Oddalanie się małżonków od siebie.

Refleksje, dzielenie się swoimi przeżyciami...

Moderator: Moderatorzy

Rubi
Posty: 23
Rejestracja: 29 mar 2020, 0:08
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Oddalanie się małżonków od siebie.

Post autor: Rubi »

Witam. Odważyłam się w końcu napisać. Czytam was już jakiś czas. Oddalamy się z mężem od siebie coraz bardziej.

Główną przyczyną nieporozumień i oddalenia między mną a mężem jest sprawa mieszkaniowo - rodzinno -finansowa. Mój mąż wylewa flustracje związane z tą sprawą na mnie już od kilku lat. Ale ja już czasu nie cofnę. Ostry kryzys którego przyczynę podałam wyżej trwał ok 2 lat. Były ciągłe kłótnie, również przy dzieciach.Oczywiście zero sexu, bliskości i czułości. Wysłuchiwałam codziennie przykrych słów na swój temat. To był bardzo trudny czas. Gdy zbliżałam się do granicy mojej wytrzymałości, znalazłam to forum. Pomogliście mi przetrwać najtudniejsze chwile. Dzięki wam zrozumiałam, że warto podjąć próbę ratowania tego małżeństwa, aby dochować przysięgi którą złożyliśmy przed Bogiem i aby dzieci miały pełną rodzinę. Rozwalenie małżeństwa z takiego powodu, to byłby głupota. Pozatym ja kocham swojego męża. Choć w tamtym czasie żywiłam do niego różne uczucia, nie tylko miłość. Obecnie jest dużo lepiej. Mąż generalnie pogodził się z całą sytuacją, przeprosił za swoje zachowanie zapewnił, że bardzo nas kocha. Z sytuacji, która była źródłem kryzysu próbujemy wspólnymi siłami wyjść. Dzieci nie słyszą już wkółko kłócących się rodziców. Spędzamy wspólnie całą rodzinką super czas.

Mój mąż jest wspaniałym ojcem. Na każdym kroku mam jego wsparcie i pomoc. Jesteśmy fajną rodzinką. Natomiast nasza relacja małżeńska leży. Rozmawiamy normalnie o tym co w pracy, o dzieciach, co ciekawego się nam wydarzyło itp. Nie rozmawiamy o naszym małżeństwie, uczuciach, potrzebach itp. Seksu całkowity brak ( no może jak na lekarstwo). Bliskość,intymność, czułość jest dla mnie bardzo ważna. Bardzo mi tego w naszym małżeństwie brakuje.

Kochanki raczej nie biorę pod uwagę, choć brak zainteresowania męża zbliżeniami ze mną mnie niepokoi. Mąż poświęca nam każdą wolną chwilę. Mamy kilkoro dzieci. Nasze dzieciaczki bardzo chorują. Na choroby poważne i mniej poważne. Na pewno dużo bardziej niż rówieśnicy. Kochamy nasze dzieci nad życie. Trochę w tej opiece nad dziećmi się oboje zatraciliśmy, odwiesiliśmy na kołku nasze pasje, potrzeby, zainteresowania itp. Jesteśmy teraz głównie rodzicami, a o nasz związek nie zadbaliśmy. Próbujemy pogodzić wychowywanie dzieci z pracą. To karkołomna sztuka. Przy ogromnym wsparciu mojego męża się udaje.

Dzieci już trochę podrosły, więc dałoby się zorganizować trochę czasu we dwoje. Nawet filmów wspólnie już nie oglądamy. Zauważyłam, że ostatnio mąż woli komputer od bycia i rozmowy ze mną. Nigdy nie przyłapałam go na porno, masturbacji albo czymś podobnym. Raczej na grach i czytaniu o interesujących go rzeczach.

Ech, trudno nam się jakoś dogadać będąc po 10 latach małżeństwa i w okolicach 40 roku życia....

po przeczytaniu wątku Sarah myśl o kowalskiej jednak się pojawia...

Chciałam, za to forum bardzo podziękować. Pomogliście mi przetrwać trudny dla mnie czas. Dzięki wam zrozumiałam, że na męża to ja mam niewielki wpływ. Mogę zająć się sobą i zmieniać siebie. Chcę być lepszą żoną i mamą. Jestem dopiero na początku tej drogi, ale takie podejście do życia bardzo mi się spodobało.

Na koniec chciałam podziękować, za to że przypomnieliście mi o najważniejszym, że moje małżeństwo i rodzinę to ja mam Bogu oddawać w opiekę. Dziękuję, bo przez chwilę o tym nie pamiętałam.

Pozdrawiam :)
Rubi
Awatar użytkownika
Nirwanna
Posty: 13319
Rejestracja: 11 gru 2016, 22:54
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Oddalanie się małżonków od siebie.

Post autor: Nirwanna »

Witaj, Rubi :-)
Cieszę się, że Bóg tak Tobą pokierował, że dzięki forum i pracy nad sobą daliście radę przejść ówczesny kryzys. Czytając Ciebie i mając świadomość mocy i pomysłowości Boga Wszechmogącego ufam, że i tym razem tak będzie.
Tradycyjnie polecę Ci naszą listę lektur: viewtopic.php?f=10&t=383 , bo czytania forum, włącznie z archiwum,widzę, że nie muszę już polecać ;-)
Nie żyje się, nie kocha się, nie umiera się - na próbę
Jan Paweł II
Sarah
Posty: 372
Rejestracja: 01 maja 2020, 13:46
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Oddalanie się małżonków od siebie.

Post autor: Sarah »

Cześć Rubi, dobrze, że napisałaś. Myślę, że to fajne miejsce, zresztą sama wiesz, skoro czytałaś wątki. Na pewno nie jest dobrze, jeśli małżonkowie przestają się uważać za parę, a tylko za rodziców dzieci. Mam nadzieję, że jeszcze nie jest u Was za późno na odbudowanie tego. Może mąż zgodziłby się skorzystać z pomocy terapeuty par? Obawiam się, że Wam samym może być trudno zacząć rozmawiać na tematy związane z waszą relacją.
"Zamiast ciągle na coś czekać, zacznij żyć, właśnie dziś. Jest o wiele później niż ci się wydaje". Ks. Jan Kaczkowski
Rubi
Posty: 23
Rejestracja: 29 mar 2020, 0:08
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Oddalanie się małżonków od siebie.

Post autor: Rubi »

Sarah pisze: 22 sie 2020, 12:37 Na pewno nie jest dobrze, jeśli małżonkowie przestają się uważać za parę, a tylko za rodziców dzieci. Mam nadzieję, że jeszcze nie jest u Was za późno na odbudowanie tego. Może mąż zgodziłby się skorzystać z pomocy terapeuty par? Obawiam się, że Wam samym może być trudno zacząć rozmawiać na tematy związane z waszą relacją.
Dziękuję za miłe powitanie na forum. :D

Proponowałam swojemu mężowi terapię małżeńską. Niestety obśmiał ten pomysł.

Zorientowałam się pobieżnie w cenach takich terapii. Nie są małe. W obecnej sytuacji finansowej naszej rodziny chyba byłoby za trudno.

Ale mam inne marzenie. Nałóg na tym forum wielokrotnie wspominał o randce małżeńskiej. Randka małżeńska to byłoby coś! I na naszą kieszeń. Tylko jak przekonać męża?

Mam nadzieję, że dla nas nie jest jeszcze za późno. Czuję podskórne, że naszą relację, możemy jeszcze naprawić.
Krzychu
Posty: 6
Rejestracja: 24 sie 2017, 0:12
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Oddalanie się małżonków od siebie.

Post autor: Krzychu »

Cześć Rubi!
Relacja się sama nie naprawi. Modlitwa jej też nie naprawi, bo Bóg nie ingeruje w wolną wolę Twojego męża. Lektura, mądre książki też nie od razu, bo od teorii do praktyki daleka droga.

Proponuję zatem współpracę z Łaską Boską. Cześć rzeczy jest po Twojej stronie, część po Boskiej.

Nie ma w tym Twojego męża. Na niego nie macie wpływu bezpośrednio, a jedynie przez przykład. To może boleć, bo pewnie on ma niejedno na sumieniu, ale to nie ma żadnego znaczenia. Nie zajmuj się nim, tylko sobą. Określ co jest dla Ciebie ważne, w tym pomoże modlitwa i światło Ducha Świętego.

Jednocześnie ćwicz umiejętności czysto ziemskie: komunikacja, empatia, asertywność, praca z emocjami. Dużo czasu na to trzeba, i warsztatów i terapii. To jest jak z graniem na skrzypcach: nie ma tak, że podejmujesz decyzję, że będziesz grać i od razu wygrywasz piękne melodie. Potrzebujesz dużo ćwiczyć.

Ucz się codziennie. Módl się codziennie o pomoc w tym, na co masz wpływ.

Gdyby udało się wygospodarować czas na pracę wspólnie z mężem, byłoby idealnie. Ale być może to nie jest możliwie. Skup się więc na sobie.

Powodzenia!
Ruta
Posty: 3297
Rejestracja: 19 lis 2019, 12:00
Jestem: w separacji
Płeć: Kobieta

Re: Oddalanie się małżonków od siebie.

Post autor: Ruta »

Rubi, także i ja chcę cię serdecznie przywitać :) Super, że jesteś i jesteś gotowa podzielić się swoją historią. Jak już wiesz z forum można wyciągnąć naprawdę dużo :) Dobrze, że tu jesteś.
Czytam, że wykonałaś już bardzo dużo pracy w waszym kryzysie. Czytam także trochę wprost, a trochę między wierszami, że bardzo niepokoi cię unikanie bliskości przez męża i że nie ma w tym obszarze między tobą a mężem przestrzeni do otwartej rozmowy.
Widzę, że rozważasz i starasz się wykluczyć różne przyczyny, zdrada, pornografia, zbyt duże zaangażowanie w dzieci.
Szukasz też pomysłów na to, jak impas przełamać. Bo zwyczajnie ci takiej bliskości brakuje i za nią tęsknisz i jesteś na nią otwarta. Terapia małżeńska, inna organizacja czasu, randka małżeńska. Natomiast mąż (to tylko mój odbiór tego co napisałaś, więc mogę bardzo się mylić) zdaje się twoje starania, ale i potrzeby w zakresie bliskości ignorować.

Poza twoim mężem nikt inny nie bedzie w stanie wyjaśnić z jakich przyczyn twój mąż unika bliskości.

Z mojego doświadczenia mogę napisać tylko jedno, przez długi czas unikanie przez mojego męża bliskości było nierozwiazaną zagadką w moim małżeństwie. Oczywiście bardzo z tego powodu cierpiałam i bardzo się wokół tego tematu kręciłam. Próby uzyskania od męża odpowiedzi kończyły się otrzymywaniem od męża kolejnych porcji kłamstw lub wysuwania przez męża określonych żądań i warunków, które gdy spełnię, to bliskość wróci. Nic takiego się nie działo. Nic z tego, co mój mąż mówił mi w tamtym okresie nie było prawdą.
W naszym przypadku wszystkie standardowe porady w stylu spróbujcie rozmowy wpędzały nas tylko w głębszy kryzys. Te rozmowy były przeze mnie wymuszane, a efekty opłakane, także dosłownie.
W takiej sytuacji istnieje też inne niebezpieczeństwo, w które omal nie wpadłam. Nazywa się szukanie potwierdzenia atrakcyjności u innych mężczyzn, próby wywołania zazdrości męża (niech zobaczy że inni się mną interesują, może to go poruszy), co może zaprowadzić na skraj romansu, ja nad taką przepaścią się kiedyś znalazłam.
Na pewno nie było też mądre z mojej strony tłumienie emocji i frustracji. Gdy gromadziło się ich wiele wybuchałam i urzadzałam awantury, choć bardzo tego nie chciałam. To także pogłębiało kryzys. Nie umiałam wtedy dbać o swoje emocje (nadal nie umiem, dopiero się uczę). To ważne, by zadbanie o to, by emocjom dawać zdrowe konstruktywne ujście postawić na jednym z pierwszych miejsc w tak trudnej sytuacji z mężem. W sumie zważywszy, że w późniejszym okresie emocje zaczęłam przygaszać alkoholem, to awantury były jednak bardziej konstruktywne. Na szczęście udało mi się wycofać z obu tych rozwiązań.
Jak zawsze pomogło mi zajęcie się sobą. Przypadkiem trafiłam do grupy wsparcia dla osób związanych z osobami uzależnionymi od seksu. Dostałam tam wiedzę i to pozwoliło mi dostrzec problem tam gdzie był, czyli w naszym przypadku w uzależnieniu męża od pornografii (co nie oznacza, że każdy taki przypadek ma taką przyczynę). Najważniejsze było jednak, że dostałam wiedzę jak dobrze i zdrowo pomóc sobie, z moją frustracja, poczuciem odrzucenia, samotnością, spadającym poczuciem własnej atrakcyjności, kobiecości. I jak nie wejść w swój własny osobisty kryzys w związku z tym co działo się w moim małżeństwie.
Zrezygnowałam z dalszego udziału w grupie, gdy słyszałam, że pornografia to zwykle czubek góry lodowej i że mogą być także inne problemy. Nie byłam w stanie przyjąć, że mój mąż robił także takie rzeczy. Zamykałam oczy na rzeczywistość. Myślę, że mąż nie panował nad sobą już wtedy i już wtedy dopuszczał się zdrad fizycznych.
Jeszcze raz podkreślam, tak było w moim małżeństwie, nie ma to żadnego przełożenia na to co dzieje się w twoim.
Natomiast to co chcę ci przekazać i co doradziłabym sobie w przeszłości, to uważność wobec siebie, aby nie wpaść w kryzys, mądre budowanie własnej wartości i kobiecości, ale także otwarte oczy i uważna obserwacja tego co się w mojej relacji dzieje. Także poszukanie wsparcia dla siebie.
Natomiast mogę także napisać, że wszelkie próby naprawy i pozytywnych działań kończyły się niepowodzeniem, randki, docenianie męża, próby rozmów, nawiązania bliskości emocjonalnej, uwiedzenia męża, dopasowania się do wyrażanych przez niego potrzeb i oczekiwań. Bardzo mi siebie z tamtego okresu żal, każdy nowy pomysł witałam z radością i nadzieją, wdrażałam go z entuzjazmem, potem przychodziło rozczarowanie i żal. Wypalenie. Smutek. Ból. Takich pomysłów jest dostępnych oczywiście mnóstwo, poradniki pisane przez ekspertów są ich pełne, wywiady z fachowcami, czego to tam nie ma. Gdyby przyznawano medale za próbę realizacji każdej głupiej porady z zakresu jak delikatnie lub mniej delikatnie zachęcić męża do powrotu do bliskości w małżeństwie, to zabrakło by mi miejsca na przypinanie tych medali.
Zgadywanki, co może być przyczyną wycofania się męża także nic nie dały.
Tak więc kręcenie się w takim kryzysie wokół męża nie przynosi efektów. Jak w każdym kryzysie, dobrze zająć się sobą. Natomiast nie sądzę, aby zawsze dobrym pomysłem było całkowite odczepienie się od męża i wycofanie się z relacji. To bardzo indywidualne sprawy i trzeba być bardzo ostrożną, żeby kryzysu nie pogłębić.
Zastrzegam jeszcze raz, to moje doświadczenia i moje refleksje na temat tego co się działo i co mogłam robić inaczej. Nie mam niestety żadnej dobrej praktyki, którą mogłabym polecić, moje małżeństwo jest obecnie w znacznie głębszym kryzysie, niż na etapie który opisuję.
Jest oczywiście modlitwa, którą polecam, to jest wsparciem zawsze i jest dobrą drogą do rozwoju relacji z Bogiem oraz rozwoju siebie. To daje radość nawet w tych trudnych okresach życia i pomaga przezwycieżać trudności. Czego z całego serca Ci życzę.
Rubi
Posty: 23
Rejestracja: 29 mar 2020, 0:08
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Oddalanie się małżonków od siebie.

Post autor: Rubi »

Krzychu pisze: 22 sie 2020, 16:46 Cześć Rubi!
Relacja się sama nie naprawi. Modlitwa jej też nie naprawi, bo Bóg nie ingeruje w wolną wolę Twojego męża. Lektura, mądre książki też nie od razu, bo od teorii do praktyki daleka droga.

Proponuję zatem współpracę z Łaską Boską. Cześć rzeczy jest po Twojej stronie, część po Boskiej.

Nie ma w tym Twojego męża. Na niego nie macie wpływu bezpośrednio, a jedynie przez przykład. To może boleć, bo pewnie on ma niejedno na sumieniu, ale to nie ma żadnego znaczenia. Nie zajmuj się nim, tylko sobą. Określ co jest dla Ciebie ważne, w tym pomoże modlitwa i światło Ducha Świętego.

Jednocześnie ćwicz umiejętności czysto ziemskie: komunikacja, empatia, asertywność, praca z emocjami. Dużo czasu na to trzeba, i warsztatów i terapii. To jest jak z graniem na skrzypcach: nie ma tak, że podejmujesz decyzję, że będziesz grać i od razu wygrywasz piękne melodie. Potrzebujesz dużo ćwiczyć.

Ucz się codziennie. Módl się codziennie o pomoc w tym, na co masz wpływ.

Gdyby udało się wygospodarować czas na pracę wspólnie z mężem, byłoby idealnie. Ale być może to nie jest możliwie. Skup się więc na sobie.

Powodzenia!

Dziękuję Krzychu za te słowa Są takie życiowe i prawdziwe. To tutaj na tym forum przeczytałam zdanie, że tyle ile się psuło, tyle trzeba naprawiać. Dzięki :D
Rubi
Posty: 23
Rejestracja: 29 mar 2020, 0:08
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Oddalanie się małżonków od siebie.

Post autor: Rubi »

Ruta pisze: 22 sie 2020, 20:53 (...)
Natomiast to co chcę ci przekazać i co doradziłabym sobie w przeszłości, to uważność wobec siebie, aby nie wpaść w kryzys, mądre budowanie własnej wartości i kobiecości, ale także otwarte oczy i uważna obserwacja tego co się w mojej relacji dzieje. Także poszukanie wsparcia dla siebie.
(...)
Dziękuję Ruta za pięknego posta. :D To jest to czego teraz najbardziej potrzebuję. Moje poczucie wartości w trakcie kryzysu na pewno ucierpiało. Musiałam się mierzyć z ogromną krytyką ze strony męża. Ta krytyka w sumie dalej trwa, choć już w dużo mniejszym natężeniu. Czasami jak go słucham, to mam wrażenie że zupełnie nie spełniam jego oczekiwań. Muszę sobie z tym jakoś radzić. Ostatnio staram się wyłuskać z wypowiedzi męża, wartościowe uwagi. Idealną żoną, to ja nie jestem. ;) Np. krytykę odnośnie braku porządku w domu, wzięłam poważnie i bardziej się staram; usłyszałam, że czuje się niedoceniany za pomoc w domu, staram się to zmieniać, bo mam za co go doceniać (jego pomoc w domu, przy dzieciach, zakupach itp. ogromna). Natomiast krytykę w stylu jesteś głupia, nic nie potrafisz, jesteś durniem to zaczęłam już całkowicie olewać :lol:

W związku z brakiem intymności w naszym związku, moje poczucie kobiecości i atrakcyjności także zmalało. Nie czuję się dobrze z tym, że mąż patrzy na mnie nie jak na kobietę, ale jak na matkę swoich dzieci i gospodynię domową. W poradzeniu sobie z tym uczuciem pomogło mi zajęcie się sobą: wyglądem zewnętrznym jak i wnętrzem.

Poukładać to w głowie, pomogła mi książka Projekt Estera Czym jest piękno kobiety? ojca Adama Szustaka

" Początkiem odkrycia Twojego piękna jest to, że przestaniesz szukać potwierdzeń u mężczyzny"
Adam Szustak OP

Mój projekt na najbliższy czas to raczej to:
Ruta pisze: 22 sie 2020, 20:53 Poza twoim mężem nikt inny nie bedzie w stanie wyjaśnić z jakich przyczyn twój mąż unika bliskości.
Dzięki Ruta
Caliope
Posty: 3013
Rejestracja: 04 sty 2020, 12:09
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Oddalanie się małżonków od siebie.

Post autor: Caliope »

Witaj Rubi, mój mąż też krytykował moje sprzątanie, a sam nie ruszył palcem, więc sprzątam kiedy mi sie podoba i nie pozwalam by się wcinał w moje rzeczy. Twój mąż docenia twoją pracę w domu, mówi dziękuję? jeśli tak, to krytyka jest konstruktywna.
Jeśli mówi że jesteś głupia i nic nie potrafisz, postaw granice, on nie ma prawa tak mówić i to nie jest krytyka, a przemoc, poniżanie twojej wartości.
Rubi
Posty: 23
Rejestracja: 29 mar 2020, 0:08
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Oddalanie się małżonków od siebie.

Post autor: Rubi »

Caliope pisze: 24 sie 2020, 11:20 Witaj Rubi, mój mąż też krytykował moje sprzątanie, a sam nie ruszył palcem, więc sprzątam kiedy mi sie podoba i nie pozwalam by się wcinał w moje rzeczy. Twój mąż docenia twoją pracę w domu, mówi dziękuję? jeśli tak, to krytyka jest konstruktywna.
Z tym sprzątaniem, to była konstruktywna krytyka. Sama wiem, że przeginałam. Poczucie przygnębienia, smutku w trakcie kryzysu, na pewno nie pomagało. Teraz mam więcej energii. Gdy mąż zobaczył, że się staram, zaczął pomagać mi jeszcze więcej. Więc to akurat na dobre wyszło ;)
Mąż za moją pracę w domu mi nie dziękuje. Uważa raczej, że to zwykłe obowiązki domowe. Ale pyszny obiad, potrafi pochwalić. :)
Caliope pisze: 24 sie 2020, 11:20 Jeśli mówi że jesteś głupia i nic nie potrafisz, postaw granice, on nie ma prawa tak mówić i to nie jest krytyka, a przemoc, poniżanie twojej wartości.
Niestety, zdaję sobie z tego sprawę. Kiedyś na takie słowa reagowałam krzykiem, atakiem. Teraz tego nie robię. Nie chcę, żeby dzieci słuchały awantur. Raczej to olewam. Choć to nie jest dobry sposób. Mąż odzywa się do mnie tak przy dzieciach. Boję się, że nasi chłopcy będą kiedyś w ten sam sposób odnosić się do swoich żon. Prośby, żeby tak nie robił, nie pomagają.

Pozdrawiam
Rubi :)
Rubi
Posty: 23
Rejestracja: 29 mar 2020, 0:08
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Oddalanie się małżonków od siebie.

Post autor: Rubi »

Witam, po krótkiej przerwie. U mnie w małżeństwie nie wiele się zmieniło.
Na pewno jest dużo spokojniej i milej niż w okresie ostrego kryzysu. Wspólnie opiekujemy się naszą gromadką. Ogarniamy sprawy chorobowe, szkolne i przedszkolne. Spędzamy rodzinnie mnóstwo czasu. Wspólne wycieczki do lasu, nad wodę, do rodziny. Wspaniały i radosny czas.

Mój mąż swoimi czynami, postawą pokazuje jak bardzo mnie i dzieci kocha. W kłopotach, problemach, radościach, jest zawsze przy mnie. Zwłaszcza podczas chorób dzieci. Zawsze mogę na niego liczyć.
Ale....
Mąż swoimi słowami bardzo mnie rani. Cały czas daje mi odczuć, że nie spełniam jego oczekiwań. Ciągle słyszę, że z niczym nie mogę sobie poradzić, nic nie potrafię, jestem głupkiem itp.
Poczytałam wątki na forum o przemocy słownej. Dzięki Caliope za zwrócenie mi na to uwagi. Staram się stawiać granice. Ja naprawdę mam już dosyć słuchania jaka jestem beznadziejna. Obecnie zaczyna to przynosić jakieś rezultaty. Na pewno jest łatwiej niż fazie ostrego kryzysu. Niedawno była taka sytuacja, że słowa męża bardzo mnie zabolały. Poryczałam się. To było przed samym wyjazdem męża do rodziny. Gdy wrócił szczerze mnie przeprosił, przytulił i pocałował. Doceniam to.
Innym razem mój kilkulatek zwrócił uwagę tacie, że nie powinien odzywać się tak do mamy. Byłam z niego dumna.
Druga problematyczna sprawa, to intymność. Próbowałam z mężem porozmawiać, co się dzieje. Usłyszałam tylko, że to przez zmęczenie.
Gdy zainicjowałam zbliżenie, mąż mnie nie odtrącił. Było wspaniale. I znowu mijają tygodnie, które pewnie przejdą w miesiące braku zbliżeń. Mój mąż śpi na kanapie. Poprosiłam, żeby wrócił do sypialni, że tęsknię, chciałabym choć raz usnąć wtulona w niego. Powiedział, że przyjdzie. Niestety nic takiego się nie stało. Momentami jest mi przykro. Staram się jednak żyć pełnią życia i nie oczekiwać zbyt wiele po naszej relacji. Żeby nie być rozczarowaną.

Do tej pory czytałam forum i słuchałam konferencji. Teraz się wzięłam za czytanie książek. Choć przy mojej gromadzce trochę trudno. Przeczytałam 5 języków miłości Graya Chapmana. Teraz czytam Mężczyźni są z Marsa, kobiety z Wenus Johna Graya. Zamówiłam Porozumienie bez przemocy i Granice w ralacjach małżeńskich. Myślę, że teraz najbardziej mi się przydadzą. Pozdrawiam serdecznie. Rubi
Sarah
Posty: 372
Rejestracja: 01 maja 2020, 13:46
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Oddalanie się małżonków od siebie.

Post autor: Sarah »

Rubi pisze: 13 wrz 2020, 22:58 Mąż swoimi słowami bardzo mnie rani. Cały czas daje mi odczuć, że nie spełniam jego oczekiwań. Ciągle słyszę, że z niczym nie mogę sobie poradzić, nic nie potrafię, jestem głupkiem itp.
Poczytałam wątki na forum o przemocy słownej.
Bardzo przykre, on nie ma prawa tak do Ciebie mówić.
Rubi pisze: 13 wrz 2020, 22:58 Druga problematyczna sprawa, to intymność. Próbowałam z mężem porozmawiać, co się dzieje. Usłyszałam tylko, że to przez zmęczenie.
Gdy zainicjowałam zbliżenie, mąż mnie nie odtrącił. Było wspaniale. I znowu mijają tygodnie, które pewnie przejdą w miesiące braku zbliżeń. Mój mąż śpi na kanapie. Poprosiłam, żeby wrócił do sypialni, że tęsknię, chciałabym choć raz usnąć wtulona w niego. Powiedział, że przyjdzie. Niestety nic takiego się nie stało. Momentami jest mi przykro. Staram się jednak żyć pełnią życia i nie oczekiwać zbyt wiele po naszej relacji. Żeby nie być rozczarowaną.
Rubi... Nie masz możliwości np. poprosić kogoś bliskiego, aby przez jakiś czas śledził Twojego męża? Źle to wygląda. Czytałaś mój wątek: też nie mogłam uwierzyć, bo mój mąż to mega spokojny domator i prawie nigdzie nie chodził. No jednak, jak się okazało - prawie. Jakoś zdołał nie tylko ciągnąć romans przez długi czas, ale nawet "zmajstrować" dzieciaka... Z perspektywy czasu żałuję, że tak długo dałam się wodzić za nos i robić w konia.
Trzymaj się!
"Zamiast ciągle na coś czekać, zacznij żyć, właśnie dziś. Jest o wiele później niż ci się wydaje". Ks. Jan Kaczkowski
Rubi
Posty: 23
Rejestracja: 29 mar 2020, 0:08
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Oddalanie się małżonków od siebie.

Post autor: Rubi »

Witam,
jakoś trudno mi uwierzyć, że mąż mógłby mnie zdradzić. Spędza z nami każdą wolną chwilę. Niedawno został się przez cały tydzień z chorymi dziećmi w domu. Jeździ często do swoich rodziców ( wiem że tam jest). Nasze telefony leżą na wierzchu. Oboje jesteśmy osobami wierzącymi. Jednak zdaję sobie sprawę, że nasze małżeństwo przeżywa kryzys. Nasza relacja jest w kiepskim stanie. Założyłam wątek na na forum kryzysowym.

Czasami się zastanawiam, jak to się mogło stać, że sytuacja rodzinno- mieszkaniowo- finansowa z moją rodziną w tle, doprowadziła moje małżeństwo do takiego stanu.

Śledziłam Sarah Twój wątek z uwagą, ponieważ brakuje mi intymności i seksu w moim małżeństwie. Pamiętam o Tobie w modlitwie. Ja również nie chciałabym być tak okłamywana i oszukiwana. Wolałabym znać prawdę, choćby miała być najgorsza. Jestem bardziej czujna i mam nadzieję, że nie naiwna...
Gaea
Posty: 68
Rejestracja: 28 sty 2020, 9:17
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Oddalanie się małżonków od siebie.

Post autor: Gaea »

Cześć Rubi. Z zaciekawieniem przeczytałam Twój wątek, bo w naszych małżeństwach jest trochę na odwrót tzn. mój mąż nie zajmuje się dziećmi, nie spędza z nami czasu, nie wspiera mnie w wychowaniu. Ty z tego co piszesz masz męża, który dobrze opiekuje się kilkoma dziećmi do tego chorującymi. Z kolei u nas nie ma problemów mieszkaniowo-finansowych. Szkoda, że nie możemy się jakoś podzielić tym co dobre w naszym życiu i uzupełnić braki:-)
W kwestii braku seksu... Mnie brakowało męża, w moim wątku wspominalam nie raz, że nawet nie tęskno mi do fizyczności co psychologicznego aspektu zbliżeń z moim mężem. Teraz, od dwóch miesięcy nie mam wogole potrzeby bliskości. Nie mam kochanka, nie myślę o innych mężczyznach, po prostu umarlo we mnie libido. Robiłam badania hormonów, pytałam psychiatre czy może od leków. Radził spróbować bliższego kontaktu z mężem ale ja tego nie chce, nie potrzebuje, nie umiem wyjaśnić. Może są po prostu takie momenty w życiu, że nie ma się ochoty na bliskość?
Caliope
Posty: 3013
Rejestracja: 04 sty 2020, 12:09
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Oddalanie się małżonków od siebie.

Post autor: Caliope »

Są takie momenty, że nie ma się ani głowy, ani chęci by cokolwiek zrobić. Ja tak mam, zostałam odrzucona jako kobieta , mam blokadę, nie mam potrzeb związanych z bliskością. Jakby to we mnie umarło przez upokorzenie i odrzucenie.
ODPOWIEDZ