Po trzech latach - samotność.

Refleksje, dzielenie się swoimi przeżyciami...

Moderator: Moderatorzy

annes
Posty: 57
Rejestracja: 04 sie 2017, 23:04
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Czy mogę jeszcze coś zrobić - prośba o pomoc

Post autor: annes »

Zgadzam się z Tobą, ale nie miałam na to siły i czasu. Skupiłam się na dzieciach i ratowaniu naszego życia.
Pewnie teraz sprawa jest już stracona....
Niezapominajka
Posty: 393
Rejestracja: 06 kwie 2017, 11:07
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Czy mogę jeszcze coś zrobić - prośba o pomoc

Post autor: Niezapominajka »

Wszystko jest do zrobienia i uratowania. Pamiętaj!
Unicorn2
Posty: 373
Rejestracja: 05 mar 2017, 14:07
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Mężczyzna

Re: Czy mogę jeszcze coś zrobić - prośba o pomoc

Post autor: Unicorn2 »

To kobiety sterują światem pamiętaj o tym annes.
annes
Posty: 57
Rejestracja: 04 sie 2017, 23:04
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Czy mogę jeszcze coś zrobić - prośba o pomoc

Post autor: annes »

Unicorn, ja nie steruję. Zostałam odrzucona, nie widzę możliwości jakiegokolwiek działania poza dbaniem o siebie i dzieci.Poza przetrwaniem
Wiedźmin

Re: Czy mogę jeszcze coś zrobić - prośba o pomoc

Post autor: Wiedźmin »

A tam odrzucona. Złe podejście.

W dobroci serca pozwoliłaś odejść :P.

Ja też nie wiedziałem możlwiości działania poza dziećmi... aż kupiłem ;P

W sumie wiele się nie zmieniło - też walczę o przetrwanie... ;PPP ale to dużo przyjemniejsza walka :)
annes
Posty: 57
Rejestracja: 04 sie 2017, 23:04
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Czy mogę jeszcze coś zrobić - prośba o pomoc

Post autor: annes »

Mąż przychodzi teraz codziennie na chwilę.Robił samochód, robi ścianę w łazience (został rozgrzebany remont), zagaduje do dzieci i do kotów. Potem pisze sms, pakuje się i pędzi do innej kobiety. Odnoszę wrażenie, że utrwala sobie przekonanie, jaki jest dobry. Zamówił drewno do pieca- nie planowałam tego robić, bo zawsze było zamawiane od jego rodziny, ma zamiar przyjechać, odebrać i wrzucić do piwnicy. Komunikujemy się półsłówkami- odpowiadam tylko na pytania. Zachowuję przy nim spokój, ale po jego wyjściu dopada mnie straszna rozpacz. Co robić, naprawdę nie wiem, poradźcie proszę. Czy odciąć jego pomoc, powiedzieć, żeby nie przychodził, odesłać go do kochanki, czy czekać nie robiąc nic, chociaż to dla mnie bolesne - moment jego wyjścia. Czy to ,że godzę się na pomoc jest dla niego dowodem mojej akceptacji i pogodzenia się z jego odejściem?
jacek-sychar

Re: Czy mogę jeszcze coś zrobić - prośba o pomoc

Post autor: jacek-sychar »

Annes
Moim zdaniem oderwanie się od męża byłoby lepsze, ale tak możesz go wykorzystać do remontu czy codziennych prac. Tylko czy nie jest to zbyt dużo do dźwigania psychicznego? Jeżeli znowu nie masz głowy do spraw remontowych, to korzystaj z tego.
Zrób sobie rachunek zysków i strat.
annes
Posty: 57
Rejestracja: 04 sie 2017, 23:04
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Czy mogę jeszcze coś zrobić - prośba o pomoc

Post autor: annes »

W chwili obecnej nie mam ani czasu ani głowy ani pieniędzy na samodzielne ogarnianie spraw remontowych. Ale boję się, ze dla męża przyzwolenie na robię nie tego, co robił w małżeństwie oznacza moje pogodzenie się z sytuacją i całkowite usprawiedliwienie. Tylko, że śpi, rozmawia,mieszka, spędza czas wolny z inną kobietą - to dla mnie jest nie do udźwignięcia.
Jest też taki problem, że zamierzam wystąpić o zwiększenie alimentów na dzieci - są zasądzone od 10 lat, ale baaardzo małe i tym razem także o alimenty na siebie i tutaj mąż będzie się bardzo bronił, bo przecież robił wszystko, co trzeba...
Inna sprawa, że niedługo, gdy zacznie robić się ciemno i zimno po prostu odechce się mu przyjeżdżać.
Chyba powinnam się modlić o rozwiązanie tego problemu bo po ludzku nie wiem, co robić, a nie modlę się o nic konkretnego, tylko o ratunek i pocieszenie.
Wiedźmin

Re: Czy mogę jeszcze coś zrobić - prośba o pomoc

Post autor: Wiedźmin »

annes - a ile to są bardzo małe? 300, 500, 1000?

Ale nie wiem co Ci doradzić... musisz już sama rozważyć, czy masz tego więcej korzyści czy bólu...

Pewnie kowalska go w końcu kopnie - tak zwykle bywa... ale czy za miesiąc czy za rok, czy za 3... tego nikt teraz pewnie nie przewidzi.
annes
Posty: 57
Rejestracja: 04 sie 2017, 23:04
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Czy mogę jeszcze coś zrobić - prośba o pomoc

Post autor: annes »

Aleksander, trafiłeś. 300 na dziecko.
Wiedźmin

Re: Czy mogę jeszcze coś zrobić - prośba o pomoc

Post autor: Wiedźmin »

No to pewnie... podnoś śmiało ... 300zł to nawet nie bardzo jak ma na jedzenie starczyć - a gdzie jakieś szkolne rzeczy, ubrania, chemia, nie mówiąc o rozrywce czy wakacjach.

Szkoda że te połówki tak łatwo "odchodzą" ... ale może takie doświadczenia po prostu są nam (im?) potrzebne.
Jest to na pewno jakaś droga do rozwoju.
ala
Posty: 22
Rejestracja: 08 lut 2017, 22:24
Płeć: Kobieta

Re: Czy mogę jeszcze coś zrobić - prośba o pomoc

Post autor: ala »

Wiem, że takie patrzenie codziennie na męża kiedy on odchodzi do innej kobiety musi być bardzo trudne, ale myślę, że to dobrze, że Ci pomaga przy remoncie i oczywiście korzystaj z tego. Być może, że on zagłusza swoje sumienie udając, że jest taki w porządku wobec was. No ale w sumie to jego obowiązek pomóc wam w tej sytuacji. Przecież pomaga nie tylko Tobie, ale też swoim dzieciom. Ale czy musisz być w domu w trakcie gdy on wykonuje jakieś prace? Myślę, że powinnaś ładnie się ubrać, umalować i wychodzić w momencie jego przyjścia. Możesz umówić się z koleżanką, wyjść na spacer itd. co Ci się zamarzy :) A jemu nie musisz się tłumaczyć, ewentualnie powiedzieć, że jesteś umówiona. Niech myśli co chce.
annes
Posty: 57
Rejestracja: 04 sie 2017, 23:04
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Czy mogę jeszcze coś zrobić - prośba o pomoc

Post autor: annes »

Piszę do Was po prawie 5 miesiącach od odejścia mojego męża. To był bardzo ciężki czas i jest nadal, prawdziwa ciemna dolina. Uzyskałam odpowiedzi na wiele swoich wątpliwości. pamiętam, jak dręczyło mnie pytanie, czy pozwolić mężowi zajmować się dalej remontem, kiedy jego wyjścia z naszego domu do kochanki były takie bolesne...Od października mąż przestał przychodzić, powiedział, że nie ma na to czasu, remont został rozgrzebany .Sami z synem ogarnialiśmy samochód przed przeglądem - trochę z tym zachodu i wydatków jest bo auto ma swoje lata. Mąż nie zainteresował się naszymi problemami. Nie kontaktuje się z dziećmi, pojawia się tylko na urodzinach poinformowany o terminie przez moją teściową.
Zrezygnowałam z prawnika i składania pozwu o separację, czekam na pozew męża żeby odpowiedzieć Na razie nic nie nadeszło.
Zobaczyłam na portalu społecznościowym ogłoszenie tamtej kobiety, że od tego strasznego dnia, kiedy odszedł są w związku i gratulacje jej znajomych z okazji "wejścia na nową drogę życia", a także słodkie komplementy mojego męża pod jej fotkami. Zabolało strasznie, ale jednocześnie wydało się takie groteskowe zestawienie naszego bólu i samotności z taką dziecinadą.
Mąż regularnie płaci alimenty, te zasądzone, bardzo niskie i kwotę, którą wyznaczył ponadto - powoli zbieram się do napisania pozwu o podwyższenie alimentów.
Przeraża mnie samotność, cokolwiek robię w pracy czy w domu, gdzieś z tyłu głowy ciągle tłuką się natrętne myśli o zdradzie i porzuceniu. Proszę o modlitwę.
Nie dotarłam jeszcze do Sycharu w realu.
Ritka
Posty: 48
Rejestracja: 07 wrz 2017, 12:33
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Czy mogę jeszcze coś zrobić - prośba o pomoc

Post autor: Ritka »

Annes otulam Cie moja modlitwą. Z Panem Bogiem dasz radę wszystko przetrwać. Bądź silna dla siebie i dla swoich dzieci. Mnie pomagaja nocne rozmowy z Tatusiem
annes
Posty: 57
Rejestracja: 04 sie 2017, 23:04
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Czy mogę jeszcze coś zrobić - prośba o pomoc

Post autor: annes »

Dziś złożyłam pozew o alimenty, jestem roztrzęsiona, wróciło natężenie rozpaczy, nie mogę myśleć o zbliżającej się Wigilii. Będziemy sami z dziećmi. Moje najmłodsze dziecko wróciło bardzo smutne, spotkało ojca na przystanku - zagadał i życzył wesołych świąt i wsiadł w inny autobus....Wiem, ze muszę się zmobilizować, przygotować wszystko jak co roku, powstrzymać jakoś wybuchy rozpaczy i żalu. Ciężko bardzo.
ODPOWIEDZ