Astro pisze: ↑11 paź 2021, 20:11
Nowiutka pisze: ↑10 paź 2021, 8:36
Trzymaj się Bławatku. Tak piszesz o mężu jakby to o moim było, dlatego rozumiem, że może ci być ciężko. Mój tylko nigdy za Bogiem nie był więc ty masz szansę. Tylko czy na pewno warto.
Mój jest z trzecią lub czwartą kowalska. Teściowa nie chce podobno do mnie przyjeżdżać do mieszkania by wnuka odwiedzić. Nie wiem na ile kogoś ma na ile siedzi z... teściową jako "nastolatek", kawaler. Chociaż bez cielesności by nie dał rady bo to zwierzę, w ciąży już nie dał rady tylko filmami mnie zastąpił. Jest mi dziś bliżej do podejścia Astro niż chęci składania... Bo wiem, że jak wcześniej był lęk to teraz już nie wykrzesam ani grama zaufania...
Nowiutka ja nie mam zaufania do ....żony to fakt.
Nie będę też już w jakikolwiek sposób składał tego małżeństwa ani teraz ani kiedykolwiek w przyszłości. Będę w nieformalnej separacji i na tyle na 8le będę umiał będę wspierał ,dbał o kontakt i wychowywał swoich synów.
Współczuję tych wiadomości o tyłku kochankach.
Wiem jakie to trudne i niszczące. Jak to przeczytałem wszystko się zaczęło przypominać.
Jednak nie polecam tak do końca mojej drogi. Bywa energochłonna i niszcząca także mnie
Jesteś młoda i nie wiem co bym zrobił na twoim miejscu . W mojej sytuacji jest to jednak chyba prostrze .
Bławatku tobie współczuję , to duży cios , mimo że piszesz bardzo opanowana te emocje są. Mogę się tylko domyślać jakie kiepskie towarzyszą temu uczucia i jaki to ciężar. Jakie kiedys też już myślałem , że żona będzie w ciąży doszły do mnie takie info nie ważne skąd ,że ma takie plany z kowalskim. To było mocno obciążające
Pogody Ducha Bławatku
Astro najbardziej boli mnie ta nieodpowiedzialność męża - 'został zmanipulowany, poczęło się dziecko, ale ta kobieta jest zła i on nie zamierza z nią być'. Nic go nie interesuje tamto dziecko, ani to jak się będzie czuło nasze dziecko gdy się kiedyś o tym dowie. Tym bardziej, że nasz syn jest bardzo za innymi dziećmi - jego koledzy mają młodsze rodzeństwo i nasz syn zawsze się o tych dzieciakach dobrze wypowiada i nawet będąc u nich często się z tymi maluchami bawi mimo, że koledzy tego nie robią.
Jestem opanowana, bo owszem często wybucham, ale chyba jednak bardziej teraz jestem zszokowana tym co zaszło, bo przecież męża przez rok pytałam czy ma kogoś lub pewnie chce mieć kogoś, a on zawsze negował, a teraz mówi, że on tego nie chciał. Tak wiem wszyscy zdradzający tak mówią. No, ale mleko się wylało, a mój mąż jak zawsze nie garnie się by posprzątać.
Zero odpowiedzialności, chęci zrobienia czegoś nowego, zadbania o dobro osób najbliższych.
Jak funkcjonować z taką osobą? Nigdy nie rozumiałam takich ludzi, dziwiłam się takiemu podejściu. Mój ojciec też taki jest i ja nigdy takiego męża nie chciałam i mogę sparafrazować biblijny fragment "mąż mnie zwiódł i wyszłam za niego", bo gdyby nie pokazał się z innej strony, gdyby nie udawał to bym nigdy za niego nie wyszła. I to moja wina - bo gdybym wtedy była bardziej stanowcza to albo bym bardziej poznała męża, albo on stwierdził, że jednak nie jestem taka "uległa" jak mu się wydawało więc ze mną nie będzie mu dobrze, bo się będę czepiać. A tak 1,5 roku znajomości przed ślubem to jednak trochę za mało. A po ślubie mąż się zwolnił z pracy, ciężko było mu znaleźć nową i ja nie wymagałam, dałam mu taryfę ulgową i to był błąd, bo mąż się przyzwyczaił, że tym bardziej nie musi, po co dodatkowo zarabiać, trzeba tak robić aby wystarczyło to co mamy, zabrakło - no to nie ma. A ja już nie chcę mu dawać taryfy ulgowej, chcę w końcu mieć opiekuna rodziny przy sobie a nie dorosłe dziecko, którym trzeba się zajmować. A mój mąż z tego co mówił, dalej nie uważa że jako mężczyzna powinien dbać o rodzinę. Więc niestety nasze poglądy się ciągle rozmijają. Chyba jednak będziemy żyć osobno.
Takie są moje ostatnie przemyślenia. Bo mimo, że staram się o tym nie myśleć to nie potrafię. Mój mąż ma się lepiej - dla niego to wszystko przeszłość teraz chce żyć przyszłością. A niestety każde zdarzenie z przeszłości wpływa na teraźniejszość i przyszłość.