Próbuję ratować związek, Żona to sabotuje

Refleksje, dzielenie się swoimi przeżyciami...

Moderator: Moderatorzy

doktorant
Posty: 15
Rejestracja: 27 kwie 2020, 7:41
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Próbuję ratować związek, Żona to sabotuje

Post autor: doktorant »

Skąd wie, że się modlę?
Słyszała jak pierwszej nocy po "bombie" płakałem do Boga, innym znalazła mnie z różańcem. Jak się modliłem do tej pory to na palcach - jedna dziesiąta to da się.

Teraz wie i jak mnie "odwiedza", to pyta czy się modlę, a ja, jeżeli jest to prawda, to potwierdzam.

Ma też uraz do Boga, bo jak zaczęło rodzić się uczucie do X, to poszła do spowiedzi. Tam dostała opierdziel - znam dużo kapłanów, wiem że równie dobrze Ona jak i spowiednik mogli przesadzić.

Wczoraj znalazła swój pamiętnik z dzieciństwa i naszego poznania. Dzieciństwo miała zryte często, a ja okazałem się taki jak marzyła. Problem polega na tym, że te moje "zalety" rosły, aż stały się wadami.

Nie przesadzam. Np. inteligencja odebrała Jej prywatność, bo zawsze wiedziałem co u Niej.
Opiekuńczość stała się złotą klatką. Umiejętność dyskutowania i przekonywania stała się manipulacją. Itd.
Widzę, że się zagalopowałem.
Ukasz

Re: Próbuję ratować związek, Żona to sabotuje

Post autor: Ukasz »

doktorant pisze: 30 kwie 2020, 11:11 A jeżeli sama proponuje coś razem? Np. śniadanie, śpimy razem - jak Jej zimno to się wtula do mnie. Zrobi kolację.

Ponadto czasami wpada do mojej "samotni", przypomnieć mi, że mnie nienawidzi, pogada i idzie sobie. Czasami zapyta po co się modlę, przecież to koniec, itd.

Trochę glupieję...
Ja doszedłem do takiego momentu, kiedy odpowiedź na takie pytanie znajdowałem patrząc na siebie, a nie na żonę. Czego ja chcę. Przestałem tego używać jako narzędzia wpływu na nią.
Był taki etap, kiedy nie chciałem nawet z nią zjeść posiłku. Teraz wciąż nie chcę, żeby mieszkała ze mną - i nie mieszka. Natomiast przyjmuję i czasem proponuję jakieś formy kontaktu.
Nią chyba targały i wciąż targają sprzeczne emocje, ale to jej problem. Ja odpowiadam za to, żeby komunikat z mojej strony był stały. Tak mi się wydaje - ale to niech lepiej powiedzą panie - że takiej stałości w dobrej postawie kobieta potrzebuje i oczekuje od mężczyzny.
doktorant
Posty: 15
Rejestracja: 27 kwie 2020, 7:41
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Próbuję ratować związek, Żona to sabotuje

Post autor: doktorant »

Aktualizacja:
zerwała z X na półtora tygodnia, ale w piątek się złamała. Przyłapałem Ją na dzwonieniu do niego. Byłem zły, bardzo zły, ale poprosiła o trzecią szansę (przyjmuję, że pierwsza to małżeństwo).
Teraz niestety ma depresję, chciałem nawet z Nią jechać w góry, które kocha, ale odmówiła.
Wciąż irytuje się na moje modlitwy o ratowanie małżeństwa.

Cały czas mówi, że potrzebuje czasu na terapię i ja na swoją. Ale mam wrażenie, że zbiera po prostu siły by ze mną zerwać.

Wydaje mi się, że się zmieniam. Pierwotnie miała jechać w góry, na jeden dzień z kolegami z pracy, na co się szczerze zgodziłem, ale odwołali. Wtedy ja zaproponowałem swoje towarzystwo i mi odmówiła, "bo ma depresję i tak naprawdę nie chciała w ogóle jechać".

Jak się zachować? Ja pracuję nad sobą, ale ciężko jest się skupić, kiedy wisi nade mną taka siekiera.
s zona
Posty: 3079
Rejestracja: 31 sty 2017, 16:36
Płeć: Kobieta

Re: Próbuję ratować związek, Żona to sabotuje

Post autor: s zona »

doktorant pisze: 10 maja 2020, 10:21
Jak się zachować? Ja pracuję nad sobą, ale ciężko jest się skupić, kiedy wisi nade mną taka siekiera.
Ukasz pisze: 01 maja 2020, 10:29

Nią chyba targały i wciąż targają sprzeczne emocje, ale to jej problem. Ja odpowiadam za to, żeby komunikat z mojej strony był stały. Tak mi się wydaje - ale to niech lepiej powiedzą panie - że takiej stałości w dobrej postawie kobieta potrzebuje i oczekuje od mężczyzny.
Wydaje mi sie, ze ten wczesniejszy post Ukasza moze byc, jako wskazowka/sugestia dla Ciebie .

Dla mnie,jako zony i matki wazne jest,zebym miala oparcie w mezu, ktory jest ojcem, ale przede wszystkim mezczyzna mojego zycia .. Jesli on jest " chwiejny" to nasza rodzina tez sie chwieje .. prosta kobieta jestem, ale tak to widze .

Mnie pomagalo trwanie przy wartosciach i sadze,ze to uratowalo rodzine i pomoglo przejsc przez te ostatnie zawieruchy .. ale dobrze, zeby to bylo na zasdzie "zamknac sie w izdebce" ..
Moze lepiej,zeby zona czula,ze jest omodlona i jej blogoslawisz w sercu,niz widziala Cie na kleczkach ...
A moze " modlitwa,post,jalumuzna, zeby wzmocnic dzialanie ?
Westchne w modlitwie ..
ps mnie pomagal egzorcyzm malzenski, uspokajal, dodawal sil, traktowalam go, jako zaproszenie Pana Boga do dzialania uratowania Sakramentu Malzenstwa ..
marylka
Posty: 1372
Rejestracja: 30 sty 2017, 17:01
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: Próbuję ratować związek, Żona to sabotuje

Post autor: marylka »

doktorant pisze: 10 maja 2020, 10:21
Wydaje mi się, że się zmieniam. Pierwotnie miała jechać w góry,
Wedlug mnie Twoja praca nad soba powinna polegac na ukochaniu SIEBIE.
Czytajac Twoja historie widac, że od poczatku ustawiles sie w roli slugi/opiekuna swojej żony.
Wiesz...jedni by to docenili, ale żona to najwyraźniej odrzuca.
Tak pojeta przez Ciebie milosć i okazywana żonie widocznie jej nie odpowiada.
Dużo widac dlaczego. Cale jej życie miala nad soba parasol matki i byla zakleszczona pod jej kontrola. Teraz ta opiekunczosć i kontrole przejałeś Ty.
Twoja żona wydaje sie nie miala kiedy dorosnac ale jej tu nie ma wiec nie bede rozwijała swoich spostrzeżen na temat źony a napisze Ci co ja widze w Tobie.
Dajesz z siebie maksimum - nic nie zostawiajac dla siebie. Poniekad to piekne, ale jak trafi na odrzucenie to....nie istniejesz.
Zobacz - ona weszla w fitnes - Ty nauczyles sie ja masowac
Ona uczyla sie chemii - Ty zamiast rozwijac pasje informatyczne - poszedles dla niej w chemie
Zreszta piszesz, że jest idealna.
Trudno taki ideal strącic z swiecznika Twego serca.

Fajnie, że piszesz o swojej pierwotnej rodzinie.
Widac jak Rodzice okazywali sobie nawzajem pomoc w ten sposob wyrażajac miłosc.
Pewnie i Ty tak slusznie chcesz powielac ten sposob okazywania miłosci.
Jednak z tego co piszesz jest to wszystko jednostronne u Ciebie w zwiazku.
Ale..gdzie jestes Ty?
Co robisz dla siebie? Gdzie sa Twoje pasje?
Specjalnie zacytowałam Ciebie w pierwszym zdaniu. Piszesz o swojej pracy a już nastepne zdanie jest o żonie.
Mam wrażebie, że jestes caly nia przesiakniety. Że nie widzisz, że ona i Ty to dwie rożne istoty.
Mam teź wrażenie, że zdolny jestes wszystko zniesć byle ona byla z Tobą
Wedlug mnie nie tak powinno byc.
Miłuj blizniego jak siebie samego.
Caly czas bede wracala do Ciebie
TY jestes waźny. Dla Boga i TY SAM DLA SIEBIE też powinienes być. Nie ma w tym nic złego.
Jest taka ksiażka - Pokochaj siebie a nieważne z kim sie zwiażesz. Może pomylilm troche tytul bo już dawno czytałam ale goraco polecam
Tak to działa, że jak zaczynasz okazywac szacunek samemu sobie, stawiac innym granice, żeby Cie nie krzywdzili - to okazuje sie, że i inni Cie zaczynaja szanowac.
Każdy z nas zasluguje na godne traktowanie.
Twoj Tato pomagal Mamie, ale i On przyjmowal pomoc kiedy jej potrzebował....../naprawde bardzo wzruszajaco dla mnie ta relacje swoich Rodzicow opisałeś/
Dbaj o siebie.
Porozpieszczaj troche siebie, bo wyczytuje, że jestes bardzo wrażliwy człowiek, ktory pokochał za bardzo.....a we wszystkim wskazany jest umiar.
Bo niestety....tak to już jest, że jedni okazana miłosć docenią, a inni wykorzystają... :(
Najwaźniejsze, żebys uwierzyl w siebie, że jestes fajnym meżczyzna, ktory wie, że sobie poradzi cokolwiek żona zadecyduje. Bo widac, że ona ma rożne pomysly.
Czy dokonales bilansu swojego życia?
Co udało Ci sie osiagnąć?
Warto to srobic i siebie też docenic, bo czesto zapominamy, że jestesmy naprawde wartościowymi ludźmi.
Pozdrawiam i pamietaj, że z Bogiem zawsze dasz rade:)
tata999
Posty: 1173
Rejestracja: 29 wrz 2018, 13:43
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Próbuję ratować związek, Żona to sabotuje

Post autor: tata999 »

Marylko, bardzo podoba mi się Twoja wypowiedź. Dziękuję.
ODPOWIEDZ