Prośba o pilną pomoc - małżeństwo w rozsypce

Refleksje, dzielenie się swoimi przeżyciami...

Moderator: Moderatorzy

Jednym Ciałem
Posty: 10
Rejestracja: 24 lis 2018, 20:45
Płeć: Kobieta

Re: Prośba o pilną pomoc - małżeństwo w rozsypce

Post autor: Jednym Ciałem »

Witaj Fino oraz wszyscy inni.
Przypadkiem podczas szukania czegoś w internecie google wyświetlił mi wpis z tego forum i postanowiłam się zalogować aby napisać. Chcę się podzielić swoim doświadczeniem. Jesteśmy małżeństwem 16 lat, przed ślubem byliśmy razem 10 lat. Kiedy czytam Twoja historie zauważam wiele podobieństw. Parę lat po ślubie zaczął się u nas kryzys, który właściwie skończył się całkowitym wypaleniem wszystkiego. Byliśmy oboje nieszczęśliwi ale obok siebie, a nie razem. Mąż źle mnie traktował co pogłębiało moje rozżalenie. Jednoczesnie nie zauważałam że sama popełniam mnóstwo błędów, usotawiesliwialam sama siebie jako tą biedną, skrzywdzoną. A to nie do końca tak było.
Jestem pewna że dziś bylibyśmy po rozwodzie, gdybym nie chwyciła się rozpaczliwie ostatniej deski ratunku. A jest nią Bóg. I to chciałam napisać - to On nas ocalil, uratował nasze małżeństwo. Dziś myślę że w najgorszych momentach to On mnie dopingowal do walki, która podjęłam wbrew wszystkiemu, bo po ludzku wydawało się że nie ma szans.
My dziś jesteśmy zupełnie innymi ludźmi. Dostaliśmy nowe serca. Dostałam nowego męża. Modliłam się o męża prawego i czystego i kochającego mnie, i takiego dostałam. Mój mąż również w bonusie dostał nową żonę, bo Pan Bóg swoją robotę zaczyna zawsze od ciebie. Ku pewnemu zaskoczeniu.
Nasza historie opisaliśmy na blogu który nizej zalinkuje, tam się podzieliliśmy tym czego doświadczyliśmy i przede wszystkim nowiną że naprawdę JEST SZANSA! Uwierz że u nas już nie było czego zbierać. A teraz czuję że w naszym małżeństwie oddycham pełna piersią.
Może, jeśli jest Ci trudno zacząć i wytrwać w modlitwie za męża, zacznij od tego od czego zaczęło się to u mnie - od książki Moc modlitwy żony. Na blogu jest opisane jak to się zaczęło i jak doszlo do tego że zaczęłam się modlić za męża.
Tutaj napisze tylko o jednej rzeczy, pisałaś że mąż ogląda pornografię. Rozumiem Cię że trudno Ci poruszyć ten temat, zwłaszcza że spodziewasz się że on zareaguje agresja. Nieczystości również nas dotknęła i moje doświadczenie jest takie że jest ona ogromnie niszcząca dla więzi. To dlatego Pan Jezus powiedział że już ten kto pożądliwie spojrzal na niewiastę, w sercu z nią cudzołozyl. CZystosc ma wielkie znaczenie i to dlatego też tak cierpIsz. Dzisiejszy świat wmawia nam że takie rzeczy są normalne i nieraz staramy się sobie w głowie racjonalizować. Ale to się nie udaje bo serce wie swoje. Mam dla Ciebie dobra wiadomość - nie ma rzeczy niemożliwych dla Boga i potrafi On zmienić całkowicie Twojego męża a wszystkie wasze żale i zranienia po prostu zabrać. Naprawdę można zacząć nowe życie. Ale tylko z Bogiem to ma szansę. A On zawsze odpowiada gdy człowiek wyciąga rękę.
Zrób to i nie zniechęcaj się że będzie jeszcze nieraz ciężko, że to będzie trwało. Jesteście ciezko chorzy a to się uzdrawia przez jakiś czas a nie od razu.
Pomodlimy się za Was.
A tutaj nasza historia:

https://malzenskiblog.blogspot.com/?m=1
Jednym Ciałem
Posty: 10
Rejestracja: 24 lis 2018, 20:45
Płeć: Kobieta

Re: Prośba o pilną pomoc - małżeństwo w rozsypce

Post autor: Jednym Ciałem »

Dopiszę jeszcze, przypomnij sobie tekst przysięgi małżeńskiej. Tam nie ma słów "przysięgam ci dopóki ty mnie nie zawiedziesz". Bądź wierna własnej przysiędze, a przysiegalas miłość - czyli wybór tej konkretnej osoby - przed Bogiem. To zobowiązuje.
Małżeństwo nie jest obietnicą idylli tylko wspólną drogą we dwoje, i naprawde bardzo często bywa tak że gdzieś po drodze jedno z małżonków zaczyna zbaczać. Dlatego sobie ślubujemy że się nie opuścimy. Także w złych czasach, kiedy małżonek będzie nas krzywdził, ale tak naprawdę krzywdził też samego siebie. Choć to mega trudne i bolesne, naszym zadaniem jest walczyc. O malzenstwo i o tą drugą osobę. I jest oczywiste, że samemu nie sposób tego udźwignąć. Ale z Bogiem - już tak.
W innym wątku ktoś napisał o filmie Ognioodporny (Fireproof), ja polecam, a jeszcze bardziej film Pokój modlitwy (War room). Obydwa pokazują moc cierpliwej miłości i modlitwy. Szczególnie kiedy oglądałam War room to czułam jakbym oglądała film o naszej historii. I piszę tutaj żeby Ci powiedzieć że takie rzeczy wydarzają się naprawdę i są możliwe.
SiSi
Posty: 346
Rejestracja: 06 sie 2018, 9:31
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Prośba o pilną pomoc - małżeństwo w rozsypce

Post autor: SiSi »

Jednym ciałem,
Wspaniała jest Twoja/ Wasza historia.
Dobrze się czyta takie świadectwa.
Pozdrawiam Cię serdecznie.
Awatar użytkownika
ozeasz
Posty: 4408
Rejestracja: 29 sty 2017, 19:41
Jestem: w separacji
Płeć: Mężczyzna

Re: Prośba o pilną pomoc - małżeństwo w rozsypce

Post autor: ozeasz »

Karolino dziękuje Ci za świadectwo ,brakuje mi takiej postawy ostatnio ,Twoje słowo jest dla mnie świeżym powiewem ,a Wasz blog światełkiem w ciemności … tak to odbieram ...Pozdrawiam serdecznie. :)
Miłości bez Krzyża nie znajdziecie , a Krzyża bez Miłości nie uniesiecie . Jan Paweł II
Jednym Ciałem
Posty: 10
Rejestracja: 24 lis 2018, 20:45
Płeć: Kobieta

Re: Prośba o pilną pomoc - małżeństwo w rozsypce

Post autor: Jednym Ciałem »

Dziękuję i bardzo się cieszę, ponieważ tak dużo dostaliśmy, mamy głęboko w sercu pragnienie pomagania innym małżeństwom przez modlitwę i świadectwo.
Fino
Posty: 584
Rejestracja: 20 wrz 2017, 7:15
Płeć: Kobieta

Re: Prośba o pilną pomoc - małżeństwo w rozsypce

Post autor: Fino »

Dużo wyjasnialam, powiedizalam ze widzę swoje i co widzę, wyjasnilamw ze trudno mi to zmienić, ze bardzo chcę ale z jakichs pwodow nie mogę. Wyjasnialam też, ze ostre mówienie mi nie przeszkadza. Różne rzeczy wyjasnialam a twój post jest w tonie "no co ty zrobiłaś, ??? Siedź cicho bo nic ci nie wyszło póki co".

W Twojej opinii, która jak mówisz nie jest odosobniona chodzilo mi wyłącznie o to, ze napisalas ze "fino ma problem a nie jej mąż" - wyłącznie o to a w tym kompletnie nie masz racji.

Odnoszę się do postów a jak do każdej linijki się nie odniosę to chyba normalne.

Odpowiadając na twoje pytanie - w takim kształcie jak teraz - nie chcę małżeństwa, nie wiem jaką postawę będę miała za kilka miesięcy ale jeśli mój mąż nie zreflektuje się jakkolwiek to nie dam rady psychicznie z nim być.

I nie mów mi, ze zmiana psychologa to takie nic, pisałam ze czytam, słucham konferencji, zapisałam się na 12 kroków ale nie ma miejsc. A że nie potrafię z dnia na dzień stać się spokojna, optymistyczna żona, która zawsze wie co i kiedy zrobić, powiedzieć - nie oznacza że nie staram się.

I tyle mam do powiedzenia.
Fino
Posty: 584
Rejestracja: 20 wrz 2017, 7:15
Płeć: Kobieta

Re: Prośba o pilną pomoc - małżeństwo w rozsypce

Post autor: Fino »

Ja w "niemożliwe" wierzyłam jeszcze do niedawna i możecie pisać o mnie co chcecie - już nie wierzę. Widzę cO źle robię i chcę widzieć to jeszcze wyraźniej - mój mąż za to zaczął nawet wyśmiewać i kpic z mojej wiary. Kolejny raz czuję się mocno zawiedziona - jest osobą niewierzaca ale zawsze wypowiadal się z szacunkiem do wiary. Pytanie - był wtedy czy teraz prawdziwy.

Najgorsze jest dla mnie to ze nie znam jego motywu bycia ze mną - nie ma już ani jednego aspektu w którym wypowiadalaby się pozytywnie o mnie, nie rozmawiamy praktycznie w ogóle, nie dotykamy się ani jednym palcem i mąż jak widać woli porno niż poprawić relacje z żoną - no właśnie a chce mieć dzieci. No ludzie! Wygląda mi to tak jakby dziecko miałobyc spełnieniem kolejnej edycji zachcianki, marzenia a ja mam posłużyć wyłącznie jako maszynka do jego zrobienia i urodzenia.

Mam dosyć, podejmuję ostatnią próbę na tej terapii, jeśli nie wyjdzie ani mi samej ze sobą ani z mężem - pasuję.

Dziękuję za Twój głos. Poczytam bloga
Ukasz

Re: Prośba o pilną pomoc - małżeństwo w rozsypce

Post autor: Ukasz »

Fino, na razie podejmij po prostu kolejną próbę. Jeszcze jeden dzień, tydzień, a może tylko godzinę. I nie zapowiadaj, co potem. Wierzę, że Ty nigdy się do końca nie poddasz. Że zawsze będziesz szła za głosem Boga w Tobie. Na tyle, na ile Cię w danym momencie stać, na ile potrafisz tę drogę rozeznać, z taką wolą, jaka Ci w tym momencie zostanie. Ja wierzę w Ciebie, ale istotne jest to, że w Ciebie wierzy On. I dla Niego każde Twoje staranie, każdy wysiłek woli jest widoczny, raduje Go, On potrafi to docenić. Nie patrz, czy Twoje zmaganie docenia mąż - tylko ciesz się tym, że je widzi w całej okazałości Ktoś znacznie ważniejszy, kto na pewno Cię kocha.
lena50
Posty: 1391
Rejestracja: 17 sie 2017, 0:29
Płeć: Kobieta

Re: Prośba o pilną pomoc - małżeństwo w rozsypce

Post autor: lena50 »

Różne rzeczy wyjasnialam a twój post jest w tonie "no co ty zrobiłaś, ??? Siedź cicho bo nic ci nie wyszło póki co".
To tylko Twoja interpretacja.
Czytałaś post Lawendowej?.......ja tylko się z nim zgodziłam,dodajac,że nie tyle mąż,co Finio ma problem(nie jak twierdzisz....Finio ma problem ,a nie jej mąż)i....że zmiana psychologa to nie wszystko.
I nie mów mi, ze zmiana psychologa to takie nic.
......nic takiego nie napisałam.
Wróć do powyższych postów jeszcze raz.
Tym niemniej odpuszczam,bo widze ,że masz jakąś alergię na mnie.
Wszystkiego najlepszego życzę.
lena50....dawniej lena
Fino
Posty: 584
Rejestracja: 20 wrz 2017, 7:15
Płeć: Kobieta

Re: Prośba o pilną pomoc - małżeństwo w rozsypce

Post autor: Fino »

lena50 pisze: 30 lis 2018, 23:03 a tylko się z nim zgodziłam,dodajac,że nie tyle mąż,co Finio ma problem(nie jak twierdzisz....Finio ma problem ,a nie jej mąż
Na to samo wychodzi.
Fino
Posty: 584
Rejestracja: 20 wrz 2017, 7:15
Płeć: Kobieta

Re: Prośba o pilną pomoc - małżeństwo w rozsypce

Post autor: Fino »

Ukasz pisze: 30 lis 2018, 22:48 Fino, na razie podejmij po prostu kolejną próbę. Jeszcze jeden dzień, tydzień, a może tylko godzinę. I nie zapowiadaj, co potem. Wierzę, że Ty nigdy się do końca nie poddasz. Że zawsze będziesz szła za głosem Boga w Tobie. Na tyle, na ile Cię w danym momencie stać, na ile potrafisz tę drogę rozeznać, z taką wolą, jaka Ci w tym momencie zostanie. Ja wierzę w Ciebie, ale istotne jest to, że w Ciebie wierzy On. I dla Niego każde Twoje staranie, każdy wysiłek woli jest widoczny, raduje Go, On potrafi to docenić. Nie patrz, czy Twoje zmaganie docenia mąż - tylko ciesz się tym, że je widzi w całej okazałości Ktoś znacznie ważniejszy, kto na pewno Cię kocha.
Ukasz, niewiem dlaczego tak napisałeś ale dzięki. Miło po prostu dostać wsparcie.

Wiecie, może ja właśnie robię błąd nieodpuszczajac.
Jestem wypluta, już nawet przez tą beznadzieje poczułam ci to znaczy odciąć się zod męża emocjonalnie. Relacja z nim już tak bardzo zaczęła mnie niszczyć.

On musi być cholernie wyrachowany - nawet wyjście z nim mi zaproponowal tylko dlatego że dziewczyny pozostalych kolegów będą. Zgodziłem się bo chciałam zobaczyć się z jedną z nich i dziećmi. A potem uswiadomialam sobie ze panowie nie chcą spędZać tak naprawdę czasu wspólnie z nami tylko tak wyszło bo spotkanie będzie u jednego z nich, żona będzie, no to inne przydalyby się do towarzystwa. Uswiadomilam sobie, ze to oni decydują kiedy mamy przy nich być a przynajmniej mój mąż tak dZiała i jego jeden z kumpli. Głupia byłam ze się zgodzilam. Jak bardzo Głupia.

Nienawidzę go
Ukasz

Re: Prośba o pilną pomoc - małżeństwo w rozsypce

Post autor: Ukasz »

Fino pisze: 01 gru 2018, 3:01Nienawidzę go
Fino - dopóki Ty nie pokochasz męża takiego, jakim jest, z wszystkimi jego wadami i uczynkami, nie licz, że cokolwiek może się poprawić. Bez tego nie da się nic zbudować. I to właśnie ta jedna rzecz, za którą jesteś odpowiedzialna Ty i tylko Ty. Za Twoją miłość.
To jest program dla Ciebie: widzieć Twojego sakramentalnego małżonka w prawdzie, w pełnej świadomości jego ułomności, w doświadczeniu krzywdy z jego strony, i go kochać, wzrastać w tej miłości. Nie da się kochać Boga nie kochając człowieka, a tym bardziej tego najbliższego, który jest z Tobą jednym ciałem aż po śmierć, a tym bardziej nienawidząc go. Na pierwszym miejscu jest Bóg, ale Twoja droga do niego prowadzi przez miłość do męża. Nie wiem, jak ona miałaby wyglądać, czy będziecie razem itd., ale to jest pewne, że Wasza droga do Boga prowadzi przez siebie nawzajem, przez wzajemną miłość. Dojrzałą, wolną, bezwarunkową, przebaczającą, czułą, świadomą własnej godności.
Skoro widzisz w sobie nienawiść do męża, to jest to dla Ciebie sygnał alarmowy. Coś bardzo złego dzieje się nie tylko w Twoich relacjach z nim, ale w Tobie.
Nienawiść jest symptomem głębokiej rany w Tobie, świadectwem tego, że w tej chwili nie potrafisz kochać siebie samej. W jakimś stopniu jest to wręcz przeniesienie nienawiści do siebie na drugiego człowieka, aby jakoś przeżyć tę ekstremalnie trudną emocję. Gdy pokochasz siebie, nie będzie w Tobie miejsca na nienawiść do nikogo. Nie potrafię powiedzieć Ci nic bardziej szczegółowego, nie poradzę Ci, jak miałabyś zobaczyć w prawdzie siebie samą i swoje emocje, swoje zranienia, strategie przeżycia, blokady itd. Na pewno jednak teraz zadaniem dla Ciebie jest wyzdrowieć wewnętrznie, pozwolić Bogu na uleczenie Ciebie. Relacja z mężem jest tu jedynie i aż lustrem, w którym możesz oglądać siebie. Dziękuj Bogu, że masz takie lustro i mądrze z niego korzystaj.
jacek-sychar

Re: Prośba o pilną pomoc - małżeństwo w rozsypce

Post autor: jacek-sychar »

Fino pisze: 01 gru 2018, 3:01Nienawidzę go
Ukasz proponował pokochanie męża.
Ale może najpierw dałoby się go nie nienawidzić?
Fino
Posty: 584
Rejestracja: 20 wrz 2017, 7:15
Płeć: Kobieta

Re: Prośba o pilną pomoc - małżeństwo w rozsypce

Post autor: Fino »

Kochać kogoś ze wszystkimi ulomnosciami - zgadza się ale są granice. A jak facet bije kobietę to też ma z nim być? Bo ma go kochać?

Dziękuję bardzo za wsparcie- bardzo. Nie jestem w stanie nic więcej napisać.
wulkan
Posty: 67
Rejestracja: 08 maja 2018, 23:00
Płeć: Kobieta

Re: Prośba o pilną pomoc - małżeństwo w rozsypce

Post autor: wulkan »

Fino pisze: 01 gru 2018, 3:01
Ukasz pisze: 30 lis 2018, 22:48

Wiecie, może ja właśnie robię błąd nieodpuszczajac.
Jestem wypluta, już nawet przez tą beznadzieje poczułam ci to znaczy odciąć się zod męża emocjonalnie. Relacja z nim już tak bardzo zaczęła mnie niszczyć.

On musi być cholernie wyrachowany - nawet wyjście z nim mi zaproponowal tylko dlatego że dziewczyny pozostalych kolegów będą. Zgodziłem się bo chciałam zobaczyć się z jedną z nich i dziećmi. A potem uswiadomialam sobie ze panowie nie chcą spędZać tak naprawdę czasu wspólnie z nami tylko tak wyszło bo spotkanie będzie u jednego z nich, żona będzie, no to inne przydalyby się do towarzystwa. Uswiadomilam sobie, ze to oni decydują kiedy mamy przy nich być a przynajmniej mój mąż tak dZiała i jego jeden z kumpli. Głupia byłam ze się zgodzilam. Jak bardzo Głupia.

Nienawidzę go
Fino, nie wiem dlaczego wypowiadasz się w ten sposób o Twoim mężu, łącznie ze stwierdzeniem, ze go nienawidzisz bo z tego co piszesz nie wynika, co on takiego zlego robi. Chyba ze nie piszesz. Zastanów się skad u Ciebie takie skrajne emocje negatywne, bo przyklad, ktory dajesz jest banalny. Nie wiem, co musieliby pisać zyjacy w patologii, zdradzani, porzuceni.
A propos sytuacji przytoczonej, rozumiem ze zaproponowal Ci wyjscie do swoich kumpli, ktorzy byli ze swoimi zonami i co w tym zlego? Mialas ochotę to poszlas, jak nie mialas to moze trzeba bylo nie isc. Normalne, ze moglby chcieć sam z nimi spedzic czas, normalne ze jak dowiedzial sie, ze beda inne kobiety to zaproponowal tez Tobie. Skąd taka afera??? Skad wniosek, ze nie chcieli spedzic czasu z Wami? Bo rozmawiali ze soba na jakies tematy, ktore ich interesuja? To tez normalne. Czy Twoje emocje sa adekwatne do sutuacji, ktore Cie spotykaja? Nad tym się zastanów.
ODPOWIEDZ