Gdzie błąd

Refleksje, dzielenie się swoimi przeżyciami...

Moderator: Moderatorzy

tata999
Posty: 1172
Rejestracja: 29 wrz 2018, 13:43
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Gdzie błąd

Post autor: tata999 »

Sarah pisze: 25 maja 2020, 17:11 Z tego co piszesz raczej mieli rację, bo co tu może się zmienić? Twój mąż jest zaburzony, bo jak inaczej nazwać faceta, który 4 dni nie odzywa się do żony i dzieci bo... dziecko rozbiło kubek :shock: Jeśli nie będzie się leczyć to jestem pewna, że nic tu się nie zmieni. Trzymaj się kochana i przynajmniej staraj się nie uczestniczyć w tych jego żałosnych gierkach.
Odważne stwierdzenia, jak na tak skąpą ilość informacji. Moim zdaniem za wcześnie na diagnozę i pewność.
marylka
Posty: 1372
Rejestracja: 30 sty 2017, 17:01
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: Gdzie błąd

Post autor: marylka »

Hej
A ja sie zastanawiam - dlaczego tak kolekcjonujesz wspomnienia "o kubku" i innych sprawach.
Ty i trojka dzieci -- sadzac po stażu malżeńskim - nastolatkowie.
Jest Was czwórka.
I jeden maż potrafi taki terror siac w domu?
Ja widze że on gra a Wy tanczycie w takt tonu jaki on nadaje.
Pewnie to 20 lat trwa lub nieco krocej i każdy doskonalil sie w swojej roli - on - obrażalskiego, Ty i dzieci - ofiary jego humorkow.
I tak jak dobrowolnie weszliscie w te role tak i możecie w każdej chwili z niej wyjsć.
No...po 20 latach to trudne bedzie.
Ale możliwe
Jesli tylko chcesz to zrobisz to - dla siebie i dzieci.
Jest mnostwo grup wsparcia gdzie dowiecie sie co zrobic żeby przerwac ten chory taniec.
Ja Cie zachecam żebys to zrobila. Dla siebie i dzieci przede wszystkim.
I dla małżenstwa rownież. Mąż musi sie dowiedziec że robi źle i krzywdzi najbliższych swoim zachowaniem. I musi dojrzec. Możesz mu w tym pomoc stosujac zasady twardej miłosci. Słuchalas ks. Dziewieckiego?
Pozdrawiam
Longines
Posty: 67
Rejestracja: 03 sty 2020, 11:01
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Gdzie błąd

Post autor: Longines »

A ja bym w tym momencie zalecał daleko idącą ostrożność. Podsumowanie całych dywagacji można zamknąć w krótkim "siedzicie w tym razem, weźcie w końcu za to odpowiedzialność".

Bazując tylko i wyłącznie na słowach AnnyM mogę stwierdzić bez wątpienia tylko tyle, że obie stronu uciekają się do manipulacji, zagrań które mają znamiona przemocy psychicznej.

Żeby tym ludziom pomóc potrzeba wyczucia, osobistego kontaktu i doświadczenia. Dobry fachowiec po kilku sesjach być może wyczuje gdzie leży problem, w jakie gierki gracie (obydwoje) i co z tym zrobić.

Na podstawie tego co tu przeczytałem nie sposób stwierdzić. Potraktujcie to jako ciekawe doświadczenie i perspektywę. Na początku Anna pisze o celowym karaniu milczeniem ze strony męża. I podtrzymuję to co napisałem na ten temat. Ale perspektywa zmienia się, kiedy doda się do tego zachowania Anny: np szantaż emocjonalny i straszenie rozwodem.
A ja akurat i jedno z drugie na własnej skórze odczułem swojego czasu, więc wiem co to potrafi z człowiekiem zrobić.

I nagle nie ma już pewności, czy jego postawa to celowa manipulacja, czy po postu rezygnacja, kręgosłup przetrącony np gadaniem o rozwodzie. Nie da się też wyczuć, na ile to wszytsko jest robione świadomie i z premedytacją.
I nie wiadomo też, jakie cele Annie przyświecają. Są ludzie, którzy opisują swoje historie, bo autentycznie szukaja pomocy i rozwiązań.
A są tacy, co robią to żeby utwierdzić sie w słuszności postanowień jakie już poczynili i które realizują.

Wiec raz jeszcze: zasady są bardzo proste i ogólne. Jak się nie szanuje samego siebie, to nie można oczekiwać szacunku. Jak się nie stawia granic i nie wymaga się od innych, ale też od samego siebie, to nie ma się co dziwić ze życie nie wygląda bajkowo.
Siedzicie w tym razem. Jak nie weźmiecie odpowiedzialności za to sami, to niby kto to ma zrobić?
Pozdrawiam i trzymam kciuki.
Longines
Posty: 67
Rejestracja: 03 sty 2020, 11:01
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Gdzie błąd

Post autor: Longines »

tata999 pisze: 25 maja 2020, 17:35
Sarah pisze: 25 maja 2020, 17:11 Z tego co piszesz raczej mieli rację, bo co tu może się zmienić? Twój mąż jest zaburzony, bo jak inaczej nazwać faceta, który 4 dni nie odzywa się do żony i dzieci bo... dziecko rozbiło kubek :shock: Jeśli nie będzie się leczyć to jestem pewna, że nic tu się nie zmieni. Trzymaj się kochana i przynajmniej staraj się nie uczestniczyć w tych jego żałosnych gierkach.
Odważne stwierdzenia, jak na tak skąpą ilość informacji. Moim zdaniem za wcześnie na diagnozę i pewność.
Zgadzam się z tym.
Nie macie pełnego obrazu, niebezpiecznie jest szafować takimi stwierdzeniami.
Tym bardziej, że z każdym kolejnym wpisem Anny, obraz sytuacji robi się coraz mnien jednoznaczny.
Sarah
Posty: 372
Rejestracja: 01 maja 2020, 13:46
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Gdzie błąd

Post autor: Sarah »

marylka pisze: 25 maja 2020, 18:28 ja sie zastanawiam - dlaczego tak kolekcjonujesz wspomnienia "o kubku" i innych sprawach
Z tego co zrozumiałam, nieszczęsny kubek to nie wspomnienie, tylko przykra teraźniejszość.
marylka pisze: 25 maja 2020, 18:28 Jest Was czwórka.
I jeden maż potrafi taki terror siac w domu?
Trójka to dzieci, w dodatku od początku tkwiące w takiej atmosferze. To rodzice mają im zapewnić bezpieczny dom i normalne dzieciństwo.
"Zamiast ciągle na coś czekać, zacznij żyć, właśnie dziś. Jest o wiele później niż ci się wydaje". Ks. Jan Kaczkowski
lustro
Posty: 1499
Rejestracja: 02 sie 2017, 22:37
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: Gdzie błąd

Post autor: lustro »

marylka pisze: 25 maja 2020, 18:28
I jeden maż potrafi taki terror siac w domu?
A mnie to jakos nie dziwi.
Jeden przemocowiec potrafi zrujnowac zycie wielu osób, w tym najblizszych w pierwszej kolejności.
marylka pisze: 25 maja 2020, 18:28 Ja widze że on gra a Wy tanczycie w takt tonu jaki on nadaje.
Pewnie to 20 lat trwa lub nieco krocej i każdy doskonalil sie w swojej roli - on - obrażalskiego, Ty i dzieci - ofiary jego humorkow.
Bardzo to delikatnie ujęłaś -obrażalski, humorki...
Jeżeli faktyczni mamy do czynienia z przemoca psychiczną i agresja pasywną, to z zewnątrz tak to niby wyglada, na tym polega "prezbiegłość" takiej przemocy. Takie niby nic.
marylka pisze: 25 maja 2020, 18:28 I tak jak dobrowolnie weszliscie w te role tak i możecie w każdej chwili z niej wyjsć.
Nikt dobrowolnie w to nie wchodzi, bo nikt nie jest świadom na początku w co sie pakuje.
Gdyby ofiary miały taka świadomość, to zdecydowana wiekszośc uciekła by, nim by sie wszystko zaczeło.
Ale, nabrawszy tej świadomości, mozna z tego faktycznie wyjść.
I tez bym to szczerze polecała - terapia, grupy wsparcia...praca i stawianie granic.
marylka pisze: 25 maja 2020, 18:28 No...po 20 latach to trudne bedzie.
Ale możliwe
Tez tak uważam. Choc to trudne i bolesne.
I wymaga sużej świadomości tego, co i dlaczego sie dzieje, samoświadomości, motywacji i wytrwałości.
Bo jednak mechanizmy współuzaleznień, racjonalizacji. usprawiedliwienia...sa bardzo silne.
lustro
Posty: 1499
Rejestracja: 02 sie 2017, 22:37
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: Gdzie błąd

Post autor: lustro »

Longines pisze: 25 maja 2020, 19:49
Na podstawie tego co tu przeczytałem nie sposób stwierdzić. Potraktujcie to jako ciekawe doświadczenie i perspektywę. Na początku Anna pisze o celowym karaniu milczeniem ze strony męża. I podtrzymuję to co napisałem na ten temat. Ale perspektywa zmienia się, kiedy doda się do tego zachowania Anny: np szantaż emocjonalny i straszenie rozwodem.
A ja akurat i jedno z drugie na własnej skórze odczułem swojego czasu, więc wiem co to potrafi z człowiekiem zrobić.

I nagle nie ma już pewności, czy jego postawa to celowa manipulacja, czy po postu rezygnacja, kręgosłup przetrącony np gadaniem o rozwodzie. Nie da się też wyczuć, na ile to wszytsko jest robione świadomie i z premedytacją.
I nie wiadomo też, jakie cele Annie przyświecają. Są ludzie, którzy opisują swoje historie, bo autentycznie szukaja pomocy i rozwiązań.
A są tacy, co robią to żeby utwierdzić sie w słuszności postanowień jakie już poczynili i które realizują.
Generalnie zgadzam się ze zdaniem Longines.
Poza tym, co napisał powyżej - to krok w stronę współuzalenienia, racjonalizacji zachowań przemocowych, usprawiedliwienia, "zrozumienia", i wzięcia winy za takie zachowania na siebie.

Myślę, że niezaleznie czy to sa zachowania celowe i manipulacje, czy maz Anny "taki jest" - konsekwencje ponosi Anna i dzieci.
Ludzie dorosli powinni panowac nad swoimi zachowaniami.
Milczenie w ramach środka dyscyplinującego i kary, jakkolwiek by je nie usprawiedliwić, skoro stosujący je mąż wie, że rani ono żone - powinien nad tym zapanować i nie znęcać sie nad nią.

racjonalizacja, to kiepski kierunek.
marylka
Posty: 1372
Rejestracja: 30 sty 2017, 17:01
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: Gdzie błąd

Post autor: marylka »

lustro pisze: 26 maja 2020, 10:39
marylka pisze: 25 maja 2020, 18:28 I tak jak dobrowolnie weszliscie w te role tak i możecie w każdej chwili z niej wyjsć.
Nikt dobrowolnie w to nie wchodzi, bo nikt nie jest świadom na początku w co sie pakuje.
Gdyby ofiary miały taka świadomość, to zdecydowana wiekszośc uciekła by, nim by sie wszystko zaczeło.
Ale, nabrawszy tej świadomości, mozna z tego faktycznie wyjść.
I tez bym to szczerze polecała - terapia, grupy wsparcia...praca i stawianie granic.
Poniekad masz racje
Ale pierwszy foch kiedys był...20 lat temu
I żona to widziala i mimo niezadowolenia jednak w to weszla majac nadzieje że to ostatni raz.
Po 10 latach można sie zorientowac że na jakims rondzie sie znajdujemy i to sie nie skonczy jesli nic z tym nie zrobie JA
I coż....kiedys nałóg pisal bajke o psie co leżał na gwoździu. Leżal tak choc mu uwieral mocno.
Czy zejdzie z tego gwoździa czy nie - to jego decyzja.
Dużo tu zadecyduje jak bardzo ten gwoźdź sprawia mu bol.
Identycznie jest tutaj
Dlaczego maż nie strzela focha w pracy?
Bo wie, że wylecialby - czyli - szef pokazal mu granice jakie może miec w zachowaniu a jakie nie.
Tutaj w zwiazku te granice nie byly konsekwentnie przestrzegane...więc...jakas zgoda byla w imie innych "pozytywow" np. Świety spokoj
Do czasu jednak niestety... :(
Fajne jednak jest to, że poki żyjemy zawsze mamy szanse naprawiac w naszym życiu - jesli tylko chcemy :)
Pozdrawiam
lustro
Posty: 1499
Rejestracja: 02 sie 2017, 22:37
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: Gdzie błąd

Post autor: lustro »

marylka pisze: 26 maja 2020, 10:59
lustro pisze: 26 maja 2020, 10:39
marylka pisze: 25 maja 2020, 18:28 I tak jak dobrowolnie weszliscie w te role tak i możecie w każdej chwili z niej wyjsć.
Nikt dobrowolnie w to nie wchodzi, bo nikt nie jest świadom na początku w co sie pakuje.
Gdyby ofiary miały taka świadomość, to zdecydowana wiekszośc uciekła by, nim by sie wszystko zaczeło.
Ale, nabrawszy tej świadomości, mozna z tego faktycznie wyjść.
I tez bym to szczerze polecała - terapia, grupy wsparcia...praca i stawianie granic.
Poniekad masz racje
Ale pierwszy foch kiedys był...20 lat temu
I żona to widziala i mimo niezadowolenia jednak w to weszla majac nadzieje że to ostatni raz.
Po 10 latach można sie zorientowac że na jakims rondzie sie znajdujemy i to sie nie skonczy jesli nic z tym nie zrobie JA
I coż....kiedys nałóg pisal bajke o psie co leżał na gwoździu. Leżal tak choc mu uwieral mocno.
Czy zejdzie z tego gwoździa czy nie - to jego decyzja.
Dużo tu zadecyduje jak bardzo ten gwoźdź sprawia mu bol.
Identycznie jest tutaj
Dlaczego maż nie strzela focha w pracy?
Bo wie, że wylecialby - czyli - szef pokazal mu granice jakie może miec w zachowaniu a jakie nie.
Tutaj w zwiazku te granice nie byly konsekwentnie przestrzegane...więc...jakas zgoda byla w imie innych "pozytywow" np. Świety spokoj
Do czasu jednak niestety... :(
Fajne jednak jest to, że poki żyjemy zawsze mamy szanse naprawiac w naszym życiu - jesli tylko chcemy :)
Pozdrawiam

Marylka

Znasz teorie syndromu gotującej się żaby?

Nikt nie mówi, że jest dobrze i tam ma zostac.
Anna juz od jakiegoś czasu wie, że trzeba cos z tym żrobić.
I to sie da - tylko to jest cholernie trudne tym bardziej, jak dotyczy relacji z kimś, kogo sie kocha, a nie rozgrywa.
tata999
Posty: 1172
Rejestracja: 29 wrz 2018, 13:43
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Gdzie błąd

Post autor: tata999 »

lustro pisze: 26 maja 2020, 10:46
Myślę, że niezaleznie czy to sa zachowania celowe i manipulacje, czy maz Anny "taki jest" - konsekwencje ponosi Anna i dzieci.
Ludzie dorosli powinni panowac nad swoimi zachowaniami.
Milczenie w ramach środka dyscyplinującego i kary, jakkolwiek by je nie usprawiedliwić, skoro stosujący je mąż wie, że rani ono żone - powinien nad tym zapanować i nie znęcać sie nad nią.

racjonalizacja, to kiepski kierunek.
Mąż Anny to dobry i spokojny człowiek. Ma swoje wady i słabsze chwile, jak wszyscy. Odpowiedzialny, przykładny ojciec, wysoki, przystojny, czuły mężczyzna.

Albo i nie. Myślę, że pokazałem, że dywagacje o mężu niewiele wnoszą. Dużo bardzie przydatne będzie skupienie się na osobie Ani, która tu jest i może otrzymać znacznie więcej niż wylewanie żali na jej męża. Tak, jak forumowiczka Lustro również polecam następujący zestaw: "terapia, grupy wsparcia...praca i stawianie granic".
A.zelia
Posty: 214
Rejestracja: 14 gru 2018, 13:04
Płeć: Kobieta

Re: Gdzie błąd

Post autor: A.zelia »

A może po prostu zajmijcie się sobą? Idźcie do kina czy kawiarni w czwórkę-bez niego. Rozmawiajcie w domu i spędzacie czas w czwórkę. Zajmijcie się sobą, nie chce się odzywać to nie. Nic z tym nie zrobicie.

Zapraszajcie gości normalnie, zwykłym rytmem. Co powiedzieć jak będą pytać-prawdę. I tyle
lustro
Posty: 1499
Rejestracja: 02 sie 2017, 22:37
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: Gdzie błąd

Post autor: lustro »

tata999 pisze: 26 maja 2020, 12:46
lustro pisze: 26 maja 2020, 10:46
Myślę, że niezaleznie czy to sa zachowania celowe i manipulacje, czy maz Anny "taki jest" - konsekwencje ponosi Anna i dzieci.
Ludzie dorosli powinni panowac nad swoimi zachowaniami.
Milczenie w ramach środka dyscyplinującego i kary, jakkolwiek by je nie usprawiedliwić, skoro stosujący je mąż wie, że rani ono żone - powinien nad tym zapanować i nie znęcać sie nad nią.

racjonalizacja, to kiepski kierunek.
Mąż Anny to dobry i spokojny człowiek. Ma swoje wady i słabsze chwile, jak wszyscy. Odpowiedzialny, przykładny ojciec, wysoki, przystojny, czuły mężczyzna.

Albo i nie. Myślę, że pokazałem, że dywagacje o mężu niewiele wnoszą. Dużo bardzie przydatne będzie skupienie się na osobie Ani, która tu jest i może otrzymać znacznie więcej niż wylewanie żali na jej męża. Tak, jak forumowiczka Lustro również polecam następujący zestaw: "terapia, grupy wsparcia...praca i stawianie granic".
Nikt nie wylewa zali na nikogo.
Uczulam tylko na racjonalizowanie. Bo w przypadlu ofiar przemocy to nie jest droga do uniezależnienia... Wręcz przeciwnie

A wiadomo, ze tu z nami jest Anna. I to niej i jej pracy nad soba i sytuacja można rozmawiać.
Gorzej, jak wytlumaczymy jej, ze jest winna zachowaniu męża.
Sarah
Posty: 372
Rejestracja: 01 maja 2020, 13:46
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Gdzie błąd

Post autor: Sarah »

A.zelia pisze: 26 maja 2020, 14:26 Zapraszajcie gości normalnie, zwykłym rytmem. Co powiedzieć jak będą pytać-prawdę. I tyle
Rodzinie oczywiście tak, jej wsparcie będzie Annie bardzo potrzebne. Natomiast jeśli chodzi o kolegów dzieci, to bardzo dobrze rozumiem, że dzieciom jest po prostu wstyd za ojca i ostatnie czego chcą, to żeby znajomi wiedzieli o jego jazdach.
"Zamiast ciągle na coś czekać, zacznij żyć, właśnie dziś. Jest o wiele później niż ci się wydaje". Ks. Jan Kaczkowski
Caliope
Posty: 3013
Rejestracja: 04 sty 2020, 12:09
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Gdzie błąd

Post autor: Caliope »

Tak naprawdę nic nie wiadomo. Czy problemy Anny i jej męża wynikają że starych relacji w rodzinach pierwotnych, czy może jest uzależnienie od czegoś. Mi ten rozbity kubek przypomina moje doświadczenia DDA. Oczywiście to moje zdanie.
ODPOWIEDZ