Dziwny stan umyslu.

Refleksje, dzielenie się swoimi przeżyciami...

Moderator: Moderatorzy

Astro
Posty: 1206
Rejestracja: 17 mar 2018, 15:41
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Dziwny stan umyslu.

Post autor: Astro »

MyWay
Super . Dobry początek.
Jak się zdeklarowałes córce , to pamiętaj . Jak zadzwoni i o coś poprosi to jesteś .👍
Taki skrót myślowy.😀
" Każdy z was , młodzi przyjaciele , znajduje też w życiu jakieś swoje Westerplatte.Jakis wymiar zadań , które musi podjąć i wypełnić ... Jakiś obowiązek, powinność, od której nie można zdezerterować. " Ojciec Święty Jan Paweł II
MyWay
Posty: 29
Rejestracja: 23 paź 2020, 20:59
Jestem: w separacji
Płeć: Mężczyzna

Re: Dziwny stan umyslu.

Post autor: MyWay »

Dobrej soboty kochani.

Dzis syn ze mna. Zreszta nie mamy z zona z tym problemu.
Staramy sie dzielic tym czasem po polowie.
Nawet malego kotka wczoraj adoptowalismy by syna uczyc empatii,troski...ale i opieki.
A moze dlatego po trochu bym to ja w domu mial takiego towarzysza :)

Sbiadanie zjedzone,dom sprzatam, w miedzy czasie wchodze do kuchni,w radyjku lokalna katolicka stacja , piosenka, a jej slowa lecą tak:

''Czasem bedzie źle,zaufaj Mi.
To są dobre dni !''

On mowi,gada,szepcze,wrecz krzyczy do nas.
Obysmy tylko nie potrafili przejsc obojetnie obok tego/Jego

Dobrego dnia
Ponownie ruszam w bój.
Bitwa ostatnia czeka mnie.
Żyć i umrzeć tego dnia
Żyć i umrzeć tego dnia.
MyWay
Posty: 29
Rejestracja: 23 paź 2020, 20:59
Jestem: w separacji
Płeć: Mężczyzna

Re: Dziwny stan umyslu.

Post autor: MyWay »

Powiedzcie mi jak sie odnosic do Żony prosze.
Odeszla,ponoc nie kochala, ponoc bliskosc sprawiala Jej ból, ppnoc nigdy nie czula sie tak opuszczona jak w tym zwiazku,chyba spodziewala sie mojego zalamania.A ja żyje!!!Oddycham! Usmiecham sie! Modle !!! Rosól z schabowymi robie:)

Ze wzgledu na syna mamy wciaz kontakt.
Wiec nie bedzie u nas 'separacji' na zawsze.
Dobry sie staje i ona to widzi.

Prosi mnieno pomoc ze stara pralka.
Wczoraj wieczorem pyta na messengerach jak weeckend.
Dzis melduje mi ze jest chora,ze lekarz,ze dusznosci.
Podpytuje co w domu zrobilem, dzwiac sie ze przez tyle lat nie mialem czasu. Bo nie mialem.

Nie wiem czy dobrze robie zacjowujac przyjacielskie stosunki.
Nie ma darcia kotów.
Ona ma.swiadomosc ze jestem.
Pewnie dzis tez syna odbiore ze szkoly ze wzgleu na Jej chorobe.

Czy tez moze odcinac sie od niej i czekac na......cud.
Ktory moze wlasnie powoli trwa???

Jak to rozeznac?
Ponownie ruszam w bój.
Bitwa ostatnia czeka mnie.
Żyć i umrzeć tego dnia
Żyć i umrzeć tego dnia.
somnium
Posty: 127
Rejestracja: 12 lip 2019, 19:40
Jestem: w separacji
Płeć: Mężczyzna

Re: Dziwny stan umyslu.

Post autor: somnium »

Nie, nie odcinaj się bo być może odbierzesz sobie szansę na ten cud na który czekasz. Jak się odetniesz to żona pomysli,a to drań prosiłam o pomoc, a on mnie odtrącił więc dobrze zrobiłam. Tylko mając realną szansę na pokazanie siebie swojej przemiany można coś zyskać. Oczywiście bez nakręcania się i sztucznosci. Doboć musi być naturalna i wychodzić z wnętrza, a nie być sztuczna i cukierkowa. I Małymi kroczkami, aby nie spłoszyc żony. Bez natarczywosci.
Z tą chorobą żony uważaj bo to moze byc covid . Więc też nie siedź u niej za długo ale trzeba to zakomunikować grzecznie z empatią że z troski, że zdrowym będąc łatwiej pomagać. Powodzenia. Pozdrawiam.
Al la
Posty: 2720
Rejestracja: 07 lut 2017, 23:36
Jestem: w separacji
Płeć: Kobieta

Re: Dziwny stan umyslu.

Post autor: Al la »

MyWay,
Pan Bóg stworzył ludzi z miłości i dla miłości.
Największym moim powołaniem jest kochać i to nie tylko drugiego człowieka, ale siebie.
Dopiero wtedy, gdy wiem kim jestem, mogę w pełni wypełniać swoje powołanie.
Jesteś na drodze nawracania, czy Bóg kiedykolwiek Cię odrzucił, albo pozostawił?
Nie, to Ty odszedłeś, mając swoje plany i pomysły na życie.
W relacji z żoną, co czujesz w sercu?
Ona się czuje odrzucona, zawiedziona swoim życiem, sobą i Tobą, zagubiona.

Proszę, posłuchaj konferencji ks, Marka Dziewieckiego https://archive.org/details/przysiega-malzenska ,
gdzie dowiesz się o znaczeniu słów przysięgi małżeńskiej i hierarchii osób w życiu i małżeństwie.
Za św Augustynem “Gdzie Bóg jest na pierwszym miejscu, tam wszystko jest na swoim miejscu”

I jeszcze "Czym miłość nie jest" https://www.youtube.com/watch?v=aoxr7EI ... 04B2B2B765 ,
o nazywaniu miłością czegoś, co nią nie jest.

Gdzieś tam napisałeś, czy inwestowanie w swój własny rozwój jest zgodne z planem Bożym.
Oczywiście, im więcej wiedzy zdobędziesz nt najpierw przyczyn kryzysu w małżeństwie, potem przyjdzie kolej na inne rzeczy, tym lepiej dla Ciebie i Twojej relacji z Bogiem, bardziej świadomej.
Ty umiesz to, czego ja nie umiem. Ja mogę zrobić to, czego ty nie potrafisz - Razem możemy uczynić coś pięknego dla Boga.
Matka Teresa
Nino
Posty: 611
Rejestracja: 14 gru 2019, 18:26
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Dziwny stan umyslu.

Post autor: Nino »

Ja tu widzę światełko w tunelu :) Uważam, podobnie jak Somnium; masz teraz realną szansę na pokazanie żonie, jak odbywa się w Tobie przemiana...To mały cud.
Ja również mam taki cud po trwającym wiele miesięcy oddzieleniu/porzuceniu. Nie wróciliśmy z mężem do siebie, ale...mąż jakby wraca do domu... Mieszkamy razem pod wspólnym dachem (dachem naszego domu) od października i dziękuję Bogu za to.
Ale też czuję już, że czas zrobić krok dalej, ponieważ paliwo w postaci Listy Zerty kończy się :)
Jeśli żona Cię zagaduje: to dobry znak. Nie spłosz jej. Bądź spokojny, życzliwy, ale nie nadskakujący. Pozwalaj jej, aby mogła wykonać ruch, ale też nie ograniczaj siebie, jak masz chęć zrobić coś życzliwego w jej kierunku.
To wspaniale, że zadbałeś o kontakt z dziećmi. Dzieci na pewno tym emanują po spotkaniu z Tobą i żona to widzi.
Wiesz, jak odbudujesz w oczach żony swój wizerunek, jako dobrego ojca: myślę, że masz szansę dużo zyskać.
Powodzenia!
MyWay
Posty: 29
Rejestracja: 23 paź 2020, 20:59
Jestem: w separacji
Płeć: Mężczyzna

Re: Dziwny stan umyslu.

Post autor: MyWay »

Kurcze.....jestem po rozmowie z ksiedzem ktory mnie prowadzi.
Bardzo madry,zyciowy facet.
Duzo w Jego slowach podobienstwa do nauk ks.Dziewieckiego.

Pomoglem zonie z malowanie,remontem lazienki,instalacja pralki,w chorobie do mnie sie zwraca ,kupilem.kilka rzeczy do domu.......i zle zrobilem.

By w czlowieku zaczela sie przemiana potrzeba dobic do dna.
Tak jak ja.
Wczesniej tysiace razy rodzina,zona,znajomi starali sie naprostowac mnie,pokazac co złe. Ja tego.nie wiedzialem.Nadal pewnie wielu rzeczy nie widze gdyz tak na powaznie cos we mnie sie zmienilo 3 tyg.temu.
Dopiero zaczynam tą drogę.

Czlowiek musi dobic do dna.
Moja zona, poki co "pływa".
Unosi sie na falach.
A ja jej tylko.w tym pomaglom.ostatnimi czasy.
Tylko utwierdzajac Ją w przekonaniu ze nawet z wymianą żarówki moze na mnie liczyć.

BŁĄDDDDD!!!!!!!!!

Teraz potrzeba jest rozwaga i wcielenie w zycie TWARDEJ MILOSCI.
Nasz dom jest i pozostaje dla Niej zawsze otwarty,zawsze zupe podam,zaopiekuje sie.
Ale u NAS w domu.
Ona wybrala inną droge,troche ucieczke.
Wiec czy nie powinno.byc tak ze musi ponosic tego konsekwencje??????
Brak kasy......idz do banku a nie do meza.
Remont.....zatrudnij fachowca a nie meza.
Brak czegos w domu....kup,a nie z Naszego domu zabierasz.
Skoro wybralas droge bez meza, to ze wszystkimi konsekwencjami,a nie nadal chcesz czerpac z malzenstwa to co Ci pasuje,czyli zaradnosc meza i Jegon pedyspozycje zawodowe.

Wiem ze trudne.
Wiem ze na dobrej "stopie'' mamy relacje.
Ale chyba musze nauczuc sie to rozgraniczac.
Przestac byc ciepłą kluchą ktora poleci na kazde zawołanie żony.
A zaczac bys stanowczy ale z umiarem.
Tak...tak.
Nie.....nie.
Sama wybralas.

Ja wciaż czekam.
Spokojnie,mam całe zycie dla Ciebie,dla Nas.
Ale dla takich nas gdzie wezniemy sie wspolnie do roboty za siebie samych.


Tak to dzis czuje.
Dobrego dnia Kochani.
Ponownie ruszam w bój.
Bitwa ostatnia czeka mnie.
Żyć i umrzeć tego dnia
Żyć i umrzeć tego dnia.
Bławatek
Posty: 1660
Rejestracja: 09 maja 2020, 13:08
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Dziwny stan umyslu.

Post autor: Bławatek »

MyWay sama uczę się twardej miłości i stanowczości wobec mojego męża. Z naszych ostatnich rozmów wynika, że on nigdy nie czuł się kochany, zaopiekowany, doceniany. Mi też tego brakowało. Więc powoli, na odległość niestety, się tego uczymy. Jedno wiem że gdybym teraz stała się całkowicie stanowcza to będzie koniec naszego małżeństwa - mąż utwierdzi się w przekonaniu że ze mną jednak nie warto być. Więc szukam tej cienkiej linii której lepiej nie przekroczyć.

Bądź w stosunku do żony jednak przyjacielski choć stawiający granice, tj. nie odcinaj się teraz zupełnie od niej, aczkolwiek nie dawaj się wykorzystywać. Ma wiedzieć że pełnię szczęścia będzie mieć z Tobą w Waszym domu. Teraz pokazałeś jej jak może być i jaki możesz być. Zarzuciłes wędkę, a teraz czekaj aż się da złowić. Tylko cierpliwie, bo przy zbyt gwałtownych ruchach "rybka" się spłoszy.

A przede wszystkim zbyt twardej miłości nie stosuj wobec dzieci - one nie miały wpływu na odejście z Waszego domu.
somnium
Posty: 127
Rejestracja: 12 lip 2019, 19:40
Jestem: w separacji
Płeć: Mężczyzna

Re: Dziwny stan umyslu.

Post autor: somnium »

MyWay,

Kompletnie nie rozumiem Twojej postawy.
Z tego co napisałeś wcześniej to żona zastosowała "twardą miłość " uciekając od Ciebie. I to Ty masz coś do pokazania / udowodnienia i naprawienia siebie. Czy nie nastąpiło tu odwrócenie ról?

Wiem, że to co napisałem nie jest po twojej myśli.
Ale między innymi po to jest to forum.
Aby zobaczyć różny punkt widzenia czasem, a nawet często nie po naszej mysli.
Aby nie było to kółko wzajemnej adoracji.
I nie miej mi tego za złe.

Pamiętaj jednocześnie, że to Twoje życie i Twoje wybory.

My łącznie z prowadzącym Ciebie księdzem możemy się dzielić tylko swoimi doświadczeniami / swoim widzeniem świata. Ale to Ty podejmujesz samodzielnie decyzje. I być może masz rację. Ja w każdym razie widzę to inaczej.
MyWay
Posty: 29
Rejestracja: 23 paź 2020, 20:59
Jestem: w separacji
Płeć: Mężczyzna

Re: Dziwny stan umyslu.

Post autor: MyWay »

somnium pisze: 17 lis 2020, 8:59 MyWay,


Z tego co napisałeś wcześniej to żona zastosowała "twardą miłość " uciekając od Ciebie.
Nie.
Zona nie zastosowala Twardej milosc tylko ucieczke.
W Jej mniemaniu jest to koniec malzenstwa, moze tylko przyjaciolmi mozemy zostac do konca zycia.
Kolejny raz w zyciu uciekla od problemow. Zamiast z nimi stanac w prawdzie.

W sumie nawet Jej sie nie dziwie widzac ile emocjonalnego zla uczynilem.

Twarda Milosc w moim odczuciu ma na celu uratowanie tej 2 osoby, radykalne pokazanie co jest złe .
Nie o to zonie chodzi,czego dowod slowem.mowionym i pisanym dala mi wiele razy.
Poprostu chciala uciec,odciac sie,zyc po swojemu,bez problemow.

Wiem ze rozwiazanie jest gdzies po srodku,i to wielka łaska chyba by pottafic to rozeznac.
A modlitwa w tym pomaga.
Ponownie ruszam w bój.
Bitwa ostatnia czeka mnie.
Żyć i umrzeć tego dnia
Żyć i umrzeć tego dnia.
Caliope
Posty: 3013
Rejestracja: 04 sty 2020, 12:09
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Dziwny stan umyslu.

Post autor: Caliope »

MyWay pisze: 17 lis 2020, 6:40 Kurcze.....jestem po rozmowie z ksiedzem ktory mnie prowadzi.
Bardzo madry,zyciowy facet.
Duzo w Jego slowach podobienstwa do nauk ks.Dziewieckiego.

Pomoglem zonie z malowanie,remontem lazienki,instalacja pralki,w chorobie do mnie sie zwraca ,kupilem.kilka rzeczy do domu.......i zle zrobilem.

By w czlowieku zaczela sie przemiana potrzeba dobic do dna.
Tak jak ja.
Wczesniej tysiace razy rodzina,zona,znajomi starali sie naprostowac mnie,pokazac co złe. Ja tego.nie wiedzialem.Nadal pewnie wielu rzeczy nie widze gdyz tak na powaznie cos we mnie sie zmienilo 3 tyg.temu.
Dopiero zaczynam tą drogę.

Czlowiek musi dobic do dna.
Moja zona, poki co "pływa".
Unosi sie na falach.
A ja jej tylko.w tym pomaglom.ostatnimi czasy.
Tylko utwierdzajac Ją w przekonaniu ze nawet z wymianą żarówki moze na mnie liczyć.

BŁĄDDDDD!!!!!!!!!

Teraz potrzeba jest rozwaga i wcielenie w zycie TWARDEJ MILOSCI.
Nasz dom jest i pozostaje dla Niej zawsze otwarty,zawsze zupe podam,zaopiekuje sie.
Ale u NAS w domu.
Ona wybrala inną droge,troche ucieczke.
Wiec czy nie powinno.byc tak ze musi ponosic tego konsekwencje??????
Brak kasy......idz do banku a nie do meza.
Remont.....zatrudnij fachowca a nie meza.
Brak czegos w domu....kup,a nie z Naszego domu zabierasz.
Skoro wybralas droge bez meza, to ze wszystkimi konsekwencjami,a nie nadal chcesz czerpac z malzenstwa to co Ci pasuje,czyli zaradnosc meza i Jegon pedyspozycje zawodowe.

Wiem ze trudne.
Wiem ze na dobrej "stopie'' mamy relacje.
Ale chyba musze nauczuc sie to rozgraniczac.
Przestac byc ciepłą kluchą ktora poleci na kazde zawołanie żony.
A zaczac bys stanowczy ale z umiarem.
Tak...tak.
Nie.....nie.
Sama wybralas.

Ja wciaż czekam.
Spokojnie,mam całe zycie dla Ciebie,dla Nas.
Ale dla takich nas gdzie wezniemy sie wspolnie do roboty za siebie samych.


Tak to dzis czuje.
Dobrego dnia Kochani.
To nie jest dobry tor po jakim chcesz iść. Żona odeszła przecież nie z powodu tego, że tylko ona zawiniła. Pomyślalam sobie że mój mąż odbiera mi w ten sposób wszystko, a on chciał odejść. Zabrałby mi też nadzieję na nawrócenie i odbudowę małżeństwa, syn by cierpiał. Ja nie umiem prosić jak twoja żona o pomoc, robię i robiłam zawsze wszystko sama, uważam ze to dla ciebie dar który może być napędem do powrotu żony, nie wykorzystywanie. Chyba że ona nie podziękuje, tylko jej mało i są kłótnie, to inna bajka. Mi akurat imponuje taka zaradność, bo zawsze miałam spodnie, a to bardzo odciąża i pozwala być kobietą.
MyWay
Posty: 29
Rejestracja: 23 paź 2020, 20:59
Jestem: w separacji
Płeć: Mężczyzna

Re: Dziwny stan umyslu.

Post autor: MyWay »

Bławatek pisze: 17 lis 2020, 8:55 MyWay sama uczę się twardej miłości i stanowczości wobec mojego męża. Z naszych ostatnich rozmów wynika, że on nigdy nie czuł się kochany, zaopiekowany, doceniany. Mi też tego brakowało. Więc powoli, na odległość niestety, się tego uczymy. Jedno wiem że gdybym teraz stała się całkowicie stanowcza to będzie koniec naszego małżeństwa - mąż utwierdzi się w przekonaniu że ze mną jednak nie warto być. Więc szukam tej cienkiej linii której lepiej nie przekroczyć.

Bądź w stosunku do żony jednak przyjacielski choć stawiający granice, tj. nie odcinaj się teraz zupełnie od niej, aczkolwiek nie dawaj się wykorzystywać. Ma wiedzieć że pełnię szczęścia będzie mieć z Tobą w Waszym domu. Teraz pokazałeś jej jak może być i jaki możesz być. Zarzuciłes wędkę, a teraz czekaj aż się da złowić. Tylko cierpliwie, bo przy zbyt gwałtownych ruchach "rybka" się spłoszy.

A przede wszystkim zbyt twardej miłości nie stosuj wobec dzieci - one nie miały wpływu na odejście z Waszego domu.

Dziekuje za odpowiedz.
Szukam tego 'kompromisu".
Nie bede radykalny w decyzjach ale postaram sie polaczyc to wsztystko by nie ranic ich juz wiecej.
Poprostu czeje ze za dobry jestem czasem.

A z dziecmi jutro gokarty;);;);)
Ponownie ruszam w bój.
Bitwa ostatnia czeka mnie.
Żyć i umrzeć tego dnia
Żyć i umrzeć tego dnia.
Ewuryca

Re: Dziwny stan umyslu.

Post autor: Ewuryca »

Ja również zgadzam się z somnium. Skoro piszesz ze twoja przemiana trwa 3 tygodnie to raczej krótko, co żona dowie się z twojej postawy? Pewnie tyle ze nic się nie zmieniłeś, nadal przemoc i dyktatura, albo będzie po mojemu albo wcale... co innego gdyby żona odeszła do kowalskiego, ale ona z tego co pisałeś po prostu broniła siebie i dzieci. W ogóle jak na osobę z problemami bardzo dużo skupiasz się na żonie i tym jak twoja postawa ma wpłynąć na nią. Myśle ze całą prace panowania nad swoimi słabościami warto wykonać dla siebie nie patrząc na żonę w ogóle.
Nino
Posty: 611
Rejestracja: 14 gru 2019, 18:26
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Dziwny stan umyslu.

Post autor: Nino »

Mysle, ze twarda milosc nie polega na tym, ze teraz zrobisz gwaltowny zwrot w zachowaniu wobec zony i poczekasz, az osiagnie ona swoje dno.
Obys sie nie przeliczyl.
Moze pomysl o twardej milosci, ale wobec siebie?
Moze sa w twoim zachowaniu jakies elementy, ktore godza, ale w ciebie?
Pisze o tym, poniewaz sama balansuje na tej cienkiej linie, o ktorej tak trafnie napisal Blawatek.
U mnie taki radykalizm, kiedy uznalam: ok, niech maz robi co chce: nie wyszedl nikomu na dobre. Wielu uzna teraz, ze nie mam racji i racjonaluzuje swoja otwartosc na meza, ktory porzucil i zdradzil: ale mam takie zdanie, ze metoda dna nie jest dla wszystkich i nie zawsze przynosi porzadane owoce.
Moj maz ma swoje widzenie naszego kryzysu i jest ono radykalnie inne, niz moje. Na tym etapie nie uwaza, ze porzucil. Na tym etapie nie jest zdolny do najmniejszego zajakniecia sie na temat swoich zdrad, ktore gleboko zracjonalizowal i usprawiedliwil przed soba. Ponad to mierzy sie z ogromnymi swoimi ograniczeniami oraz (od niedawna, ze swiadomoscia nieuleczalnej choroby, z ktora musi nauczyc sie zyc).
Probuje spojrzec na to tak: z jakimi ogromnymi ograniczeniami ty mierzysz sie, Nino? Okazuje sie, ze sa i....uderzaja one rowniez w mego meza. Co moge zrobic? Zajac sie soba. Odbijac sie od swojego dna i tez: nie upadac juz nizej, bo nie chce. Bo szkoda mi czasu. Bo teraz widze to tak i tak.
Wyciagnelam i nadal wyciagam reke do meza "nieudacznika". Pytanie: na ile jest on "nieudacznikiem" zbudowanym w mojej wlasnej glowie? Jaki byl/na czym polegal: moj wklad w nasz kryzys?
Jasne, ze nie chce popelnic dawnych bledow. Obserwuje, co dzieje sie ze mna tu i teraz.
Co mi tak naprawde przeszkadza w dobrej relacji z mezem?
Caly czas probuje przeniesc srodek ciezkosci z niego na siebie. To jest trudne.
Czy to nie jest tak, ze to wcale nie zona potrzebuje tak bardzo remontu w twoim wykonaniu, tylko ty pragniesz ten remont jej zrobic? Przyjrzyj sie temu?
MyWay
Posty: 29
Rejestracja: 23 paź 2020, 20:59
Jestem: w separacji
Płeć: Mężczyzna

Re: Dziwny stan umyslu.

Post autor: MyWay »

Ewuryca pisze: 17 lis 2020, 9:55 Ja również zgadzam się z somnium. Skoro piszesz ze twoja przemiana trwa 3 tygodnie to raczej krótko, co żona dowie się z twojej postawy? Pewnie tyle ze nic się nie zmieniłeś, nadal przemoc i dyktatura, albo będzie po mojemu albo wcale... co innego gdyby żona odeszła do kowalskiego, ale ona z tego co pisałeś po prostu broniła siebie i dzieci. W ogóle jak na osobę z problemami bardzo dużo skupiasz się na żonie i tym jak twoja postawa ma wpłynąć na nią. Myśle ze całą prace panowania nad swoimi słabościami warto wykonać dla siebie nie patrząc na żonę w ogóle.
Powoli dochodze do tego.
Wciaz raczkuje i wale łbem w ziemie.
Ale ide dalej.

Tak.Zaczalem.od siebie.
12 krokow.
Lektura.
Modlitwa.

Tak...jeszcze duzo w tym zony. Wiem.

Ale 38 lat bladzilem,nie jest mi latwo zmienic siebie.
To jest dokladnie to co dzis O.Szustak powiedzial a co we mnie bylo od dawna;''Latwiej czlowieka wskrzesic z zmarłych niz dokonac przemiany w sobie".
Ponownie ruszam w bój.
Bitwa ostatnia czeka mnie.
Żyć i umrzeć tego dnia
Żyć i umrzeć tego dnia.
ODPOWIEDZ