Ja nawet rozumiem to w czym wewnętrznie tkwisz i to z jakiej perspektywy patrzysz. W sumie patrząc średnią wypadkową większość życia żyłam blisko Boga. I mimo różnych upadków generalnie zawsze się podnosiłam i wracałam. Starałam się też iść za Słowem. Do czasu aż wpadłam na pomysł, że można jednak sobie wybrać, nie wszystkiego przestrzegac, że czasy inne, że okoliczności mnie usprawiedliwiają i takie tam bzdury. Nawet sobie znalazłam odpowiednią wykładnię Słowa która była po mojej myśli - chodziło o stosowanie antykoncepcji, gdy małżonek stawia taki warunek. A i tak wewnętrznie wiedziałam, że schodze w bardzo poważny sposób z dobrej drogi. Mojej drogi. Ale byłam gotowa i tak bronić się wszem i wobec i usprawiedliwiać. No i "słuchać męża". Cena jaką płacimy za takie odejścia jest wysoka. I nie jest to tylko utrata Królestwa Bożego co jest dramatem, ale dla wielu osób bardzo odległym i nie do końca realnym. Już tu na ziemi płacimy, bo naturalną konsekwencją grzechu jest cierpienie. I oddalenie się od Boga.
Na pewno pierwsza ceną jest pogubienie i lęk. Tą cenę już płacisz.
Pomyśl o tym, by pobyć blisko z Bogiem. Nie jesteś w stanie Łaski, więc może dobrze najpierw znaleźć sojusznika i pomocnika, na przykład w osobie Świętego. Rzadko polecam konkretnych Świętych, nie znam też ich dobrze tak wielu. Ale od razu przyszedł mi na myśl Święty Antoni Padewski. Jest patronem rzeczy zgubionych, ale też ma ogromną moc nawracania na właściwe tory, jest mocarzem Słowa, no i patronuje też małżeństwom. Jak znalazł Święty dla Ciebie. Antoni jest także opiekunem ubogich, więc warto, by się z nim zaprzyjaźnić złożyć jakiś dar dla ubogich. Nie chodzi o przekupstwo, ale o dar serca. Może zacznij od Nowenny do Swietego Antoniego - znajdziesz na you tubie. Pomysl w ramach Nowenny o jakims codziennym darze dla biednych. Nowennę odmawiasz 9 dni, ta do Antoniego jest krotka, mnie niz 10 minut. Warto przynajmniej raz odmówić ja przed Najswietszym Sakramentem i połączyć z adoracją w ciszy, albo w Kościele po prostu. Nie musisz mieć jakiejś szczególnej przemyślanej intencji, Antoniego wystarczy poprosić o pomoc.
Po 9 dniach zobaczysz, czy zmienia się perspektywa, twoja własna wewnętrzna, czy nie. Nic nie tracisz, nawet czasu wiele nie tracisz, mozesz wiele zyskać. Jestem żywym dowodem, że podjęcie stałej regularnej modlitwy nawet takiej na próbę, a ja od takiej próby zaczynałam, dając sobie 10 dni, jest owocne. Nie żeby jakoś moja zewnętrzna sytuacja się zmieniła. Ja się zmieniłam. A to zmieniło wszystko. Zdecydowanie na lepsze. Lubię swój spokój, swoją radość i swoje dorastanie. I modlić się lubię, choć kiedyś modlitwy, takie nie będące taką spontaniczną rozmową, wydawały mi się nudne.
Przed Nowenną, zawsze, ale szczególnie gdy jestes kuszony, a wiele osób tak widzi twoją sytuację, warto odmówić modlitwę prosząc Świętego Michała Archanioła, aby objął cię ochroną na czas Nowenny. Tak, by czuć się bezpieczniej i mieć do Kogo się odwołać w razie nagłego lęku, lub gdy coś w trakcie Nowenny zacznie się walić. Takie rzeczy czasem się dzieją, choć rzadko gdy modlimy się za wstawiennictwem Świętego Antoniego. To bardzo łagodny Święty, nawet Dzieciątko Jezus przychodzilo do niego w ramiona. Ty także możesz się do niego przytulić
Za niedługo zaczynam swoją wieczorną modlitwę, wspomnę o Tobie, polecając Cię Świętemu Antoniemu. Nie jesteś zły, jesteś pogubiony, ale wszystko da się naprawić i wyprostować wszystkie ścieżki.