Czy przyjmować pomoc męża w "takiej" separacji ?

Refleksje, dzielenie się swoimi przeżyciami...

Moderator: Moderatorzy

Zwyklaosoba
Posty: 477
Rejestracja: 22 gru 2020, 11:47
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Czy przyjmować pomoc męża w "takiej" separacji ?

Post autor: Zwyklaosoba »

I chciałam dodać jeszcze, wy mnie nauczyliście nie bać się meza i jego zachowań i nie ulegać i nie ułatwiać, to naprawdę działa, ja też sie bałam reakcji brałam na siebie wszystko i co ? Mąż nie wypisywał, miałam spokój ,fajnie się bawił, pił whisky, jadł w restauracjach, super high life , a teraz nagle się wydatki zwiększyły i płacz ,bo mi więcej zostaje... Ojej jaka ja straszna że zarabiam tyle co mąż albo i więcej i nie płacę więcej, przepraszam za cynizm w mojej wypowiedzi, ale stawiajcie twarde granice, uczcie szacunku do siebie od nowa, bądźcie konsekwentne z zarzuci wam się niekonsekwencję, bądźcie mądre a powie wam się że jesteście głupcami ,ale suma summarum wyjdziecie na tym lepiej , więcej budżetu dla was i odpowiedzialność konieczna dla drugiej strony. Nie wahajcie się stawiać twardo granic, Nie to nie tak to tak. Z Panem Bogiem
Bławatek
Posty: 1625
Rejestracja: 09 maja 2020, 13:08
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Czy przyjmować pomoc męża w "takiej" separacji ?

Post autor: Bławatek »

Bo ci odchodzący to korzystają z wolności i swobody, łatwo im się wydaje pieniądze, natomiast my-opuszczeni przerażeni perspektywą bycia odpowiedzialnym za zobowiązania, wychowanie, wykształcenie dzieci itd. jakoś ograniczamy swoje wydatki - przykład mój i męża, a zapewne wielu innych też.

Mój mąż też biadolił jak to on się ma źle i bardzo kłuło go w oczy, że sobie radzę finansowo, bo przecież w małżeństwie ciągle narzekałam - tylko, że nie widzi tego że po jego odejściu odpadły mi wydatki na niego i nagle się okazało, że nawet co miesiąc zostaje mi fajna sumka do swobodnej dyspozycji.

Niestety stawianie granic to dla nich zamach na nich samych, bo przecież nigdy tak nie było. Tylko, że nie można całe życie być naiwnym i głupim. Szacunku trzeba oczekiwać i wymagać. Ja nie rozumiem wielu decyzji męża, z wieloma się nie zgadzam, ale szanuję go jako człowieka i chciałabym aby on w końcu mnie szanował.

Moi teściowie są teraz trochę schorowani, więc zaproponowałam im umycie okien, ociągali się, ale przystali na propozycję, boję się tylko, że mogą mi znów prawić jakieś kazania, ale nie będę wchodzić w dyskusje, bo to że są 50 lat małżeństwem to wcale nie oznacza, że mają monopol na udzielanie według nich jedynie słusznych rad.😉

A Ty mimo niechęci męża bądź w dobrych relacjach z Teściami jeśli tylko będą chcieli i potrzebowali. Choć Twojemu mężowi może to przeszkadzać.
Zwyklaosoba
Posty: 477
Rejestracja: 22 gru 2020, 11:47
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Czy przyjmować pomoc męża w "takiej" separacji ?

Post autor: Zwyklaosoba »

Bławatek pisze: 16 cze 2021, 19:28 Bo ci odchodzący to korzystają z wolności i swobody, łatwo im się wydaje pieniądze, natomiast my-opuszczeni przerażeni perspektywą bycia odpowiedzialnym za zobowiązania, wychowanie, wykształcenie dzieci itd. jakoś ograniczamy swoje wydatki - przykład mój i męża, a zapewne wielu innych też.

Mój mąż też biadolił jak to on się ma źle i bardzo kłuło go w oczy, że sobie radzę finansowo, bo przecież w małżeństwie ciągle narzekałam - tylko, że nie widzi tego że po jego odejściu odpadły mi wydatki na niego i nagle się okazało, że nawet co miesiąc zostaje mi fajna sumka do swobodnej dyspozycji.

Niestety stawianie granic to dla nich zamach na nich samych, bo przecież nigdy tak nie było. Tylko, że nie można całe życie być naiwnym i głupim. Szacunku trzeba oczekiwać i wymagać. Ja nie rozumiem wielu decyzji męża, z wieloma się nie zgadzam, ale szanuję go jako człowieka i chciałabym aby on w końcu mnie szanował.

Moi teściowie są teraz trochę schorowani, więc zaproponowałam im umycie okien, ociągali się, ale przystali na propozycję, boję się tylko, że mogą mi znów prawić jakieś kazania, ale nie będę wchodzić w dyskusje, bo to że są 50 lat małżeństwem to wcale nie oznacza, że mają monopol na udzielanie według nich jedynie słusznych rad.😉

A Ty mimo niechęci męża bądź w dobrych relacjach z Teściami jeśli tylko będą chcieli i potrzebowali. Choć Twojemu mężowi może to przeszkadzać.
Ja akurat też sporo wydawałam w kryzysie najostrzejszym na siebie, ale ok to już za mną , mąż mi wyrzuca ,że świetnie sobie radze i wszytsko zabrałam ,to on wszystko zostawił i teraz ocknął się ,że nic nie ma...
No ma formalnie,fizyczni narazie nie ma.
Teraz wojuje o nasze auto dalej i chce je odebrać.
Dobrze ,że ty Bławatku pomagasz teściom.tez czujesz się jakbyś rozmawiała z dorosłymi a twój mąż to taki temat ,którego już nie warto podejmować ? Ja mam takie wrażenie powoli. On ciągle mówi że już nic nie da się uratować ....
Zwyklaosoba
Posty: 477
Rejestracja: 22 gru 2020, 11:47
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Czy przyjmować pomoc męża w "takiej" separacji ?

Post autor: Zwyklaosoba »

Dostałam odpowiedz męża na moją odpowiedź na pozew, zbieram szczękę z podłogi, zarzuty ," że bardzo kochałam kota i zwierzątka " tego typu, że wybierałam przyjaciół, że nie dawałam przestrzeni ,że przyjaźnił się z partnerem kowalskiej i ja wymyśliłam romans .................( to bedzie cyrk, skąd oni go wezmą ,wynajmą????) Żąda wyłącznie mojej winy.....
Bławatek
Posty: 1625
Rejestracja: 09 maja 2020, 13:08
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Czy przyjmować pomoc męża w "takiej" separacji ?

Post autor: Bławatek »

Ja też nie umiałam uwierzyć w to co czytałam z odpowiedzi mojego męża - rzeczywistość wielokrotnie przekłamana. Bolało strasznie. I boli nadal. Gdyby mąż kiedykolwiek wrócił to będę pisać pamiętnik a mężowi będę dawać kwity do podpisania 😉- bo jak nie pamięta to niech zostanie ślad😄

A najbardziej bolało jak pisał, że nie mieliśmy relacji - bo sam uciekał w samotność i hobby (tego jakoś nie pamięta), a przecież ja sama jedna relacji nie zbuduję...
Zwyklaosoba
Posty: 477
Rejestracja: 22 gru 2020, 11:47
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Czy przyjmować pomoc męża w "takiej" separacji ?

Post autor: Zwyklaosoba »

Bławatek pisze: 21 cze 2021, 21:35 Ja też nie umiałam uwierzyć w to co czytałam z odpowiedzi mojego męża - rzeczywistość wielokrotnie przekłamana. Bolało strasznie. I boli nadal. Gdyby mąż kiedykolwiek wrócił to będę pisać pamiętnik a mężowi będę dawać kwity do podpisania 😉- bo jak nie pamięta to niech zostanie ślad😄

A najbardziej bolało jak pisał, że nie mieliśmy relacji - bo sam uciekał w samotność i hobby (tego jakoś nie pamięta), a przecież ja sama jedna relacji nie zbuduję...
Też napisałam,że na urlopach nie byliśmy tam naprawdę razem tylko wypoczywaliśmy jakby osobno.. a urlopy były za krótkie ( Zawsze krótkie były, bo mąż pracy miał dużo i krótko chciał zawsze urlop bo zaległości...) potem zarzuca, że miał szansę na rozwój kariery i dlatego dużo pracował i późno wracał, a ja się czepiałam,że nie ma czasu dla mnie , no to jedno drugiemu jakoś przeczy, to nie jest męskie, on nie jest mężczyzną...
Zwyklaosoba
Posty: 477
Rejestracja: 22 gru 2020, 11:47
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Czy przyjmować pomoc męża w "takiej" separacji ?

Post autor: Zwyklaosoba »

Mam nagrania, w których mąż opowiada że szczegółami o zbliżeniach z kowalską, o jej parciu na rozwód ,o tym że chce być w małżeństwie bo bo dobre, o tym że ona zostawiła chłopaka w trakcie ich romansu ( już dziś napisał ,że przyjaźnił się z jej partnerem i nie rozumie oskarżeń ) i takie różne tam krajanie się.nie złożyłam do sądu , te nagranie załatwi sprawę romansu, ale przekreśli chyba wszystko ,chyba już nawet u mnie ,wiem że to cios poniżej pasa, złożyłam bilingi,smsy , rozmowy ze skajpa, no wszystko oprócz tego, dziś dostałam w twarz - jednak walczy o moją winę. Bardzo się gryzę ,czy składać to nagranie, podpytam jutro prawnik ,czy to co już jest to wystarczy. Chciałbym jednym pchnięciem odpowiedzieć na te jego zarzuty, to nagranie to w sumie ma...ale boje się za to już będzie cios ostateczny, ale przeciez tej relacji nie ma jest obwininianie i nienawiść męża ,on pisze że ja go chce zniszczyć ....że jestem okrutna, zła podła, najgorsza....żona ...że wymyśliłam jego romans ...ahhhhhh
Zwyklaosoba
Posty: 477
Rejestracja: 22 gru 2020, 11:47
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Czy przyjmować pomoc męża w "takiej" separacji ?

Post autor: Zwyklaosoba »

Nie złoże nagrań, tak zdecydowałam ,to że jest w sądzie wystarczy ,czuje takie obrzydzenie do męża , za te kłamstwa, my jesteśmy już na wojnie,. On teraz szuka mojej winy...jakie to podłe, chroni kochankę a mnie...oskarża ...
Zwyklaosoba
Posty: 477
Rejestracja: 22 gru 2020, 11:47
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Czy przyjmować pomoc męża w "takiej" separacji ?

Post autor: Zwyklaosoba »

Odpowiedzcie mi proszę jak można tak pisać " Decyzja o rozstaniu i wyprowadzce była wspólna" taka obłuda i kompletne przerzucanie na mnie,winę też mi chce udowodnić, szczerze cieszę sie ,że się zawinął , jest pod takim wpływem tego kto jest obok niego, jak był ze mną dostosowywał się do małżeństwa, przyznał nawet do zdrady i błedu. odszedł to tłumaczy ,że to wspólna decyzja , jasno odpieram,nie ..bo ..ale co to da on sobie wrył w głowę nową rzeczywistość,ktorej nie chce znać ,ciągle mnie straszy ,że zabiera auto...brzydko napiszę ,nie rusza mnie nic, co on pisze w sensie ,że nie jestem już, roztrzęsiona ale jak ja się dziwię ,że można tak odwrócić odpowiedzialnosc, jasno napislam, że jawnie odwraca sytuację,bo taki jest i nigdy nie przyzna się do błędu ,lepiej to jakoś schludnie rozłożyć na oboje .
Bławatek
Posty: 1625
Rejestracja: 09 maja 2020, 13:08
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Czy przyjmować pomoc męża w "takiej" separacji ?

Post autor: Bławatek »

Zwyklaosoba pisze: 30 cze 2021, 10:31 Odpowiedzcie mi proszę jak można tak pisać " Decyzja o rozstaniu i wyprowadzce była wspólna" taka obłuda i kompletne przerzucanie na mnie,winę też mi chce udowodnić, szczerze cieszę sie ,że się zawinął , jest pod takim wpływem tego kto jest obok niego, jak był ze mną dostosowywał się do małżeństwa, przyznał nawet do zdrady i błedu. odszedł to tłumaczy ,że to wspólna decyzja , jasno odpieram,nie ..bo ..ale co to da on sobie wrył w głowę nową rzeczywistość,ktorej nie chce znać ,ciągle mnie straszy ,że zabiera auto...brzydko napiszę ,nie rusza mnie nic, co on pisze w sensie ,że nie jestem już, roztrzęsiona ale jak ja się dziwię ,że można tak odwrócić odpowiedzialnosc, jasno napislam, że jawnie odwraca sytuację,bo taki jest i nigdy nie przyzna się do błędu ,lepiej to jakoś schludnie rozłożyć na oboje .
Bo tak im łatwiej zacząć nowe życie, a że w kłamstwie... To takie odwracanie kota ogonem. Mój mąż długo planował swoje odejście (ta jego ciągle zamyślona głowa, brak chęci rozmowy itd), więc gdy zaczął mi bardziej dogryzać i się wszystkiego czepiać to też kiedyś w nerwach powiedziałam, że jak się nie chce angażować w nic, jest mu tak strasznie źle to niech się wyprowadzi. Bo miałam już dość ciągłego oskarżania mnie o wszystko. I też ciągle słyszę, że ja tego chciałam (nie, ja chciałam wstrząsnąć moim mężem) i tak lepiej dla nas i naszego syna. A tego że przez parę miesięcy mówiłam mężowi, że ma wracać, będziemy naprawiać to też nie pamięta. A teraz - chyba czekam aż mąż się ogarnie i będzie tego prawdziwie chciał.

Ale wiem jak te wszystkie słowa bolą więc współczuję Ci tego bólu, który teraz przeżywasz. Trzymaj się. Po burzy, ciężkich dniach, zawsze słońce świeci.
Zwyklaosoba
Posty: 477
Rejestracja: 22 gru 2020, 11:47
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Czy przyjmować pomoc męża w "takiej" separacji ?

Post autor: Zwyklaosoba »

Bławatek pisze: 01 lip 2021, 10:39
Zwyklaosoba pisze: 30 cze 2021, 10:31 Odpowiedzcie mi proszę jak można tak pisać " Decyzja o rozstaniu i wyprowadzce była wspólna" taka obłuda i kompletne przerzucanie na mnie,winę też mi chce udowodnić, szczerze cieszę sie ,że się zawinął , jest pod takim wpływem tego kto jest obok niego, jak był ze mną dostosowywał się do małżeństwa, przyznał nawet do zdrady i błedu. odszedł to tłumaczy ,że to wspólna decyzja , jasno odpieram,nie ..bo ..ale co to da on sobie wrył w głowę nową rzeczywistość,ktorej nie chce znać ,ciągle mnie straszy ,że zabiera auto...brzydko napiszę ,nie rusza mnie nic, co on pisze w sensie ,że nie jestem już, roztrzęsiona ale jak ja się dziwię ,że można tak odwrócić odpowiedzialnosc, jasno napislam, że jawnie odwraca sytuację,bo taki jest i nigdy nie przyzna się do błędu ,lepiej to jakoś schludnie rozłożyć na oboje .
Bo tak im łatwiej zacząć nowe życie, a że w kłamstwie... To takie odwracanie kota ogonem. Mój mąż długo planował swoje odejście (ta jego ciągle zamyślona głowa, brak chęci rozmowy itd), więc gdy zaczął mi bardziej dogryzać i się wszystkiego czepiać to też kiedyś w nerwach powiedziałam, że jak się nie chce angażować w nic, jest mu tak strasznie źle to niech się wyprowadzi. Bo miałam już dość ciągłego oskarżania mnie o wszystko. I też ciągle słyszę, że ja tego chciałam (nie, ja chciałam wstrząsnąć moim mężem) i tak lepiej dla nas i naszego syna. A tego że przez parę miesięcy mówiłam mężowi, że ma wracać, będziemy naprawiać to też nie pamięta. A teraz - chyba czekam aż mąż się ogarnie i będzie tego prawdziwie chciał.

Ale wiem jak te wszystkie słowa bolą więc współczuję Ci tego bólu, który teraz przeżywasz. Trzymaj się. Po burzy, ciężkich dniach, zawsze słońce świeci.
No wiadomo ,coś tak się powie, oni już tak daleko są wtedy zazwyczaj emocjonalnie ,że to po prostu trafi na ten grunt i tyle, to nie ma znaczenia czy ty byś w kryzysie tylko milczała i czekała na niego ,pewnie byś się nie doczekała ,albo nie wiem ,kto wie... Prawda jest co w środku naprawdę się chce,ja tez sypnelam "To się rozwiedz, jak Ci nie pasuję jako kobieta" tak więc robi. i co mam powiedzieć mam za swoje ? Nie , no ja coś z tym zrobiłam ,miesiące zmian siebie ,zauważone na pewno, nie da się przejść obojętnie wobec takich wyznań ,prawd ,czynów ,aktów wybaczenia ,przyznania swoich błędów, naprawy tego co się dało naprawić , ja rzeczy poczyniłam. Wzrosła w kryzysie, odnowilam dobre relacje ,a źle sie same pozamykaly.
Zwyklaosoba
Posty: 477
Rejestracja: 22 gru 2020, 11:47
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Czy przyjmować pomoc męża w "takiej" separacji ?

Post autor: Zwyklaosoba »

Mąż pod moją nieobecność przyjechał i zabrał mi auto,pomimo,że ma auto służbowe zabrał mi moje. Czuje się z tym fatalnie
Bławatek
Posty: 1625
Rejestracja: 09 maja 2020, 13:08
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Czy przyjmować pomoc męża w "takiej" separacji ?

Post autor: Bławatek »

Przykro, że tyle przykrości Cię spotyka ze strony męża. Albo jest tak zaślepiony nowym życiem, albo taki był wcześniej tylko tego nie widziałaś.

Sił Ci życzę. Niech Bóg otoczy Cię spokojem i Swoją miłością.
Zwyklaosoba
Posty: 477
Rejestracja: 22 gru 2020, 11:47
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Czy przyjmować pomoc męża w "takiej" separacji ?

Post autor: Zwyklaosoba »

Jeśli mam być szczera coraz bardziej czuję wstręt do niego, nie potrafił mi nawet spojrzec w oczy
Ruta
Posty: 3297
Rejestracja: 19 lis 2019, 12:00
Jestem: w separacji
Płeć: Kobieta

Re: Czy przyjmować pomoc męża w "takiej" separacji ?

Post autor: Ruta »

Zwyklaosobo, przykro mi. Takie sytuacje mogą zaburzać poczucie bezpieczeństwa. Bo może pojawić się lęk, na przykład co zniknie następnym razem. Niestety to częsty sposób wywierania presji (choćby w kierunku zgody na rozwód) i jest on często nastawiony właśnie na cel, na zaburzenie poczucia bezpieczeństwa, na zmęczenie "przeciwniczki", czyli żony. Wiem, bo mój mąż różnego rodzaju presje stosował na mnie, właśnie bym wniosła o rozwód, a potem, bym się "przynajmniej" na niego zgodziła.
Dopóki sobie nie zdałam z tego sprawy, że mój mąż jest skupiony na uzyskaniu rozwodu, a ja jestem mu w tym celu przeszkodą i że jego działania wobec mnie - i te miłe i te bardzo nieprzyjemne, mają jeden konkretny cel, zamęczałam się rozważaniem po co on to mi robi, czemu jest zdolny do takich podłości, co ja mu takiego zrobiłam.

Pomogło mi przyjęcie rzeczywistości: mój mąż jest w kryzysie i dąży do rozwodu i postrzega mnie i moją niezgodę jako przeszkodę na swojej nowej drodze życia. Więc próbuje to na mnie wymusić. I to jest powód jego zachowania, nie to jaki on jest, ani co do mnie czuje. Ale właśnie to jego nastawienie na "cel" jest powodem jego zachowań.
Ale też nie jest tak, że oznacza to bierną akceptację. Nie chodzi o to, by się wykłócać, ale też by nie być taką całkiem bezradną.
W naszym przypadku pomogła moja jednoznaczna postawa, że niezależnie od tego co robi mąż, ja na rozwód nie wyrażę zgody. Ale zanim doszliśmy do tego etapu i mąż uznał, że rzeczywiście tak jest, i odpuścił, musiałam przejść niezłą próbę ogniową i ileś tam różnych presji wytrzymać.

Waro też zadbać o komunikację. Nazwać to co się dzieje. Taki komunikat "widzę co robisz i to nazywam" pozwala wyjść własnie z takiej bezradności. Można na przykład napisać smsa, coś w stylu: Widzę, że zabrałeś samochód. Proszę uprzedzaj mnie, jeśli chcesz coś zabrać. Miłego wieczoru. Czy jakoś tak... wazne by otwarcie, od serca i nie manipulacyjnie.
Kiedyś w takiej sytaucji napisałabym na przykład tak: Zniknął samochód. Potwierdź, czy to ty go zabrałeś do 23, jeśli tego nie zrobisz zgłoszę na policję jego kradzież... Ale teraz już się nie daję wkręcać w takie akcje.
ODPOWIEDZ