Bławatek pisze: ↑26 wrz 2020, 20:24
Rubi, nie wiem jak dokładnie u Was wygląda sytuacja rodzinno-mieszkaniowo-finansowa o której kolejny raz wspomniałaś.
Wspominam o tej sytuacji już kolejny raz, bo ona jest początkiem i źródłem naszego kryzysu. Nie opisuję jej dokładnie z obawy przed rozpoznaniem. Nie jesteśmy w tragicznej sytuacji finansowej. Oboje pracujemy. A nasze problemy mieszkaniowe, również próbujemy wspólnie rozwiązać. Niewiele brakuje do celu. Mam nadzieję, że gdy to się stanie mój mąż się uspokoi i nie będzie kłębkiem nerwów. To bardziej chodzi o to, że mąż czuje się przez moją rodzinę oszukany i zraniony. I za to wylewa swoje flustracje na mnie.
Bławatek pisze: ↑26 wrz 2020, 20:24
Jeśli masz jeszcze szansę z mężem rozmawiać to nie odwlekaj rozmowy. Jeśli masz możliwość wyjechać tylko z mężem na weekend to byłoby to dobrym czasem na rozmowy z sobą, wspólne spędzanie czasu.
Próbowałam z mężem o nas rozmawiać. Nasze oddalenie tłumaczył zmęczeniem. Ustaliliśmy, że wraca do naszej sypialni, bo ja bardzo za nim tęsknię. Minęło sporo czasu a mąż dalej tkwi na kanapie. Gdy piszę tego posta siedzi na kompie i gra w gry.
Napewno będę podejmowała próby zbliżenia się do męża i rozmowy. Nie chcę, żeby przez jakieś majątkowo - rodzinne sprawy rozleciało się moje małżeństwo.
Wspólny weekend z mężem byłby super. Marzę najbardziej o spotkaniach małżeńskich, o których wielokrotnie czytałam na forum. Ale zwykły wyjazd też byłby ok. Chętnych do zajęcia się naszą gromadką trochę brak. Ale gdyby mąż też miał wolę spędzić ze mną czas, coś byśmy wymyślili. Będę nalegać na terapię, spotkania małżeńskie, wspólny wyjazd. Cokolwiek, żeby wyjść z tej beznadziei.