Czy da się uratować to małżeństwo?

Refleksje, dzielenie się swoimi przeżyciami...

Moderator: Moderatorzy

s zona
Posty: 3079
Rejestracja: 31 sty 2017, 16:36
Płeć: Kobieta

Re: Czy da się uratować to małżeństwo?

Post autor: s zona »

Pavel pisze: 19 lis 2017, 23:28
Ja namawiam tylko, byś dał sobie czas. Podejmowanie ważnych decyzji w emocjach to nie jest optymalne wyjście.
Pawle pomodle sie za Was :)
renta11
Posty: 846
Rejestracja: 05 lut 2017, 19:20
Płeć: Kobieta

Re: Czy da się uratować to małżeństwo?

Post autor: renta11 »

Pawle

Przytulam cię serdecznie, pomodlę się.
św. Augustyn
"W zasadach jedność, w szczegółach wolność, we wszystkim miłosierdzie".
s zona
Posty: 3079
Rejestracja: 31 sty 2017, 16:36
Płeć: Kobieta

Re: Czy da się uratować to małżeństwo?

Post autor: s zona »

Pawle ,
moze ten artykul cos Ci pomoze .. Jarek 70 dzieki :)
i niestety, ale teraz juz " musisz wspolpracowac " z prawnikiem

http://www.szansaspotkania.pl/index.php ... i-co-dalej

........" Częste błędy

• Zbyt szybka decyzja o rozstaniu podjęta pod wpływem emocji.

• Wciąganie dzieci, ujawnianie szczegółów zdrady, nastawienie przeciwko.

• Wyrafinowana zemsta, np. jak on zdradził mnie, to ja zdradzę jego, żeby poczuł jak to jest.

• Przebaczanie na siłę, np. w imię wartości religijnych albo z lęku przed samotnością.

• Domaganie się ujawnienia szczegółów zdrady.

• Ciągłe wracanie do zdrady po podjętej decyzji o odbudowaniu związku.

• Ciągłe wynagradzanie osobie zdradzonej krzywdy, jaką się jej wyrządziło.

• Potraktowanie sprawcy jako osoby niedojrzałej i usprawiedliwianie jej zachowania.

• Uwaga na doradców mówiących, co ma się robić i jakie podejmować decyzje.

Co pomaga

• Dojrzała wiara i religijność, system wartość.

• Poczucie własnej wartości i godności.

• Wsparcie osób bliskich.

• Wyrażanie emocji, płacz, złość.

• Unikanie poniżania się, np. poprzez kontakt z osobą, z którą współmałżonek zdradził; błaganie o pozostanie itp.


Tym, którzy lubią oglądać filmy, polecam „Malowany welon” Johna Currana. Oprócz walorów artystycznych film bardzo trafnie ukazuje przeżycia małżonków po zdradzie i daje nadzieję, że zdrada jest do przetrwania....."
Faustyna
Posty: 237
Rejestracja: 04 maja 2017, 10:38
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Czy da się uratować to małżeństwo?

Post autor: Faustyna »

Pawle,
Wspieram.
"Trzymaj się" Pana Boga.
Jeśli będziesz miał ochotę to wróć tu do nas.
Polecę ci jeszcze, przy okazji, bajkę dla dzieci "Księga Ksiąg" oraz bogtube.pl
PawełZałamany
Posty: 152
Rejestracja: 24 wrz 2017, 1:29
Jestem: w trakcie rozwodu
Płeć: Mężczyzna

Re: A więc stało się

Post autor: PawełZałamany »

Może to głupie, ale troszkę się uśmiałem dzisiaj z żony w myślach. Dzisiaj podczas kolacji chłopak coś pokazał śmiesznego odnośnie zaręczyn, nie widziałem tylko żona skomentowała że jak tak zrobi to nie będzie żadna chciała wyjść za niego. Więc dzieciak powiedział, że on będzie zmieniał dziewczyny jak piłkarz Ronaldo. Teraz najlepsze, jej pytanie do syna "a jak będziesz miał dziecko?"
Trochę dziwnie zabrzmiało to z jej ust, biorąc pod uwagę naszą obecną sytuację.
Takie jeszcze myśli mi po tym przyszły. Mówi się z reguły o skutkach rozwodu na nasze dzieci, ale nie wspomina się o następnym pokoleniu, czyli wnukach. W artykule ładnie to nazwano 'efekt domina'. Wiem, że to dalszą przyszłość, ale załóżmy, że ten 'efekt domina' dotyka moje dziecko, które staje w takiej samej sytuacji jak ja, czyli rozwód. Jak to ładnie moja żona określiła w naszym przypadku, nasz syn też ma trójkę nieplanowanych dzieci. Może źle zgaduję, ale kiedy pojawiają się wnuki, nasza miłość do dzieci zostaje bardziej przelana na wnuki. Jak będzie czuła się moja żona patrząc na nieszczęście jakie dotyka jej wnuki? Czy nadal będzie przekonana, że dobrze postąpiła rozwodząc się? Czy będzie miała wyrzuty sumienia?
Wiem, że nie ma na to odpowiedzi, ale czy takie argumenty mogą przemówić komuś do rozsądku.
jacek-sychar

Re: A więc stało się

Post autor: jacek-sychar »

No to ja jeszcze o przykładzie dla dzieci. Pisałem już trochę o tym, ale myślę, że warto w teraz przypomnieć.

Nie mam rozwodu. Jestem w separacji nieformalnej. Jednak moje dzieci już bardzo oberwały od życia w tej sytuacji.
Najstarsza córka w momencie naszego rozejścia się miała 18 lat. Wydawało jej się, że jest już dorosła. Została z matką, żeby mieć więcej swobody. Zaznaczę, że kowalski żony nigdy nie pojawił się w domu żony. Ale była to klasa maturalna. Po pół roku wróciła do mnie, bo groziło jej niedopuszczenie do matury. Było ostro. Myślała, że ja jej pomogę, ale nie będę się wtrącał do jej życia osobistego. Nie dało się tego zaakceptować. Matura zdana została bardzo dobrze. W tym roku przyznała mi, że wtedy to ja miałem rację ze swoją postawą.
Ale zaraz po maturze znowu wyprowadziła się do mamy. Mam z nią teraz bardzo dobre relacje.

Środkowy syn. Też został w żoną. Miał wtedy 16 lat. To on powiedział coś, co najbardziej mnie wtedy zabolało: "matka ma prawo robić to, co robi". Powiedziałem za dużo o jedno zdanie o żonie. Straciłem kontakt z synem na ponad rok. Powoli go odbudowywałem. Po kilku latach nasze relacje się poprawiły. Nawet przez rok mieszkał u mnie. Oczywiście znowu była matura. :lol:
Uważam, że dzisiaj relacje nasze są bardzo dobre. Był nawet ze mną w tym roku na jednym turnusie wakacyjnych z Sycharem.

Najmłodszy syn miał wtedy 13 lat i został ze mną. Przez 5 lat mieszkał ze mną. Chyba mam z nim najlepsze relacje. W końcu to było 5 lat najtrudniejszego dla niego okresu. Chętnie przychodzi do mnie.

Nic przy nich nie mówię o żonie.
I najważniejsze. Ja czuję, że cała trójka docenia, że ja jestem sam. Że jestem dla nich dalej ojcem. Że praktycznie zawsze mam dla nich czas. Że są dla mnie ważni.
Ja nie zgadzałem się na separacje, ale w końcu uznałem, że nie można dłużej tolerować postępowania żony. Początkowo dzieci miały "namieszane" w głowach. Ale po czasie moja stanowcza postawa jest przez nie odbierana pozytywnie. Córka w tym roku (jak już pisałem) po raz pierwszy pochwaliła moje postępowanie w tamtym okresie.

Czy tak chętnie utrzymywałyby ze mną kontakt, gdym miał kogoś? Wątpię. Czasami warto być zasadniczy. Wbrew pozorom jest to cenne dla tych młodych ludzi.

I jeszcze jedna dygresja.
Jestem nauczycielem. Jestem w pewnych kwestiach zasadniczy. Czy przez to studenci mnie nie szanują? Wręcz przeciwnie. Jestem bardzo lubiany przez studentów, bo podchodzę do nich jak ludzi, a nie jak kolejnych numerów albumu. Po drugie moja zasadniczość (choćby w kwestii ściągania) pozwala im poczuć się sprawiedliwie ocenionymi. A dla nich jest to duża wartość. Nie każdy jest/potrafi być sprytny. Ale tą stałość warunków oni bardzo doceniają.
lustro
Posty: 1499
Rejestracja: 02 sie 2017, 22:37
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: A więc stało się

Post autor: lustro »

PawełZałamany pisze: 21 lis 2017, 22:50 Jak będzie czuła się moja żona patrząc na nieszczęście jakie dotyka jej wnuki? Czy nadal będzie przekonana, że dobrze postąpiła rozwodząc się? Czy będzie miała wyrzuty sumienia?
Wiem, że nie ma na to odpowiedzi, ale czy takie argumenty mogą przemówić komuś do rozsądku.
Może kiedyś to zobaczy.
Na dziś - mało prawdopodobne, choć...moze warto sprawdzić?
PawełZałamany
Posty: 152
Rejestracja: 24 wrz 2017, 1:29
Jestem: w trakcie rozwodu
Płeć: Mężczyzna

Re: Czy da się uratować to małżeństwo?

Post autor: PawełZałamany »

Może ktoś mi doradzi jak sobie radzić z sytuacjami jaka miała miejsce wczoraj. Po 22 jak dzieci już spaly żona oznajmiła, że wychodzi i będzie nocować u kowalskiego. Dziwi mnie jej zachowanie. Nigdy nie sądziłem, że może stać się taką złośliwą osobą. Parę dni temu, jak już wiedziałem o kowalskim od tygodnia, powiedziała,że dziwi się mi,że jestem taki miły dla niej. Ona na moim miejscu wygoniłaby mnie z domu. Obecnie oczekuje honorowego postępowania, a sama nie chce takiego pokazać. Jeżeli takie ma podejście to sama powinna poszukać pokoiku i się wynieść. Na obecną chwilę szuka mieszkania, więc nie wiem ile razy jeszcze dojdzie do takich jej zachowań. Korci mnie żeby powiedzieć dzieciom o kowalskim, starsi i tak dużo się domyślają. On czeka niby na odpowiedni moment dla nich, ja uważam, że raczej odpowiedni moment dla niej i kowalskiego. Czy ktoś jest w stanie doradzić jak postępować w tej sytuacj? Z domu jej nie mogę wygonić. Nie mogę pokazać przed dziećmi, że ich mamę wyganiam. Gdyby jednak wiedziały o wszystkim to moje zachowanie wobec żony byłoby trochę usprawiedliwiony.
Domyślam się już niektórych odpowiedzi, żeby nie mieszać dzieci w sprawy dorosłych. Tylko czy to jest tak naprawdę sprawa dorosłych kiedy chodzi o przyszłość rodziny. Dla dzieci pełna rodzina to poczucie bezpieczeństwa, wartości wyniesione w dorosłe życie, a w przyszłości miejsce gdzie znajdą miłość, zrozumienie i wsparcie.
W obecnych czasach rozwój intelektualny i emocjonalny u dzieci poszedł do przodu. W coraz młodszym wieku poznają otaczający je świat. Nie od nas tylko z Tv, internetu, podwórka i otoczenia. Oczywiście są sprawy które dorośli powini ustalać między sobą, ale czy poinformowanie dzieci o rozstaniu, przyczynach (między innymi o kowalskim ), czy skutkach to naprawdę złe rozwiązanie. Może odchodząca osoba do kowalskiego powinna teraz poczuć się winna przed dziećmi za swoją decyzję?
Doradzić jak postępować
udasiek
Posty: 149
Rejestracja: 15 lip 2017, 9:59
Płeć: Kobieta

Re: Czy da się uratować to małżeństwo?

Post autor: udasiek »

Pawle nie rób tego - dzieci "pochodzą" z Ciebie i z żony, opowiadając im o kowalskim i przez to "karząc" im nienawidzić (nilubić, gardzić, nie wiem) mamy, sprawiasz ze będą nienawidziły tą cząstkę siebie która jest z niej. Tak ja to widzę... Nie sądzę że rozwój emocjonalny dzieci jest teraz inny niż kiedyś i że "rozumieją" , może my byśmy tak chcieli ale tak nie jest. Spowodujesz też że żona będzie na Ciebie wściekła o kierowanie dzieci przeciw sobie, przemyśl to, proszę.
Czarek
Posty: 1387
Rejestracja: 30 sty 2017, 8:33
Płeć: Mężczyzna

Re: Czy da się uratować to małżeństwo?

Post autor: Czarek »

PawełZałamany pisze: 23 lis 2017, 10:42 Korci mnie żeby powiedzieć dzieciom o kowalskim, starsi i tak dużo się domyślają.
To nie słuchaj tego korcenia.
Obserwują Was i to jasne, że mają swoje domysły. Tyle, że skoro żona zaczęła zachowywać się nieodpowiedzialnie to dobrze byłoby aby miały wsparcie w silnym i mądrym ojcu. Uważam, że informując dzieci o szczegółach jej postępowania pozbawiasz się swojej siły a dzieciaki wprowadzasz w świat, którego nie znają, nie rozumieją. Chcesz nałożyć na nie ciężar, którego nie udźwigną?
Paweł po co chcesz szukać wsparcia i zrozumienia u dzieci?
Wiedźmin

Re: Czy da się uratować to małżeństwo?

Post autor: Wiedźmin »

Czarek pisze: 23 lis 2017, 14:52 [...] Paweł po co chcesz szukać wsparcia i zrozumienia u dzieci?
Jak to po co? To akurat rozumiem - bo dzieci to najbliższe mu istoty - pewnie dlatego szuka zrozumienia - sam tak miałem.
Ale przychylam się do zdania przedmówców - że to jednak zły adres do szukania wsparcia i zrozumienia.

Wiem, że emocje sięgają zenitu - wiem, jakie to niewyobrażalnie trudne, jak żona wychodzi wieczorem gdzieś...
Ale co takiego chciałbyś powiedzieć dzieciom? Przemyśl to dokładnie... Ja, choć bardzo mnie korciło, nic nie wspominałem o kowalskich.

Czasem jak byłem bardzo słaby i bez wiary w cokolwiek, to podczas jakieś rozmowy z dziećmi mogłem powiedzieć, że "smutno mi, że mama znów biega cały wieczór..." ale na szczęście nie wypaliłem niczego "z grubej rury".

Nie mów im nic złego na mamę... one ją kochają, tak samo jak kochają Ciebie. Ba... dzieci kochają nawet najgorsze matki, alkoholiczki, bijące itd. - a Twoja była pewnie w miarę normalna... więc... postaraj się nic nie mówić - jak dzieci dorosną, to może wówczas - pokażesz, kto złożył pozew i dlaczego... - ale teraz - odpuść - choć wiem jakie to trudne - sam wielokrotnie chciałem swoim dzieciakom wywalić całą kawę na ławę... zwłaszcza jak było apogeum amoku u żony.

Trzymaj się - pamiętaj, że prawie na 100%, to minie... ten amok u Twojej żony... za miesiąc, pół roku czy 2 lata.
PawełZałamany
Posty: 152
Rejestracja: 24 wrz 2017, 1:29
Jestem: w trakcie rozwodu
Płeć: Mężczyzna

Re: Czy da się uratować to małżeństwo?

Post autor: PawełZałamany »

Czy dobrym pomyśłem jest próbą kontaktu z ex żoną kowalskiego? Ciekaw jestem czy chciałaby porozmawiać ze mną i powiedzieć coś złego o kowalskim.
s zona
Posty: 3079
Rejestracja: 31 sty 2017, 16:36
Płeć: Kobieta

Re: Czy da się uratować to małżeństwo?

Post autor: s zona »

Aleksander pisze: 23 lis 2017, 15:15
Trzymaj się - pamiętaj, że prawie na 100%, to minie... ten amok u Twojej żony... za miesiąc, pół roku czy 2 lata.

Zgadzam sie ,minie szybciej niz sie spodziewasz ....ten kowalski nie rokuje dobrze ....
a moze dobry film na "taki" wieczor ,gdy dzieci spia ...
Odwazni
www.kryzys.org/viewtopic.php?f=29&p=16499#p16499

a dzieci oszczedzaj ile mozesz , bedzie Wam latwiej na pozniej ,gdy zaczniecie naprawiac :)
a jak Ci ciezko to zadzwon ,pogadaj z kumplem ,wyjdz na spacer ,ochlon ... zimne powietrze studzi rozgrzane emocje .. mnie pomagal spacer z N Pompejanska ...
i mozesz wygadac sie tutaj ,moderatorzy raczej pozwalaja :lol:

Pawle ,dasz rade .. potem bedziesz silnym czlowiekiem :)
PawełZałamany
Posty: 152
Rejestracja: 24 wrz 2017, 1:29
Jestem: w trakcie rozwodu
Płeć: Mężczyzna

Re: Czy da się uratować to małżeństwo?

Post autor: PawełZałamany »

s zona
Oglądałem. co łatwiej naprawiać?
renta11
Posty: 846
Rejestracja: 05 lut 2017, 19:20
Płeć: Kobieta

Re: Czy da się uratować to małżeństwo?

Post autor: renta11 »

PawełZałamany pisze: 23 lis 2017, 18:34 Czy dobrym pomyśłem jest próbą kontaktu z ex żoną kowalskiego? Ciekaw jestem czy chciałaby porozmawiać ze mną i powiedzieć coś złego o kowalskim.
Rozmawiałam z mężem kowalskiej, to on mnie poinformował o wszystkim. Widziałam, jak krążył przed knajpką, jak trudno było mu wejść. Ja już wtedy byłam ex od 9 miesięcy. Dopiero po tej rozmowie wszystkie puzzle wskoczyły na swoje miejsce. Ale prawda okazała się porażająca, straszna, trudna do ogarnięcia. No bo z kim ja żyłam ponad 20 lat? Nie znałam mojego męża, ale prawda jest zawsze dobra. Bo byłam strasznie zdezorientowana, manipulowana.
A mąż kowalskiej jest cudownym, wartościowym, szlachetnym człowiekiem z tzw. klasą. Smutne było usłyszeć, że małżeństwo kowalskiej było dla niej "za poważne". To był jej główny zarzut.Kowalska przyznała się mężowi do wszystkiego (ze szczegółami, datami, planami itd). Bardzo trudny prysznic, choć także oczyszczający. Oczyszczający mnie z wyrzutów sumienia, bo oczywiście jak większość zdradzanych miałam tendencję do obwiniania się za wszystko.
Myślę, że dużo zależy więc od ex kowalskiego, od tego jakim jest człowiekiem. Prawda oczyszcza, ale bywa czasami zabójcza.
św. Augustyn
"W zasadach jedność, w szczegółach wolność, we wszystkim miłosierdzie".
ODPOWIEDZ