Wątek Lavendy

Refleksje, dzielenie się swoimi przeżyciami...

Moderator: Moderatorzy

Lavenda
Posty: 285
Rejestracja: 05 wrz 2017, 14:14
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Wątek Lavendy

Post autor: Lavenda »

Katalotka72,

Mówi się, że czas leczy rany...u Ciebie pewnie wyleczyl , ale powstały twarde i grube blizny po tych ranach...myślę, ze to jest też kwestia czy czujesz że Twój mąż wrócił bo mu źle i potrzebuje poprostu pomocy...czy wrócił bo zrozumiał gdzie jego miejsce i wyciągnął naukę z tego do czego doprowadził. Obserwuj i daj sobie czas...duuuzo czasu.

Ja już widzę po sobie, że z każdym miesiącem patrzę inaczej na mojego męża, niestety staje się coraz bardziej obcy, to chyb moja podswiadoma reakcja na sytuację, bo im ktoś bliższy tym bardziej może skrzywdzić...
Wiedźmin

Re: Wątek Lavendy

Post autor: Wiedźmin »

a może nic się nie zepsuło - i nic nie ma do naprawy - może my małym ludzkim mózgiem nie ogarniamy... że wszystko dzieje się dokładnie tak... jak ma się stać? ... w sumie potrzebna jest nam tylko pokora i akceptacja... i praca własna... - a nie ocenianie, ile czasu na to, ile na tamto... wszystko chcemy ubrać w jakiś tam ramy... może niepotrzebnie? ... takie tam NowoRoczne filozofowanie :P ;)
Lavenda
Posty: 285
Rejestracja: 05 wrz 2017, 14:14
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Wątek Lavendy

Post autor: Lavenda »

Aleksander,

Żeby to było takie proste jak opisujesz...;)
twardy
Posty: 1894
Rejestracja: 11 gru 2016, 17:36
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Wątek Lavendy

Post autor: twardy »

Lavenda pisze: 02 sty 2018, 8:41 Żeby to było takie proste jak opisujesz..
Oczywiście, że nie jest to proste, ale jeśli mąż będzie stawał się coraz bardziej obcym, to gdzie to Was zaprowadzi?
W takim razie warto chyba przerwać ten sposób odbudowy małżeństwa, bo jak widać nie prowadzi do pojednania.
Co zmienić? Nie wiem, ale obecny sposób nie działa, bo jak piszesz oddala Was.
zenia1780
Posty: 2170
Rejestracja: 18 sty 2017, 12:13
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: Wątek Lavendy

Post autor: zenia1780 »

Lavenda pisze: 01 sty 2018, 23:58 Mówi się, że czas leczy rany...u Ciebie pewnie wyleczyl , ale powstały twarde i grube blizny po tych ranach...
Kochane, a ja tak sobie myślę, à propos noworocznego filozofowania, że jeśli te zrniania, a teraz już zabliźnienia, odda się w najczulsze ręce Jezusa, aby je uzdrowił, to nie pozozstaje po nich żaden ślad.
Czego Wam z całego serca życzę.
lecz [Pan] mi powiedział: «Wystarczy ci mojej łaski. Moc bowiem w słabości się doskonali».
(2Kor 12,9)
katalotka72
Posty: 155
Rejestracja: 16 mar 2017, 18:52
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Wątek Lavendy

Post autor: katalotka72 »

Twardy
u Lavendy wydarzenia jeszcze bardzo świeże, pamiętam, że miałam też taki moment obcości, wrogości w sobie do męża, dla mnie emocjonalnie to była chwila złapania oddechu, ból na chwilkę odsunął się żeby dać mi siły do kolejnych etapów

współczuję Lavendo, bo masz małe dzieci, moje były pełnoletnie/prawie pełnoletnie, pewnie ciężko samotnej, odrzuconej matce z kurczakami dookoła nóg, a może lepiej, bo masz o kogo się troszczyć i kochać najmocniej?
jacek-sychar

Re: Wątek Lavendy

Post autor: jacek-sychar »

kochane

To naturalny etap przeżywania żałoby i dochodzenia do przebaczenia. Porównajcie krok 4:
http://www.katolik.pl/przebaczenie-jako ... 16,cz.html
Lavenda
Posty: 285
Rejestracja: 05 wrz 2017, 14:14
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Wątek Lavendy

Post autor: Lavenda »

Twardy,

To jest taki chyba akt obrony przed mężem, który bardzo rani mnie i dzieci, taka próba zobojetnienia żeby ból był mniejszy. Na ten moment wszystko jest bardzo świeże to fakt, dzieci małe ( młodsze 2 latka ) a mój mąż w kilka miesięcy ì chce zakończyć nasze 11 - letnie małżeństwo...

Może za jakiś czas jak emocje się uloza, będzie łatwiej inaczej na to wszystko spojrzeć...

Aktualnie jestem kilkanaście dni przed pierwszą rozprawą...idę do sądu w obronie małżeństwa i rodziny, będę jej bronić przed mężem i ojcem...ciężko wyzbyć się żalu, nie czuje chęci zemsty za krzywdy ostatnich miesięcy, choć ból był ogromny przez wszystko co usłyszałam i czego się dowiedzialam, czuję najbardziej zmęczenie tym wszystkim na ten moment...i ta niewiadoma co zrobi sąd...jeden strona bezwzględnie chce rozwodu a druga jest za oddaleniem...to mnie też dobija...nie wiem kompletnie Co mnie jeszcze czeka..
jacek-sychar

Re: Wątek Lavendy

Post autor: jacek-sychar »

Lavenda pisze: 02 sty 2018, 15:30 czuję najbardziej zmęczenie tym wszystkim na ten moment...i ta niewiadoma co zrobi sąd...jeden strona bezwzględnie chce rozwodu a druga jest za oddaleniem...to mnie też dobija...nie wiem kompletnie Co mnie jeszcze czeka..
Lavenda
Kilka lat temu ja też ciągle żyłem niepewnością. Pisałem sobie różne scenariusze swojego postępowania i postępowania mojej żony. Męczyło mnie to bardzo. W końcu przestałem się przejmować przyszłością. Co ma być, to będzie. Teraz mam wpływ tylko na dzisiaj. I na tym się skupiam. I to działa. Nie przejmuję się, nie zamartwiam i jakoś idzie do przodu.
Dam Ci przykład. Przed świętami zostałem na dzisiaj zaproszony do dyrektora na rozmowę. Nie powiedziano mi, w jakim celu mam się zjawić. Kiedyś bym się zamartwiał. Dzisiaj poszedłem jak w dym. I co? Dostałem pismo gratulacyjne. :D Co prawda za coś, co miało miejsce dwa lata temu, ale jest dobrze.
Dlatego nie ma sensu zbytnie przejmowanie się. Mi dorośnięcie do takiej postawy zajęło trochę czasu. Niestety zbyt dużo. :?
twardy
Posty: 1894
Rejestracja: 11 gru 2016, 17:36
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Wątek Lavendy

Post autor: twardy »

jacek-sychar pisze: 02 sty 2018, 15:52 Dlatego nie ma sensu zbytnie przejmowanie się.
Zgadzam się z Jackiem chociaż wiem, że w chwili obecnej nie jesteś w stanie tego wprowadzić w życie. Na wszystko potrzeba czasu.
Lavenda
Posty: 285
Rejestracja: 05 wrz 2017, 14:14
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Wątek Lavendy

Post autor: Lavenda »

Dziś wieczór pełen przemyśleń, natchnionych na pewno Waszymi postami :)

Dobrze piszesz Jacku, te negatywne uczucia, które mnie zalewają, choć tak jak napisał twardy, niełatwo się ich wyzbyć, zwłaszcza teraz...one są bardzo destrukcyjne. I dociera do mnie, że nic dobrego mi nie przynoszą, więc choć to trudne muszę je jakoś przepracowywac i przekuwac na coś dobrego, co będzie mnie budowalo a nie niszczylo.

I tak sobie pomyślałam dzisiaj ( spacer dotlenil mi mózg ;)) że właściwie jest tyle dobra i radości wokół mnie, jestem dzieckiem Bożym,są moje cudowne dzieciaki, na początku bardzo buntowalam się na to,że wszystkie obowiązki przy nich właściwie spadły na mnie, ale teraz bardzo dziękuję Bogu, że są ze mną, bo mogę sobie tylko wyobrazić Panowie co czuliscie jak żony odchodzily od Was z dziećmi...a ja moje mam przy sobie i wiem, że jesteśmy bardzo silną i zgraną drużyną, mam wspaniałą rodzinę, rodzice zwłaszcza! Także rodzina męża mnie wspiera i bardzo potępia co on robi, no i mam to uczucie, że zawsze będę mogła sobie spojrzeć w twarz i powiedzieć sobie tak poprostu...jesteś dobrym człowiekiem...taka refleksja na dzisiejszy wieczór...
jacek-sychar

Re: Wątek Lavendy

Post autor: jacek-sychar »

Lavenda pisze: 02 sty 2018, 21:44 jestem dzieckiem Bożym,są moje cudowne dzieciaki, na początku bardzo buntowalam się na to,że wszystkie obowiązki przy nich właściwie spadły na mnie, ale teraz bardzo dziękuję Bogu, że są ze mną, bo mogę sobie tylko wyobrazić Panowie co czuliscie jak żony odchodzily od Was z dziećmi...a ja moje mam przy sobie i wiem, że jesteśmy bardzo silną i zgraną drużyną, mam wspaniałą rodzinę
Lavenda
Czyżbym ja bym kobietą? :shock:
Bo najmłodszy syn został ze mną, a starsze też pojawiały się zawsze wtedy u mnie, gdy miały problemy (głównie naukowe - matura itp). :lol:

Ale dzięki temu miałem co robić. Zajmowałem się nimi i miałem mniej czasu na myślenie o żonie. :P
A całkiem o żonie zapomniałem, gdy się rozchorowałem. Przez pół roku praktycznie nie mogłem chodzić. Czasami tak mnie bolało, że wyłem z bólu. Dzięki temu ból fizyczny zastąpił mi ból psychiczny. Dzięki temu całkiem przestałem myśleć o żonie. Wtedy prosiłem Boga, żeby zabrał ten ból. A teraz go błogosławię. Bóg jednak wie, co jest dla nas lepsze. :D
twardy
Posty: 1894
Rejestracja: 11 gru 2016, 17:36
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Wątek Lavendy

Post autor: twardy »

U mnie dzieci zostały ze mną. Żona wyprowadziła się sama. Dlatego rozumiem Twoją radość, że je masz u swego boku. :D
twardy
Posty: 1894
Rejestracja: 11 gru 2016, 17:36
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Wątek Lavendy

Post autor: twardy »

jacek-sychar pisze: 02 sty 2018, 21:53 Czyżbym ja bym kobietą? :shock:
Jacku, podobno Kopernik była kobietą, to czemu nie my? :lol:
Lavenda
Posty: 285
Rejestracja: 05 wrz 2017, 14:14
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Wątek Lavendy

Post autor: Lavenda »

Drodzy Panowie,

To była taka ogólna myśl, bo jednak więcej przypadków jest takich, że dzieci odchodzą lub zostają( w zależności od okoliczności ) z matką.

Mam to szczęście, że moje skarby są ze mną i widząc naszego rozkosznego 2 - latka i uroczą corcie, wiem ile mój mąż traci nie mając z nimi kontaktu na codzień...a ten czas nigdy nie wróci.
ODPOWIEDZ