Jak nie zwariować?

Refleksje, dzielenie się swoimi przeżyciami...

Moderator: Moderatorzy

sajmon123
Posty: 903
Rejestracja: 16 lis 2020, 22:57
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Jak nie zwariować?

Post autor: sajmon123 »

Kończę temat alkoholu. Jest wiele dróg, jeden cel. Każdy sam wybiera co "w danym" momencie jest mu potrzebne i co daje mu szanse na powrót do trzeźwej rzeczywistości. Wiedzcie tylko, że jestem świadomy, zdeterminowany i pewny, że dam radę.

Stosunki z żoną mam, myślę że mam, poprawne. Dzisiaj był turniej mikolajkowy w piłkę. Miałem jechać sam, ale namówiłem żonę, że miloby było gdybyśmy oboje byli w ważnym dniu (pierwszy turniej córeczki tatusia). Podczas 20 minutowej jazdy samochodem buzia jej się nie zamykała, opowiadała mi o swojej pracy, a ja tylko słuchałem uważnie i przytakiwałem w miły sposób. Droga powrotna podobnie z tym że teraz to ja więcej rozmawiałem z dziećmi, o ich emocjach z turnieju. Trochę wygłupów, uśmiechu żony. Na samym turnieju żona siedziała na widowni na piętrze, a ja przy Lini bo moja malutka była przestraszona ilością dzieci i za bardzo nie umiała się skupić na tym co robić (myliła nawet boiska). W końcu się przystosowała i uśmiech nie znikał z buźki. Tata mega dumny z dzieci, aż gdzieś łezka poleciała przy medalach. Myślę, że fajne, udane przedpołudnie. Cieszę się, że już tak całkiem zimno mnie nie traktuje, trochę jak dobrego kolegę /przyjaciela.
Dam Wam odpocząć jakiś czas od moich komentarzy. Skupię się jeszcze bardziej na nowennie, bo mam przeczucie, że Matulka mi pomaga (a nie modlę się ani o siebie, ani o uratowanie małżeństwa). Napiszę jak wydarzy się coś pozytywnego lub negatywnego.

Z Panem Bogiem.
sajmon123
Posty: 903
Rejestracja: 16 lis 2020, 22:57
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Jak nie zwariować?

Post autor: sajmon123 »

Nie wiedziałem, że tak szybko to nastąpi...

Odważyłem w końcu udać się na sakrament pokuty. Patrzę na stronę najbliższego kościoła jest od 16:30 do 17:45. Poszedłem, posiedziałem pół godziny i nikt się nie zjawił. No to szukam innego kościoła. Jest. Podczas mszy o 19:00 poszedłem. Wyspowiadałem się, gdy wyszedłem nogi trzęsły mi się jak galareta. Okazało się, że patronem tego kościoła jest św Mikołaj, więc po przystąpieniu do komuni można było uzyskać odpust zupełny. Gdy przyjąłem Pana Jezusa, poczułem dziwne dreszcze, nie umiałem myśli zebrać, odmówić żadnej modlitwy. Krótko tylko podziękowałem za wszystko co dla mnie robi. Tylko to mogłem wydukać.

Czy był to przypadek w mojej obecnej sytuacji? Nie sądzę. Myślę, że Bóg ma na mnie jakiś Plan. Narazie trochę z zrzuciłem z siebie tego krzyża. Muszę jeszcze bardziej skupić się na tym by dobrze odczytywać jego wskazówki.
sajmon123
Posty: 903
Rejestracja: 16 lis 2020, 22:57
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Jak nie zwariować?

Post autor: sajmon123 »

Witajcie. Żona zaprosiła mnie na wigilię. Oczywiście z zaznaczeniem, że nie mam sobie niczego wyobrażać, bo ona to traktuje po "przyjacielsku" i robi to bo dzieci oraz tesciowa będą zadowoleni. Dodatkowo wiem, że widzi u mnie zmiany w wyrażaniu się, zachowaniu, ale nic nie czuje. Powiedziałem, jej, że jeśli ona myśli, że czekając, nic nie robiąc i unikając rozmów coś się zmieni no to sorki nic to nie da. Ze żeby coś mogło zadziałać to w pierwszej chwili trzeba tego chcieć i odpowiednio się nastawić. Pożyczyłem jej 5 języków miłości, poleciłem by obejrzała film ognioodporny. Dodatkowo wiedząc, że nie mogę jej do niczego zmusić, poprosiłem, że korzystając ze świat Bożego Narodzenia, może mogła by udać się na sakrament pokuty oraz tak szczerze się pomodliła nawet tylko w swojej intencji. Może coś wtedy się w niej zmieni. Napewno jej nie zaszkodzi. Ważne, że chociaż ten jeden wigilijny wieczór spędzimy razem, może ta magia chociaż trochę zadziała, ale najważniejsza dla mnie będzie modlitwa przy wspólnym stole.
sajmon123
Posty: 903
Rejestracja: 16 lis 2020, 22:57
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Jak nie zwariować?

Post autor: sajmon123 »

Witam wszystkich poświątecznie. Poczytałem trochę w święta forum. Czasem w najgorszych sytuacjach piszecie, że warto pomodlić się np o dobry skład sędziowski ma rozprawie rozwodowej czy coś podobnego. Czy mógłbym prosić o jakąś modlitwę o np dobrą sesję terapeutyczną dla mojej żony? Nie wiem czy macie jakieś konkretne czy najlepiej pomodlić się własnymi słowami?
Ewuryca

Re: Jak nie zwariować?

Post autor: Ewuryca »

Jeśli masz konkretną intencje to proponuje nowennę pompejańską, 54 dni w tej samej jednej intencji. Oczywiście warto pamiętać że modlitwa to nie zaklęcia, No i wolnej woli drugiego człowieka Bóg nigdy nie naruszy, zsyła mu łaski ale każdy może je odrzucić.
sajmon123
Posty: 903
Rejestracja: 16 lis 2020, 22:57
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Jak nie zwariować?

Post autor: sajmon123 »

Ewuryca pisze: 28 gru 2020, 17:41 Jeśli masz konkretną intencje to proponuje nowennę pompejańską, 54 dni w tej samej jednej intencji. Oczywiście warto pamiętać że modlitwa to nie zaklęcia, No i wolnej woli drugiego człowieka Bóg nigdy nie naruszy, zsyła mu łaski ale każdy może je odrzucić.
Pompejanke już kończę w styczniu. Modlę się właśnie o tą łaskę. Łaskę zrozumienia dla żony, żeby zrozumiała czym jest sakramentalne małżeństwo, jak wielką ma siłę i dopóki jest iskierka nadzieji to warto o nie zabiegać.

Tutaj chodziło mi tak po prostu konkretnie o modlitwę w danym dniu. Dzisiaj żona miała swoją terapię u tej samej psychiterapeutki, u której byliśmy na terapii małżeńskiej, która po 2 wizytach powiedziała o separacji. No nie ufam jej strasznie. Żona musi tam chodzić z innym swoim schorzeniem i zawsze gdy jest między nami lepiej to po wizycie jest dramatyczne ochłodzenie. Chciałbym modlitwa spróbować coś zmienić, ale to muszę chyba własnymi słowami. Już wiem z ogniska Sychar, że ta terapeutka nie jest w ogóle polecana na terapię małżeńska. Szkoda ze o tym wcześniej nie wiedziałem bo sam ją zaproponowałem po opiniach. Jest bardzo dobra terapeutka jeśli chodzi o indywidualne problemy, ale nie do końca szanuje małżenstwo. Każda moja próba rozmowy z żoną, gdzie żona to prawidłowo odbiera, kończy się tak, że ta pani mówi, nie znając mnie praktycznie w ogóle, bo raz ze bylem u niej przed moimi zmianami, a kolejna wizyta była już po jej zamieszaniu gdzie namieszała żonie w głowie, że wszystko co ja mówię, co ja robię to jest bardzo możliwe że jest to manipulacja, bo alkoholicy tak mają. Strasznie mnie to boli bo powiedziałem żonie ze od początku kryzysu, postanowiłem w niczym nie kłamać, być tylko szczerym i mówić tylko to co płynie z mojego serca.

Dzisiaj znowu była wizyta i znowu wracam do początku. Postanowiłem zadzwonić jutro do żony i o tym poważnie porozmawiać, bo to nie tylko moja opinia ale i rodziny, że ona sama siebie tym krzywdzi w tym zaplataniu. Wszystko wytłumaczę, że nie mam żadnych złych intencji a za chwilę to jest obracane przeciwko mnie. Martwi mnie to że moja żona, która jest, była silna kobieta z własnym zdaniem tak bardzo podatna jest na sugestie terapeutki. Chciałbym się jutro dowiedzieć jakie moje zachowania są brane za próbę manipulacji. Mam nadzieję że żona się chociaż trochę otworzy i mi to powie. Chciałbym nad tym popracować bo może faktycznie nie umiem czegoś przekazać w "normalny" sposób i dmz punktu widzenia psychologii to jest wpływanie na kogos, wywieranie presji? Starałem się analizować moje zachowanie i moje wypowiedzi pod różnym kątem i sam do tego nie potrafiłem dojść.
Caliope
Posty: 3013
Rejestracja: 04 sty 2020, 12:09
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Jak nie zwariować?

Post autor: Caliope »

Z moich doświadczeń z terapeutami mam inne zdanie, pzede wszystkim terapeuta nie mówi jak ma żyć pacjent, a nakierowywuje na pewne sprawy. To żona decyduje co zrobi, co usłyszy i iznterpretuje po swojemu. Widać u niej jest bardzo dużo negatywów z waszego małżeństwa.
sajmon123
Posty: 903
Rejestracja: 16 lis 2020, 22:57
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Jak nie zwariować?

Post autor: sajmon123 »

Ja myślę, że tu nie chodzi o negatywy z naszego małżeństwa. Ja wiem ze psycholog tylko podpowiada. Moim zdaniem problem jest taki że nie do końca poprawnie jest to przekazane (wiem jak mi psycholog mówiła co robić itd) a moja żona źle to interpretuje. Bo tu nie chodzi o nasza przeszłość tylko bardziej o sprawy teraźniejsze.

Mam pytanie do Panów. Czy ktoś wrócił, albo zna kogoś kto wrócił do domu podczas kryzysu? W końcu to też jest mój dom. Mam prawo tam mieszkać. Napewno na początku byłaby złość wielka żony, ale gdyby to na początku przetrwać to może po czasie wyszło by słońce? Co o tym myślicie? Ma to w ogóle jakis sens? Warto to rozważyć? Jeśli tak to jak to zrobić. Powiedzieć żonie ze wracam, czy po prostu przyjechać z walizkami? Naprawdę już nie wiem jak postępować by chociaż trochę sprawy szły w dobrym kierunku a nie robiąc noc strasznie się cofam...
sajmon123
Posty: 903
Rejestracja: 16 lis 2020, 22:57
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Jak nie zwariować?

Post autor: sajmon123 »

Mógłbym Was prosić o modlitwę? U mnie coraz gorzej, dodatkowo dzieciaki mi mówią, że chcą bym wrócił do domu. Nic za bardzo im nie mogę powiedzieć, tylko że narazie nie mogę. Jednak im dłużej trwa moja separacja tym żona coraz bardziej się oddala, ma adoratora. Ja trwam, złe słowo, cieszę się trzeźwością oraz spędzam cały wolny czas na nauce o sobie, lekturach, konferencjach No i modlitwie. Nic więcej zrobić nie mogę.
Monti
Posty: 1261
Rejestracja: 21 mar 2018, 18:14
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Jak nie zwariować?

Post autor: Monti »

Ojcze nasz, któryś jest w Niebie...
"Szukaj pokoju, idź za nim" (Ps 34, 15)
Caliope
Posty: 3013
Rejestracja: 04 sty 2020, 12:09
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Jak nie zwariować?

Post autor: Caliope »

Dlatego każdy tu pisze, nie wyprowadzaj się, nie jeździj nie wiadomo gdzie. Mój mąż też chciał się wyprowadzić, powiedziałam, że droga wolna i został, ja też miałam się wyprowadzać i zostałam.
Wiem ,że by nie wrócił będąc pod wpływem swojego kolegi, pocieszycielki i swojej samotniczej natury. Syn bardzo by cierpiał, ale Bóg w tym czasie zadziałał z brakiem pieniędzy.
Al la
Posty: 2744
Rejestracja: 07 lut 2017, 23:36
Jestem: w separacji
Płeć: Kobieta

Re: Jak nie zwariować?

Post autor: Al la »

Sajmon123, z modlitwą...

Święć się imię Twoje, przyjdź królestwo Twoje....
Ty umiesz to, czego ja nie umiem. Ja mogę zrobić to, czego ty nie potrafisz - Razem możemy uczynić coś pięknego dla Boga.
Matka Teresa
Szthur
Posty: 51
Rejestracja: 06 lis 2020, 22:35
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Jak nie zwariować?

Post autor: Szthur »

Bądź wola Twoja jako w niebie tak i na ziemi...
sajmon123
Posty: 903
Rejestracja: 16 lis 2020, 22:57
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Jak nie zwariować?

Post autor: sajmon123 »

Caliope pisze: 06 sty 2021, 17:35 Dlatego każdy tu pisze, nie wyprowadzaj się, nie jeździj nie wiadomo gdzie. Mój mąż też chciał się wyprowadzić, powiedziałam, że droga wolna i został, ja też miałam się wyprowadzać i zostałam.
Wiem ,że by nie wrócił będąc pod wpływem swojego kolegi, pocieszycielki i swojej samotniczej natury. Syn bardzo by cierpiał, ale Bóg w tym czasie zadziałał z brakiem pieniędzy.
Znalazłem to forum niestety po fakcie, a czasu nie cofnę. Z jednej strony tracę żonę, tracę dzieci, ale mam więcej czasu odnaleźć siebie. Żona jest zraniona, nie ufna. Adorator nie jest w stanie zaoferować niczego mojej żonie oprócz słodkich słówek. Na dłuższą metę ewentualny romans się nie uda. Ja to wiem i żona też to wie i jest zblokowana uczuciowo do niego, jednak się z nim spotyka. Ja się nie obrażam na nią, nie okazuje złości bo wiem, że jest pogubiona, nie do końca wie co robi. Boli mnie to strasznie, jednak wiem, że z czasem to się zmieni. Wiem, że prędzej czy później dostanę swoją szansę i wtedy muszę być gotowy. Zostanę na swojej drodze razem z Bogiem, a on to wszystko pomału pomoże posklejać.
Pyrus
Posty: 22
Rejestracja: 25 lis 2020, 16:21
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Jak nie zwariować?

Post autor: Pyrus »

Sajmon Ty mi tyle pomogłeś, a ja Tobię nie potrafię pomóc. Naprawdę powrót do domu nie wchodzi w grę?
Nawet taki bezczelny powrót? Dzisiaj słuchałem kazania księdza Pawlukiewicza i przytoczył taki przykład, że mąż odszedł, "dla dobra dzieci"
Powiedział, żeby się wdrapywać przez okno, komin jakkolwiek. To są Twoje dzieci. Bo jak dojdzie do tragedii czyli rozwodu, to adorator będzie miał je na codzień A Ty raz na tydzień.

Pomodlę się za Ciebie.
ODPOWIEDZ