Hej
Przeczytalam Twoja historie
Ja widze to tak
Mam przed soba bardzo smutny obraz rodziny
U79 - nie chce pisac zbyt wiele o meżu ale w odniesieniu do Ciebie - zauważyłas że nie masz wplywu na to co robi mąż?
Możesz sie z nim umawiac ustalac a on i tak zrobi co zechce
Z tego co wyczytuje to bardzo chcesz kontrolowac - jesli nie malżenstwa to stosunki ojciec-dziecko
Zauważyłaś?
Oczy Twoje i dzieci zwrocone sa caly czas w strone telefonu albo okna czy tata już jedzie
A czy masz świadomosć że to Ty w dużej mierze tak wplywasz na dzieci? Na ich emocje?
Powiem Ci co kiedys mi powiedziala bardzo madra osoba - zostaw go.
Zajmij sie dziećmi. I pamietaj że jestes MATKĄ
Nie musisz ani tlumaczyc ojca ani go przedstawiac w oczach dzieci. To jego dzialka. Niech on buduje swoja więź. Ty i tak masz co robic
Moje dzieci też zostaly kiedys same ze mna.
I też w sercu gdzies oczekiwalam że ich przynajmniej nie zostawi mąż
Z mojego doswiadczenia moge Ci powiedziec z calą stanowczoscia że możesz stworzyc fajny dom. Moźesz przekierowac uwage dzieci na inne tory. Możesz corke nauczyc piec mufiny, możecie puscic muzyke i poskakac po lóżku, możecie z synem obejrzec fajne filmy.
Z corka możecie powycinac lale i je ubierać z ubranek papierowych możecie nauczyc sie jezyka - możecie wszystko!
A z synem - dlaczego czasem nie możesx wziac pada i z nim sie poscigac autami jak w to gra?
Niech zobacza że mama jest fajna i z mama jest bezpiecznie.
A możesz miec kotka albo pieska?
Zobaczysz ile radosci by mialy dzieci
A i Ty bys sie ucieszyla i zajeła tylko nie zawsze sa warunki. Ale jak taki maly pyszczek Cie poliże czy przytuli....no ja uwielbiam zwierzeta
A to jest dobre dla rozwoju dzieci. Może syn by sie troche odciagnał od gier?
Kiedy moje dzieci pytaly o tate to mowilam że jak przyjedzie albo zadzwoni to niech go zapytaja.
I znowu - jak sie umawiał - niech one wiedza czy tata jest slowny czy nie. Ty w to nie wchodz
Powiedzialam dzieciom że teraz bedziemy mieszkac sami a jak tata bedzie chcial to do nas dolaczy. Pytaly o zdrade bo o tym wiedzialy. Powiedzialam żeby zapytaly tate. A po co mi sie gimnastykowac?
I tyle
One wiedzialy że ja jestem mama i na mnie zawsze moga liczyc i nigdy je nie opuszczę. I tyle im wystarczylo żeby mogly sie czuc bezpiecznie. A to podstawa u dziecka dla prawidlowego rozwoju
Ale jakby widzialy rozstrzesiona matke to ten lek im sie udzieli. Bo to tak dziala
Ja bym Ci proponowala - zostaw tego meża i daj mu byc ojcem albo nie jak nie chce. Wiem że to nie fair bo wychowanie powinno byc dzielone na obydwoje rodzicow ale co poradzisz?
Przecież jak on z przymusu bedzie siedzial przy dzieciach to wiecej z tego tragedii dla dzieci bedzie niż pożytku. Beda sie czuly że MUSI z nimi byc czyli - niepotrzebne - chcesz tego?
Ja bym w życiu na sile nie wpychala swoich dzieci meżowi bo to moje dzieci i żebrac o miłosć ani ja nie bede ani one.
Natomiast o alimentach jak najbardziej - laski nie robi. I tu bym pomyslała ile potrzebujesz od niego na życie dla dzieci i siebie
Wiem że chcialabys wyjechac troche sama sie odstresowac. Sama kiedys o tym marzylam. Ale zostalam z dziećmi. Razem przez to przeszlismy. Bo zrozumialam że dzieci maja tylko mnie
Ja gdzies widze że Twoj mąż tak teraz wyprawia bo czuje sie ważny. Teraz to on może podejmowac decyzje. Teraz to Ty prosisz a on w swojej wolnosci mowi NIE. Mial zdanie wczesniej w zwiazku czy Ty rzadzilas?
Skoro on pyta o ktorej sprawa rozwodowa to dla mnie jasne - ty organizowalas wszystko, jemu to teraz przeszkadza ale i tak nie ogarnia swoich spraw i pyta Ciebie
A Ty?
Chcesz byc dalej w tej roli?
To mu odpowiadaj
A jak nie chcesz - to to zmień
Powiedzial Ci że Ty jestes ojcem - już nie cytuje bo z tel. pisze
Wyczuwam żal z jego strony
Ale....zawsze możesz mu powiedziec że ma racje i od dziesiaj niech on pełni obowiazki ojca.
A Ty pozostajesz przy swojej roli - MATKI
Mysle że jak zobaczy mąż jaki fajny dom stworzylas to i zateskni do Was.
Na razie to na dzien dobry dostaje strzala od Ciebie dlaczego sie spoznil
A napisz mu - jak bedziesz to będziesz jak nie to nie ma sprawy
Zobaczysz co sie bedzie dzialo
U nas jak maż wkroczyl zwyciesko do domu jak znalazl czas to bylo tylko - czesc i dalej robilysmy swoje
Bo staralam sie zajac dziecmi czyms pożytecznym. Czesto też z nimi wyjeżdżalam do rodzicow czy rodzenstwa bo chcialam źeby mialy kontakt i z dziecmi ale przede wszystkim z meżczyznami. Moj tato naprawil z synem rower i mieli swoje tematy.
Mysle że najważniejsze to podejscie - nie histeryzuj. Ten Twoj maż to nie pepek świata. Życie sie zmieni a nie konczy. A może zmienia sie na lepsze?
Wierzysz Bogu?
Z tego co czytam - cieszycie sie zdrowiem, prace masz stabilna a i dach nad glową.
To mało?
Masz w sobie wdziecznosć do Boga?
Ja nocami czasem ryczalam w poduszke. Ale dzieciom nie pokazywalam slabosci. To one sie baly i pytaly. I zawsze dostawaly zapewnienie że damy rade i że fajnie bedzie
Zmien dom z żaloby na radosć - nikt tego za Ciebie nie zrobi.
Twoje dzieci i Ty jestescie tego warci.
U79 - dasz rade! Weź życie w swoje rece! Czytam że jestes dobra organizatorka życia. Pewnie masz to w genach. Ja tak mam
Chwilowo stracilam wiare w to co robilam i poczulam sie nic nie warta ale to chwilowe bylo.
Nie daj sie. Sprobuj popatrzyc na meża trzeźwo i obiektywnie. Na pewno on taki boski?
No prosze Cie - zdradzil kiedys a teraz...no nie popisuje sie. Za kim Ty poplakujesz?
Wiem wiem....żal tych lat i tak naprawde to my za wspomnieniami placzemy.
Ale dzisiaj jest jak jest
I trzeba jasno na to spijrzeć
Czy ja mu ufam?
Chce z nim byc?
Czasem trzeba rozlaki żeby i jedno i drugie przemyslało
Chce odejsc? Niech idzie. Jak kocha - wroci. Jak nie wroci - nigdy nie kochał. Czy chcialabyś żyć z kims kto Cie nie kocha?
Ja nie
Wole życ w prawdzie nawet jesli ona smutna
Mi natomiast nikt nie zabroni kochać i rozkazywac zgadzac sie na rozwod jesli ja tego nie chce. Ja wiem co przysiegalam i ze swojej buzi cholewy nie bede robic bo szanuje siebie. A jak on chce wystepowac o rozwod - to jego sprawa nie moja i niech sklada do wszystkich sadow łącznie z apelacyjnymi.
U mnie byla taka sytuacja że w pierwszym odruchu chcialam wystapic o rozwod. Ale dlatego że zrozumialam że on mnie nie kocha i nie szanuje. Ale trafilam na sychar i na 12 krokow. Zrozumialam że rozwod nic nie daje w moim przypadku bo go kocham chociaż na tamta chwile go nienawidzilam.
Jak emocje opadna inaczej to widac.
Ale brak rozwodu nie oznacza powrotu malżonkow. U mnie dłuuuuugo ta naprawa szla ale udało się
Pozdrawiam