Mąż odszedł - nie wiem jak go traktować, co robić

Refleksje, dzielenie się swoimi przeżyciami...

Moderator: Moderatorzy

elena
Posty: 427
Rejestracja: 14 kwie 2020, 19:09
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Mąż odszedł - nie wiem jak go traktować, co robić

Post autor: elena » 28 mar 2021, 17:29

sajmon123 pisze:
28 mar 2021, 15:31

Elena ja uważam, że to nie jest dobry pomysł by wrócić i "zrobić" dziecko. Najpierw trzeba wrócić dla siebie, ponaprawiać tą relację, a następnie gdy wszystko idzie w dobrym kierunku, to z tej nowej miłości wyczarować nowego człowieczka. Nie wiem jak długo by to mogło trwać, u jednych dłużej, u innych krócej. Mam nadzieję, że rozumiesz o co mi chodzi?

Tak jak nie chodzi o to by wracać dla dzieci. Trzeba chcieć wrócić do małżonka, a dzieci mogą być jakby głównym zapalnikiem, by się postarać tą relację odbudować.
Masz rację. Ja czasem się łapię na tym, że tak bardzo chcę, żeby dziecko miało pełną rodzinę, że zapominam o tym, że w pierwszej kolejności trzeba chcieć wrócić do małżonka a nie wrócić dla dziecka. A nowe dziecko nie będzie lekarstwem na stare nieprzepracowane kryzysy. To chyba wynika z tej hierarchii: Bóg, małżonek a potem dzieci.
„Kocha się nie za cokolwiek, ale pomimo wszystko, kocha się za nic”. Ks. Jan Twardowski

Bławatek
Posty: 1611
Rejestracja: 09 maja 2020, 13:08
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Mąż odszedł - nie wiem jak go traktować, co robić

Post autor: Bławatek » 28 mar 2021, 20:54

Pisałam tydzień temu dluuugi post ale chyba przesadziłam bo mi znikł (jak zawsze🙂) - morał z tego: zapisywać w trakcie (na komórce ciężej) lub pisać krócej.

Eleno ja zawsze marzyłam o gromadce dzieci, ale chyba za wcześnie mieliśmy syna (w rok po ślubie, bez własnego mieszkania i z niewidomą o pracy męża), który od urodzenia borykał się z chorobami (przerwy w przedszkolu, prywatne wizyty), do tego w pracy miałam problem z zastępstwem więc nigdy nie brałam L4, zawsze prosiłam się rodziny o opiekę nad chorym synem, bo mąż też za bardzo nie mógł brać l4, mąż też mało pomagał w domu i przy synu - za długo był kawalerem, wybierał hobby swoje. Ciasnota i ciągłe problemy finansowe skutecznie zniechęcały mnie do kolejnych dzieci. Bo nie sztuką jest powołać gromadkę dzieci na ten świat - trzeba im stworzyć godne warunki bytowe i finansowe. Ja tak uważam. Pewnie wypływa to z tego, że nas w domu było więcej, brakowało pieniędzy na wycieczki, nowe buty, swoich pokoi też nie mieliśmy. Nie jest to łatwe życie, gdy się przed rówieśnikami człowiek wstydzi warunków w których przyszło mu żyć. Nie chciałam tego dla moich dzieci. Jednemu dziecku byliśmy w stanie w miarę godne życie zapewnić, każdemu kolejnemu byłoby gorzej.

Teraz mam (mamy) 2 pokoje do dyspozycji, ale mnóstwo rzeczy do zrobienia jest. Byłyby warunki na kolejne dziecko, ale w tym momencie zgadzam się z Sajmonem i Astro - najpierw trzeba ponaprawiac własne relacje, stworzyć lepsze małżeństwo, więź, a dopiero później można pomyśleć o dziecku. A tego później może nie byc choćby z tego faktu, że oboje z mężem swoje lata już mamy.

U nas pojawienie się dziecka zapoczątkowało lawinę niemiłych zdarzeń i kryzysu który narastał bo zawsze zamiatalismy pod dywan.

Pytałam też na terapii i psychiatrę jaki powód mąż ma chcąc dziecka (warunek powrotu). Usłyszałam, że w naszej sytuacji dziecko mogłoby znów namieszać. A terapeutka nakierunkowala mnie na takie zagadnienie - małe dziecko zatrzyma mnie w domu, bo przecież przed odejściem męża wspomniałam mu, że marzę o czasie gdy nasz syn będzie pełnoletni bo wtedy ja również będę mogła zacząć realizować siebie w hobby, zacząć szkolenia, może studia (przykro mi z tego powodu - bo szefowie nie raz wysyłali mnie na kolejne studia, a ja z powodu braku czasu, braku pieniędzy oraz tego, że nie mogłam liczyć na to, że w czasie zajęć mąż się zajmie synem odmawiałam i zawsze był strach, że mi kiedyś z tego powodu podziękują, bo będą woleć kogoś bardziej wykształconego). A w sytuacji gdy będziemy mieć kolejne dziecko to ja znowu cały swój czas będę poświęcać rodzinie i opiece nad dzieckiem. I przy okazji mąż skorzysta bo będę ciągle w domu.

Pavel niedawno pod moim postem w innym wątku napisał, że mamy to na co się godzimy. Dla dobra rodziny godziłam się pracować na cały etat (bo mąż nie kwapił się aby zarobić na utrzymanie rodziny), siedzieć w domu, wykonywać wszystkie prace domowe, łącznie z męskimi (bo mąż się nie garnął), opiekować się synem, uczyć się z nim itp. Wiele błędów popełniłam, nigdy nie wyznaczałam granic, zawsze szłam na kompromisy (w których często przegrywałam - dla świętego spokoju). I to nie było dobre. Żyłam (żyliśmy) tak jak nigdy nie chciałam - gdybym wcześniej postawiła granice, zaprzęgnela męża do obowiązków w domu, gdybym miała czas dla siebie to już od wielu lat bylibyśmy rozwiedzeni, bo mój mąż nie jest do takiego życia przygotowany.

Eleno pytałaś jaki teraz jest mąż. Przyjacielski. I się zastanawiam czy dlatego, że już postawił krzyżyk na naszym małżeństwie i zaczął nowe życie - tak jak zamierzał wcześniej - być w miłych przyjacielskich relacjach po rozwodzie, czy też to jego zachowanie to próba pokazania, że chce razem z nami tworzyć rodzinę. Bo zarówno w realu jak i w rozmowach telefonicznych miło nam się rozmawia. Ja stosuję teraz bycie miłą, bo z szacunkiem traktuję ludzi wokół, więc dlaczego jego nie. A może takie moje zachowanie da mu do myślenia. Bo nagle zauważy, że nie jestem taką zołzą jak zawsze o mnie myślał.

Na tą chwilę tyle bo jak znam swoje szczęście za chwilę może mi wszystko wylecieć w kosmos.

Caliope
Posty: 3013
Rejestracja: 04 sty 2020, 12:09
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Mąż odszedł - nie wiem jak go traktować, co robić

Post autor: Caliope » 29 mar 2021, 1:54

A ja bym po prostu nie dała już rady, bardzo chciałam mieć swoje dzieci, ale wydawało mi się, że tak jak moja matka, ciotki i bratowe ja dostanę też pomoc. Myliłam się, byłam całkowicie sama z synem, którego zabierałam nawet do toalety, nie spałam, nie odpoczywałam przez prawie 7 lat. Nie wyobrażam sobie podwójnego obciążenia, mąż dopiero zaczął pomagać przy synu, a ja mu nie ufam. Do tego już za późno, zegar już stanął.

Bławatek
Posty: 1611
Rejestracja: 09 maja 2020, 13:08
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Mąż odszedł - nie wiem jak go traktować, co robić

Post autor: Bławatek » 29 mar 2021, 10:21

Dopowiem jeszcze do tego co pisałam powyżej.

Przez ostatnie 5 lat w naszym otoczeniu, rodzinnym i znajomym, urodziło się wiele dzieci drugich, trzecich - wtedy jakoś mąż nie mówił o tym, że chciałby kolejne dziecko. Wtedy byłoby łatwiej bo mimo ciasnoty byliśmy młodsi, byliśmy razem, mieliśmy perspektywę wyprowadzki. Teraz, po wyprowadzce męża nie potrafię mu zaufać i uwierzyć na słowo (piękne bajeczki roztaczał zawsze a nic z tego nie wychodziło). Musiałabym zobaczyć, że chcę być z nami na dobre i na złe, że już nie zrobi nam takiego numeru, że będzie odpowiedzialnym ojcem i mężem. Wyobrażeniami i marzeniami już żyłam. Zresztą ja zawsze byłam bardziej rozważna niż romantyczna.

I ta moja rozwaga co do ilości posiadanych dzieci to była taka moja granica wytrzymałości, drugi raz nie chciałam wchodzić w to samo - praca, mąż, dziecko, dom, sprawy męża i rodziny a na samym końcu gdzieś ja. Zresztą mnie nie było, bo swego czasu dla mnie największym marzeniem i szczęściem był sen - jaka ja byłam szczęśliwa jak mi się udało 4 godziny nieprzerwanie przespać. A zdrowe 8 godzin snu to nie wchodziły nawet w weekend w rachubę.

Zresztą moja terapeutka stwierdziła, że się nie dziwi, że nie ufam mężowi i ciężko mi będzie mu zawierzyć. Ja to od zawsze wiedziałam i nieraz mężowi mówiłam, że jak ktoś mnie zrani to ja potem jestem w stosunku do tej osoby wycofana i nieufna. Taka moja słabość.

Dodatkowo mój mąż nieraz pytał mnie co to znaczy być mężczyzną, mężem, bo się tego nie raz nawet w małżeństwie czepiałam, i dopóki on tego nie odkryje to nie uda nam się zbudować dobrego małżeństwa. Znów bym musiała iść na kompromisy (często wbrew sobie) i mieć to na co się godzę (a niekoniecznie chcę).

Pragnę podziękować s zonie, za polecenie Mężczyzna 2.0 - przesłuchałam, mężowi nie miałam okazji przekazać, ale gdyby znów pytał jakim mężem miałby być to już mam. Szkoda, że podobnego produktu nie ma o kobietach i dla kobiet (zresztą mężczyznom też by nie zaszkodziło dowiedzieć się jak funkcjonują kobiety i jak widzą swoje role w dzisiejszym świecie).

Pavel
Posty: 5131
Rejestracja: 03 sty 2017, 21:13
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Mąż odszedł - nie wiem jak go traktować, co robić

Post autor: Pavel » 29 mar 2021, 13:26

Bławatku zgadzam się bardzo z twoim powyższym postem, zgadzam się również z twoją konkluzją w tym fragmencie:
I to nie było dobre. Żyłam (żyliśmy) tak jak nigdy nie chciałam - gdybym wcześniej postawiła granice, zaprzęgnela męża do obowiązków w domu, gdybym miała czas dla siebie to już od wielu lat bylibyśmy rozwiedzeni, bo mój mąż nie jest do takiego życia przygotowany.
Natomiast nie zgadzam z ostatnim zdaniem, a właściwie z drugą jego częścią.
Bo o ile istotnie jak zauważasz, godzenie się na wszystko wbrew sobie, nadmierne poświęcanie, milczenie, brak granic faktycznie mimo dobrych intencji nie poprowadziło do dobra (rodziny także, nie tylko twego i męża) o tyle nie wiesz czy do rozwodu doszłoby dawno czy nie.
To mimo wszystko gdybanie.
Nawet jeśli ma racjonalne podstawy wynikające z wielu doświadczeń.
"Bóg nie działa poza wolą człowieka i poza jego wysiłkiem.(...) Założenie, że jeśli się pomodlimy, to będzie dobrze, jest już wiarą w magię." ks. dr. Grzegorz Strzelczyk

Bławatek
Posty: 1611
Rejestracja: 09 maja 2020, 13:08
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Mąż odszedł - nie wiem jak go traktować, co robić

Post autor: Bławatek » 29 mar 2021, 15:56

Tak, masz rację Pavel, nie moge

Bławatek
Posty: 1611
Rejestracja: 09 maja 2020, 13:08
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Mąż odszedł - nie wiem jak go traktować, co robić

Post autor: Bławatek » 29 mar 2021, 16:07

Tak, masz rację Pavel, nie mogę być pewną, że moja niezgoda na zachowania męża, postawienie wcześniej granic i dążenie do lepszej jakości małżeństwa skutkowałoby naszym wcześniejszym rozwodem. Może udałoby nam się zażegnać wiele konfliktów i nie było by całej tej sprawy z wyprowadzką męża i sprawą rozwodową teraz. Tego człowiek nigdy nie jest pewien, tak jak i tego co jest dla nas dobre. To wie tylko Bóg a my mu nieraz przeszkadzamy.

Wczoraj natrafiłam na nowy odcinek o. Szustaka, w wątku Nowiutkiej już go wklejalam. Na początku trochę smutnawo, ale końcówka mocna.
Często Bogu nie ufamy, robimy po swojemu, nie wierzymy w Niego, a przede wszystkim nie zgadzamy się na rzeczy, które nam nie pasują. I ja się muszę tego nauczyć.

https://youtu.be/DZe5zHv7yFk

Pavel
Posty: 5131
Rejestracja: 03 sty 2017, 21:13
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Mąż odszedł - nie wiem jak go traktować, co robić

Post autor: Pavel » 29 mar 2021, 17:37

Aż by się chciało kliknąć „lubię to!” :)
Zmieniłbym tylko w ostatnim zdaniu „muszę” na „chcę” ;)
"Bóg nie działa poza wolą człowieka i poza jego wysiłkiem.(...) Założenie, że jeśli się pomodlimy, to będzie dobrze, jest już wiarą w magię." ks. dr. Grzegorz Strzelczyk

elena
Posty: 427
Rejestracja: 14 kwie 2020, 19:09
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Mąż odszedł - nie wiem jak go traktować, co robić

Post autor: elena » 29 mar 2021, 21:59

Bławatek pisze:
29 mar 2021, 16:07

Wczoraj natrafiłam na nowy odcinek o. Szustaka, w wątku Nowiutkiej już go wklejalam. Na początku trochę smutnawo, ale końcówka mocna.
Często Bogu nie ufamy, robimy po swojemu, nie wierzymy w Niego, a przede wszystkim nie zgadzamy się na rzeczy, które nam nie pasują. I ja się muszę tego nauczyć.

https://youtu.be/DZe5zHv7yFk
Blawatku, wczoraj tez trafiłam na ten odcinek (mam zainstalowaną aplikację Dominikanie z której korzystam codziennie- polecam) i mam w głowie to, co mówi o. Szustak, zreszta przez cały Wielki Tydzień będę do tego wracać.

Widać u Ciebie dużo rozwagi, ja chyba jestem bardziej romantyczna niż rozważna, chociaz odkąd otrzymałam pozew przestałam żyć złudzeniami, ze ten mój mąż się opamięta.
Trudno odbudować zaufanie do osoby, która z taką łatwością odeszła z małżeństwa. I myśle, ze to zaufanie jest tu kluczowe. A żeby odbudować zaufanie potrzeba czasu, wytrwałości i wysiłku obojga małżonków.
„Kocha się nie za cokolwiek, ale pomimo wszystko, kocha się za nic”. Ks. Jan Twardowski

Załamana
Posty: 240
Rejestracja: 03 kwie 2020, 12:55
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Mąż odszedł - nie wiem jak go traktować, co robić

Post autor: Załamana » 29 mar 2021, 22:35

Eleno pamietaj że pozew to dopiero początek... Ty podobnie jak ja, w moim przypadku mąż tak szybko zrezygnował że jeszcze jestem w szoku... Nie wiem czy można naprawdę te ileś lat tak od sobie zresetować.... z tego co pamiętam Ty masz jeszcze czas do sprawy... może u Ciebie sie uda.... w sobotę wrocił mąż mojej koleżanki po zdradzie, odejściu . Także mozna. Ale to porównując do mojego chyba przypadek mądrzejszy. U mnie się nie zapowiada na nic. Między nami jest przepaść rozmawiamy tylko o dziecku 😑Właściwie nic nie wiem. Denerwuje mnie że myślę tyle o nim, po ludzku już powinnam jakoś trochę odpuścić a ja myślę i myślę... trochę to naiwne jak chciał rozwod dostał żyje z kowalską, ani widu na zmianę a ja cały czas wierzę gdzieś w głębi serca że wróci. Już się zastanawiam czy ze mna wszystko jest ok.

Astro
Posty: 1193
Rejestracja: 17 mar 2018, 15:41
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Mąż odszedł - nie wiem jak go traktować, co robić

Post autor: Astro » 29 mar 2021, 23:10

Bławatek pisze:
29 mar 2021, 10:21
Pragnę podziękować s zonie, za polecenie Mężczyzna 2.0 - przesłuchałam, mężowi nie miałam okazji przekazać, ale gdyby znów pytał jakim mężem miałby być to już mam. Szkoda, że podobnego produktu nie ma o kobietach i dla kobiet (zresztą mężczyznom też by nie zaszkodziło dowiedzieć się jak funkcjonują kobiety i jak widzą swoje role w dzisiejszym świecie).
A jak w dzisiejszym swiecie widza swoją role kobiety?
Warto słuchać i wczytywać sie w to co pisze s zona. Co młodsze dziewczyny tu na forum mało zwracają uwagę na jej wpisy. A warto!!! Coż.
" Każdy z was , młodzi przyjaciele , znajduje też w życiu jakieś swoje Westerplatte.Jakis wymiar zadań , które musi podjąć i wypełnić ... Jakiś obowiązek, powinność, od której nie można zdezerterować. " Ojciec Święty Jan Paweł II

Bławatek
Posty: 1611
Rejestracja: 09 maja 2020, 13:08
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Mąż odszedł - nie wiem jak go traktować, co robić

Post autor: Bławatek » 30 mar 2021, 9:25

Astro, nie wiem czy da się wszystkie kobiety wrzucić do jednego worka, ale po obserwacji różnych kobiet wiem, że każde kolejne 10 lat zmienia podejście kobiet jeśli chodzi o małżeństwo i rodzinę.

Ja jeszcze jestem z tego pokolenia gdzie żona miała siedzieć w domu przez pierwsze lata życia dzieci, a mąż jako głowa rodziny miał zarabiać na utrzymanie rodziny. Takiego modelu rodziny zawsze chciałam, chciałam gromadki dzieci i dobrego męża bez nałogów, z którym bym się zestarzała. I takie też były moje modlitwy. Nigdy nie marzyłam o robieniu kariery, choć studia dzienne skończyłam. Ostatnio przeglądałam zdjęcia sprzed wielu lat - zawsze byłam najlepszą kuzynką i ciocią, bo zawsze dużo czasu spędzałam z dziećmi młodszymi - np. na urodzinach czy innych spotkaniach rodzinnych. Jak już pracowałam, to nieraz poświęcałam swój czas i zabierałam dzieci kuzynostwa do zoo, kina, albo na dłuższe spacery. Zawsze chciałam być mamą. Przed ślubem z mężem o tych sprawach rozmawialiśmy - mieliśmy mieć gromadkę dzieci, najlepiej mały domek z dużymi garażami na potrzeby hobby męża. Niestety życie, brak pracy u męża, choroby syna zweryfikowały nasze (a może tylko moje???) plany. Po 6m-cach od porodu musiałam wrócić do pracy. Mąż potem znalazł pracę, ale mało zarabiał, więc ja nie mogłam pomyśleć o wychowawczym bezpłatnym, z naszych planów mieszkaniowych też nic nie wyszło. Okazało się, że nawet tą sprawę mój mąż scedował na mnie. Byliśmy kiedyś pytać o kredyt, ale zbyt biedni byliśmy - tzn. dostalibyśmy, ale jak wyliczyłam nasze wydatki plus raty to na życie by nam nie zostało wiele. Wtedy po raz kolejny mój mąż mnie rozczarował - usłyszałam, że on jednak nie zamierza iść do drugiej pracy (przed ślubem mówił co innego) więc mam zacząć oszczędzać to może nas będzie stać. Nie palę, nie piję, skromna jestem i ja naprawdę nie miałam z czego zrezygnować aby zaoszczędzić, no chyba, że z jedzenia. Jako żona zawsze gdy coś planowałam, brałam najpierw pod uwagę plany męża i jego zdanie. Fakt, nie robiłam mężowi śniadań, ale ja jeździłam do pracy przed nim i zawsze komunikacją miejską, więc zazwyczaj rano byłam zabiegana, bo nie raz mąż prosił o skompletowanie ubioru do pracy, lub mu się o czymś przypomniało. Mogłam wcześniej wstawać, ale przez problemy zdrowotne syna rzadko udało mi się spać w nocy tak aby się wyspać. Znów się rozpisuję ale tak wyszło - moje plany małżeńskie i rodzicielskie się nie ziściły.

Nie będę się za wiele rozpisywać, ale nieraz mówiłam mężowi, że jakaś kuzynka, moja koleżanka jest może bardziej zorganizowana, bo jest już kilka lat z dziećmi w domu, nie pracuje więc w ciągu każdego dnia na spokojnie robi to wszystko co ja chciałam robić - zajmować się dziećmi i domem, gotować wymyślne obiady, upiec ciasto do popołudniowej kawy, zrobić pranie, wyprasować itd. Mi ze względu na codzienną pracę brakowało ciągle czasu i nie raz cały weekend był przeznaczony na gruntowne porządki, wielkie pranie, a potem prasowanie, w między czasie czas z rodziną, jak syn poszedł do szkoły to jeszcze nauka dochodziła. Ciągle w biegu i niedoczasie. Nigdy takiego życia nie chciałam. Super jak kobieta pracuje bo może i chce a nie jak musi.

Ja nie chciałam zabierać "spodni" mężowi - sam je ciągle mi oddawał. A ja żeby "nam" się lepiej żyło to ciągle na wiele się zgadzałam. Tak sobie myślę, że nigdy nie było mnie - byliśmy my, dla nas - tak funkcjonowałam i myślałam. Dlatego widzę, że to było złe i "Mężczyzna 2.0" mnie w tym utwierdził. Tylko, że mój mąż nie umie i nie chce być mężczyzną, mężem, ojcem.
Kropka

elena
Posty: 427
Rejestracja: 14 kwie 2020, 19:09
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Mąż odszedł - nie wiem jak go traktować, co robić

Post autor: elena » 30 mar 2021, 9:58

Załamana pisze:
29 mar 2021, 22:35
Eleno pamietaj że pozew to dopiero początek... Ty podobnie jak ja, w moim przypadku mąż tak szybko zrezygnował że jeszcze jestem w szoku... Nie wiem czy można naprawdę te ileś lat tak od sobie zresetować.... z tego co pamiętam Ty masz jeszcze czas do sprawy... może u Ciebie sie uda.... w sobotę wrocił mąż mojej koleżanki po zdradzie, odejściu . Także mozna. Ale to porównując do mojego chyba przypadek mądrzejszy. U mnie się nie zapowiada na nic. Między nami jest przepaść rozmawiamy tylko o dziecku 😑Właściwie nic nie wiem. Denerwuje mnie że myślę tyle o nim, po ludzku już powinnam jakoś trochę odpuścić a ja myślę i myślę... trochę to naiwne jak chciał rozwod dostał żyje z kowalską, ani widu na zmianę a ja cały czas wierzę gdzieś w głębi serca że wróci. Już się zastanawiam czy ze mna wszystko jest ok.
Załamana, pozew to początek czego? Lawiny nieszczęść i rozpaczy? Pierwszą rozprawę mam we wrześniu, sporo czasu, ale i tak czuję się gorzej z każdym dniem. Mam tak samo jak Ty- myśle ciagle, kocham ciagle i ciagle tęsknie, tez mam nadzieje, ze wróci. I tak po ludzku patrząc to wychodzę na naiwną i tez miewam myśli, ze coś ze mną jest nie tak. Fakty są takie, ze mąż nie chce być ze sobą a ja żyje złudzeniami chyba...
„Kocha się nie za cokolwiek, ale pomimo wszystko, kocha się za nic”. Ks. Jan Twardowski

Załamana
Posty: 240
Rejestracja: 03 kwie 2020, 12:55
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Mąż odszedł - nie wiem jak go traktować, co robić

Post autor: Załamana » 30 mar 2021, 11:33

elena pisze:
30 mar 2021, 9:58
Załamana pisze:
29 mar 2021, 22:35
Eleno pamietaj że pozew to dopiero początek... Ty podobnie jak ja, w moim przypadku mąż tak szybko zrezygnował że jeszcze jestem w szoku... Nie wiem czy można naprawdę te ileś lat tak od sobie zresetować.... z tego co pamiętam Ty masz jeszcze czas do sprawy... może u Ciebie sie uda.... w sobotę wrocił mąż mojej koleżanki po zdradzie, odejściu . Także mozna. Ale to porównując do mojego chyba przypadek mądrzejszy. U mnie się nie zapowiada na nic. Między nami jest przepaść rozmawiamy tylko o dziecku 😑Właściwie nic nie wiem. Denerwuje mnie że myślę tyle o nim, po ludzku już powinnam jakoś trochę odpuścić a ja myślę i myślę... trochę to naiwne jak chciał rozwod dostał żyje z kowalską, ani widu na zmianę a ja cały czas wierzę gdzieś w głębi serca że wróci. Już się zastanawiam czy ze mna wszystko jest ok.
Załamana, pozew to początek czego? Lawiny nieszczęść i rozpaczy? Pierwszą rozprawę mam we wrześniu, sporo czasu, ale i tak czuję się gorzej z każdym dniem. Mam tak samo jak Ty- myśle ciagle, kocham ciagle i ciagle tęsknie, tez mam nadzieje, ze wróci. I tak po ludzku patrząc to wychodzę na naiwną i tez miewam myśli, ze coś ze mną jest nie tak. Fakty są takie, ze mąż nie chce być ze sobą a ja żyje złudzeniami chyba...
Eleno ja chciałam Cię uspokoić, ale chyba średnio wyszło. Chodziło mi że pozew, to jeszcze nic nie znaczy. Może sie poukłada do września, sporo czasu. Może się ogarnie...Oby czego Ci życzę, mi się nie udało. U nas to w 3 miesiace działają i raczej chcą szybko zakończyć. Ale napisze Ci szczerze że dużo ten wyrok rozwodowy nie zmienił naprawę. Ja bardzo sie bałam go bardzo. Ale to że odszedł jest dużo gorsze, trudniejsze przynajmniej dla mnie. A mężem jest bo sakrament jest 🤗

Zwyklaosoba
Posty: 475
Rejestracja: 22 gru 2020, 11:47
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Mąż odszedł - nie wiem jak go traktować, co robić

Post autor: Zwyklaosoba » 30 mar 2021, 12:01

Astro pisze:
29 mar 2021, 23:10
Bławatek pisze:
29 mar 2021, 10:21
Pragnę podziękować s zonie, za polecenie Mężczyzna 2.0 - przesłuchałam, mężowi nie miałam okazji przekazać, ale gdyby znów pytał jakim mężem miałby być to już mam. Szkoda, że podobnego produktu nie ma o kobietach i dla kobiet (zresztą mężczyznom też by nie zaszkodziło dowiedzieć się jak funkcjonują kobiety i jak widzą swoje role w dzisiejszym świecie).
A jak w dzisiejszym swiecie widza swoją role kobiety?
Warto słuchać i wczytywać sie w to co pisze s zona. Co młodsze dziewczyny tu na forum mało zwracają uwagę na jej wpisy. A warto!!! Coż.
Są takie na ile rzeczywistość i my same sobie pozwalamy,ja zawsze chciałam być w pełni niezależna finansowo, tak i to osiągnęłam, nie był to problem dla mnie ,że dużo zarabiam ,nigdy też nie unosilam się przed mężem , traktowałam wszystko jako dobro wspólne, mąż też dużo zarabiał, realizowaliśmy się oboje ,ustaliliśmy wszystko po kolei, pełna stabilizacja i co ? Krach - głupi romans i po chłopie ,dziś zgorzkniały i dziecinny poszukujący szczęścia w rozwodzie, a ja sobie dziękuję za każdy dzień kiedy nie przekreślał siebie , zrobiłam wszystko na wyczuci i intuicję , nie byłam nigdy automatem , kariera karierą ale mąż na pewno był przed karierą, traktowałam pracę jako dodatek na nasze lepsze życie, dziś dzięki temu że dbałam o niezależnosc mogę sobie powiedzieć , mam sposobność by żyć godnie , nie unoszę się tym,ale czuje się lepiej ,że chociaż tu mam stabilizacje, bo mężowie czy żony odchodzą,są niedojrzali, zdziecinniali, mój mąż cofnął się o jakieś 10 lat, zachowuje się jak student, alkohol i tylko alkohol , z imprezy na imprezę, ledwo płaci część naszych zobowiązań i wypomina za każdym razem, może nawet odnoszę wrażenie,zelatwiej było mu mnie zostawić widząc ,że sobie poradzę , ale wciąż to nie byłby dojrzały związek jeśli zostałby z litości ,że będę biedna i sama ,zresztą widać na forum ile kobiet właśnie zostaje w niedostatku i jakoś serca ich mężczyzn nie topnieją z powodu biedy porzuconych żon, mamy wpływ tylko na siebie, powtarzajcie to waszym córeczkom i synkom młode mamy , niezależnosc kobiety nie oznacza że jest karierowiczką i feministką,oznacza tyle że jest niezależna , ze może przejść przez ewentualne piekło rozwodu nieco lżej ,może mieć dobrego prawnika , psychologa , może pojechać na wakacje i żyć bez łaski niewiernego

ODPOWIEDZ

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 33 gości