Mąż odszedł - nie wiem jak go traktować, co robić

Refleksje, dzielenie się swoimi przeżyciami...

Moderator: Moderatorzy

Awatar użytkownika
Nirwanna
Posty: 13319
Rejestracja: 11 gru 2016, 22:54
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Mąż odszedł - nie wiem jak go traktować, co robić

Post autor: Nirwanna »

Bławatku, chwała Panu :-D
Nie żyje się, nie kocha się, nie umiera się - na próbę
Jan Paweł II
Astro
Posty: 1199
Rejestracja: 17 mar 2018, 15:41
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Mąż odszedł - nie wiem jak go traktować, co robić

Post autor: Astro »

Bławatku bardzo się cieszę , dużo zdrowia i Bożej opieki
" Każdy z was , młodzi przyjaciele , znajduje też w życiu jakieś swoje Westerplatte.Jakis wymiar zadań , które musi podjąć i wypełnić ... Jakiś obowiązek, powinność, od której nie można zdezerterować. " Ojciec Święty Jan Paweł II
Ruta
Posty: 3297
Rejestracja: 19 lis 2019, 12:00
Jestem: w separacji
Płeć: Kobieta

Re: Mąż odszedł - nie wiem jak go traktować, co robić

Post autor: Ruta »

Bławatku, bardzo się cieszę, zadbaj o siebie odpocznij, dużo Bożej opieki :)
Bławatek
Posty: 1625
Rejestracja: 09 maja 2020, 13:08
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Mąż odszedł - nie wiem jak go traktować, co robić

Post autor: Bławatek »

Dziękuję za miłe słowa.

Fajnie jest odpoczywać i poleniuchować, ale już mnie nosi aby coś podziałać, porobić, bo przecież zawsze wszystko ogarniałam i robiłam, czasami mimo niedyspozycji czy choroby. No, ale trzeba kiedyś wrzucić na luz i pomyśleć o sobie.

Mój mąż najpierw poinformował mnie a później syna, że za niedługo na parę dni z nim gdzieś pojedzie. Myślałam, że syn się ucieszy, ale nie - od razu miał smutną minę i łzy w oczach. Tak to jest, gdy ojciec porzuca dziecko i tylko od czasu do czasu znajduje dla niego "5 minut". Nawet z sąsiadami syn z wielką radością by pojechał, a tu z ojcem ma obawy. Ja oczywiście bardzo chcę aby spędzili sam na sam parę dni, bo kiedy jak nie teraz zbudują relację. A mój mąż myśli, że jak jest miły i serdeczny od czasu do czasu to to dziecku wystarczy i z radością wszędzie z nim pójdzie czy pojedzie. Niestety 10latek ma już swoje myślenie i ocenę różnych działań i sytuacji. Ja nigdy syna nie nastawiałam negatywnie do męża, nigdy przy nim źle nie mówiłam o jego ojcu. Serce mi się kraje gdy widzę minę syna, ale po pierwsze mąż ma też obowiązki wobec syna, a po drugie niech syn na wyjeździe sam oceni czy z tatą warto jeździć czy nie.

Ze mną syn na bardzo silną więź. Nie mówiłam mu, że idę do szpitala na zabieg tylko, że muszę mieć robione badania, a jak zobaczył mnie popołudniu z dużą torba to coś jednak mu nie grało, bo jak nigdy wczoraj ciągle buziaki mi przesyłał i się przytulał, a przecież nie jest przytulaskiem na codzien. No, ale ja jestem z nim na codzien i dużo z synem rozmawiam, aktywnie spędzam czas. Więc teraz pora na męża, aby zbudował taką więź z synem.
Bławatek
Posty: 1625
Rejestracja: 09 maja 2020, 13:08
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Mąż odszedł - nie wiem jak go traktować, co robić

Post autor: Bławatek »

Witajcie.

Mój mąż ma znów etap - czas dla syna i pośrednio dla mnie, bo np. pomógł mi coś w domu naprawić i to od razu jak go poprosiłam a nie jak zazwyczaj "innym razem...kiedyś...".

Mąż był z synem na parodniowym wyjeździe - miło spędzili czas i dobrze się bawili. Mimo, że syn miał początkowo obawy na taki wyjazd (pewnie ciągle pamięta jak na naszym ostatnim wspólnym wyjeździe mąż miał do mnie ciągle pretensje i jak sam ciągle gdzieś chodził nie licząc się z nami - wtedy na jednym ze spacerów syn nawet powiedział "mieliśmy razem spędzać czas a tata na nas nie czeka".

Po tym męskim wypadzie mąż codziennie do nas przychodzi i nawet w tym tygodniu od rana przez 3 dni zapewnił synowi atrakcje takie jakie chciało dziecko. Syn zadowolony i szczęśliwy. Ja też się cieszę, że tak miło spędzają czas (bo zazdrościłam panom z forum ich relacji z dziećmi, bo mój mąż nigdy nie chciał poświęcać czasu i siebie synowi), tylko zastanawiam się kiedy znów mężowi zmieni się nastawienie o 180 stopni jak to przecież wcześniej bywało. Ja się trochę dystansuję, bo przecież już nie raz ten czas miły szybko przeradzał się w brak czasu a nawet we wrogość.

Podczas naprawiania przez męża u mnie w domu mąż natknął się na książkę o granicach i zaczął ją przeglądać i czytać fragmenty, a później siedział u nas długo zamyślony i jakiś dziwny ( ja w tym czasie działałam z innymi rzeczami domowo-ogrodkowymi) i wtedy sobie pomyślałam 'o, no to koniec dobrego czasu, zapewne natknął się na jakiś fragment który go "uraził" i nastaną dni ciszy i wrogości". Ale o dziwo jakoś to przetrawił i przychodzi i ze mną rozmawia.

Tak jak napisałam wcześniej, cieszę się że moi panowie miło spędzają czas, bo syn tego potrzebuje (nawet jego kolega który często z rodzicami gdzieś jeździ zazdrościł synowi tego wyjazdu tylko z ojcem - więc każdy chłopak potrzebuje czasu sam na sam z ojcem) i niech trwa jak najdłużej.

Gdyby mąż umiał stawiać czoła problemom i rozmawiać to byśmy mieli super życie, a tak uciekał w pracę i swoje hobby, nigdy go nie było, a jak już był to wycofany i zamknięty w sobie. Podczas porządków znalazłam książkę o rodzicielstwie w którym przeczytałam, że każda matka (z racji tego, że to ona głównie zajmuje się dzieckiem) powinna mieć w tygodniu kilka godzin tylko dla siebie i robić to co w danym momencie jest jej potrzebne - spać, czytać, spacerować, spotkać się z koleżankami, po prostu zrelaksować się bo często jest tak, że ogarniamy wiele spraw, jesteśmy przemęczone, zestresowane, niewyspane i wtedy często negatywnie oddziaływujemy na innych. Niestety ile razy prosiłam męża o kilka takich godzinek to nigdy się nie udało, zawsze miał coś ważnego do załatwienia, a nawet gdy były sytuacje, że jechał z synem do dziadków to ja w ciągu tych np. 3 godziny "walczyłam" z oknami, zaległym prasowaniem, porządkami w szafach, zabawach, bo mi syn wówczas nie przeszkadzał. Ale byłam głupia - trzeba było wszystko zostawić, iść na spacer, albo chociażby coś poczytać. Teraz powoli robię sobie taką dłuższą chwilę dla siebie - porządki, zakupy mogą poczekać, ja też jestem ważna.

Potrafię żyć sama i wszystko sama ogarniać, staram się nauczyć syna samodzielności i chęci życia własnym życiem, bo ja na pewno nie pozwolę, aby mój syn mieszkając ze mną teraz i może jeśli pójdzie w ślady ojca do 30-40ki ze mną, był uzależniony ode mnie. Tego nie chcę. Ma mieć swoje życie. Bywa, że całe popołudnie spędza u kolegi i nie biadole z tego powodu - prostu wykorzystuję ten czas na różne rzeczy i nie czuję braku syna w życiu. Albo ja coś planuję dla nas, a potem okazuje się, że syn nie jest zainteresowany - trudno, trzeba zmieniać plany.

Czasami boli mnie widok znajomych małżeństw, pełnych rodzin, ale wówczas wypłacze się przed Bogiem i jest mi lepiej. Zresztą nasze ziemskie życie jest kruche i nie mamy wiedzy jak długo będzie nam dane tu być, więc szkoda czasu na ciągłe zamartwianie się i płacz.
Ruta
Posty: 3297
Rejestracja: 19 lis 2019, 12:00
Jestem: w separacji
Płeć: Kobieta

Re: Mąż odszedł - nie wiem jak go traktować, co robić

Post autor: Ruta »

Bławatku, bardzo się cieszę, że twój mąż zaczął spędzać czas z synem. I że traktujesz ten czas jako czas dla siebie, a nie okazję do nadganiania prac domowych. Dużo czasu cię to kosztowało i cierpliwości, ale są piękne owoce. Jesteś mądrą i dzielną kobietą.

Gdy rozmawiałam z księdzem z mojej parafii o wierności małżonkowi, miłości mimo wszystkich trudności, pracy nad sobą, stałej walce duchowej, modlitwie, ksiądz z początku był sceptyczny. Gdy jednak opowiedziałam więcej, że w naszej rodzinie wraca relacja ojcowska, że mąż nadal spędza z nami święta, że mimo wszystkich trudności powoli staje się coraz bardziej i w zdrowy sposób obecny, ksiądz powiedział, że to dobra droga, skoro są takie efekty. I że "przynajmniej to" udaje się uratować.
Ja mam ogromną wiarę i całym sercem wierzę, że tą drogą, z Bogiem, można otrzymać o wiele więcej: uzdrowienie więzi małżeńskiej. Jezus pragnie uzdrowić każde małżeństwo, kocha i nas i naszych małżonków.

Czasem dzieje się to powoli, czasem trzy kroki do przodu i dziesięć do tyłu. Ostatnio mój mąż powiedział głośno i wyraźnie, że bardzo mnie kochał :)
Bławatek
Posty: 1625
Rejestracja: 09 maja 2020, 13:08
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Mąż odszedł - nie wiem jak go traktować, co robić

Post autor: Bławatek »

Witajcie, już dawno u siebie nie pisałam.

Mąż spędza z synem więcej czasu, aczkolwiek znów wtedy gdy mu pasuje. Widzę, że bardzo mu odpowiada kawalerskie/samotnicze życie.

Mieliśmy okazję razem spędzać czas całą trójką - z zewnątrz idealna rodzinka. Syn też tego potrzebuje. Nawet na paru imprezach rodzinnych ze strony męża byliśmy. Na jednej trochę nieswojo się czułam bo większość osób widziałam rok temu na spotkaniu w którym mąż nie chciał uczestniczyć i byłam "pocieszana" a teraz siedzieliśmy obok siebie. Natomiast mój mąż się wogole nie krępował, nie wstydził. Z jednej strony się cieszę, że rodzina męża mnie nie odrzuciła, z drugiej czasami nie wiem jak się zachować. A zależy mi aby syn miał kontakt ze wszystkimi.

Udaje mi się też panować nad moją wybuchowościa. Jako że nie mam auta prosiłam męża aby kupił mi farbę. Kupił. Choć wydawało mi się, że kupił nie to co potrzebuję, więc mu od razu to zasugerowałam, a mówiłam wcześniej do czego potrzebuję. Farba została użyta i niestety "popękała, poodpadala". Na co mój mąż "złą farbę użyłas". Patrzę na niego i nie dowierzam, więc mówię "to jest ta farba którą ty kupiłeś". A mój mąż "nie to ty". Więc mu powiedziałam, że "ze względu na gabaryt opakowania nie dałabym rady sama tego przynieść więc ciebie o to prosiłam". Mąż: "Nie to była twoja farba". I w tym momencie miałam ochotę wybuchnąć, ale się powstrzymałam, przeleciały mi przez głowę podobne sytuacje z naszego małżeństwa, i tylko powiedziałam "OK. Do końca nie wiedziałam czego potrzebuję, zdałam się na Ciebie, trudno, okazało się, że to nie taki produkt jak powinien być, nic już z tym nie zrobię. A specjalnie nie kazałam Ci kupować konkretnego produktu, bo zdałam się na ciebie". To tak w większym skrócie. Może jednak powinnam bardziej uzmysłowić mężowi, że to jednak jego wina, ale ileż można mówić jedno i to samo, i widzieć że nie dociera. A żeby nie było - już nie jeden remont za mną (wykonany moimi rękami) i dodatkowo jak bywam w sklepach budowlanych to lubię sobie pooglądać różne produkty i materiały więc raczej duże pojęcie mam. A i przed każdą pracą malarsko-remontowa oglądam w internecie polecane materiały lub filmy jak co robić.

Trochę czasami smutno mi jak patrzę na pełne rodziny. Trudno, ja tego nie mam. Ale nie zamierzam siedzieć w czterech ścianach i przepłakać życia - aczkolwiek chyba przez to, że tak nie robię mąż nie zamierza wracać, bo jak go znam to sobie ubzdural - nie płacze czyli mnie nie chce, nie tęskni, nie kochała mnie. A pytać o "nas", jego powrót nie zamierzam, bo ilekroć pytałam to obłuchem w głowę dostałam.
Caliope
Posty: 3013
Rejestracja: 04 sty 2020, 12:09
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Mąż odszedł - nie wiem jak go traktować, co robić

Post autor: Caliope »

Nikt nie wie co siedzi w głowie naszych mężów jeśli tego nie artykułują lub mówią w emocjach. Dopiero jak opadnie ta wielka chmura nad głowami. Gratuluję niewybuchnięcia, bo od razu widać, że mąż chciał tak zmanipulować żeby sobie poużywać . Ja osobiście nie lubię bardzo kłótni, a szczególnie o rzeczy mało istotne jak u mnie minuty do wyjścia z domu czy cokolwiek. Tu też trzeba sobie stawiać granice, ja się też uczę i jak się ma rozkręcić z byle powodu, ucinam temat i mówię że mam co innego do roboty niż kłótnia o małą rzecz.
Ruta
Posty: 3297
Rejestracja: 19 lis 2019, 12:00
Jestem: w separacji
Płeć: Kobieta

Re: Mąż odszedł - nie wiem jak go traktować, co robić

Post autor: Ruta »

Bławatku, a jakby tak zacząć mężowi wprost od razu mówić. Słuchaj to nie ta farba, trzeba ją oddać i kupić inną.
Ja wiem, że obraza majestatu i takie tam. Też się bałam. Ale odkąd mówię do męża szczerze i nie mam za tym co mówię żadnych skrytych intencji wpływu na niego, żeby coś zrozumiał, ogarnął się, kupil, zrobil, czy co tam jeszcze jako żona miałam za pomysł, a tylko mówię wprost o co mi chodzi, czego potrzebuję, to idzie nam łatwiej i mniej jest takich obszarów konfliktowych.
Jeszcze lepiej jest odkąd przestałam zastanawiać się jak zareaguje mąż. Najpierw wydawało mi się to bezduszne, nie brać tego pod uwagę. Ale tak naprawdę to ja nie chciałam się konfrontować z niektórymi reakcjami męża. No bo jak odmówi? Albo jak się obrazi?
Uczę się mieć w sobie gotowość do przyjęcia każdej reakcji męża, także wkurzenia i niezgody. I nic się nie dzieje, nawet gdy mąż odmawia. Albo się wkurza. I jak się okazuje taka komunikacja wprost daje lepsze efekty. Nie zawsze w postaci zaangazowania męża, ale zawsze w postaci lepszej atmosfery miedzy nami.
A mąż, mając "swobodę reakcji", jakoś chętniej się w pomoc angażuje. I lepsze są efekty. Wiec jeśli już mąż decyduje się zaangażować, to już nie dostaję "farb ktorych nie chcę", tylko pomoc.

Uczę się tego wszystkiego od Rosenberga, Porozumienie bez przemocy. Super sprawa. Pomaga porozumiewać się nawet z mężem w kryzysie, a skoro pomaga w takiej sytuacji, to świadczy, że to naprawdę coś.
Bławatek
Posty: 1625
Rejestracja: 09 maja 2020, 13:08
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Mąż odszedł - nie wiem jak go traktować, co robić

Post autor: Bławatek »

Caliope z tym stawianiem granic to u mnie dalej kiepsko. Ale najważniejsze że jak między mną a mężem robi się gęsta atmosfera to zmieniam temat lub wychodzę.

Ruto, ja tłumaczyłam mężowi co muszę pomalować i liczyłam że kupi odpowiednią. Jak przyjechał z farbą to od razu stwierdziłam przy nim, że może lepiej było by inną, no ale w końcu stwierdziłam, że w końcu facet był w sklepie a nie kobieta. Chciałabym aby mąż małymi krokami męskie rzeczy robił (dla syna rzecz jasna) bo ja wiele potrafię, ale bym chciała w końcu mieć czas na kobiece działania. I przyjmuję też, że mąż może nie chcieć coś dla nas zrobić, tylko że zawsze to było normą u niego - "ja nie mam czasu, ty się tym zajmij, zrób", i dlatego ja też teraz mam ochotę tak mówić.
Ruta
Posty: 3297
Rejestracja: 19 lis 2019, 12:00
Jestem: w separacji
Płeć: Kobieta

Re: Mąż odszedł - nie wiem jak go traktować, co robić

Post autor: Ruta »

Bławatku,
Ja to widzę tak: dokąd będziesz chciała, by mąż się zajął więcej męskimi sprawami, dotąd może trwać ta dziwna gra małżeńska. Mąż będzie kupował nie te farby, ty będziesz nimi malować, wiedząc że są nie te, one będą się łuszczyć, a wy będziecie prowadzić dyskusję o tym, kto w zasadzie tą farbę kupił.

Oduczam się powoli takich chceń wobec innych ludzi, a mąż też człowiek. I widzę, że to bardzo pomocne w relacjach. Jeśli czegoś potrzebuję od kogoś, to mu o tym mówię, ale mając w sobie zgodę na odmowę tej osoby.

Gdy widzę, że chcę coś zrobić po to, by ta osoba się zmieniła, to się zastanawiam.
Czasem oznacza to, że warto porozmawiać, bo coś w zachowaniu tej osoby wobec mnie jest trudne. Czasem to kwestia, żebym ja postawiła granicę, bo ta osoba zrzuca na mnie swoją odpowiedzialność i to moja działka, by coś z tym zrobić. A czasem po prostu chcę uzyskać wpływ na tą osobę, by się zmieniła lub zaczęła postępować tak, jak ja uważam za dobre i właściwie. To staram się spokorniec i popatrzeć na siebie, skąd mój pomysł, że ja wiem lepiej. A może jest za tym jakaś moja potrzeba, którą mogę wyrazić bardziej wprost, niż przez manipulację inną osobą.
Od razu piszę - to teoria i ideał, wciąż łapię się na potężnych próbach manipulowania innymi. Ale tymi narzędziami próbuję to zmienić. I powoli odnoszę efekty. I równie często doznaję spektakularnych porażek. Porażki uczą mnie więcej niż sukcesy.

Jak łapię się, że chcę by ktoś coś, to pomaga mi system pytań, którego nauczylam się tu na forum od Marylki. Pomocne są szczególnie pytania oczywiste, bo odpowiedzi na nie często oczywiste nie są.
Na przyklad: Czy uważam się za niekobiecą wykonując prace męskie? Czy lubię je wykonywać? Czy dają mi satysfakcję? Czy chcę je wykonywać? Jakie zajęcia kobiece chciałabym wykonywać? Czy wykonywanie prac męskich mi w tym przeszkadza? Czy ma dla mnie znaczenie, czy wykona te prace męskie mój mąż, czy też inna osoba? Czy martwię się, że wykonując te prace tracę w oczach męża jako kobieta? Jaką kobietą chcę być? Jaką jestem? To tak co mi na myśl przychodzi.
Caliope
Posty: 3013
Rejestracja: 04 sty 2020, 12:09
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Mąż odszedł - nie wiem jak go traktować, co robić

Post autor: Caliope »

Nauka stawiania granic jest ogromnie trudna i wyczerpująca, ale są efekty. Ja nic mężowi nie mówię, lampę co sie popsuła kiedyś wymienię, coś tam jeszcze mam, kiedyś ogarnę. I dziś mąż sam z siebie odkurzał, a to się zdarzało przed ślubem.
Bławatek
Posty: 1625
Rejestracja: 09 maja 2020, 13:08
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Mąż odszedł - nie wiem jak go traktować, co robić

Post autor: Bławatek »

Witajcie,

Mój mąż ostatnio znów był "dziwny" tzn. miły, pytający o wszystko, mający czas dla nas, nawet z synem się uczył co wcześniej mu się nie zdarzało, więc ja chodziłam w głowie z pytaniami - o co mu chodzi, co knuje, może ponownie złożył pozew i szuka dowodów na mnie. A on z pytaniem czy znajdę czas na spokojną rozmowę, bo on sobie sam nie radzi i potrzebuje pomocy. W domyśle zrozumiałam, że pewnie tak jak rok temu widząc mnie radzącą sobie, uśmiechniętą, tak dobrze z synem dogadująca się, zazdrości tego i tak jak rok temu może chciałby wrócić i "naprawiać". Tylko, że wtedy dał dużo nadziei nie tylko mi, ale też synowi, a po krótkim czasie stwierdził, że to jednak nie ma sensu. A ja po raz kolejny byłam rozjechana przez masywny czołg. Ja już mu chyba nie potrafię zaufać. A do tego po tych wszystkich przeczytanych książkach, wątkach na forum oraz wysłuchanych konferencjach, nie jestem już tą samą osobą, wiem jakiego małżeństwa i męża chcę. Bo to nasze to nawet karykatura nie była, nas nie było, bo mój mąż miał dziwną wizję małżeństwa i niewiele dałam rady przez te lata zmienić. I znów nie wiem co robić, co mówić, aby nie pogorszyć. Tym bardziej, że teraz syn cieszy się z zaangażowania taty, z tej jego dobrej strony. A jak już pisałam wcześniej - wystarczy jakieś moje jedno zadanie, nawet słowo i mąż znów obrażony i zły zniknie.
Triste
Posty: 445
Rejestracja: 11 kwie 2019, 9:14
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Mąż odszedł - nie wiem jak go traktować, co robić

Post autor: Triste »

Wysłuchaj męża na spokojnie co ma do powiedzenia a potem przemyśl to trzy razy, obserwuj z boku przyglądaj się i rób swoje jak do tej pory.
Jeśli mą będzie chciał coś zmienić w Waszym życiu to to zrobi.
A Ty zastosuj zasadę ograniczonego zaufania i nie miej dużych oczekiwań to i ewentualne rozczarowanie będzie mniej bolało.
Caliope
Posty: 3013
Rejestracja: 04 sty 2020, 12:09
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Mąż odszedł - nie wiem jak go traktować, co robić

Post autor: Caliope »

Ja to mam w drugą stronę, jak mąż chciał ze mną rozmawiać, to ja od razu miałam w głowie, że chce rozwodu. Trzeba sobie to tak wypośrodkować, by się nie denerwować i też nie rozczarować niepotrzebnie. Tylko czasem wcale się nie chce i najlepiej to ja bym się wcale nie odzywała.
ODPOWIEDZ