Prośba o pilną pomoc - małżeństwo w rozsypce
Moderator: Moderatorzy
Re: Prośba o pilną pomoc - małżeństwo w rozsypce
Amica, nie rób ze mnie nienormalnej osoby. Do psychologa chodzę cały czas. A jak ty potrafisz wszystko przemilczeć żeby wilk nie był zły to proszę bardzo.
Re: Prośba o pilną pomoc - małżeństwo w rozsypce
Oczywiście Amica, tylko piszesz tak jakby to wszystko było takie oczywiste, jakbym chciała rozwalić małżeństwo - nie chcę ale na kłamstwie nie chcę budować. Mam przemilczac wszystkie trudne sprawy żeby mój mąż przypadkiem się nie zdenerwował.
Myślisz, ze nie myślę o tym czy powinnam, czy nie powinnam i jak jeśli już - nie zastanwialabym się nad tym gdybym chciała rozwalić małżeństwo.
Niestety dowiedziałam się o tym, tak wyszło i myślę, że nie powinnam tego przemilczeć tylko nie wiem jak zrobić, jak rozmawiać żeby nie rozwalilo to małżeństwa.
Myślisz, ze nie myślę o tym czy powinnam, czy nie powinnam i jak jeśli już - nie zastanwialabym się nad tym gdybym chciała rozwalić małżeństwo.
Niestety dowiedziałam się o tym, tak wyszło i myślę, że nie powinnam tego przemilczeć tylko nie wiem jak zrobić, jak rozmawiać żeby nie rozwalilo to małżeństwa.
Re: Prośba o pilną pomoc - małżeństwo w rozsypce
Według Ciebie chyba jednak definiuje skoro nie potrafisz zamknąć rozdziału męża z zycia pzredmałzeńskiego na amen.Fino pisze: ↑18 wrz 2018, 17:32 Myślałam też o porozmawianiu z nim o tej jego zdradzie. Wiem, że to może w ogóle zepsuć sytuację, tzn. mój mąż może przestraszyć się napięcia jakie jego dosiegnie nawet jeśli ja zachowam spokój i empatię. Uważam (duzo myślałam o tym), ze tu można się dogadać, wyjaśnić, ze chyba faktycznie jeden czyn nie musi definiować całego człowieka.
Zastanawiam się czego oczekujesz od męża po międleniu jego przeszłosci? Szukasz na niego haka by wiedział ile powinien ci zawdzięczać że wiesz i wybaczyłaś?
A może jednak (nieświadomie, podświadomie?) dążysz do rozstania żyjąc w lęku i napięciu przed objawami choroby o której wspomniałaś i z lęku przed odrzuceniem przez męża? I chesz to przyspieszyć?
Moze to zbyt daleko idące w insynuacje pytania....a może nie.....?
Re: Prośba o pilną pomoc - małżeństwo w rozsypce
Myślę dokładnie tak samo.krople rosy pisze: ↑19 wrz 2018, 13:59
A może jednak (nieświadomie, podświadomie?) dążysz do rozstania żyjąc w lęku i napięciu przed objawami choroby o której wspomniałaś i z lęku przed odrzuceniem przez męża? I chesz to przyspieszyć?
Moze to zbyt daleko idące w insynuacje pytania....a może nie.....?
Fino - mąż już na ten moment od Ciebie ucieka. UCIEKA. Nie wiem, czy Ty do dostrzegasz. Ucieka wewnętrznie, ucieka emocjonalnie, ucieka fizycznie, ciałem.
Nawet nie zdajesz sobie sprawy, co on może już w tej chwili planować, zakładać, robiąc sobie takie założenia: ok, zobaczymy, ile jeszcze wytrzymam jej pretensji, żali, "trudnych rozmów". Może 10? Odliczamy.
Może być tak, że każda Twoja następna "trudna rozmowa", którą sprowokujesz, robiąc z igły widły, dzieląc się z nimi swoimi przemyśleniami opartymi na fałszywych przesłankach i Twoich odczuciach, które mają podłoże dysfunkcyjne, a z którymi nic nie robisz (niedawno pytałaś o psychologa, dzisiaj piszesz, że chodzisz od dawna - jakoś nie rozumiem).
A więc facet od Ciebie ucieka już i tak, a Ty chcesz jeszcze dodatkowo międlić ten problem z przeszłości. Dlatego pisałam, że to Twoje życie. Twoje. Możesz się ze mną spierać, że masz rację itd. No ok! Chodzi o to, że ja kliknę "wyloguj", a jutro w ogóle mogę skasować swoje konto tutaj, a Ty zostaniesz ze swoją najtwojszą racją i pustym domem.
Jeśli chodzisz do psychologa - pracujecie nad Twoimi skłonnościami do nadinterpretacji? Bo np. wczoraj mi zarzuciłaś, że robię z Ciebie osobę nienormalną.
Wiesz - to zarzut jest tak nieprawdziwy, że aż śmieszny. Zwłaszcza, że wszyscy widzą, co napisałam, można to sprawdzić, skorelować.
Ja przyznam - nie wiem, jak do Ciebie dotrzeć. Żal mi Ciebie, po ludzku. Bo czuję, że nie chcesz źle, ale Twoja zatwardziałość w obstawaniu przy swoim doprowadzi Cię do klęski i rozpadu małżeństwa. I naprawdę chciałabym się mylić, ale niestety nie ma tutaj żadnej iskierki nadziei - jeśli Ty sama nie dostrzeżesz, gdzie tkwi problem. I że ten problem tkwi głównie w Tobie. Od razu napiszę, że nie chodzi, ze TYLKO w Tobie - bo zaraz znowu odpiszesz, że zwalam na Ciebie całą winę. Po prostu. Myślę, że mielibyście szansę na całkiem udane małżeństwo - biorąc pod uwagę to, że trafiłaś na niezwykle cierpliwy materiał. Mój mąż uciekłby po dwóch miesiącach takiego życia. Serio.
Nie chcę się z Tobą spierać, bo tu nie chodzi o to, kto ma rację. Ale myślę, że ani ja, ani nikt na forum, kto nie jest psychologiem czy psychiatrą i kto wie, jak rozmawiać z Tobą, żeby dotarło - nie jest w stanie Ci pomóc.
Potrzebujesz fachowej pomocy. Jeśli Ci zależy naprawdę na małżeństwie oczywiście.
Re: Prośba o pilną pomoc - małżeństwo w rozsypce
Przepraszam, że post pod postem, ale nie ma możliwości edycji. Edytowałam po wysłaniu, jeszcze przed akceptacją, co zdublowało posta (za co przepraszam moderatorów), sądziłam, że moderacja wybierze tę kolejną wersję.
No nic - w akapicie:
Może być tak, że każda Twoja następna "trudna rozmowa", którą sprowokujesz, robiąc z igły widły, dzieląc się z nimi swoimi przemyśleniami opartymi na fałszywych przesłankach i Twoich odczuciach, które mają podłoże dysfunkcyjne, a z którymi nic nie robisz (niedawno pytałaś o psychologa, dzisiaj piszesz, że chodzisz od dawna - jakoś nie rozumiem) - może być taką ostatnią rozmową, podczas której nastąpi tzw. przelanie kielicha u męża.
Bo to że mąż ucieka, to jest jego rozwiązanie z obecnej sytuacji (no takie wybrał, nie widzi innego), więc już trudno mu wytrzymać. Za chwilę struna pęknie - nikt nie jest ze stali, a wątpię, byś wyszła za mąż za androida, który ze stoickim spokojem zniesie np. ucięcie mu ręki.
No nic - w akapicie:
Może być tak, że każda Twoja następna "trudna rozmowa", którą sprowokujesz, robiąc z igły widły, dzieląc się z nimi swoimi przemyśleniami opartymi na fałszywych przesłankach i Twoich odczuciach, które mają podłoże dysfunkcyjne, a z którymi nic nie robisz (niedawno pytałaś o psychologa, dzisiaj piszesz, że chodzisz od dawna - jakoś nie rozumiem) - może być taką ostatnią rozmową, podczas której nastąpi tzw. przelanie kielicha u męża.
Bo to że mąż ucieka, to jest jego rozwiązanie z obecnej sytuacji (no takie wybrał, nie widzi innego), więc już trudno mu wytrzymać. Za chwilę struna pęknie - nikt nie jest ze stali, a wątpię, byś wyszła za mąż za androida, który ze stoickim spokojem zniesie np. ucięcie mu ręki.
Re: Prośba o pilną pomoc - małżeństwo w rozsypce
Amica
Jak widzę post, to go czytam i akceptuję.
Za chwilę widzę identyczny (no prawie, ale przy takiej długości to nie widać różnic).
Nie zostaje mi mi nic innego, jak ten drugi skasować.
Re: Prośba o pilną pomoc - małżeństwo w rozsypce
To jakby była taka sytuacja - to ten drugi można akceptnąć. A pierwszy wywalić.
Re: Prośba o pilną pomoc - małżeństwo w rozsypce
Wiesz Fino co mnie kiedyś przyprowadziło tutaj? Jacek Pulikowski, swoim jednym zdaniem, które często przewija się w jego konferencjach. Brzmi tak: Chcesz zmienić swoje małżeństwo, zmień siebie. Długo trwało, zanim je w ogóle usłyszałam. Na ile starczyło mi inwencji i zaparcia? Na niecały miesiąc, mimo ogromnej wiedzy teoretycznej. Po tym czasie postanowiłam zapytać tego mądrale jak to się robi... Dlaczego ja mam to robić? A mąż?
Wcale nie tak prosto jest zmieniać siebie, a oczekujemy, ze małżonek od tak to zrobi... i to jeszcze w sposób jaki sobie sami życzymy... Skoro sama mam ogromny problem ze zmianą siebie, jak mogę wymagać tego od kogoś innego?
Wiesz Fino na czym polegał mój problem? Na tym, ze taka poraniona i chora chciałam mimo bólu i cierpienia przejść stopień wyżej, zająć się swoja zmiana i ratowaniem małżeństwa. Nie da się tego zrobić! Najpierw trzeba siebie uzdrowić. Zarówno ze zranień z rodziny pierwotnej, jak i z tych z małżeństwa... Czyli na jakiś czas, musiałam zostawić mentalnie męża i małżeństwo (co jemu dało oddech) i ZAJĄC SIĘ SOBĄ. Dopiero taka wykurowana i świadoma swojego człowieczeństwa, swojej kobiecości, swoich talentów i słabości, swojej roli w małżeństwie do jakiej mnie Bóg powołał, a przede wszystkim swojego dziecięctwa Bożego, wróciłam i naprawiałam małżeństwo... Sam etap oczyszczania i opatrywania ran z ich uzdrowieniem trwał u mnie 2 lata (12 kroków), reszta dzieje się ciągle... Jednak 2 lata nie atakowałam męża trudnymi rozmowami, na jakiś rzekomo bardzo ważny (dla mnie) temat...
I tak na koniec Kochana, wiesz dla czego Bóg stworzył kobietę? Dlatego, ze mężczyzna sam nie radzi sobie z ogarnianiem pewnych rzeczywistości w życiu. Kobieta jest dla mężczyzny Ezer Konegdo, Bożą pomocą dla niego (ona dla niego, nie on dla niej), ostateczną Boską interwencją... Oczywiście kobieta jak najbliższa Ewie z raju. Ażeby taką była, to najpierw, przede wszystkim powinna mieć uzdrowione serce, na tyle , na ile jest to tylko możliwie...
lecz [Pan] mi powiedział: «Wystarczy ci mojej łaski. Moc bowiem w słabości się doskonali».
(2Kor 12,9)
(2Kor 12,9)
Re: Prośba o pilną pomoc - małżeństwo w rozsypce
Fino ,
a gdybys zaryzykowala
www.12krokow.com.pl/aktualnosci/informa ... ch,52.html
chociaz , nwm ,czy jest sens ...kiedys juz proponowano Ci spotkanie w ognisku ,potem nastepne z psychologiem katolickim... stwiedzilas ,ze Ty wolisz cos innego szukac ..
A moze szukasz tematow zastepczych .. dziewczyny juz Ci zwracaly uwage ..
Fino , ja bym miala na wzgledzie widmo tych " pustych wieszakow w garderobie " ..
ale to Twoje malzenstwo..
ps a moze zjrzysz do ksiazki Greya http://www.tolle.pl/pozycja/mezczyzni-s ... ty-z-wenus
http://www.tolle.pl/zajrzyj-do-ksiazki/1826
a gdybys zaryzykowala
www.12krokow.com.pl/aktualnosci/informa ... ch,52.html
chociaz , nwm ,czy jest sens ...kiedys juz proponowano Ci spotkanie w ognisku ,potem nastepne z psychologiem katolickim... stwiedzilas ,ze Ty wolisz cos innego szukac ..
A moze szukasz tematow zastepczych .. dziewczyny juz Ci zwracaly uwage ..
Fino , ja bym miala na wzgledzie widmo tych " pustych wieszakow w garderobie " ..
ale to Twoje malzenstwo..
ps a moze zjrzysz do ksiazki Greya http://www.tolle.pl/pozycja/mezczyzni-s ... ty-z-wenus
http://www.tolle.pl/zajrzyj-do-ksiazki/1826
Re: Prośba o pilną pomoc - małżeństwo w rozsypce
Z Graya, o bardziej bym tę pozycję polecała MARSJANIE I WENUSJANKI ZAWSZE RAZEM. Teraz trudno dostępna, ale może w bibliotece jakiejś znajdziesz. wiele tłumaczy i konkretne rady dajes zona pisze: ↑19 wrz 2018, 18:10 ps a moze zjrzysz do ksiazki Greya http://www.tolle.pl/pozycja/mezczyzni-s ... ty-z-wenus
lecz [Pan] mi powiedział: «Wystarczy ci mojej łaski. Moc bowiem w słabości się doskonali».
(2Kor 12,9)
(2Kor 12,9)
Re: Prośba o pilną pomoc - małżeństwo w rozsypce
Fino, kilkukrotnie pisałaś, że chciałabyś dostać "konkretne rady". No to kilka razy już usłyszałaś konkretnie: nie międlij tej rzekomej zdrady sprzed czasu waszego małżeństwa. To nie ma nic do Twojej obecnej sytuacji, nie wiesz, jak było, daj spokój.
Re: Prośba o pilną pomoc - małżeństwo w rozsypce
Finio....dziewczyno kochana,wkurzasz mnie,ale jednocześnie żal mi Cię strasznie bo widzę ,że kompletnie sobie nie radzisz.
Psycholog nie pomaga,polecane książki też nie,sugestie forumowiczów również,12 kroków nie bardzo Cię interesuje....wiec co???
Swego czasu proponowałam psychiatrę,ale moderacja posta nie przepuściła.
Mimo wszystko polecam,sama przez trzy lata korzystałam...i ...powiem Ci że to on uratował mi życie i nasze małżeństwo.
Zrobisz jak zechcesz.
Psycholog nie pomaga,polecane książki też nie,sugestie forumowiczów również,12 kroków nie bardzo Cię interesuje....wiec co???
Swego czasu proponowałam psychiatrę,ale moderacja posta nie przepuściła.
Mimo wszystko polecam,sama przez trzy lata korzystałam...i ...powiem Ci że to on uratował mi życie i nasze małżeństwo.
Zrobisz jak zechcesz.
lena50....dawniej lena
Re: Prośba o pilną pomoc - małżeństwo w rozsypce
Zrozumialam żeby zająć się sobą, choć na pewno będę do tego z dnia na dzień dojrzewać. Piszecie, ze nic z dnia na dzień się nie dzieje ale czy slyszycie co mówię? ZROZUMIALAM co nie oznacza, ze wiem dokładnie jak to wykonać. Wstaje rano i robie założenie na dany dzień, ze np. będę miła dla męża, ze np. w pracy postaram się być naturalna, ze nie będę dopuszczala natretnych myśli (póki co zaczynam sobie śpiewać jak mnir nachodzą). Dziś, wychodząc do pracy dałam spiacemu mężowi buziaka mimo że musiałam przełamać się z tym.
A co do tematu zdrady mojego męża to nie mam jakoś dziwnie potrzeby miedlenia, uważam po prostu ze skoro już wiem to to powinno być między nami wyjaśnione. Nie chcę mieć haka na niego. Nie chcę budować tajemnic.
Naprawdę uważacie, że wszystko trzeba ukrywać żeby nie zrobić awantury? czy chodzi Wam o to, ze teraz nie czas na takie rozmowy?
To jest dla mnie strasznie trudne bo z jednej strony zgadzam się z Wami, ze to może skończyć moje małżeństwo a z drugiej uważam, że powinnam z mężem o tym pogadać, ze on po prostu powinien wiedzieć ze wiem, żeby nie było między nami tajemnic takiego kalibru.
Z trzeciej strony, myślę o ewentualnym dziecku - to paskudne chodzić w ciąży z takimi tajemnicami i żalami. Chciałabym wyjaśnić i wybaczyć i mieć wolne serce.
A co do tematu zdrady mojego męża to nie mam jakoś dziwnie potrzeby miedlenia, uważam po prostu ze skoro już wiem to to powinno być między nami wyjaśnione. Nie chcę mieć haka na niego. Nie chcę budować tajemnic.
Naprawdę uważacie, że wszystko trzeba ukrywać żeby nie zrobić awantury? czy chodzi Wam o to, ze teraz nie czas na takie rozmowy?
To jest dla mnie strasznie trudne bo z jednej strony zgadzam się z Wami, ze to może skończyć moje małżeństwo a z drugiej uważam, że powinnam z mężem o tym pogadać, ze on po prostu powinien wiedzieć ze wiem, żeby nie było między nami tajemnic takiego kalibru.
Z trzeciej strony, myślę o ewentualnym dziecku - to paskudne chodzić w ciąży z takimi tajemnicami i żalami. Chciałabym wyjaśnić i wybaczyć i mieć wolne serce.
Re: Prośba o pilną pomoc - małżeństwo w rozsypce
Niestety mam tendencję do odciagania wszystkiego ale chcę i zapiszę się na 12 ale przez internet - fizycznie nie dam rady.s zona pisze: ↑19 wrz 2018, 18:10 Fino ,
a gdybys zaryzykowala
www.12krokow.com.pl/aktualnosci/informa ... ch,52.html
chociaz , nwm ,czy jest sens ...kiedys juz proponowano Ci spotkanie w ognisku ,potem nastepne z psychologiem katolickim... stwiedzilas ,ze Ty wolisz cos innego szukac ..
A moze szukasz tematow zastepczych .. dziewczyny juz Ci zwracaly uwage ..
Fino , ja bym miala na wzgledzie widmo tych " pustych wieszakow w garderobie " ..
ale to Twoje malzenstwo..
ps a moze zjrzysz do ksiazki Greya http://www.tolle.pl/pozycja/mezczyzni-s ... ty-z-wenus
http://www.tolle.pl/zajrzyj-do-ksiazki/1826
Nie chcę przychodZić do ogniska i nie widzę w tym nic złego, internetowa forma bardziej odpowiada mi na chwilę obecną.
Do psychologa katolickiego nie podaliscie mi kontaktu tylko padło zaproszenie spotkania w sycharze. A ja wolałabym osobiście umówić się, nie poprzez spotkanie na sycharze. więc jeśli możecie na priv napisać mi kontakt do tego psychologa to poproszę, jeśli jest faktycznie dobry.
Książki kupię dziś i obiecuję, ze napiszę co kupiłam. Chcę Wam obiecać i napisać - to będzie dla mnie motywacja.