Fino pisze: ↑27 gru 2018, 18:02
Ja też cenię krytykę ale nie wmawianie mi ze nie dam rady.
Tylko wiesz na czym polega problem? Że to wmawianie pochodzi od Ciebie. Sama sobie to wmawiasz. Sama sobie wmawiasz złe intencje innych ludzi, którzy przecież z dobroci serca chcą Ci pomóc i poświęcają swój czas, analizują z Tobą, podpowiadają rozwiązania, są cierpliwi. Ja nigdzie w postach Lustro nie wyczytałam komunikatu: "Fino, nie dasz sobie rady". Ty to dostrzegasz i masz do niej o to pretensje. I co ma teraz Ci odpowiedzieć? Jak zareagować? Przytaknąć, skłamać, żeby poprawić Ci samopoczucie?
Czy może być tak, że podobnie podchodzisz do męża? Że często widzisz w jego zachowaniu jakieś celowe intencje, jakieś zamierzenia, złośliwości, podczas gdy ich nie ma. Bo dalej - skoro to widzisz - następuje atak z Twojej strony. Atak i pretensje o te - wmówione sobie samej intencje (których przecież nie możesz znać, bo nie jesteś Bogiem i nie siedzisz w głowie męża, możesz się domyślać, a bierzesz to za pewnik). Mąż odpiera atak, bo czuje się niesprawiedliwie oceniony. A że wychował się w domu, w jakim wychował - to atak jest i wulgarny i ostry i raniący.
Jednak stań w prawdzie i zapytaj siebie samą - SKĄD się to bierze. Czy przypominasz sobie chociaż jedną awanturę, chamską odzywkę męża, jego złe działanie, które nastąpiło po ciszy, znienacka? Z Twoich opisów nic takiego nie wynika - specjalnie od jakiegoś czasu zwracam na to uwagę - to samo zauważyła Krople Rosy, wskazując dokładnie ten sam fragment, który i moją uwagę przykuł - że w normalnej rozmowie z mężem zastosowałaś zapalnik - chodziło o pakowanie prezentów. Też byłoby mi przykro, gdyby mi ktoś odpowiedział: sama sobie pakuję, bo widzę, że ciebie to nie interesuje.
Byłoby mi przykro i czułabym się niesprawiedliwie oceniona, w dodatku ktoś usiłuje wmówić mi coś, czego nie ma - rzekomy brak zainteresowania. No sorry, ale po czymś takim odechciałoby mi się świąt.
Jeśli Twój mąż ma takie sytuacje częściej - to czego się spodziewasz?
Sprawdź, nagrywaj, zapisuj - po czym, w jakich sytuacjach następują jego raniące Cię reakcje.
I będziesz miała czarno na białym. Co może być (nie twierdzę, że tak jest w istocie) zapalnikiem i zarzewiem Waszych nieporozumień.
Jeśli mąż czuje się niesprawiedliwie oceniany, krytykowany, zarzucany wykreowanymi w Twojej głowie pretensjami, to już Ci teraz mogę powiedzieć, że na 120% nie zmieni swojej postawy.
Ale nie dlatego, że jest dziwny, zły, czy nie wiadomo jaki. Po prostu każdy by tak reagował - może w różnym natężeniu i w różnej formie, wiadomo. Jeden szybciej traci cierpliwość, a drugiemu bardziej to zwisa i powiewa. Jednak pokaż mi osobę, która będzie z uśmiechem i z czułością przyjmowała wykreowane pretensje. Chętnie ją poznam.
Dokładnie takie wykreowane pretensje czasem stosujesz do ludzi piszących w Twoim wątku - wymyślając i przypisując forumowiczom rzeczy, których nie napisali i których zapewne nie mieli na myśli.
Ale w sumie - o tym też już było w tym wątku. Dzień świstaka...