Prośba o pilną pomoc - małżeństwo w rozsypce

Refleksje, dzielenie się swoimi przeżyciami...

Moderator: Moderatorzy

krzysztof123
Posty: 29
Rejestracja: 08 lut 2017, 7:18
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Prośba o pilną pomoc - małżeństwo w rozsypce

Post autor: krzysztof123 »

Fino - Twój temat zapisany został rok temu a dziś taka refleksja - co zmieniło się w Twoim życiu?
Forumowicze napisali byś zwróciła się do katolickiego psychologa. Ty piszesz, że nikt nie podał Ci doń kontaktu. Masz do nich żal? Dali Ci wędkę. Szukaj, staraj się, działaj. Nie oczekuj, że coś stanie się bez Twojego udziału.
Piszesz również o obietnicy zakupu książek, że będą one Twoją motywacją - ale to też obietnica. Tylko po co? Zrób coś dla siebie a nie dla forumowiczów. Ty jesteś ważna i chodzi tu o Ciebie a nie by zadowolić kogoś kto napisał do Ciebie a i tak nawet nie widziałaś jego/jej twarzy. Kup książkę jeśli uznasz ją za wartościową i przydatną Tobie. Motywuj się lecz niech nie będzie to motywacja narzucona Ci poprzez samozobowiązaniowość. Niech to wynika z Twojej woli a nie że czujesz, że tak powinnaś zrobić by wyjść jakoś z twarzą.
Mam wrażenie, że jesteś osobą, której dużo jest u innych a mało u siebie. Zastanów się więc nad przykazaniem miłości: "Kochaj bliźniego swego jak SIEBIE SAMEGO..." Najpierw poznaj siebie, poczuj co sprawia Ci przyjemność, jakie gesty innych wywołują w Tobie radoś... jeśli już będziesz to wiedzieć idź z tym do bliźniego
s zona
Posty: 3079
Rejestracja: 31 sty 2017, 16:36
Płeć: Kobieta

Re: Prośba o pilną pomoc - małżeństwo w rozsypce

Post autor: s zona »

Fino pisze: 21 wrz 2018, 7:31
Niestety mam tendencję do odciagania wszystkiego ale chcę i zapiszę się na 12 ale przez internet - fizycznie nie dam rady.
Nie chcę przychodZić do ogniska i nie widzę w tym nic złego, internetowa forma bardziej odpowiada mi na chwilę obecną.

Do psychologa katolickiego nie podaliscie mi kontaktu tylko padło zaproszenie spotkania w sycharze. A ja wolałabym osobiście umówić się, nie poprzez spotkanie na sycharze. więc jeśli możecie na priv napisać mi kontakt do tego psychologa to poproszę, jeśli jest faktycznie dobry.
Książki kupię dziś i obiecuję, ze napiszę co kupiłam. Chcę Wam obiecać i napisać - to będzie dla mnie motywacja.
Fino ,
nwm ,jak jest teraz ,ale na internetowe Kroki czekalismy ok 2 lat... moze jeszcze jakas grupa nie ruszyla ..

Odnosnie spotkania z psychologiem w ognisku .. wybacz , ale wklejajac ta wiadomosc do glowy mi nie przyszlo ,ze powinam leciec 2 tys km do Warszawy ,zeby na spotkaniu wziasc namiary dla Ciebie ...

Ksiazki - dobrze ,ze chcesz je kupic .. ale zostaje jeszcze przeczytac ..osobiscie wracam po kilka razy i za kazdym znajduje cos ,co wczesnniej nie wychwycilam .. ale moze tylko ja tak mam ...
Fino
Posty: 584
Rejestracja: 20 wrz 2017, 7:15
Płeć: Kobieta

Re: Prośba o pilną pomoc - małżeństwo w rozsypce

Post autor: Fino »

zenia1780 pisze: 19 wrz 2018, 17:32 Wiesz Fino na czym polegał mój problem? Na tym, ze taka poraniona i chora chciałam mimo bólu i cierpienia przejść stopień wyżej, zająć się swoja zmiana i ratowaniem małżeństwa.
Ja mam chyba tak samo, już-teraz -wszystko i wtedy niewiadomo za co się brać, powstaje haos.

Jest tylko jedna sprawa, która nie może czekać - dziecko. Myślę jeszcze o tym, co Ukasz napisał ale tak naprawdę pragnę dziecka, założenie rodziny to było moje największe marzenie, nie chcę jednak poddać się egoizmowi.
Nie może czekać bo mój wiek już mi na to nie pozwala. A naprawiać siebie ...jeszcze mi się zejdzie a co dopiero poprawić relacje w małżeństwie. Więc nie wiem co robić.
Fino
Posty: 584
Rejestracja: 20 wrz 2017, 7:15
Płeć: Kobieta

Re: Prośba o pilną pomoc - małżeństwo w rozsypce

Post autor: Fino »

s zona pisze: 21 wrz 2018, 8:16 Odnosnie spotkania z psychologiem w ognisku .. wybacz , ale wklejajac ta wiadomosc do glowy mi nie przyszlo ,ze powinam leciec 2 tys km do Warszawy ,zeby na spotkaniu wziasc namiary dla Ciebie ...
To trochę śmieszne - a skąd ja miałam wiedzieć ze masz 2 tys km, żadna pretensja tak w ogóle do Was tylko ja pytałam o namiar, nazwisko a nie o spotkanie w sycharze.
krzysztof123 pisze: 21 wrz 2018, 8:07 Ty piszesz, że nikt nie podał Ci doń kontaktu. Masz do nich żal? Dali Ci wędkę. Szukaj, staraj się, działaj. Nie oczekuj, że coś stanie się bez Twojego udziału.
Chciałabym coś wyjaśnić bo jakaś dziwna sytuacja wyszła - włożyłam dużo wysiłku żeby się zmienić, dużo mi się udało ale jak się okazało nie na tyle jak myślałam - teraz jakby zaczynam drugą część.
Szukam dużo sama, książki też czytam no ale niestety jakiś opór jest we mnie, ze nie przekładam wiedzy na praktykę. A zapytałam konkretnie o publikacje i psychologa bo z polecenia zazwyczaj lepiej.
krzysztof123 pisze: 21 wrz 2018, 8:07 Najpierw poznaj siebie, poczuj co sprawia Ci przyjemność,
W sumie to wiem co lubię tylko zupełnie o tym zapomniałam, tak skupiłam się na własnych krzywdach, że tylko wokół tego moje obawy życie się kręci. Jak uświadomiłam sobie ostatnio jak bardzo uzaleznilam się od emocji męża to aż mnie to przerazilo. Przypomnialam sobie czego od lat nie robię dla siebie a lubię. Przypomniało mi się, ze zawsze lubiłam i potrzebowałam chwil tylko dla siebie.
s zona
Posty: 3079
Rejestracja: 31 sty 2017, 16:36
Płeć: Kobieta

Re: Prośba o pilną pomoc - małżeństwo w rozsypce

Post autor: s zona »

krzysztof123 pisze: 21 wrz 2018, 8:07 Ty piszesz, że nikt nie podał Ci doń kontaktu. Masz do nich żal? Dali Ci wędkę. Szukaj, staraj się, działaj. Nie oczekuj, że coś stanie się bez Twojego udziału.
Amen :)
Fino
Posty: 584
Rejestracja: 20 wrz 2017, 7:15
Płeć: Kobieta

Re: Prośba o pilną pomoc - małżeństwo w rozsypce

Post autor: Fino »

s zona pisze: 21 wrz 2018, 10:57
krzysztof123 pisze: 21 wrz 2018, 8:07 Ty piszesz, że nikt nie podał Ci doń kontaktu. Masz do nich żal? Dali Ci wędkę. Szukaj, staraj się, działaj. Nie oczekuj, że coś stanie się bez Twojego udziału.
Amen :)
Już wyjasnilam tę kwestię ale chyba nie chcecie usłyszeć co mówię:)
s zona
Posty: 3079
Rejestracja: 31 sty 2017, 16:36
Płeć: Kobieta

Re: Prośba o pilną pomoc - małżeństwo w rozsypce

Post autor: s zona »

Fino pisze: 21 wrz 2018, 11:47
s zona pisze: 21 wrz 2018, 10:57
krzysztof123 pisze: 21 wrz 2018, 8:07 Ty piszesz, że nikt nie podał Ci doń kontaktu. Masz do nich żal? Dali Ci wędkę. Szukaj, staraj się, działaj. Nie oczekuj, że coś stanie się bez Twojego udziału.
Amen :)
Już wyjasnilam tę kwestię ale chyba nie chcecie usłyszeć co mówię:)
Fino ,
kiedys popularne bylo takie powiedzenie " Nie pytaj ,co Ci da Ameryka ,ale co Ty jej mozesz dac "
Osobiscie mam wrazenie ,ze Ty wymagasz wiecej od innych ....
Dlatego , powtorzylam raz jeszcze w/w slowa ..
Zycze Ci powodzenia w odkrywaniu Siebie , ,jako kobiety i Dziecka Bozego :)

ps Fino , wydaje mi sie ,ze nikt tutaj nie chce Ci pograzac ,wrecz przeciwnie ...chwalebne jest to ,ze chcesz .. tylko ciagle jakies " ale " wyskakuje ;)
Osobiscie ,zycze Ci ,abys sie odnalazla i poczula pewniej sama ze soba .. Tyle tutaj juz madrych rad padlo..Sama .cos tez uszczknelam dla siebie 8-)
Pozwol ,ze zaryzykuje i podziele sie z Toba najnowszym odkryciem :D
Na PV ...
zenia1780
Posty: 2170
Rejestracja: 18 sty 2017, 12:13
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: Prośba o pilną pomoc - małżeństwo w rozsypce

Post autor: zenia1780 »

Fino, czytałaś kiedyś książkę Listy starego diabła do młodego C.S. Lewisa?
Jeśli nie, polecam. Ciekawe doświadczenie.
Mnie pozwoliła dostrzec wiele mechanizmów występujących we mnie. Szczególne poruszył mnie fragment jednego z listów:

Myśl o swoim pacjencie jak o serii kół koncentrycznych: najgłębszym kołem jest wola, następnie idzie intelekt, a na koniec wyobraźnia. Nie należy spodziewać się, że od razu można będzie z tych kręgów
wyrugować to, co trąci Nieprzyjacielem
(*Jezus), lecz winieneś nieustannie wszystkie cnoty wypychać na zewnątrz tak, by w końcu znalazły się w kręgu wyobraźni, natomiast wszystkie pożądane
właściwości - do wewnątrz, do kręgu woli. Cnoty są rzeczywiście dla nas czymś fatalnym, jednak
tylko o tyle, o ile docierają do samej woli i są wcielone w przyzwyczajenia. (Mówiąc o woli, mam
naturalnie na myśli nie to, co pacjent mylnie bierze za swoją wolę, to świadome złoszczenie się i
zżymanie oraz zaciskanie zębów przy podejmowaniu postanowień, lecz to rzeczywiste centrum,
które Nieprzyjaciel zowie Sercem). Wszelkiego rodzaju cnoty
(*w tym wypadku Twoja Fino chęć pracy) istniejące w wyobraźni albo uznane przez intelekt, lub nawet w pewnej mierze lubiane i podziwiane nie uchronią człowieka od domu Naszego Ojca (*Lucyfer) Doprawdy, mogą go uczynić jeszcze bardziej zabawnym, gdy się tam znajdzie
Dla mnie konfrontacja tych słów z moja postawą była druzgocząca - wszystko, słownie WSZYSTKO, znajdowało się w kręgu zewnętrznym (wyobraźni), nic nie dochodziła do tego wewnętrznego (woli), mimo że na poziomie intelektu ze wszystkim się zgadzałam i przyjmowałam zmianę postawy nie tylko za konieczną, ale wręcz wydawało mi się (niestety tylko wydawało się), że realnie coś w tym kierunku robię...
x. Pawlukiewicz mówił kiedyś o 2 najgorszych chorobach Jedna to wczoraj. Wczoraj byłem taki i taki...
Druga to jutro. O jutro to zrobię to i to... Ja cierpię na tę drugą. Ciągle muszę się z nią zmagać...
Mam nieodparte wrażenie, ze masz podobnie, choć mogę się mylić...
Ktoś również nazwał to tak Istnieją w roku tylko dwa dni, w których nie możemy nic zrobić - wczoraj i jutro...

Wracając jednak jeszcze do książki, to również inny fragment myślę wart jest uwagi:
Gdy dwie ludzkie istoty mieszkają latami wspólnie, to zwykle zdarza się, że każda z
nich miewa tony głosu i wyraz twarzy, które w sposób wprost nieznośny działają na
nerwy drugiej osoby. Wykorzystaj to. Rozbudź u swego pacjenta świadomość tego
szczególnego marszczenia brwi u jego matki, do którego nabrał odrazy jeszcze w
dzieciństwie, i niech sobie uświadamia, jak bardzo tego nie lubi. Niech w myśli będzie
przekonany o tym, że ona wie, jak go to drażni i że czyni to celowo; jeśli znasz się na
swej robocie, nie zauważy nawet, jak bardzo niedorzeczna jest taka myśl. No i
oczywiście niech nigdy nie podejrzewa, że i on ma tony i miny, które ją w podobny
sposób drażnią. Ponieważ nie może on siebie zobaczyć ani usłyszeć, przeto sytuację
taką da się bez trudu wytworzyć.
Pozdrawiam Skarbie i otulam modlitwą
lecz [Pan] mi powiedział: «Wystarczy ci mojej łaski. Moc bowiem w słabości się doskonali».
(2Kor 12,9)
Fino
Posty: 584
Rejestracja: 20 wrz 2017, 7:15
Płeć: Kobieta

Re: Prośba o pilną pomoc - małżeństwo w rozsypce

Post autor: Fino »

Chyba tak - rozumiem wiele, chciałabym wiele ale z jakiegoś powodu nie mogę i tego już wytrzymać nie mogę.
Mam dziś ewidentny kryzys. Mam wrażenie, ze nie dam rady, że nic już nie dam rady. Od dawna mam takie poczucie ze nic już nie zdolam w swoim życiu zmienić - ani w małżeństwie, ani w życiu zawodowym ani też marzeń już żadnych nie spelnie. Kiedyś było inaczej - potrafilam iść nawet pod prąd jeśli czułam ze to dobra droga. Nie lubię siebie za to jaka jestem. Kiedyś byłam miła, uczynna, jak było tak było ale śmiałam się szczerze a teraz ... ludzie mnie irytują, czuję się niekochana przez męża - tak, oddalil się już a myśl ze jestem dla niego beznadziejna (tylko ładna lalka na zewnątrz) paralizuje mnie i ucina zupełnie skrzydła.
Nawet nie mogę mu powiedzieć jak bardzo jest mi ciężko samej ze sobą ,jak czasem chciałabym po prostu nie istnieć żeby już nie czuć tej uwięzi w środku.Czasem kiedy mi tak źle i płaczę to chciałabym po prostu wtulic się w niego ale on już jest na mnie znieczulony.

Gdybym tylko wiedziała co mnie tak krępuje w środku, co nie pozwala mi po prostu zmienić tego co mi szkodzi. Mój psycholog mówi, ze nie podejmuje żadnych decyzji tylko czekam aż ktoś zrobi to za mnie i ze być może to jest jakaś przyczyną tego, ze stoję w miejscu.
Awatar użytkownika
Nirwanna
Posty: 13320
Rejestracja: 11 gru 2016, 22:54
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Prośba o pilną pomoc - małżeństwo w rozsypce

Post autor: Nirwanna »

Fino pisze: 22 wrz 2018, 1:22 Gdybym tylko wiedziała co mnie tak krępuje w środku, co nie pozwala mi po prostu zmienić tego co mi szkodzi. Mój psycholog mówi, ze nie podejmuje żadnych decyzji tylko czekam aż ktoś zrobi to za mnie i ze być może to jest jakaś przyczyną tego, ze stoję w miejscu.
Fino, Ty sama siebie blokujesz, oraz Twoje zranienia i nadbudowane nad nimi mechanizmy obronne. Po mojemu psycholog ma rację - nie podejmujesz decyzji, że naprawdę chcesz zmiany. Problem w tym, że naprawdę za Ciebie tej decyzji ani roboty - nikt nie zrobi. Tylko do Ciebie to należy.

Na starym forum było takie powiedzenie - "cóż, widocznie za mało boli".

Faktycznie, bywa, że przychodzi taki kryzys, taki ból, że nie ma się już siły na trzymanie swoich mechanizmów obronnych i z bezsilności przychodzi zgoda na zmiany.
Nie życzę Ci tego etapu. Ale może jest Ci potrzebny, to Twoje osobiste sięgnięcie dna.
Nie żyje się, nie kocha się, nie umiera się - na próbę
Jan Paweł II
Fino
Posty: 584
Rejestracja: 20 wrz 2017, 7:15
Płeć: Kobieta

Re: Prośba o pilną pomoc - małżeństwo w rozsypce

Post autor: Fino »

No ale jak? Postanawiam sobie, ze od dziś będę nie będę czepiala się męża z byle powodu, tak naprawdę bym chciała i co ? Przychodzi moment kiedy czuję wręcz fizyczny ból, tak jak dziś z powodu tego mąż nie dąży do bliskosci, ze seks to jeszcze ale czułość to już nie. I wściekła jestem i zaczynam czuć się bezwartosciowa i boli
Mąż mówi budząc się - ty od rana z tym telefonem a ja Mam ochotę mu wykrzyczeć "tak, jak nie z mężem to z telefonem, mąż w ogóle nie interesuje się mną!!" I wiem, ze powinnam po prostu nie czepiać się ale jak to zrobić?
Awatar użytkownika
Nirwanna
Posty: 13320
Rejestracja: 11 gru 2016, 22:54
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Prośba o pilną pomoc - małżeństwo w rozsypce

Post autor: Nirwanna »

Zacząć AKTYWNIE szukać pomocy na zewnątrz, u fachowców.

Nie u męża.

I nie u grupy wsparcia, jaką jest forum - bo to dużo za mało, kupujesz sobie w ten sposób złudzenie, że sobie pomagasz. Tymczasem siedzisz wyłącznie w strefie wyobraźni. Wyobrażasz sobie, że sobie pomagasz, a fakty są inne.

Zenia, dziękuję Ci za przypomnienie tej pozycji: Listy starego diabła do młodego C.S. Lewisa. Absolutnie genialna, wg mnie - pozycja obowiązkowa dla każdego chrześcijanina.
Nie żyje się, nie kocha się, nie umiera się - na próbę
Jan Paweł II
s zona
Posty: 3079
Rejestracja: 31 sty 2017, 16:36
Płeć: Kobieta

Re: Prośba o pilną pomoc - małżeństwo w rozsypce

Post autor: s zona »

Nirwanna pisze: 22 wrz 2018, 9:09 Zacząć AKTYWNIE szukać pomocy na zewnątrz, u fachowców.

Nie u męża.

I nie u grupy wsparcia, jaką jest forum - bo to dużo za mało, kupujesz sobie w ten sposób złudzenie, że sobie pomagasz. Tymczasem siedzisz wyłącznie w strefie wyobraźni. Wyobrażasz sobie, że sobie pomagasz, a fakty są inne.

Zenia, dziękuję Ci za przypomnienie tej pozycji: Listy starego diabła do młodego C.S. Lewisa. Absolutnie genialna, wg mnie - pozycja obowiązkowa dla każdego chrześcijanina.

Rowniez dziekuje :D

Fino , mnie niemal zmrozilo , jakbym o sobie czytala .. o tych wszystkich dobrych checiach ,ktore zostaja w kregu wyobrazni .. nie moga sie zmaterializowac ,bo cos tam .. moja sp babcia mawiala ,ze " dobrymi checiami ,to pieklo wybrukowane " ..

A ksiazke kupie ,co rychlej :)
Fino
Posty: 584
Rejestracja: 20 wrz 2017, 7:15
Płeć: Kobieta

Re: Prośba o pilną pomoc - małżeństwo w rozsypce

Post autor: Fino »

Nirwanna pisze: 22 wrz 2018, 9:09 Zacząć AKTYWNIE szukać pomocy na zewnątrz, u fachowców.
Psycholog nie powie mi co mam zrobić żeby np. Nie czepiać się, sama mam wymyśleć a sęk właśnie w tym, ze NIE WIEM.
Ostatnio zapytałam czy jest jakieś zadanie, które mogłabym wykonać żeby zmienić to czy tamto - usłyszałam - nie ma. Pozostaje mi więc gledzenie które do niczego już mnie nie prowadzi. Oczekuje od psychologa ze zrobi coś co przerwie te moje w mechanizmy obronne. Ale może mylnie oczekuję.
Fino
Posty: 584
Rejestracja: 20 wrz 2017, 7:15
Płeć: Kobieta

Re: Prośba o pilną pomoc - małżeństwo w rozsypce

Post autor: Fino »

s zona pisze: 22 wrz 2018, 15:37
Nirwanna pisze: 22 wrz 2018, 9:09 Zacząć AKTYWNIE szukać pomocy na zewnątrz, u fachowców.

Nie u męża.

I nie u grupy wsparcia, jaką jest forum - bo to dużo za mało, kupujesz sobie w ten sposób złudzenie, że sobie pomagasz. Tymczasem siedzisz wyłącznie w strefie wyobraźni. Wyobrażasz sobie, że sobie pomagasz, a fakty są inne.

Zenia, dziękuję Ci za przypomnienie tej pozycji: Listy starego diabła do młodego C.S. Lewisa. Absolutnie genialna, wg mnie - pozycja obowiązkowa dla każdego chrześcijanina.

Rowniez dziekuje :D

Fino , mnie niemal zmrozilo , jakbym o sobie czytala .. o tych wszystkich dobrych checiach ,ktore zostaja w kregu wyobrazni .. nie moga sie zmaterializowac ,bo cos tam .. moja sp babcia mawiala ,ze " dobrymi checiami ,to pieklo wybrukowane " ..

A ksiazke kupie ,co rychlej :)
Coś mnie dziś oswiecilo - chyba punktem wyjścia wszystkiego powinno być podjęcie DECYZJI - do spedzania czasu sama ze sobą, do nie czepiania się, do uśmiechu - decyzja do zmiany tego co mnie niszczy.
Oswiecilo się mnie kiedy siostra opowiedziała mi o pewnym programie, w którym prowadzący pomaga realnie wyjść ludziom z bezdomności. Poznaje ich życie mieszkając z nimi i składa im konkretną ofertę - pomogę Ci ale musisz tu i teraz zdecydować czy jesteś gotowy zerwać totalnie z dotychczasowym życiem, totalnie. I w tym momencie uświadomiłam sobie, że psycholog chyba ma rację twierdząc, ze kręcę się w koło bo nie podejmuje decyzji w najdrobniejszych sprawach. I poczułam dziwny lęk, że zerwanie ze "starym", nawet tym co nas prowadzi do psychicznej śmierci - jest paradoksalnie bardzo trudne bo choć "stare" jest destrukcyjne to znane. I zaczęłam wyobrażać sobie - fino i co? problemy od tak nie znikną, mąż nadal pewnie będzie ranil, ale jakbyś w tym wszystkim miała być bardziej uśmiechnięta, milsza, żyjąca bardziej własnymi zainteresowaniami, usmiechalabys się częściej, - i tu przerażenie w głowie (jak to by było, zupełnie inaczej).
Nie chcę puścić "starego" bo to znam , pragnę "nowego" ale "nowe" mnie przeraża bo oznacza podejmowanie DECYZJI, a jak podejmuje się decyzje to nie można się z nich wycofać a będzie ciężko - samotnie w bólu bo mąż nie wesprze, a jak bardzo boli to chcę się spasowac a nie będzie można. Decyzje będę musiała podejmować codziennie, w najdrobniejszych sprawach, np. jechać z mężem gdzie czy nie - może nie każda będzie trafna a może po prostu nie spodoba się mężowi.
Ymm... Chyba powinnam zacząć od decyzji.
ODPOWIEDZ