Nie, coraz mniejszy widzę w modlitwie. W byciu z Bogiem tak ale formuły modlitw jakoś odpychaja mnie ostatnio. Nie wierzę też w dobre intencje męża - to jak się zwraca do mnie jak jest zły odpycha mnie na całej linii
Prośba o pilną pomoc - małżeństwo w rozsypce
Moderator: Moderatorzy
Re: Prośba o pilną pomoc - małżeństwo w rozsypce
Re: Prośba o pilną pomoc - małżeństwo w rozsypce
Dziękuję, to bardzo pomocne, rozumiem tylko muszę przegryzc. Co robię?- staram się właśnie tak,Nirwanna pisze: ↑16 paź 2018, 11:59Fino, praca nad sobą polega między innymi na tym, aby nauczyć się stawiać granice SOBIE.Fino pisze: ↑16 paź 2018, 11:48Zgadza się ale jak to fizycznie ma wyglądać. Przecież pracując nad sobą nie slepniemy na drugą osobę i odczuwamy różne uczycia w związku z jej zachowaniem które nas rani, co wtedy? Wypadaloby nie czuć czyli sztucznie spychac gdzieś głęboko to co się czuje jeśli boli. Taka też diamteralna zmiana siebie z dnia na dzień kiedy dostaje się przykrości ze strony drugiej osoby - podcina skrzydła, bycie radosnym i entuzjastycznym nie jest proste.krople rosy pisze: ↑16 paź 2018, 8:36
Z komunikatu męża do Ciebie : ,,TY się nigdy nie zmienisz'' też wynika że brak mu nadziei na Twoją przemianę.
Oboje czekacie aż drugie dokona rewolucyjnych zmian .
czekanie na czyjąś zmianę odbiera oczekującemu radość , spokój , siłę wewnętrzną , kocentrację i motywację. Wyniszcza od środka i karmi lęk, depersję, nerwicę oraz brak zaufania. Tak się nie da żyć latami.
Dlatego energię swoją, wysiłek i dobrą wolę trzeba skierować na zmianę siebie. To ma nas pochłaniać i dodawać skrzydeł gdy się widzi pierwsze zwiastuny zmiany.
A zmiana siebie to proces . Jakich zmian dokonałaś w sobie które są widoczne i dla Ciebie i dla męża?
Dlaczego po raz któryś już zarzuca Ci, że się nigdy nie zmienisz?
Czyli gdy kiedyś wyrażałam emocje w sposób raniący innych ludzi, to teraz stawiam sobie granice - nie chcę tak dalej robić - i komunikuję te swoje emocje w sposób nie raniący. Nie ma to nic wspólnego z tłumieniem emocji, ani z zachowaniem drugiego człowieka, bo to Ty odpowiadasz za swoje zachowania.
Komunikować emocje w sposób nie raniący.
Co już zrobiłaś w tym kierunku?
powstrzymuje się od aluzji, osadzania kiedy mąż robi to w stosunku do mnie ale to ogromny wysiłek dla mnie i nie zawsze mi wychodzi stąd nie widać we mnie w tym stabilności
Re: Prośba o pilną pomoc - małżeństwo w rozsypce
Naprawdę uważasz, ze jak powiem "panie Boże proszę cię o łaskę taką i taką dla mojego męża" to stanie się czy czary mary i już? To myślenie życzeniowe
Re: Prośba o pilną pomoc - małżeństwo w rozsypce
odpowiem za siebie,
ostatnio trochę odpuściłem tą modlitwę za swoją ślubną i widzę skutki, więc znowu planuję wrócić do kołatania do jej anioła.
Myślę, że nie chodzi tu o jej zmianę drugiej strony, ale swojego jej postrzegania, ujrzenia też w niej dziecka Bożego, często poranionego i docenienie je wysiłków i starania się przetrwania jak może ze swoim bagażem.
Modlitwa więc może spowodować u nas zwiększenie miłości i miłosierdzia potrzebnego do obcowania z niektórymi trudnymi przypadkami
Nieważne jest, gdzie jesteś, ale wszędzie tam, gdzie przyjdzie ci się znaleźć, ważne jest, jak żyjesz - Henri J.M.Nouwen
Re: Prośba o pilną pomoc - małżeństwo w rozsypce
Abbstrahując, łaska poprzez modlitwę też może otworzyć się na drugą stronę, ale czekanie tylko na ten efekt (bez swojej pracy i zmiany swojego podejścia w trakcie modlitwy za innych) to byłoby właśnie to myślenie życzeniowe.
Zresztą łaska, żeby się rozwinąć potrzebuje pełnej motywacji czystego serca, więc i tutaj myślę zawsze się znajdze sporo pracy, zanim wypowiedziane słowa "panie Boże proszę cię o łaskę taką i taką dla mojego męża" nabiorą mocy i przestaną być życzeniowe...
Zresztą łaska, żeby się rozwinąć potrzebuje pełnej motywacji czystego serca, więc i tutaj myślę zawsze się znajdze sporo pracy, zanim wypowiedziane słowa "panie Boże proszę cię o łaskę taką i taką dla mojego męża" nabiorą mocy i przestaną być życzeniowe...
Nieważne jest, gdzie jesteś, ale wszędzie tam, gdzie przyjdzie ci się znaleźć, ważne jest, jak żyjesz - Henri J.M.Nouwen
Re: Prośba o pilną pomoc - małżeństwo w rozsypce
To moze jeszcze moje 3 grosze ..
Ostanio trafia do mnie o Pelanowski ..
Paraliż w moim życiu - o. Augustyn Pelanowski
https://www.youtube.com/watch?v=nPs8KwBTwPA
polecam
Fino , a moze tu tkwi Zrodlo Twoich rozterek ...
Ostanio trafia do mnie o Pelanowski ..
Paraliż w moim życiu - o. Augustyn Pelanowski
https://www.youtube.com/watch?v=nPs8KwBTwPA
polecam
Fino , a moze tu tkwi Zrodlo Twoich rozterek ...
Re: Prośba o pilną pomoc - małżeństwo w rozsypce
W modlitwie za męża/żonę nie chodzi o wiarę w czary mary - "poproszę i dostanę". ale o ufność, że Bóg może pomóc. To czy pomoże i czy tak jak byśmy sami oczekiwali pozostawiamy Jemu.
Poprzez sam fakt modlitwy nie możemy oczekiwać, że tak się stanie. Taka nasza modlitwa byłaby narzucaniem Bogu naszej woli. Warto modlić się i pozostawić Bogu pole do działania według Jego woli.
Re: Prośba o pilną pomoc - małżeństwo w rozsypce
A co ma na myśli mąż mówiąc, że się nigdy nie zmienisz? Jakie Twoje zachowanie, reakcja , postawa jest według niego trudna do zaakceptowania?Fino pisze: ↑16 paź 2018, 11:59 A jakie zmiany mogą być widoczne w ciągu kilku zaledwie dni jeśli pracuje się nad - mówieniem wprost i krótko (to może być widoczne), nad oddzieleniem się od męża (to nie jest widoczne), nad natretnymi myślami? Może Może jednak jeszcze tego nie wiem, Może mogą być a widoczne zmiany?
Zwróć uwagę szczególnie na te komunikaty których nadawcą jest mąż, on z Tobą żyje i widzi Cię na codzień, my wnioskujemy tylko z Twoich postów.
Jeden z nich jest taki:
Być może mężowi nie chodzi o to byś go przytulała ale była czuła w usposobieuniu, rozmowie i intencjach.
Fino, jesli potrafisz być wobec siebie cierpliwa i dać sobie czas na przemianę (i słusznie) to uczciwie byłoby tak samo postapić wobec męża. Być może w jego przekonaniu on też nad czymś pracuje, od czegoś się powstrzymuje, coś tonuje....i to dla Ciebie nie jest jeszcze takie namacalne , co nie zmienia faktu, że według niego coś on w tym kierunku robi. Zakładaj dobro to będzie Ci łatwiej wybaczać pewne niestosowności.
Re: Prośba o pilną pomoc - małżeństwo w rozsypce
Warto podejść z miłością i dobrocią w przypadku takiego meza jak Fino, ktory nie zdradza (na razie) i ewidentnie sie stara, nawet okazuje uczucia. Fino, masz naprawdę w porzadku męża w porównaniu do wielu innych patrzac na watki poruszane na tym forum. Jak moj byłby taki to juz bylby cud. Doceń tego faceta.
Re: Prośba o pilną pomoc - małżeństwo w rozsypce
Chciałabym skomentować Wasze posty ale potem bo czasu brak. A chciałabym Wam powiedzieć o swoich wnioskach. Podjęłam decyzję o zmianie siebie, w tej zmianie postanowilam uwzględnić to o czym jeszcze bardziej przekonałam się dziś czytając książkę Dobsona "miłość wymaga stanowczosci". Od długich miesięcy szukałam odpowiedzi na pytanie - jaką postawę przyjąć wobec męża aby realnie wpłynąć na to naszą sytuację i męża (czuję, ze na nic nie mam wpływu i żadnej mocy aby obudzić męża z jego zafiksowania). Postawa totalnego poświęcenia nie pasowała mi do nas, mimo świadomości jak wiele zniszczylam między nami, ostra stanowczosc też nie. I dziś myślę, ze znalazłam odpowiedź, w sumie cały czas mi to tlumaczyliscie e nie mogłam tak do końca tego pojąć - myślę że nie powinnam juz mężowi nic tłumaczyć, wyjaśniać, o nic prosić i nie powinnam przekonywac do wspólnego naprawiania. Nic mi to nie dało. Myślę, ze nie powinnam też odkrywać zupełnie inaczej przed nim swoich myśli i planów. Nie chodzi o izolację, ani ozieblosc, przeciwnie - to co opisalam powinno iść w parze z okazywaniem miłości ale nienachalnie, bez nadskakiwania.
Myślę, ze powinnam też inaczej zacząć działać w niektórych sprawach niż dotychczas, tzn. zawsze zgadzalam się na wyjścia proponowane przez męża, nawet na te na które nie miałam ochoty i myślę tu szczególnie o spotkaniach z jego znajomymymi. Szłam z nim mimo że byliśmy na ostro pokloceni albo nie odzywalismy się długo - chcialam stanąć ponad to i szłam czując się z tym bardzo źle - już tak nie chcę. Tym bardziej, ze czuję się z tymi wyjsciami często traktowana przez męża jak na doczepke i wybiórczo.
Wybiórczo bo izoluje mnie od spedzania czasu razem z towarzystwem. Sami to i owszem ale z innymi ludźmi to już nie bo jak twierdzi zaraz się o coś czepne (bywało często ale też nie tak żeby zawsze a od kawałka czasu już się praktycznie nie zdarza). Nie chcę więc już robić za kogoś kogo wyciąga się z szafy jak mu akurat bjest potrzebny.
Kolejny temat seks- rozumiem jego potrzeby ale doszło już do absurdu. Przelamalam się, inicjowalam sama ale to nie zostało docenione. Mąż nigdy nie rozumial, ze tak jestem skonstruowana ze bez czułości, która w sumie objawia się też w dobrym słowie - nie potrafię się kochać. Obrażał się na mnie jak mu to mówiłam. A mówiłam zawsze o tym delikatnie. Nie chcę stronic od męża ale mam swoją godność i nie mogę ciągle słuchać jaka to jestem beznadziejna a potem jakby nigdy nic iść z nim do łóżka.
W tej całej postawie nie chodzi o wyrachowanie tylko o pewne siebie postepowanie z miłością.
Jeszcze wczoraj myślałam że muszę podjąć radykalne kroki i znaleźć kogoś kto pomoże mi w ich podjęciu a dziś wydaje mi się, ze sama odnalazłam kierunek ( z Waszą pomocą). Skonsultuje jednak swój pomysł jeszcze z kimś.
Myślę, ze powinnam też inaczej zacząć działać w niektórych sprawach niż dotychczas, tzn. zawsze zgadzalam się na wyjścia proponowane przez męża, nawet na te na które nie miałam ochoty i myślę tu szczególnie o spotkaniach z jego znajomymymi. Szłam z nim mimo że byliśmy na ostro pokloceni albo nie odzywalismy się długo - chcialam stanąć ponad to i szłam czując się z tym bardzo źle - już tak nie chcę. Tym bardziej, ze czuję się z tymi wyjsciami często traktowana przez męża jak na doczepke i wybiórczo.
Wybiórczo bo izoluje mnie od spedzania czasu razem z towarzystwem. Sami to i owszem ale z innymi ludźmi to już nie bo jak twierdzi zaraz się o coś czepne (bywało często ale też nie tak żeby zawsze a od kawałka czasu już się praktycznie nie zdarza). Nie chcę więc już robić za kogoś kogo wyciąga się z szafy jak mu akurat bjest potrzebny.
Kolejny temat seks- rozumiem jego potrzeby ale doszło już do absurdu. Przelamalam się, inicjowalam sama ale to nie zostało docenione. Mąż nigdy nie rozumial, ze tak jestem skonstruowana ze bez czułości, która w sumie objawia się też w dobrym słowie - nie potrafię się kochać. Obrażał się na mnie jak mu to mówiłam. A mówiłam zawsze o tym delikatnie. Nie chcę stronic od męża ale mam swoją godność i nie mogę ciągle słuchać jaka to jestem beznadziejna a potem jakby nigdy nic iść z nim do łóżka.
W tej całej postawie nie chodzi o wyrachowanie tylko o pewne siebie postepowanie z miłością.
Jeszcze wczoraj myślałam że muszę podjąć radykalne kroki i znaleźć kogoś kto pomoże mi w ich podjęciu a dziś wydaje mi się, ze sama odnalazłam kierunek ( z Waszą pomocą). Skonsultuje jednak swój pomysł jeszcze z kimś.
Re: Prośba o pilną pomoc - małżeństwo w rozsypce
To bardzo pocieszające, choć ja już nie wierzę w jego miłość i dobre intencje, mimo że jednocześnie dostrzegam w nim pozytywy i też jakieś dobre gesty.wulkan pisze: ↑16 paź 2018, 17:50 Warto podejść z miłością i dobrocią w przypadku takiego meza jak Fino, ktory nie zdradza (na razie) i ewidentnie sie stara, nawet okazuje uczucia. Fino, masz naprawdę w porzadku męża w porównaniu do wielu innych patrzac na watki poruszane na tym forum. Jak moj byłby taki to juz bylby cud. Doceń tego faceta.
Re: Prośba o pilną pomoc - małżeństwo w rozsypce
Fino - zajmij się sobą. To dotyczy wbrew pozorom także modlitwy za męża. To po prostu Twój obowiązek. Jeśli wierzysz Bogu i kochasz męża, to powinna być dla Ciebie naturalna potrzeba serce. Nie ma jej - to ważny sygnał alarmowy, coś jest nie tak. Jeśli nie będzie w Tobie autentycznej miłości do męża, to nie zdołasz jej wyrazić, a on - przyjąć.
Ja modlę się codziennie za żonę. Zwykle korzystam m.in. z modlitwy, którą przytaczałem w swoim wątku (viewtopic.php?f=10&t=541&start=225), ale zawsze jest to też prośba wyrażona własnymi słowami, poprzedzona zastanowieniem, czego ona najbardziej potrzebuje. To mi bardzo dużo daje, polecam.
Ja modlę się codziennie za żonę. Zwykle korzystam m.in. z modlitwy, którą przytaczałem w swoim wątku (viewtopic.php?f=10&t=541&start=225), ale zawsze jest to też prośba wyrażona własnymi słowami, poprzedzona zastanowieniem, czego ona najbardziej potrzebuje. To mi bardzo dużo daje, polecam.
Re: Prośba o pilną pomoc - małżeństwo w rozsypce
To dlaczego inicjujesz zbliżenia i wprowadzasz męża w błąd? Dla mnie to oczywiste że jeśli między małżonkami nie ma dobrego klimatu to trudno będzie o bliskość fizyczną. Dlatego tak ważne jest zadbanie o stosunek do siebie wzajemnie i budowanie więzi by zakończyć dzień współzyciem jesli tylko oboje małżonkowie wyrażają na to ochotę i wolę.Fino pisze: ↑16 paź 2018, 22:24 Kolejny temat seks- rozumiem jego potrzeby ale doszło już do absurdu. Przelamalam się, inicjowalam sama ale to nie zostało docenione. Mąż nigdy nie rozumial, ze tak jestem skonstruowana ze bez czułości, która w sumie objawia się też w dobrym słowie - nie potrafię się kochać. Obrażał się na mnie jak mu to mówiłam. A mówiłam zawsze o tym delikatnie. Nie chcę stronic od męża ale mam swoją godność i nie mogę ciągle słuchać jaka to jestem beznadziejna a potem jakby nigdy nic iść z nim do łóżka.
Jeśli robisz coś bez przekonania, pod presją, wbrew sobie, bez autetntycznej ochoty mąż to wyczuje i ani Ty nie będziesz miała satysfakcji z takiego zbliżenia ani mąż.
Kochać się z mężem trzeba autentycznie chcieć, czuć z tego przyjemnosć i radość a nie próbować zasłużyć na zadowoloną minę meża czy jego uznanie.
Re: Prośba o pilną pomoc - małżeństwo w rozsypce
No tak....a udany wieczorny seks najczęściej zaczyna się od porannej kawy. Pewnie szczególniej u kobiet, lecz i faceci tez nie są na to odporni.PD