Moja/ Nasza historia
: 14 kwie 2020, 11:00
Witajcie,
znalazłam Sychar wiele lat temu, na jednych z wakacji, gdzie czułam, że nawet w tym beztroskim czasie jestem sama mimo, że obok w łóżku leży Mąż, Ojciec naszych dzieci.
Z perspektywy czasu obwiniam się chwilami, że sama przyczyniłam się do obecnej sytuacji, za mało się modliłam, zabrakło we mnie Prawdy, że On jest wszechmocny i może wszystko. Zabrakło we mnie wiary, że Mąż mnie kocha (a w konsekwencji lub też zalążku, że jestem warta miłości). Nie stawiałam granic, raczej je przesuwałam; mój żal był z powodu braku wsparcia w wychowywaniu dzieci, w stosunku do których stosował przemoc psychiczną a czasem też fizyczną.
Wydawało mi się, że robiłam dużo w trosce o nasze małżeństwo. Mamy 2 dzieci, w tym jedno przedślubne...
Na tu i teraz jestem po rozwodzie z orzeczeniem o winie Męża (pozew złożony przez Niego, walczyłam o separację choć nie mam przekonania, że zrobiłam wszystko co w mojej mocy. Chcę jednak wierzyć, że Bóg pozwolił mi na akceptację tej konieczności, jako drogi do wewnętrznego spokoju").
Ponad 2 lata temu odszedł do Kowalskiej, 20 lat młodszej. Dzieci żebrzą o spotkania z Nim, ale widują się 2-3 razy w roku. Wkrótce będą miały przyrodnie rodzeństwo.
Czuję, że jestem na ogromnym rozdrożu, odważyłam się w końcu napisać bo szalenie potrzebuję przegadać temat.
Dzięki, że jesteście!
znalazłam Sychar wiele lat temu, na jednych z wakacji, gdzie czułam, że nawet w tym beztroskim czasie jestem sama mimo, że obok w łóżku leży Mąż, Ojciec naszych dzieci.
Z perspektywy czasu obwiniam się chwilami, że sama przyczyniłam się do obecnej sytuacji, za mało się modliłam, zabrakło we mnie Prawdy, że On jest wszechmocny i może wszystko. Zabrakło we mnie wiary, że Mąż mnie kocha (a w konsekwencji lub też zalążku, że jestem warta miłości). Nie stawiałam granic, raczej je przesuwałam; mój żal był z powodu braku wsparcia w wychowywaniu dzieci, w stosunku do których stosował przemoc psychiczną a czasem też fizyczną.
Wydawało mi się, że robiłam dużo w trosce o nasze małżeństwo. Mamy 2 dzieci, w tym jedno przedślubne...
Na tu i teraz jestem po rozwodzie z orzeczeniem o winie Męża (pozew złożony przez Niego, walczyłam o separację choć nie mam przekonania, że zrobiłam wszystko co w mojej mocy. Chcę jednak wierzyć, że Bóg pozwolił mi na akceptację tej konieczności, jako drogi do wewnętrznego spokoju").
Ponad 2 lata temu odszedł do Kowalskiej, 20 lat młodszej. Dzieci żebrzą o spotkania z Nim, ale widują się 2-3 razy w roku. Wkrótce będą miały przyrodnie rodzeństwo.
Czuję, że jestem na ogromnym rozdrożu, odważyłam się w końcu napisać bo szalenie potrzebuję przegadać temat.
Dzięki, że jesteście!