Roczny kryzys i wyprowadzka

Refleksje, dzielenie się swoimi przeżyciami...

Moderator: Moderatorzy

emcek
Posty: 19
Rejestracja: 22 gru 2020, 14:17
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Roczny kryzys i wyprowadzka

Post autor: emcek »

Dziękuje Ruta, obejrzałem świetnie to wyjaśnił ksiądz grzywocz uzupełniając już to co wiem. Gorzej bo po 3 dniach żona już nie chce terapii, tylko rozwodu mówi ze nie jest gotowa ze mną teraz być. Jakaś emocjonalna torpeda poleciała we mnie. Dwa dni temu prosiła o wsparcie, bliskość, przytulenie a teraz zmiana całkowita. Powiedziałem ze nie chce rozwodu i nie wezmę za to odpowiedzialności bo wierze ze da się to wszystko ponaprawiać. Także stoję teraz na niczym dalej na wynajmowanym mieszkaniu z perspektywą rozwodu.
Caliope
Posty: 3013
Rejestracja: 04 sty 2020, 12:09
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Roczny kryzys i wyprowadzka

Post autor: Caliope »

Emcek bo za wcześnie, to nie był dobry moment, cofnąłeś się znów do początku. Znów musisz swoje odczekać, ja to przerabiałam, po 3 miesiącach powiedzialam, że potrzebuję bliskości, bycia razem, a mąż, że on chce rozwodu, powiedzialam że się nie zgadzam. Od tamtej pory już nic nie mówię, choć chcę, a było blisko żeby złożył pozew, wszystko poplanował za mnie, nic nie miałam do powiedzenia.
emcek
Posty: 19
Rejestracja: 22 gru 2020, 14:17
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Roczny kryzys i wyprowadzka

Post autor: emcek »

No tak tylko pewnie za 2-3 dni znowu będzie chciała bliskości, dla mnie to jest teraz wielka huśtawka emocjonalna. Jeszcze wszystko widzi dziecko że rodzice raz są blisko później znów się oddalają. Straszne to jest dla mnie.
Teraz myślę żeby się wycofać emocjonalnie i z bliskością żeby chronić siebie i więcej skorzystać z listy zerty.
Caliope
Posty: 3013
Rejestracja: 04 sty 2020, 12:09
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Roczny kryzys i wyprowadzka

Post autor: Caliope »

Dobry pomysł, choć pewnie ciężki do realizacji, ale masz rację żeby siebie ochronić i postawić sobie granice.
emcek
Posty: 19
Rejestracja: 22 gru 2020, 14:17
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Roczny kryzys i wyprowadzka

Post autor: emcek »

Masz rację, nie jest to łatwe żeby się wycofać emocjonalnie, tym bardziej gdyż żona chce się przytulić. Zacząłem się już zastanawiać czy nie wprowadzić się, chodź żona tego nie chce bo twierdzi że się mnie nadal boi. Widzę po niej że tragicznie się czuje, wygląda na mocno przemęczoną, smutną. Z córeczką mamy też duży problem, krzyczy na nas, rzuca przekleństwami które od nas kiedyś usłyszała. Ciężko coś naprawić na odległość jak widzę się z nimi 2-3 razy w tygodniu. W weekend jest różnie bo jeździ do swojej rodziny. Żona była też w kościele z córą pierwszy raz od chrztu także myślę że też już jest bezsilna. Powiedziałem jej że to świetny pomysł żeby zaprosić Boga do naszej rodziny, ale nie rozwijała tego zbytnio.

Od tygodnia mam problem ze snem, stres się włączył tak że budzę się w nocy co chwilę i zaczynam myśleć, przez co później mam problemy z funkcjonowaniem w pracy. Zaczynam być taki bez życia i mam nadzieje że to nie początki depresji.

Zaproponowałem żebyśmy poszliśmy na terapie dla rodzin żeby podpytać co z dzieckiem i jak sobie radzić w takiej sytuacji, bo mi już wiary zaczyna brakować i emocjonalnie jestem coraz bardziej rozbity, jak wracam od nich. Chciałbym tam z nimi być i żebyśmy się uporali z tymi problemami które nam się nazbierały latami.
Caliope
Posty: 3013
Rejestracja: 04 sty 2020, 12:09
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Roczny kryzys i wyprowadzka

Post autor: Caliope »

Co się stało, że żona się według Ciebie boi? gdybym ja się bała, to bym się całkiem chciała odciąć, u Ciebie tak nie jest. Jakoś to się gryzie, dwie sprzeczności.
emcek
Posty: 19
Rejestracja: 22 gru 2020, 14:17
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Roczny kryzys i wyprowadzka

Post autor: emcek »

Jak już pisałem w pierwszym poście, gdy nie radziłem sobie z emocjami to wpadłem w gniew i krzyczałem, na niej to wielkie piętno prawdopodobnie odcisnęło. Wielokrotnie jak już nie krzyczałem tylko odpuszczałem to mówiła mi że i tak mnie się boi. Teraz nawet jak wogóle się nie unoszę i nie mieszkam to nadal czuje dyskomfort gdy jestem.

Nie wiem czy to też nie jakiś sposób żeby wzbudzić we mnie gniew bo bardzo mnie to kiedyś irytowało jak mi to mówiła i też się unosiłem.
Ruta
Posty: 3297
Rejestracja: 19 lis 2019, 12:00
Jestem: w separacji
Płeć: Kobieta

Re: Roczny kryzys i wyprowadzka

Post autor: Ruta »

Mój mąż bywał agresywny. Wybuchał złością, krzyczał, zdarzało mu się niszczyć w ataku wciekłości rzeczy. Te wybuchy były trudne do przewidzenia i bardzo intensywne, z czasem zaczeły obejmować obwinianie, przekleństwa, grożenie samobójstwem, uderzeniem mnie. Mąż nie mieszka z nami, ale nie pracuje nad sobą, nadal ma takie wybuchy i nie widzi w nich nic nadzwyczajnego. Daje sobie do nich prawo. A gróźb używa instrumentalnie - jak sposobu nacisku na mnie.

Do dziś się agresji męża boję. Choć lepiej umiem się bronić i przerywać agresywne zachowania męża - zarówno wobec dziecka jak i wobec mnie. Myślę, że nawet gdyby podjął pracę nad sobą, to i tak odzykanie pełnego poczucia bezpieczeństwa przy nim zajęłoby mi sporo czasu. Tak do dwóch lat to na pewno. Zważywszy ile czasu znosiłam takie zachowania - to i tak krótko.

To dobrze, że żona komunikuje ci otwarcie, jak się czuje i co czuje. Inna sprawa - to czy dyskomfort żony, w sytuacji, gdy ty pracujesz nad sobą i panujesz nad sobą - ma być powodem do tego, byś przez długi czas pozostawał poza domem. Zawsze możecie uzgodnić warunki - na przykład ustalić, że jełsi żona powie przestań - stopujesz się niezależnie od tego, czy w twojej ocenie jesteś w danym momencie zagrażający czy nie. Stpujesz i na przykład idziesz do innego pokoju, czy co tam uzgodnicie. Komfort żony jest ważny i jej poczucie bezpieczeństwa także. Na pewno wzrosną, gdy żona będzie wiedziała, że są one ważne dla ciebie.
Caliope
Posty: 3013
Rejestracja: 04 sty 2020, 12:09
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Roczny kryzys i wyprowadzka

Post autor: Caliope »

emcek pisze: 25 sty 2021, 20:40 Jak już pisałem w pierwszym poście, gdy nie radziłem sobie z emocjami to wpadłem w gniew i krzyczałem, na niej to wielkie piętno prawdopodobnie odcisnęło. Wielokrotnie jak już nie krzyczałem tylko odpuszczałem to mówiła mi że i tak mnie się boi. Teraz nawet jak wogóle się nie unoszę i nie mieszkam to nadal czuje dyskomfort gdy jestem.

Nie wiem czy to też nie jakiś sposób żeby wzbudzić we mnie gniew bo bardzo mnie to kiedyś irytowało jak mi to mówiła i też się unosiłem.
Mojemu mężowi też się zdarzało, ale to ja raz przekroczyłam bardziej granice, z bólu, bezsilności, bo zawsze kochałam. Ale jeśli u was nie było w tym przemocy słownej, fizycznej, to żona boi się nieadekwatnie do sytuacji, jest zahukana. Teraz trzeba na spokojnie, powoli.
teodora
Posty: 118
Rejestracja: 10 wrz 2019, 21:55
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Roczny kryzys i wyprowadzka

Post autor: teodora »

Mój mąż też często wybucha gniewem. Jest wtedy bardzo inwazyjny. Ma wykrzywioną twarz, wrzeszczy, klnie, spina miesnie tak jakby chciał
się na mnie rzucić,czasem coś mocno kopnie, czasem coś rzuci, czesm zniszczy (teraz rzadziej). Ogólnie mowi wtedy bardzo przykre rzeczy byle mnie zranić. Po fakcie sprawę bagatelizuje, twierdzi, że 'to w gniewie było'

Powiem Ci tak: wielokrotnie mnie zdradził, okłamywał, zniszczył zaufanie, ale we mnie cały czas rezonują słowa i rzeczy które zrobił 'w gniewie'. Okropnie mnie poraniły, do tego stopnia, że gdyby dziś przyszedł, przeprosił, poprosił żebyśmy naprawiali związek nie wiem czy byłabym w stanie. Wiele kobiet tutaj pisze, że kochają mężów, czekają, chcą naprawiać mimo ran. Ja nie wiem, , czuję obojętność i wielki znak zapytania. Jego nieopanowanie w gniewie, paskudne słowa wciąż tkwią w głowie, bolą jak rana posypana solą. Myślę, że to właśnie zabiło we mnie wszystko. Tęsknotę, dumę z niego, porządanie.

To co chcę Ci napisać, może tak szczegółowo (to dlatego żebyś zobaczył jakie to ważne, nie zbagatelizował), to to że gniew, agresja słowna, jezyk sieją straszne spustoszenie.
Myślę że Twoja żona potrzebuje duużo czasu żeby zobaczyć zmianę, uwierzyć, że to zmiana a nie krótkotrwałe udawanie, bo chcesz wrócić (ja bym tego potrzebowała). Może warto pokazać żonie ze widzisz problem np zapisując się na warsztaty radzenia sobie z emocjami?
Radziłabym dać żonie czas, zrozumieć, że skrzywdziłeś i nie oczekiwać natychmiastowych rezultatów, tylko długiego procesu.
Nie wiem czy to też nie jakiś sposób żeby wzbudzić we mnie gniew bo bardzo mnie to kiedyś irytowało jak mi to mówiła i też się unosiłem.
Był taki etap, że mój mąż twierdził, że chce naprawiać małżeństwo. Odczuwam potrzebę 'testowana', czasami nawet prowokowania męża, żeby zobaczyć czy deklaruje szczerze swoje zamiary. Starałam się tego nie robić, ale czasami się nie udawało. Może Twoja żona też przez taki etap przechodzi. Może właśnie prowokuje, żeby zobaczyć czy jest zmiana, czy po staremu.
emcek
Posty: 19
Rejestracja: 22 gru 2020, 14:17
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Roczny kryzys i wyprowadzka

Post autor: emcek »

Przemocy fizycznej nigdy u nas nie było, Tato mnie bił jak byłem mały i powiedziałem sobie że nigdy nie uderzę kobiety, ani swojego dziecka. Teraz to samo staram się zrobić i gniewem i krzykiem, uświadomić sobie że to jest moje i to ja muszę się tym zaopiekować stąd też terapia. Myślę że mimo tego że nie było przemocy fizycznej to tak jak napisała Teodora krzyk i tak odcisnął wielkie piętno na psychice żony przez co straciła do mnie szacunek.

Idealnym przykładem tego co się działo u nas był film Ognioodporni. Gdzie zamiast wspierać żonę w tym lęku to nadal krzyczałem i się frustrowałem że mnie nie szanuje. Gdy się wyprowadziłem i zobaczyłem co jest nie tak napisałem jej też list z przeprosinami pokazujący moje błędy i brak oparcia w tak trudnych chwilach w jakich się znaleźliśmy. Zdaję sobie sprawę że cały proces przebaczenia potrzebuje czasu.
Zastanawiam się tylko w jaki sposób też chronić siebie bo wewnętrznie jest coraz gorzej. Na tą chwilę chciałbym się wprowadzić, myślę czy nie zrobić tak jak zasugerowała Ruta i porozmawiać z żoną, powiedzieć jej że chcę do nich wrócić, najwyżej powie że się nie zgadza.
Był taki etap, że mój mąż twierdził, że chce naprawiać małżeństwo. Odczuwam potrzebę 'testowana', czasami nawet prowokowania męża, żeby zobaczyć czy deklaruje szczerze swoje zamiary. Starałam się tego nie robić, ale czasami się nie udawało. Może Twoja żona też przez taki etap przechodzi. Może właśnie prowokuje, żeby zobaczyć czy jest zmiana, czy po staremu.
Myślę że dużo w tym prawdy, bo tak samo było z ściągnięciem naszych wspólnych zdjęć ze ściany i obrączki. Co bardzo mnie dotknęło, nie krzyczałem ale stanowczo powiedziałem że mi się to nie podoba co też wpłynęło na nią.
emcek
Posty: 19
Rejestracja: 22 gru 2020, 14:17
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Roczny kryzys i wyprowadzka

Post autor: emcek »

Mam do was jeszcze pytanie. Myślicie żeby od razu przyjechać z walizkami, bez pytania? Co zrobić jak żona w drzwiach powie że nie chce żebym z nimi był?

Myślałem żeby po prostu przyjechać w weekend z rzeczami, powiedzieć że do nich wracam, że je kocham i nie chcę już uciekać i że będę spał na kanapie bo chcę być bliżej was. Mieszkanie mam wynajęte do czerwca więc bym zrobił sobie z niego biuro na razie bo i tak zdalnie pracuje.
sajmon123
Posty: 871
Rejestracja: 16 lis 2020, 22:57
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Roczny kryzys i wyprowadzka

Post autor: sajmon123 »

emcek pisze: 27 sty 2021, 11:14 Mam do was jeszcze pytanie. Myślicie żeby od razu przyjechać z walizkami, bez pytania? Co zrobić jak żona w drzwiach powie że nie chce żebym z nimi był?

Myślałem żeby po prostu przyjechać w weekend z rzeczami, powiedzieć że do nich wracam, że je kocham i nie chcę już uciekać i że będę spał na kanapie bo chcę być bliżej was. Mieszkanie mam wynajęte do czerwca więc bym zrobił sobie z niego biuro na razie bo i tak zdalnie pracuje.
Nie wiem jaką masz sytuację "pracową". Mi żona powiedziała, że jak wrócę to ona zabiera dzieci i się wyprowadza. Gdybym miał pracę na jedną zmianę to bym zabezpieczył w sądzie miejsce pobytu dzieci i bym wrócił. Jednak pracuje na 3 zmiany i nie jestem w stanie sam zajmować się dziećmi cały miesiąc.
Pavel
Posty: 5131
Rejestracja: 03 sty 2017, 21:13
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Roczny kryzys i wyprowadzka

Post autor: Pavel »

Emcek może więc warto najpierw zabezpieczyć miejsce pobytu dzieci tam gdzie są zameldowane, wnioskując po poście sajmona123?
Warto porozmawiać o tym z prawnikiem. Co, kiedy, jak i dlaczego.
"Bóg nie działa poza wolą człowieka i poza jego wysiłkiem.(...) Założenie, że jeśli się pomodlimy, to będzie dobrze, jest już wiarą w magię." ks. dr. Grzegorz Strzelczyk
emcek
Posty: 19
Rejestracja: 22 gru 2020, 14:17
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Roczny kryzys i wyprowadzka

Post autor: emcek »

Obecnie tak pracuje że nie jest dla mnie problemem zajmować się dzieckiem cały czas. Żony rodzina mieszka daleko także nie wydaje mi się żeby się wyprowadziła, bo w mieście ma pracę. Inna sprawa, że ja tam nie jestem zameldowany także chyba może mnie wyprosić i tak po 22 z lokalu?

Także myślę że może warto zaryzykować i zobaczyć co z tego będzie, tym bardziej że obecnie żona nie robi problemów żebym spotykał się z dzieckiem i też sama ze mną się widuje i rozmawia.
ODPOWIEDZ