Jak nie zwariować?

Refleksje, dzielenie się swoimi przeżyciami...

Moderator: Moderatorzy

Astro
Posty: 1193
Rejestracja: 17 mar 2018, 15:41
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Jak nie zwariować?

Post autor: Astro » 05 maja 2021, 0:19

sajmon123 pisze:
04 maja 2021, 21:05
Chciałem się pożegnać. Znikam z forum (nie będę się udzielał)przynajmniej do końca lipca. Poddaję się. Pod koniec lipca mam pierwszy termin. Czytając Was drogie panie, zazdroszczę jak kochacie mężów, jak walczycie o siebie. Ja dłużej nie mogę walczyć o żonę. Nie chcę. Niech idzie wolno, ja nie dam się dłużej ranić. Chcę o niej zapomnieć, a czytając forum nie umiem. Muszę się skupić tylko na sobie. Ja zrobiłem wszystko co mogłem. Wiem, że to nie sprint tylko maraton, ale nie mogę być dłużej zakochany we wspomnieniu mojej żony. Jest ona cyniczna, bez serca. Rani mnie, tam gdzie najbardziej boli czyli dziećmi. Chcę się od tego całkowicie zdystansować. Nie wiem jak inni faceci sobie dają z tym radę, ja nie potrafię. Chcę zamknąć ten rozdział już i do niego nie wracać. Będę dalej wierny swojej przysiędze, ale nie mam zamiaru czekać na żonę. Nikt w życiu nie sprawił mi tyle cierpienia. Dzięki za dotychczasowe wsparcie. Do usłyszenia za prawie 3 miesiące.
Sajmonie szkoda , jednak szanuje twoja decyzje i rozumiem. Wszystko jest po cos. Po cos cię poznałem i bardzo cenie .
Do zobaczenia , usłyszenia a może cos więcej . Nigdy nie wiemy co nam życie przyniesie . Dbaj o siebie i o relacje z Bogiem
Pogody ducha przyjacielu
" Każdy z was , młodzi przyjaciele , znajduje też w życiu jakieś swoje Westerplatte.Jakis wymiar zadań , które musi podjąć i wypełnić ... Jakiś obowiązek, powinność, od której nie można zdezerterować. " Ojciec Święty Jan Paweł II

Bławatek
Posty: 1611
Rejestracja: 09 maja 2020, 13:08
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Jak nie zwariować?

Post autor: Bławatek » 05 maja 2021, 8:17

Sajmonie, czasami trzeba się odseparować, pójść do jaskini lub na pustynię. Życzę powodzenia. Mój mąż podobnie jak Twoja żona idzie swoim torem nie patrząc na nic. I też mam już dość. Nawet odechciało mi się modlić za niego.

Pamiętaj, że jesteś super OJCEM - zależy Ci na kontaktach z dziećmi i na umiesz z nimi super spędzać czas więc kiedyś to zaprocentuje.

Życzę dobrego działania i wyborów. Pamiętaj, że Bóg działa, choć czasami tego nie widzimy lub działa inaczej niż w danym momencie chcemy. Powodzenia. Trzymaj się.

Załamana
Posty: 240
Rejestracja: 03 kwie 2020, 12:55
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Jak nie zwariować?

Post autor: Załamana » 05 maja 2021, 9:56

Sajmonie123 Szkoda ale rozumiem Cię...Trzymaj się dzielnie, powodzenia.

elena
Posty: 427
Rejestracja: 14 kwie 2020, 19:09
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Jak nie zwariować?

Post autor: elena » 05 maja 2021, 12:07

Sajmonie, mam teraz podobnie jak Ty, wczoraj dostałam kolejne pismo, słowa męża ranią, dąży do rozwodu niszcząc wszystko po drodze, ciężko mi modlić się za niego.

Niech Bóg Cię prowadzi, do usłyszenia za jakiś czas.
„Kocha się nie za cokolwiek, ale pomimo wszystko, kocha się za nic”. Ks. Jan Twardowski

Astro
Posty: 1193
Rejestracja: 17 mar 2018, 15:41
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Jak nie zwariować?

Post autor: Astro » 05 maja 2021, 13:04

Myślę , ze Sajmonowi potrzebny spokój .
Nie tyle trudno mu zrozumieć i wytrzymać dramaty opisywane na forum , co potęguje u niego myślenie . Największym bólem jest brak dzieci , nie możność przebywania z nimi na co dzień. Urywany kontakt , brak kontaktu tel . zapewne już kontrolowanego przez matkę. Nikt nie zrozumie nas ojców w takich sytuacjach . Tak na prawdę kogo to interesuje.
Jest dobrym ojcem i co z tego . Nagle urywa sie kontakt, jaka relacje można budować mając kontakt z dzieckiem parę godzin tygodniowo. Co i w jaki sposób przekazać dziecku , zasady . Odcina sie nas od informacji jak dziecko sie rozwija , jakie ewentualnie ma problemy zdrowotne . A te, które uzyskujemy są zdawkowe lub sami musimy je sobie zdobyć Nie mamy sie niczym interesować , w nic ingerować , popierać zawsze matkę i jej zdanie w procesie rozwojowo- wychowawczym , choćby były to najgłupsze i idiotyczne pomysły i metody . Tracimy raz za razem ważne przeżycia naszych dzieci , sytuacje , w których powinniśmy być i razem z nimi to przezywać. Bezpowrotnie bo to już nie wróci , czas sie nie cofa. Mamy robić tylko to na co nam sie pozwoli , bo przecież mamy obowiązki .Często sprowadza sie do dawania większych sum pieniędzy , lub prozaicznego przewiezienia z punktu a do punktu b.
Musimy akceptować kowalskich w życiu naszych dzieci . Nas nikt nie pyta o zgodę , a ewentualna nie zgoda jest odrzucana , bo przecież matka wie jaki nowy partner jest najlepszy do pomocy przy wychowaniu dzieci. Jaka jest prawda pokazuje mój przykład i moich dzieci.
W zasadzie wszystkie dziewczyny tu na forum i Niepozorny macie dzieci przy sobie . Mówicie o znikomym lub zadnym zainteresowaniu waszych mężów dziećmi także tym alimentacyjnym. Nie podważam tego , Sajmon tez i dał temu nie raz dowód .
Natomiast ja i myślę , ze sajmon także zdecydowanie chcielibyśmy mieć dzieci przy sobie i mieć te problemy z opieka i wychowaniem, które macie . Niż te ,które my mamy.
" Każdy z was , młodzi przyjaciele , znajduje też w życiu jakieś swoje Westerplatte.Jakis wymiar zadań , które musi podjąć i wypełnić ... Jakiś obowiązek, powinność, od której nie można zdezerterować. " Ojciec Święty Jan Paweł II

Bławatek
Posty: 1611
Rejestracja: 09 maja 2020, 13:08
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Jak nie zwariować?

Post autor: Bławatek » 05 maja 2021, 13:47

Astro pisze:
05 maja 2021, 13:04
Myślę , ze Sajmonowi potrzebny spokój .
Nie tyle trudno mu zrozumieć i wytrzymać dramaty opisywane na forum , co potęguje u niego myślenie . Największym bólem jest brak dzieci , nie możność przebywania z nimi na co dzień. Urywany kontakt , brak kontaktu tel . zapewne już kontrolowanego przez matkę. Nikt nie zrozumie nas ojców w takich sytuacjach . Tak na prawdę kogo to interesuje.
Jest dobrym ojcem i co z tego . Nagle urywa sie kontakt, jaka relacje można budować mając kontakt z dzieckiem parę godzin tygodniowo. Co i w jaki sposób przekazać dziecku , zasady . Odcina sie nas od informacji jak dziecko sie rozwija , jakie ewentualnie ma problemy zdrowotne . A te, które uzyskujemy są zdawkowe lub sami musimy je sobie zdobyć Nie mamy sie niczym interesować , w nic ingerować , popierać zawsze matkę i jej zdanie w procesie rozwojowo- wychowawczym , choćby były to najgłupsze i idiotyczne pomysły i metody . Tracimy raz za razem ważne przeżycia naszych dzieci , sytuacje , w których powinniśmy być i razem z nimi to przezywać. Bezpowrotnie bo to już nie wróci , czas sie nie cofa. Mamy robić tylko to na co nam sie pozwoli , bo przecież mamy obowiązki .Często sprowadza sie do dawania większych sum pieniędzy , lub prozaicznego przewiezienia z punktu a do punktu b.
Musimy akceptować kowalskich w życiu naszych dzieci . Nas nikt nie pyta o zgodę , a ewentualna nie zgoda jest odrzucana , bo przecież matka wie jaki nowy partner jest najlepszy do pomocy przy wychowaniu dzieci. Jaka jest prawda pokazuje mój przykład i moich dzieci.
W zasadzie wszystkie dziewczyny tu na forum i Niepozorny macie dzieci przy sobie . Mówicie o znikomym lub zadnym zainteresowaniu waszych mężów dziećmi także tym alimentacyjnym. Nie podważam tego , Sajmon tez i dał temu nie raz dowód .
Natomiast ja i myślę , ze sajmon także zdecydowanie chcielibyśmy mieć dzieci przy sobie i mieć te problemy z opieka i wychowaniem, które macie . Niż te ,które my mamy.
Astro, bo Twoja żona, żona Sajmona i inne podobnie postępujące powinny poczytać to forum, wasze wpisy (niekoniecznie wiedząc, że Wy to Wy), a także wartościowe książki. I tak samo mój mąż, mąż Ruty, Eleny, Caliope, Załamanej i wielu innych żon porzuconych, odtrąconych, analogicznie też powinni poczytać jaką krzywdę wyrządzają. Generalnie przed ślubem powinny być nauki również z psychologiem który by mówił o wszystkich różnicach, postrzeganiach, kryzysach itd. Część osób może by zrezygnowało przed ślubem, ale wtedy może byłoby mniej rozwodów.

Ja potrafię wczuć się w ból Twój czy Sajmona i tym bardziej mnie boli, że mój mąż taki nie jest jak Wy. A najgorsze, że wszystko odbija się na dzieciach.

Astro
Posty: 1193
Rejestracja: 17 mar 2018, 15:41
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Jak nie zwariować?

Post autor: Astro » 05 maja 2021, 17:11

Bławatek pisze:
05 maja 2021, 13:47
Astro pisze:
05 maja 2021, 13:04
Myślę , ze Sajmonowi potrzebny spokój .
Nie tyle trudno mu zrozumieć i wytrzymać dramaty opisywane na forum , co potęguje u niego myślenie . Największym bólem jest brak dzieci , nie możność przebywania z nimi na co dzień. Urywany kontakt , brak kontaktu tel . zapewne już kontrolowanego przez matkę. Nikt nie zrozumie nas ojców w takich sytuacjach . Tak na prawdę kogo to interesuje.
Jest dobrym ojcem i co z tego . Nagle urywa sie kontakt, jaka relacje można budować mając kontakt z dzieckiem parę godzin tygodniowo. Co i w jaki sposób przekazać dziecku , zasady . Odcina sie nas od informacji jak dziecko sie rozwija , jakie ewentualnie ma problemy zdrowotne . A te, które uzyskujemy są zdawkowe lub sami musimy je sobie zdobyć Nie mamy sie niczym interesować , w nic ingerować , popierać zawsze matkę i jej zdanie w procesie rozwojowo- wychowawczym , choćby były to najgłupsze i idiotyczne pomysły i metody . Tracimy raz za razem ważne przeżycia naszych dzieci , sytuacje , w których powinniśmy być i razem z nimi to przezywać. Bezpowrotnie bo to już nie wróci , czas sie nie cofa. Mamy robić tylko to na co nam sie pozwoli , bo przecież mamy obowiązki .Często sprowadza sie do dawania większych sum pieniędzy , lub prozaicznego przewiezienia z punktu a do punktu b.
Musimy akceptować kowalskich w życiu naszych dzieci . Nas nikt nie pyta o zgodę , a ewentualna nie zgoda jest odrzucana , bo przecież matka wie jaki nowy partner jest najlepszy do pomocy przy wychowaniu dzieci. Jaka jest prawda pokazuje mój przykład i moich dzieci.
W zasadzie wszystkie dziewczyny tu na forum i Niepozorny macie dzieci przy sobie . Mówicie o znikomym lub zadnym zainteresowaniu waszych mężów dziećmi także tym alimentacyjnym. Nie podważam tego , Sajmon tez i dał temu nie raz dowód .
Natomiast ja i myślę , ze sajmon także zdecydowanie chcielibyśmy mieć dzieci przy sobie i mieć te problemy z opieka i wychowaniem, które macie . Niż te ,które my mamy.
Astro, bo Twoja żona, żona Sajmona i inne podobnie postępujące powinny poczytać to forum, wasze wpisy (niekoniecznie wiedząc, że Wy to Wy), a także wartościowe książki. I tak samo mój mąż, mąż Ruty, Eleny, Caliope, Załamanej i wielu innych żon porzuconych, odtrąconych, analogicznie też powinni poczytać jaką krzywdę wyrządzają. Generalnie przed ślubem powinny być nauki również z psychologiem który by mówił o wszystkich różnicach, postrzeganiach, kryzysach itd. Część osób może by zrezygnowało przed ślubem, ale wtedy może byłoby mniej rozwodów.

Ja potrafię wczuć się w ból Twój czy Sajmona i tym bardziej mnie boli, że mój mąż taki nie jest jak Wy. A najgorsze, że wszystko odbija się na dzieciach.
Na prawdę uważasz ,ze by to cos dało ? Mowie o czytaniu forum przez naszych małżonków. Jestem pewien ,ze nic. Wykorzystane przez nich przeciwko nam tak.
Nauki przedmałżeńskie oraz przygotowanie narzeczonych przed sakramentem małżeństwa, powinno być bardziej skrupulatne ,długie i psycholog tez powinien w nich brać udział.
" Każdy z was , młodzi przyjaciele , znajduje też w życiu jakieś swoje Westerplatte.Jakis wymiar zadań , które musi podjąć i wypełnić ... Jakiś obowiązek, powinność, od której nie można zdezerterować. " Ojciec Święty Jan Paweł II

Nowiutka

Re: Jak nie zwariować?

Post autor: Nowiutka » 06 maja 2021, 6:40

Podpisuję się pod wpisem Astro. My chodziliśmy na nauki metodą dialogową a i to wydaje się za mało. Uważam, że powinno być to coś w ramach poradnictwa ala terapii par gdzie pary mogą wypracować prawdziwą współpracę, komunikację a nie, że im się wydaje że jakoś to będzie. Cywilny może przecież każdy wziąć, ale kościelny byłby tylko dla wybranych ale ile dramatów by się uniknęło.
Tak jak Astro uważam że nic by to nie dało. Też kiedyś myślałam że coś by to dało ale już doszłam do tego, że jakby chcieli nas zrozumieć to by nie odchodzili. Terapia małżeńska chociażby mogłaby ułatwić ukazanie myśli drugiej strony. Nie zmusisz nikogo by zrozumiał, może oni nie chcą usłyszeć naszych myśli. Ich to nie interesuje, a mogłoby dać im narzędzia przeciwko nam.

sajmon123
Posty: 865
Rejestracja: 16 lis 2020, 22:57
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Jak nie zwariować?

Post autor: sajmon123 » 25 lip 2021, 12:21

Hey wszystkim.

We wtorek czeka Nas z żoną pierwsza rozprawa. Nie chcę za bardzo pisać o żonie, bo ona ma swoje stanowisko i jeśli tak bardzo chce to niech się go trzyma jak najmocniej. Cieszę się, że ma swoje zdanie, nawet jeśli jest ono odmienne od mojego. Nie lubię tylko jeśli mówi się komuś "obcemu", że specjalnie utrudniam, robię na złość, że jestem nienormalny, że bla bla bla... Nie lubię też bardzo spychalstwa. Robię tak bo ktoś, robię tak dla dobra dzieci, robię tak gdyż to on, on, on.. Strasznie mnie to irytuje. Nie złości, ale mam poczucie, że ten świat jest tak naprawdę bardzo łatwy w zrozumieniu. Każdy z nas myśli, że małżonek, małżonka to wyjątkowe osoby. Tak też jest w normalnych czasach. Jednak gdy przychodzi do sytuacji kryzysowej wszyscy /wszystkie zachowują się bardzo podobnie - ucieczką przed samym sobą. Dlatego tak często identyfikujemy się z kimś na forum.

Co do mnie... Moje stanowisko jest od początku do końca jasne, klarowne, chociaż dużej części między innymi tego forum, psychologom itd się to nie podoba. Chcę ratować rodzinę. Żona zachowuje dumne miejsce przed dziećmi, dlatego te moje decyzje są takie trudne. Jak chcę ratować rodzinę? Żyjąc najlepiej jak potrafię, w zgodzie ze sobą. Nie załamuje się i nie siedzę z podkulonym ogonem w rogu pokoju i wyje do księżyca. Szanuję opinie innych, jednak jeśli uderzają w moją godność (myślę, że każdy ma gdzieś indziej postawioną swoją definicję) to oczywiście skłaniam się do refleksji, jednak zazwyczaj po głębszej analizie, takiej długodystanowej, nie to co tu i teraz, pozostaję konsekwentnie przy swoim. Oczywiście nic nie dostaję w zamian i tego nie oczekuję. Wiem czego ja chcę od życia, jakie są moje wartości, wiem jakie wartości chcę przekazać dzieciom. Czy kiedyś zrozumieją, czy też odwrotnie - nie wiem i nie myślę o tym. To będzie moja nagroda lub moje konsekwencje. Pewne jest tylko to, że obecna sytuacja bardzo źle na nie wpływa. Starsze dziecko chodzi do psychologa, bo sobie nie radzi z emocjami i wybucha agresją w miejscu zamieszkania (celowo nie piszę dom, gdyż z domem ma to mało wspólnego z mojej definicji). Według opinii psycholog, dziecko jest w fazie nadzieji. Opowiada o tym co było, o tym co będzie, ale o tym co jest teraz to mówi - "nie wiem", "nie pamiętam".. Według psycholog powinniśmy dzieciom powiedzieć (to tak w moją stronę było skierowane), że nie będziemy już razem, by dziecko mogło wejść w kolejny etap. Bardzo ciężko "kłócić się" z doświadczoną i wytrenowaną osobą, ale moje odpowiedzi były takie, że ja nie będę nikogo kłamał, chce wyeliminować przyczynę a nie skutki. Jak zostało to odebrane to narazie nie mój problem.

Żyję dla siebie. Przepracowałem w sobie tyle na ile jest to możliwe. Zostaje jeszcze sporo, ale to po kolei - do końca życia mam czas. Zdarzają się słabsze dni. Nie tłumie wtedy emocji, a staram się by one spokojnie sobie gdzieś tam się ulatniały.

Jestem gotowy na to by stanąć w sądzie z wysoko podniesioną głową i bronić małżeństwa. Nie mam się czego wstydzić, ani bać. Razem z żoną doprowadziliśmy do kryzysu, ja swoje wnioski wyciągnąłem, ponaprawiałem co się dało. Uważam, że kryzys był bardzo potrzebny nam obojga. Nie schowałem głowy w piasek i nie uciekłem jak tchórz. Teraz czuję się w stu procentach mężczyzną. Nie boję się krytyki, nie pozwalam sobą manipulować (nawet przez swój własny umysł, gdzie alkohol też zrobił swoje), nie boję się problemów i zawsze znajdę rozwiązanie.

Spotkałem na swojej drodze wiele wspaniałych osób, praktycznie z całej Polski. Od każdej dostałem wiele wsparcia i takiego swojego świadectwa. Nie rad. Nie uzyskałem odpowiedzi na różne niewytłumaczalne pytania. To wszystko było w mojej kwestii, moje decyzje - moje konsekwencje.

Myślę, że w końcu odwiesiłem się od żony. Jeszcze jakiś czas temu nie potrafiłem zrozumieć jak można kochać i być odwieszonym.. Okazuje się że można i to jest naprawdę fajne, bo mózg otwiera się na inne rzeczy, a ta miłość nie stygnie. Na ten moment jednak ja nie potrafię jej okazać mojej żonie. Nie chcę. Okazywać mogę w małżeństwie, poza małżeństwem tak jakby jej nie było. Jest tylko we mnie.

Największe problemy dla mnie to dzieciaki. Ciężko jest, aby powiedzieć im to co muszą, a jednocześnie nie za dużo. Powiedzieć prawdę, a ta prawda według psycholog jest zła. To są dla mnie sprawy nie do rozwiązania na ten moment i tak naprawdę balansujemy z żoną na cienkiej granicy. Odbiło się to na naszych dzieciach bardzo mocno, a jest to dopiero początek. Moja żona może stawać na głowie, aby zepsuć moja więź z dziećmi, ale jej się to nigdy nie uda. Nigdy nie odpuszczę. Im bardziej żona będzie teraz walczyć ze mną dziećmi, tym to jej relacje w przyszłości się pogorszą, bo dzieci będą starsze. Będą bardziej wszystko rozumiały. W dobie internetu już tacy 10 latkowie lepiej znają swoje prawa niż my. Dla mnie spotkanie z dziećmi to obojętnie co robimy, to robimy to razem. Chcą iść na plac zabaw? Idziemy, ale ja jak dziecko bawię się tam z nimi. Chcą iść na skate park? Skaczę z nimi, wbiegam zbiegam, zjeżdżam na pupie mimo że mam np białe spodenki. Gramy w grę? Razem, komentujemy, śmiejemy się. Tak nawet w 2-3 godziny można spędzić czas bardziej efektywnie niż jechać z dziećmi na weekend gdzieś, puścić je do innych dzieci i bawcie się bo mamusia czy też tatuś muszą pogadać z dorosłymi.

Pozdrawiam wszystkich serdecznie

Awatar użytkownika
Nirwanna
Posty: 13300
Rejestracja: 11 gru 2016, 22:54
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Jak nie zwariować?

Post autor: Nirwanna » 25 lip 2021, 13:14

Sajmon, dobrze się Ciebie czyta.
Niech Duch Święty Cię prowadzi i wspiera.
Nie żyje się, nie kocha się, nie umiera się - na próbę
Jan Paweł II

elena
Posty: 427
Rejestracja: 14 kwie 2020, 19:09
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Jak nie zwariować?

Post autor: elena » 25 lip 2021, 17:26

Ja również przeczytałam Twoją wypowiedź w poczuciu, ze tu jest dużo mądrości i spokoju.
Tak jak Ty od psycholog usłyszałam, żebyśmy z mężem wspólnie dziecku oznajmili, ze bierzemy rozwód i nigdy nie będziemy razem. Nie zrobiłam tego.
Mam nadzieje, ze przed swoją pierwszą rozprawą tez będę miała taki spokój jak Ty.
Dziękuję za Twój wpis.
„Kocha się nie za cokolwiek, ale pomimo wszystko, kocha się za nic”. Ks. Jan Twardowski

sajmon123
Posty: 865
Rejestracja: 16 lis 2020, 22:57
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Jak nie zwariować?

Post autor: sajmon123 » 25 lip 2021, 17:29

Nirwanna pisze:
25 lip 2021, 13:14
Sajmon, dobrze się Ciebie czyta.
Niech Duch Święty Cię prowadzi i wspiera.
Nirwanna dziękuję. Staram się nim kierować w życiu, chociaż ciężko czasem rozpoznać czy to jest właśnie to. Staram się nie analizować.

Też dużo uwagi poświęciłem sobie. Co sprawia, że jestem szczęśliwy. No i tu mam też "kłótnię" z moim psychologiem, gdyż dla mnie szczęście to szczęście moich dzieci. Nie powinienem tego łączyć, gdyż dzieci mogą się kiedyś odwrócić ode mnie. Trudno.
Wtedy będę myślał co dalej. Dla mnie rodzina,szczerość, poświęcenie - to są moje wartości i nigdy nie pozwolę na to by, ktoś wybił mi to z głowy.

Ruta
Posty: 3297
Rejestracja: 19 lis 2019, 12:00
Jestem: w separacji
Płeć: Kobieta

Re: Jak nie zwariować?

Post autor: Ruta » 26 lip 2021, 12:47

Sajmon, piękne świadectwo rzetelnego i sumiennego przygotowania do dania w sądzie świadectwa miłości i głębokiego dojrzałego przekonania o wartości i nierozerwalności małżeństwa.

Niech Duch Święty cię prowadzi,
Niech Święta Rodzina wspiera was i broni,

I ja wspieram ciebie i wasze małżeństwo modlitwą, jak z pewnością wiele osób.

Caliope
Posty: 3013
Rejestracja: 04 sty 2020, 12:09
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Jak nie zwariować?

Post autor: Caliope » 26 lip 2021, 14:17

Witaj sajmon, gratuluję owocnej pracy, trzeźwienia. Jesteś dobrze przygotowany, wspomnę w modlitwie z Bogiem.

Astro
Posty: 1193
Rejestracja: 17 mar 2018, 15:41
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Jak nie zwariować?

Post autor: Astro » 26 lip 2021, 19:07

Sajmonie jesteś gotowy jak mało kto, w tak krótkim czasie , na obronę swoich wartości i bronienie małżeństwa i rodziny . Świadomy siebie mężczyzna , swoich plusów i minosow .
Pogody ducha przyjacielu .
" Każdy z was , młodzi przyjaciele , znajduje też w życiu jakieś swoje Westerplatte.Jakis wymiar zadań , które musi podjąć i wypełnić ... Jakiś obowiązek, powinność, od której nie można zdezerterować. " Ojciec Święty Jan Paweł II

ODPOWIEDZ

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 42 gości