dłużej. A i tak jak zona nie będzie chciała to nie wyda dzieci Niewiem i on nic nie zrobi. Znowu będzie mógł iść do sadu , po to żeby znowu sprawdzać jaka jest wieź jego dzieci z Niewiem , która w oczywisty i prosty sposób będzie zanikać .Sad wyda znów wyrok z nakazem kontaktów i tyle , a kary dla matek są znikome i rzadkie . A alienacja ze strony matek jest i to nie jest wyświechtany frazes sadowy . Powiem więcej ,ze często jest to wręcz przemoc matki wobec dziecka , które chce mieć kontakt z ojcem.
Nadal uważam , ze Niewiem powinien już zostać w swoim domu jak tam wejdzie i tyle. Ma prawo tam przebywać , być ze swoimi dziećmi i mieszkać .
" Każdy z was , młodzi przyjaciele , znajduje też w życiu jakieś swoje Westerplatte.Jakis wymiar zadań , które musi podjąć i wypełnić ... Jakiś obowiązek, powinność, od której nie można zdezerterować. " Ojciec Święty Jan Paweł II
lustro
Posty: 1499
Rejestracja: 02 sie 2017, 22:37
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: Kryzys, rozwód, proszę o pomoc.

Post autor: lustro »

Caliope pisze: 01 mar 2021, 8:22 Bo niestety jest tak, że osoby w nałogu dopóki nie skończą leczenia nie są w stanie nic zrobić. Jak dzielnicowy wie, to tym bardziej nie pomoże, bo jest ograniczone zaufanie, a to jest traktowane jako pomoc rodzinie, bo on nie wie czy Ty nie zapijesz jak wrócisz. Dlatego znów napiszę, najpierw ty i twoja trzeźwość, potem reszta, nic szybciej, bo się nie da i tyle. Trzeba zaakceptować na razie te bolesne rany, ale też zrobić notatkę, że żona utrudnia kontakt i pomawia i na razie to musi wystarczyć.
Przepraszam bardzo, ale nie zgodzę się zupełnie z tą percepcją.

Nie da się i tyle?
Facet jest na terapii 3mc (wiem, mało, ale jednak). Żona mimo brania narkotyków nie jest na terapii.
Niewiem nie pije, jak mowi.
Nie chce się godzić z tym, co narzuca mu żona.
I tu moim zdaniem ma rację.
Czas działa na jego niekorzysc.

Zgloszenia do mops, na policję, o kontakty i powrót do domu do sądu.
Tak ja to widzę w skrócie.
A terapia i praca nad sobą, to odrębny temat i nad tym Niewiem ma się też skupić.
ODPOWIEDZ