Czy przyjmować pomoc męża w "takiej" separacji ?

Refleksje, dzielenie się swoimi przeżyciami...

Moderator: Moderatorzy

Ruta
Posty: 3297
Rejestracja: 19 lis 2019, 12:00
Jestem: w separacji
Płeć: Kobieta

Re: Czy przyjmować pomoc męża w "takiej" separacji ?

Post autor: Ruta » 01 maja 2021, 9:48

Nirwanna pisze:
01 maja 2021, 9:27
Bławatku, Załamana, pamiętam siebie z podobnego okresu, i pamiętam też to ogromne zawieszanie się z jeszcze większą nadzieją na konkretnych słowach męża.
Po pewnym czasie wielokrotnego zderzania się tej nadziei ze ścianą faktów doszłam do wniosku, że czymś innym są tęsknoty czy trudne emocje męża (np. żal), a czymś innym jego proces decyzyjny. I jakkolwiek może się jedno z drugim nie sklejać, to jednak jest to spójne.
Czyli tęsknota czy trudne emocje powinny osiągnąć pewien poziom masy krytycznej, aby wpłynąć nie tylko na zmianę decyzji, ale przede wszystkim - na wytrwanie w niej. Jeśli tego dołączy się otwartość serca na Boga, zmiana i wytrwanie w zmianie będzie dużo łatwiejsze. I dotyczy to przecież każdego człowieka, również mnie.
Dlatego od jakiegoś czasu modlę się "w intencji męża, o dobro dla niego". Jak to dobro ma wyglądać i kiedy się zadziać - nie wiem. Bóg wie, to najważniejsze, i to już w Jego rękach. Tak osobiście przeżywam zawierzenie Bogu w relacji z mężem.
Cytując Vaclava Havla: "Nadzieja, to nie przekonanie, że coś się skończy dobrze, lecz pewność, że coś ma sens, bez względu na to, jak się zakończy".
Nirwanno, Bławatku, Załamana
Dziękuję wam za podzielenie się waszymi doświadczeniemi. Bo ja także zderzam się czasem z nadzieją po różnych dobrych ciepłych słowach i zachowaniach mojego męża. I ze swoim rozczarowaniem, gdy za tymi słowami i czynami nie idą dalsze słowa i czyny. I zawsze żal mi siebie, gdy to moje serce karmi się nadzieją, gdy zastanawiam się, analizuję co to oznacza. Lepiej teraz rozumiem - i mojego męża i siebie.

Awatar użytkownika
Nirwanna
Posty: 13300
Rejestracja: 11 gru 2016, 22:54
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Czy przyjmować pomoc męża w "takiej" separacji ?

Post autor: Nirwanna » 01 maja 2021, 10:01

sajmon123 pisze:
01 maja 2021, 9:43
Zdaję sobie sprawę, że jest cieńka granica pomiędzy tym by być obojętnym w sposób przyjazny, a obojętnym i wchodzeniem z roli ofiary w rolę krzywdziciela.
Dla mnie wyjściem z roli ofiary było zaprzestanie analizowania słów i zachowań męża, i oddanie go Bogu.
Teraz mogę w nielicznych przypadkach kontaktu w realu być w wolności przyjazna i nieobojętna, choć zdystansowana.
I ta wolność jest bezcenna, nie ukrywam :D
Dostałam ją, gdy po 1. do głębi weszłam w przebaczenie, poprzedzone konkretnym postawieniem granic (przede wszystkim sobie), a po 2. pozbyłam się lęku, co było efektem zawierzenia Bogu i złożenia w Nim mojego poczucia bezpieczeństwa i wartości.
Nie żyje się, nie kocha się, nie umiera się - na próbę
Jan Paweł II

Załamana
Posty: 240
Rejestracja: 03 kwie 2020, 12:55
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Czy przyjmować pomoc męża w "takiej" separacji ?

Post autor: Załamana » 01 maja 2021, 13:01

Nirwanna pisze:
01 maja 2021, 9:27
Bławatku, Załamana, pamiętam siebie z podobnego okresu, i pamiętam też to ogromne zawieszanie się z jeszcze większą nadzieją na konkretnych słowach męża.
Po pewnym czasie wielokrotnego zderzania się tej nadziei ze ścianą faktów doszłam do wniosku, że czymś innym są tęsknoty czy trudne emocje męża (np. żal), a czymś innym jego proces decyzyjny. I jakkolwiek może się jedno z drugim nie sklejać, to jednak jest to spójne.
Czyli tęsknota czy trudne emocje powinny osiągnąć pewien poziom masy krytycznej, aby wpłynąć nie tylko na zmianę decyzji, ale przede wszystkim - na wytrwanie w niej. Jeśli tego dołączy się otwartość serca na Boga, zmiana i wytrwanie w zmianie będzie dużo łatwiejsze. I dotyczy to przecież każdego człowieka, również mnie.
Dlatego od jakiegoś czasu modlę się "w intencji męża, o dobro dla niego". Jak to dobro ma wyglądać i kiedy się zadziać - nie wiem. Bóg wie, to najważniejsze, i to już w Jego rękach. Tak osobiście przeżywam zawierzenie Bogu w relacji z mężem.
Cytując Vaclava Havla: "Nadzieja, to nie przekonanie, że coś się skończy dobrze, lecz pewność, że coś ma sens, bez względu na to, jak się zakończy".
Nirwano rozumiem że miałaś podobnie ale Jego decyzja była trwaniem w tym co postanowił nie zmienił drogi twoj mąż? No mi sie jeszcze nie udaje tak odwiesić się zupełnie... Ja na takie Jego momenty reagujesz czy też reagowałaś, powtarzają się jeszcze czy już nie?

Awatar użytkownika
Nirwanna
Posty: 13300
Rejestracja: 11 gru 2016, 22:54
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Czy przyjmować pomoc męża w "takiej" separacji ?

Post autor: Nirwanna » 01 maja 2021, 13:26

Tak, mam na myśli jego decyzję o zmianie swojego życia na życie w innym związku niż ze mną. Tej decyzji dotąd nie zmienił.
Kiedyś, na początku kryzysu, reagowałam emocjami bardzo skrajnymi, od euforii i nadziei po horyzont po doświadczeniu dobrego słowa, po rozpacz do dna czerni na doświadczenie słów potwierdzających jego wybór życia z kowalską.
Teraz wiem, że są to objawy dużego uzależnienia emocjonalnego.
Teraz zauważam fakty, ale nie towarzyszą im już tak skrajne emocje, raczej są typu "miły zefirek" lub "chłodny zefirek" niż "huragan w porywach do tornada". Dużo więcej we mnie zdrowia emocjonalnego :-) a co za tym idzie - odwieszenia :-)
Nie żyje się, nie kocha się, nie umiera się - na próbę
Jan Paweł II

Caliope
Posty: 3013
Rejestracja: 04 sty 2020, 12:09
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Czy przyjmować pomoc męża w "takiej" separacji ?

Post autor: Caliope » 01 maja 2021, 14:39

No i dalej się sprawdza punkt listy Zerty, nie wierz co mówi mąż/żona w 50%. Dalej stosuję ten punkt, bo bym była strasznie rozczarowana słowami męża. Wystarczająco sprawcze są słowa "już Cię nie kocham "

elena
Posty: 427
Rejestracja: 14 kwie 2020, 19:09
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Czy przyjmować pomoc męża w "takiej" separacji ?

Post autor: elena » 01 maja 2021, 17:55

Caliope pisze:
01 maja 2021, 14:39
No i dalej się sprawdza punkt listy Zerty, nie wierz co mówi mąż/żona w 50%. Dalej stosuję ten punkt, bo bym była strasznie rozczarowana słowami męża. Wystarczająco sprawcze są słowa "już Cię nie kocham "
Ja nigdy nie usłyszałam od męża, ze mnie nie kocha, za to często przypomina mi, ze mnie nienawidzi, tak przynajmniej raz w miesiącu.
„Kocha się nie za cokolwiek, ale pomimo wszystko, kocha się za nic”. Ks. Jan Twardowski

Caliope
Posty: 3013
Rejestracja: 04 sty 2020, 12:09
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Czy przyjmować pomoc męża w "takiej" separacji ?

Post autor: Caliope » 01 maja 2021, 20:56

elena pisze:
01 maja 2021, 17:55
Caliope pisze:
01 maja 2021, 14:39
No i dalej się sprawdza punkt listy Zerty, nie wierz co mówi mąż/żona w 50%. Dalej stosuję ten punkt, bo bym była strasznie rozczarowana słowami męża. Wystarczająco sprawcze są słowa "już Cię nie kocham "
Ja nigdy nie usłyszałam od męża, ze mnie nie kocha, za to często przypomina mi, ze mnie nienawidzi, tak przynajmniej raz w miesiącu.
Dla mnie w takim wypadku moc sprawczą mają czyny, bo nienawiść nie jest sprawcza. A najbardziej sprawcze są słowa o braku miłości z litością i pogardą w trio.

Zwyklaosoba
Posty: 475
Rejestracja: 22 gru 2020, 11:47
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Czy przyjmować pomoc męża w "takiej" separacji ?

Post autor: Zwyklaosoba » 01 maja 2021, 21:54

Dziś dostałam wiadomość, że rozwód dostanie bez problemu bo jestem niezrównoważona psychicznie, czy mam to jakoś zgłaszać prawnikowi ? Mąż chce chyba że mnie zrobić wariatkę... Bardzo mnie to rani, co zrobić ? Wprowadził tak straszną atomsfere , przeklina mnie... Nie poznaje człowieka

sajmon123
Posty: 865
Rejestracja: 16 lis 2020, 22:57
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Czy przyjmować pomoc męża w "takiej" separacji ?

Post autor: sajmon123 » 02 maja 2021, 2:01

Po pierwsze lista zerty. Nie wierz.. Po drugie, nie daj się sprowokować, a po trzecie czy nie każdy z Nas jest trochę niezrównoważony w głębokiej fazie kryzysu? Nikt nas nie nauczył jak reagować, a jak się kocha, dodatkowo jest się uwieszonym emocjonalnie to różne pomysły przychodzą do głowy. Wszystko z bezsilność i trochę desperacji. Po to jesteśmy na forum, w ognisku, by czerpać z doświadczenia innych i trochę się uspokoić i działać rozważnie, z Bogiem.

Astro
Posty: 1193
Rejestracja: 17 mar 2018, 15:41
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Czy przyjmować pomoc męża w "takiej" separacji ?

Post autor: Astro » 02 maja 2021, 9:22

Zwyklaosoba pisze:
01 maja 2021, 21:54
Dziś dostałam wiadomość, że rozwód dostanie bez problemu bo jestem niezrównoważona psychicznie, czy mam to jakoś zgłaszać prawnikowi ? Mąż chce chyba że mnie zrobić wariatkę... Bardzo mnie to rani, co zrobić ? Wprowadził tak straszną atomsfere , przeklina mnie... Nie poznaje człowieka
Tak zgłosić to prawnikowi. Musi wiedzieć o tym fakcie i ewentualnych zamiarach. Będzie zapewne pytał jak to wyglądało w małżeństwie i o sytuację w kryzysie . Wszystko po to ,żeby być przygotowanym na ewentualne zarzuty , które może zgłosić w sądzie mąż. Pamiętaj to maz złożył pozew to on /mąż będzie pierwsza strona , która będzie wypowiadać się przed sądem
" Każdy z was , młodzi przyjaciele , znajduje też w życiu jakieś swoje Westerplatte.Jakis wymiar zadań , które musi podjąć i wypełnić ... Jakiś obowiązek, powinność, od której nie można zdezerterować. " Ojciec Święty Jan Paweł II

Zwyklaosoba
Posty: 475
Rejestracja: 22 gru 2020, 11:47
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Czy przyjmować pomoc męża w "takiej" separacji ?

Post autor: Zwyklaosoba » 02 maja 2021, 11:22

Astro pisze:
02 maja 2021, 9:22
Zwyklaosoba pisze:
01 maja 2021, 21:54
Dziś dostałam wiadomość, że rozwód dostanie bez problemu bo jestem niezrównoważona psychicznie, czy mam to jakoś zgłaszać prawnikowi ? Mąż chce chyba że mnie zrobić wariatkę... Bardzo mnie to rani, co zrobić ? Wprowadził tak straszną atomsfere , przeklina mnie... Nie poznaje człowieka
Tak zgłosić to prawnikowi. Musi wiedzieć o tym fakcie i ewentualnych zamiarach. Będzie zapewne pytał jak to wyglądało w małżeństwie i o sytuację w kryzysie . Wszystko po to ,żeby być przygotowanym na ewentualne zarzuty , które może zgłosić w sądzie mąż. Pamiętaj to maz złożył pozew to on /mąż będzie pierwsza strona , która będzie wypowiadać się przed sądem
Zgłoszę, wyśle te smsy prawnikowi

Ruta
Posty: 3297
Rejestracja: 19 lis 2019, 12:00
Jestem: w separacji
Płeć: Kobieta

Re: Czy przyjmować pomoc męża w "takiej" separacji ?

Post autor: Ruta » 02 maja 2021, 12:03

Zwyklaosoba pisze:
02 maja 2021, 11:22
Zgłoszę, wyśle te smsy prawnikowi
Słusznie. Prawnik będzie w stanie ocenić, czy sytuacja wymaga reakcji, czy można spokojnie te smsy zignorować, jako wyraz frustracji, wynikającej z twojej niezgody na rozwód.
Mój mąż szalał, gdy doszło do niego, że ja naprawdę się nie zgodzę. Aż się wyszalał. W końcu kończą się im baterie.

Małżonek żądający rozwodu często naprawę oczekuje, że żona czy mąż "nie będzie robić problemów" i niezgodę odbierają jako wymierzoną w siebie, jako złośliwość, zemstę, próbę utrudnienia życia. Podobnie postrzegają alimenty, czy niechęć żony lub męża do podziału majątku. W ich oczach należy im się połowa, bo przecież muszą jakoś to nowe życie wymarzone zacząć. Często sądzą do tego, że przysługuje im "ta większa połowa" majątku. Jest takie pojęcie jak pijane myślenie - dotyczy nie tylko osób odurzonych, ale też osób w kryzysach, które manipulują sobą i otoczeniem.

Zwyklaosoba
Posty: 475
Rejestracja: 22 gru 2020, 11:47
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Czy przyjmować pomoc męża w "takiej" separacji ?

Post autor: Zwyklaosoba » 02 maja 2021, 13:58

Ruta pisze:
02 maja 2021, 12:03
Zwyklaosoba pisze:
02 maja 2021, 11:22
Zgłoszę, wyśle te smsy prawnikowi
Słusznie. Prawnik będzie w stanie ocenić, czy sytuacja wymaga reakcji, czy można spokojnie te smsy zignorować, jako wyraz frustracji, wynikającej z twojej niezgody na rozwód.
Mój mąż szalał, gdy doszło do niego, że ja naprawdę się nie zgodzę. Aż się wyszalał. W końcu kończą się im baterie.

Małżonek żądający rozwodu często naprawę oczekuje, że żona czy mąż "nie będzie robić problemów" i niezgodę odbierają jako wymierzoną w siebie, jako złośliwość, zemstę, próbę utrudnienia życia. Podobnie postrzegają alimenty, czy niechęć żony lub męża do podziału majątku. W ich oczach należy im się połowa, bo przecież muszą jakoś to nowe życie wymarzone zacząć. Często sądzą do tego, że przysługuje im "ta większa połowa" majątku. Jest takie pojęcie jak pijane myślenie - dotyczy nie tylko osób odurzonych, ale też osób w kryzysach, które manipulują sobą i otoczeniem.
Mąż ma dość tego że płaci za połowę zobowiązań i nie korzysta aż tych "dóbr" więc oczekuje rychłego rozliczenia, mówi mi, że nie mam klasy, ale moze korzystać ze wszystkiego, ma klucze i moze wszystko co chce ale nie chce... Stosuje daleko posunięta manipulacje ,wmawia mi ,że romansu nie było ,a ja przecież złożyłam dowody...

Ruta
Posty: 3297
Rejestracja: 19 lis 2019, 12:00
Jestem: w separacji
Płeć: Kobieta

Re: Czy przyjmować pomoc męża w "takiej" separacji ?

Post autor: Ruta » 02 maja 2021, 15:40

Zwyklaosoba pisze:
02 maja 2021, 13:58
Mąż ma dość tego że płaci za połowę zobowiązań i nie korzysta aż tych "dóbr" więc oczekuje rychłego rozliczenia, mówi mi, że nie mam klasy, ale moze korzystać ze wszystkiego, ma klucze i moze wszystko co chce ale nie chce... Stosuje daleko posunięta manipulacje ,wmawia mi ,że romansu nie było ,a ja przecież złożyłam dowody...
Do rozliczeń droga daleka. Według mojej wiedzy sądowy podział wspólnego majątku może nastąpić dopiero po orzeczeniu rozwodu lub sepracji. Oczywiście małżonkowie mogą się w każdej chwili porozumieć i ustalić odrębność majątkową u notariusza, a także podzielić majątek - to dwie osobne rzeczy. Ale nikt nie ma obowiązku działać na swoją niekorzyść, żeby druga osoba była zadowolona.

Porozmawiaj może ze swoim prawnikiem o tych finansach, o swoich prawach majątkowych w małżeństwie cywilnym. Bo złożenie pozwu nie oznacza wcale, że nie ma małżeństwa cywilnego już nie ma. Nadal jest i nadal jest wspólność majątkowa. Gdy się umocnisz, uzbroisz w wiedzę, to manipulacje męża nie będą cię tak niepokoić. Obrona swoich praw majątkowych to nie brak klasy. Zdrowy odruch. Ja tu jestem beznadziejna, nie umiem tego robić, od początku kryzysu, a w zasadzie już nawet w małżeństwie nie dbałam o swoje potrzeby w tym zakresie. Tu raczej mój mąż wspierał mnie, zachęcał żebym domagała się godziwej zapłaty za swoją pracę, oddania mi długu, żebym zarobione pieniądze przeznaczała na siebie. Ale w kryzysie postępuje dokładnie odwrotnie. A ja jeszcze nie umiem się obronić, tylko we wszystkim tu mężowi ustępuję. Ale koszty życiowe jakie ponoszę są bardzo duże. Nie polecam.

Czytam sobie od nowa książkę: Ile warta jest twoja obrączka, na stronie 76 jest takie świadectwo, które mi przypomniało o twojej sytuacji, pokazujące jak może myśleć mąż domagający się podziału majątku i czym się kierować (w sensie nie zawsze chodzi o podszepty kochanki, czasem o własne lub z tej innej strony):

“Zaproponowałem żonie, aby sprzedać nasze wspólne mieszkanie i podzielić pieniądze na dwoje. Moja prawniczka wybijała mi to z głowy, ale kochanka namawiała, bym zainwestował w jej dom po rodzicach, który jeśli nie będziemy mieli dzieci, przepisze kiedyś na moje. Byłem naiwny, co zrobić. Każdą taką propozycję, która miała na celu pozorne dobro moje i moich dzieci, a w istocie po drodze traktowała uczucia innych, uważałem za objaw wyjątkowej dobroci i szlachetności. Tak szatan potrafi człowieka zakręcić”.

Jeśli nie czytałaś tek książki - polecam, tu jest dostęp do bezpłatnej wersji PDF

http://sychar.org/ile-jest-warta-twoja-obraczka/

Zwyklaosoba
Posty: 475
Rejestracja: 22 gru 2020, 11:47
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Odwieszona ?

Post autor: Zwyklaosoba » 06 maja 2021, 11:17

Cześć ,
Czuję sie chyba coraz bardziej odwieszona od męża, nie myślałam, że to kiedykolwiek nastąpi ;) po przepychankach odnośnie zobowiązań i przykrych słowach urwałam ten temat, czekam na pierwszą sprawę, modlę się nadal za niego, nie czuję już tej nadziei, która mnie blokowała w jakiś sposób ,coraz częściej widzę oczyma wyobraźni jak pakuje męża w piękne pudło i wysyłam prosto do Pana Boga, skupiam się na sobie tyle ile mogę, pracuje ,wróciłam do sportu, i przede mną wspaniały urlop, dużo czytam , mam jakiś taki przypływ łask z góry ,że przyglądam się ze zdumieniem ;) życie staje się znowu jakieś piękniejsze, nie chce nawet wiedzieć co u męża, za dużo zadał bólu, za dużo głupich ran niepotrzebnych, ale to wszystko pozwoliło postawić granice, gdzie nie dam się ranić ani sekundy dłużej

ODPOWIEDZ

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Bing [Bot] i 28 gości