Wątek Melisowy

Refleksje, dzielenie się swoimi przeżyciami...

Moderator: Moderatorzy

spokojna
Posty: 162
Rejestracja: 30 cze 2018, 21:00
Jestem: w separacji
Płeć: Kobieta

Re: Wątek Melisowy

Post autor: spokojna »

...uciekamy się Święta , Boża Rodzicielko ..
Odstąp od złego i czyń dobrze , a będziesz trwał na wieki .
Ps.37.27
Nino
Posty: 611
Rejestracja: 14 gru 2019, 18:26
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Wątek Melisowy

Post autor: Nino »

Wygląda na to, że w Twoim mężu wypaliły się uczucia i emocje i nie potrafi przejść w postawę miłości. Powiedzieć sobie: kurcze, straciłem do niej uczucia, ale to moja żona, matka naszego syna i muszę się zastanowić, co dalej?
Dlaczegp ludzie nie rozumieją/ nie chcą włożyć wysiłku w poprawę komunikacji, przełamanie rutyny, wspólny wyjazd itd, a płyną w zgorzknienie i....kowalszczyznę?
Co do "nie kocham cię" też słyszałam! Już dobre 10 lat temu. Oj, powtarzał uparcie. I też to była ostatnia rzecz, jaką w ogóle wzięłabym pod uwagę: że gościu wdepnął po uszy w romans. A wdepnął.
Z perspektywy lat widzę tamte sytuacje z boku, więc istotnie inaczej ;).
Podobnie jak Ty, mam długi staż małżeński, młode dorosłe dzieci i 50-tkę na karku. Ten chroniczny niedosyt zauważenia przez męża i bliskości może wyniszczać.
Mój mąż dostał po nosie od losu, zachorował, ale nie w taki sposób, by nie móc jeszcze postarać się. Wykrzesać coś z siebie. Dla nas.
Raczej mu się nie chce, ale nie mówi " nie " moim inicjatywom. Dla niego nie jestem, tak to niekiedy odbieram, "obiektem" wartym zachodu. On by teraz STRASZNIE się obruszył na te słowa.
W sumie chyba nikt nie jest, bo to w ogóle w pewien sposób osobnik pasywny.
Tajemnicze COŚ go blokuje. Tłumaczy, że ma takie stany. Od kiedy pamiętam, to fakt. Że wie, że je ma i.... ? Nic.
Trudno.
Oczywiście są płomyki i fajne chwile oraz sytuacje. Fajna niedziela spędzona z dziećmi, cudwny, długi marsz po lesie, wspólny posiłek...Jednak w mojej ocenie, mąż pozostaje gdzieś ponad....Jakby nie umiał z ufonością i wiarą, że to może być miłe i bezpieczne, wymościć się w relacji, wejść w nią głęboko.
Takie deficyty.
Dlatego dobrze tu doradzają, aby skupić się na sobie i własnych deficytach. Ale też cieszyć się dniem takim, jaki jest. Bo jak się zastanowić, to w nim dużo dobra. Słoneczny poranek, rozmowa z dzieckiem, fajne chwile w pracy, smaczny obiad, łzy pod prysznicem. Tak, łzy, których nikt nie widzi, a one spływają sobie po twarzy razem z ciepłą wodą i potem jakoś lżej na sercu. Mimo wszystko...
Życzę Ci pogody ducha, no i zdrowia ! Mam nadzieję, że to nic poważnego.
Pozdrawiam.
Al la
Posty: 2672
Rejestracja: 07 lut 2017, 23:36
Jestem: w separacji
Płeć: Kobieta

Re: Wątek Melisowy

Post autor: Al la »

...naszymi prośbami racz nie gardzić w potrzebach naszych...
Ty umiesz to, czego ja nie umiem. Ja mogę zrobić to, czego ty nie potrafisz - Razem możemy uczynić coś pięknego dla Boga.
Matka Teresa
mare1966
Posty: 1579
Rejestracja: 04 lut 2017, 14:58
Płeć: Mężczyzna

Re: Wątek Melisowy

Post autor: mare1966 »

Późno już, ale skoro podczytałem to coś napiszę.

Nierealistyczne życzenia i bajkowa wizja małżeństwa.
Skupię się na naturze człowieka a właściwie tej ciemniejszej jego stronie.
Wiążemy się w pary dla WŁASNYCH INTERESÓW, wszyscy bez wyjątku.
Z czasem wspólnych interesów ubywa, a atrakcyjność wzajemna w związku spada.
Starzejemy się i chcemy "zaczynać od początku", bez różnicy płci.

Na tym etapie jedni są bardziej przyzwoici i trzeźwi umysłowo, inni mniej.
Ci drudzy pchają się w nowe związki.
Małżeństwo przechodzi określone różne ETAPY w raz z wiekiem, zadaniami
i naprawdę szału w późnej jesieni życia raczej trudno wyglądać.
( powiedzmy po 60 ) :)

Oprócz tego , że jesteśmy małżonkami jesteśmy nadal LUDŹMI.
Sił mniej, mniej energii i chęci do życia, zmęczenie , apatia, depresje.
A może to naturalny proces właśnie ?
Nawet ogień na ognisku przechodzi przez swoje fazy życia.

Recepta ?
Może jak do 20 trzeba nauczyć się żyć samemu ?
Bez względu czy mamy kogoś obok.
Melisa
Posty: 70
Rejestracja: 12 sty 2021, 21:54
Płeć: Kobieta

Re: Wątek Melisowy

Post autor: Melisa »

Ale od wszelakich złych przygód racz nas zawsze wybawiać
Aniołom swoim każe cię pilnować, Gdziekolwiek stąpisz, którzy cię piastować Na ręku będą, abyś idąc drogą Na ostry krzemień nie ugodził nogą.
J.Kochanowski, Psałterz Dawidów
Bławatek
Posty: 1626
Rejestracja: 09 maja 2020, 13:08
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Wątek Melisowy

Post autor: Bławatek »

...Panno Chwalebna i Błogosławiona, o Pani nasza, Orędowniczko nasza, Pośredniczko nasza...
Nino
Posty: 611
Rejestracja: 14 gru 2019, 18:26
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Wątek Melisowy

Post autor: Nino »

Panno chwalebna i błogosławiona......

Moim zdaniem słuszne spostrzeżenia, mare1966. Małżeństwo ewoluuje. Przechodzi różne fazy. Wraz z naszą biologią i zmianami w życiu.
To dobry kierunek, aby nauczyć się dobrze żyć samemu ze sobą. I dla innych: nie tylko dla malżonka.
Może się potem okazać, że przestajemy tracić energię na rozkminianie małżonka, a pożytkujemy ją np. na własną pasję lub wolontariat, na który nie było czasu wcześniej.
Ja tak robię.

O Pani nasza, Orędowniczko nasza...
Melisa
Posty: 70
Rejestracja: 12 sty 2021, 21:54
Płeć: Kobieta

Re: Wątek Melisowy

Post autor: Melisa »

mare1966 pisze: 07 paź 2021, 0:45 Recepta ?
Może jak do 20 trzeba nauczyć się żyć samemu ?
Bez względu czy mamy kogoś obok.
Po przeczytaniu Twojego tekstu mam potrzebę doprecyzowania tego co napisałam. Chyba odniosłeś wrażenie, że jestem uwieszona na mężu i sczeznę jeśli mnie zostawi. Tymczasem ja pisząc o tym, że zostanę sama miałam dokładnie na myśli to co napisałam, że odstraszy swoim zachowaniem moich bliskich. Mój teść robił to po mistrzowsku, w efekcie wszyscy unikali u nich odwiedzin, bo trudno było znieść atmosferę, którą stwarzał, a teściowa na tym cierpiała.
A samotność, cóż, wiele lat temu zrozumiałam, że w gruncie rzeczy wszyscy jesteśmy samotni. Nasze najgłębsze "ja" jest niedostępne dla nikogo nawet dla ukochanej osoby, a co dopiero dla tej, która tak naprawdę wcale nie jest taką prawdziwą głęboką więzią ze mną zainteresowana
Aniołom swoim każe cię pilnować, Gdziekolwiek stąpisz, którzy cię piastować Na ręku będą, abyś idąc drogą Na ostry krzemień nie ugodził nogą.
J.Kochanowski, Psałterz Dawidów
Melisa
Posty: 70
Rejestracja: 12 sty 2021, 21:54
Płeć: Kobieta

Re: Wątek Melisowy

Post autor: Melisa »

Jest taki piękny wiersz Barańczaka, który od wielu miesięcy za mną chodzi "Płakała w nocy, ale nie jej płacz go zbudził". Dla mnie jest to wiersz o samotności między dwojgiem kochających się ludzi. Doskonale ponazywał te moje intuicje, o których pisałam wyżej.
Jest tam wers:
"Na wyciągnięcie ręki – ci dotkliwie drudzy,
niedotykalnie drodzy..."
Genialne
Aniołom swoim każe cię pilnować, Gdziekolwiek stąpisz, którzy cię piastować Na ręku będą, abyś idąc drogą Na ostry krzemień nie ugodził nogą.
J.Kochanowski, Psałterz Dawidów
Bławatek
Posty: 1626
Rejestracja: 09 maja 2020, 13:08
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Wątek Melisowy

Post autor: Bławatek »

Meliso życzę Ci sił i spokoju.

Wiem jak to jest czekać na diagnozę, wynik. Przed odejściem męża po kilku latach nie bycia u ginekologa w końcu poszłam - zawsze odwlekalam bo brak czasu, pieniędzy itd. Aż w końcu się zdecydowałam, bo mnie ci nieco niepokoiło. Lekarzowi parę rzeczy się nie spodobało, wysłał mnie na dodatkowe badania. Ja pełna strachu bo jak coś wyjdzie nie tak, to już na pewno po tylu latach nie będę się nadawała do leczenia. Na szczęście wszystko wyszło dobrze. Aczkolwiek lekarza zmieniłam na innego bo tamten tylko potrafił zwalać wszystko na taką moją urodę, aczkolwiek wystraszyć diagnozą przed wynikami też potrafił. W tamtym czasie mąż mnie też dotknął tym, że o tych moich jakże intymnych sprawach z koleżankami w pracy rozmawiał. Gdy mu zrobiłam o to awanturę to po paru dniach się wyprowadził. On który "umierał" mając lekkie przeziębienie nie wspierał mnie gdy chodziło o moje życie. I pewnie w podobnej sytuacji tj. bez wsparcia najbliższej osoby tzn. męża teraz Ty jesteś. Więc tym bardziej potrafię wczuć się w to co możesz teraz przeżywać. Przytulam mocno i życzę Ci abyś tak jak ja wtedy - najadła się tylko strachu i cieszyła z dobrych wyników.
mare1966
Posty: 1579
Rejestracja: 04 lut 2017, 14:58
Płeć: Mężczyzna

Re: Wątek Melisowy

Post autor: mare1966 »

Meliso
nawet mi przez myśl nie przeszło określenie "uwieszona".
Za to "szczeznę" podoba mi się, bo jak mi się wydaje wynika z humoru i dystansu.
I owszem - to "najgłębsze ja" pozostaje samotne w różnym stopniu.
Można to porównań do wszechświata, gdzie widzimy miliardy gwiazd ( więcej tak naprawdę )
ale choć wydają się bardzo blisko, to wcale tak nie jest przecież.

Ta więź może być jak lina spleciona z wielu włókien, albo jak żyłka podkaszarki, jednorodna.
W dużej mierze oparta jest na emocjach.
Zakochujemy się bez woli, choć nie bez przyczyn ( powodów ) w danej osobie.
Po prostu ktoś ma to czego nam potrzeba, co jest dla nas atrakcyjne i ważne.
Ale i na podobnej zasadzie się "odkochujemy".
Więc w tym sensie nie da się przymusić kogoś do uczuć , nawet relacji.
Pozostają jednak jeszcze inne włókna WYSTARCZAJĄCE aby taką więź utrzymać bez zerwania.
Te zbudowane są z komórek rozumowych ( nie emocjonalnych ).
Wspólne potomstwo, rodzina, łatwiejsze życie , względy religijne itd.
Kultura zachodnia żyje obecnie za bardzo utopijną "miłością romantyczną".
ODPOWIEDZ