Mąż odchodzi - nie daję już rady psychicznie

Refleksje, dzielenie się swoimi przeżyciami...

Moderator: Moderatorzy

Małgorzata Małgosia
Posty: 306
Rejestracja: 05 wrz 2019, 14:31
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Mąż odchodzi - nie daję już rady psychicznie

Post autor: Małgorzata Małgosia »

Wyrzucona, z mojego doświadczenia wynika, że człowiek nie zmienia się nagle w 100% w kogoś innego. To tylko kwestia naszego patrzenia na drugą osobę. Jeżeli widzimy tylko to co chcemy zobaczyć, wypieramy to co nam nie pasuje, tłumaczymy tę drugą osobę (jak każdy współuzależniony), to widzimy tylko jaką część tej osoby.
Zatem spróbuj wrócić do wspomnień i tak szczerze zastanów się czy to co było, jaki był Twój mąż było takie idealne i cudowne jak wynika z tego co piszesz.
Zrób to dla siebie, żeby zobaczyć prawdę o sobie, a nie patrzeć i na siebie i rzeczywistość oczami męża.
On ma niestety prawo zachowywać się tak, jak się zachowuje, bo jest dorosłym człowiekiem, który podejmuje decyzje, za które to on ponosi odpowiedzialność.
"Ty zaś powróć do Boga swojego - strzeż pilnie miłości i prawa i ufaj twojemu Bogu!" (Oz 12, 7).
Jezu ufam Tobie.
Wyrzucona
Posty: 117
Rejestracja: 20 mar 2020, 12:13
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Mąż odchodzi - nie daję już rady psychicznie

Post autor: Wyrzucona »

Dziękuję Wam wszystkim za słowa wsparcia. Wydaje mi się że jestem raczej odporna na treści zawarte w tych filmikach, one raczej wzbudzają moje oburzenie. Nie dziwie się wcale że jest tyle rozwodów skoro ludzi karmi się przesłaniami w stylu „Nie wszystkie związki są na całe życie, na całe życie są tylko związki szczęśliwe. Zero tam mowy o naprawianiu tego co się psuje, o nadziei ,o tym że życie nie jest idealne. Sporo za to mowy o dewizie zero tolerancji. Obejrzałam to bo chciałam wiedzieć czym mój mąż przesiąknął bo uważam że każdy może się w życiu zatracić a ja, jako kochająca go żona miałabym ochotę chwycić go za rękę i ostrzec by nie szedł tą drogą. Chciałabym mu pomóc, otworzyć oczy, postawić na drodze jakiś MORALNY autorytet. To co tam jest zawarte w moim odczuciu jest pozbawione prawdziwych wartości. To nie tak że był ślub, coś nie pasuje to rozwód a potem życie z wolną kartą bez zobowiązań póki jest mi dobrze a potem znów zmiana bo przecież nic sobie nie obiecywaliśmy.
Dziś pierwszy raz stanęłam przed lustrem i starałam się spojrzeć na siebie inaczej. Zobaczyć w sobie tę dawną dziewczynę, szczęśliwą wewnętrznie (Bo taka byłam) , życzliwą, empatyczną , kochającą szczerze i oddanie , tą która zawsze stała przy mężu… To bardzo trudne . Mam wrażenie że zakorzeniło się we mnie mocno męża zdanie o mnie . Ja ta 100 % winna, toksyczna, niedojrzała, nieodpowiedzialna itd. Uwierzyłam w to co mi wmawiał do tego stopnia że chciałam pytać innych ludzi czy naprawdę jestem tak złym człowiekiem.
Mój mąż buduje swoje nowe JA .Robi teraz wszystko to na co ma ochotę, poszukuje swojej drogi. Jednak tą swoją przemianą rozwalił moje życie w drobny mak i wiem że będę musiała się z tego podnieść. Oby mi się to udało bo wiem że to nie będzie łatwa droga.
vertigo
Posty: 242
Rejestracja: 30 mar 2018, 10:16
Jestem: już po kryzysie
Płeć: Mężczyzna

Re: Mąż odchodzi - nie daję już rady psychicznie

Post autor: vertigo »

Wyrzucona pisze: 27 kwie 2020, 18:13 (..) Im więcej również oglądam treści które wcześniej przyswoił mój mąż (a obiecałam sobie że pooglądam sporo z nich) tym bardziej jestem przerażona. Nie jestem zwolenniczką portalu ‘ocal siebie’ wręcz przeciwnie uważam że treści tam zawarte robią człowiekowi wodę z mózgu. Jak mam się porozumieć z człowiekiem tak zafiksowanym na punkcie internetoiem że to wynik tych wszystkich przyswojonych treści proszę poradźcie mi co ja mogę zrobić żeby obudzić go z tego amoku
Skoro Twój mąż jest tak zafascynowany wiedzą z tego portalu, to wykorzystaj to.. Może paradoksalnie tam znajdziesz klucz do męża? Ja by zapoznać się z tymi przerażającymi treściami, jakie autor serwuje, na początek włączyłem sobie audycję pt. "6 cech żony idealnej". I jakież to one są wg autora?

Jasna triada:
[1] Transparentność, czyste intencje
[2] Dojrzałość emocjonalna
[3] Stabilność, sumienność
Dodatkowo
[4] Szczodrość emocjonalna
[5] Otucha, docenianie, kibicowanie
[6] Duma, godność osobista, honor

Jeśli Twój mąż też widział ten odcinek (obstawiam, że tak :lol: ), to może takiej Ciebie oczekuje? Zresztą pewnie nie tylko on, inni mężowie też pewnie byliby zachwyceni swoimi wybrankami o takich przymiotach :D (dla mnie pierwsze trzy cechują dojrzałego człowieka w ogóle, trzy kolejne to kwintesencja urzekającej kobiecości). Może warto byś rozważyła popracowanie nad nimi zgodnie z forumowym motto "Zmieniaj siebie, a pod wpływem Twoich zmian otoczenie/mąż też ma szansę zmienić się, a chociażby zmieni się postrzeganie przez otoczenie"?
Ludzie robią wszystko, aby siebie samych przekonać, że świat nie wygląda tak, jak wygląda naprawdę.
Wyrzucona
Posty: 117
Rejestracja: 20 mar 2020, 12:13
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Mąż odchodzi - nie daję już rady psychicznie

Post autor: Wyrzucona »

Kochani proszę powiedzcie mi co zrobić żeby non stop nie myśleć o mężu. Staram się ale te myśli mnie prześladują. Tak bardzo mi go brakuje, ciągle analizuję co mogłam zrobić lepiej, jak postąpić. Myślę gdzie on jest , co robi. Ta myśl że układa sobie życie (swoje szczęśliwe życie beze mnie lub z inną kobietą) rozrywa mi serce. Nie mogę pogodzić się z myślą że on może już nigdy nie wrócić. Wiem że powinnam zająć się sobą ale nie potrafię, cokolwiek robię to i tak moje myśli uciekają ciągle w jedno miejsce, do naszych wspólnych wspomnień gdy byłam z nim taka szczęśliwa. Nie mam co gorsza pracy więc nie mogę uciec do obowiązków. Każdego dnia czekam że może zadzwoni, napisze zapyta co u mnie zaproponuje mi kawę…
tata999
Posty: 1173
Rejestracja: 29 wrz 2018, 13:43
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Mąż odchodzi - nie daję już rady psychicznie

Post autor: tata999 »

Wyrzucona pisze: 29 kwie 2020, 11:08 Nie mam co gorsza pracy więc nie mogę uciec do obowiązków.
Nie zaniedbujesz innych osób i siebie?

Są obowiązki. Jest ich dużo. A z niespełnionymi oczekiwaniami wobec męża można się (jedynie) pogodzić i nie katować nimi.
Caliope
Posty: 3013
Rejestracja: 04 sty 2020, 12:09
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Mąż odchodzi - nie daję już rady psychicznie

Post autor: Caliope »

A myślisz o sobie ? ja też nie pracuję, mam syna, ale żeby sobie poradzić myślę co mogę dla siebie zrobić. Myślę co tu dobrego zjeść, obejrzeć dobry film, pomalować paznokcie, eksperymentować z makijażem, poczytać coś, myślę jakby pociągnąć mój rozwój bez funduszy. Pozdrawiam :)
Ewuryca

Re: Mąż odchodzi - nie daję już rady psychicznie

Post autor: Ewuryca »

Wyrzucona jak dla mnie to czas zrobił swoje, można myśleć o kimś w pierwszym miesiącu czy drugim ale jak mija rok to po prostu się przyzwyczajasz. Napewno pomaga wypełnienie grafika: ustalenie sobie godzin aktywności fizycznej typu bieganie, jazda na rowerze, ustalenie sobie ile razy w tygodniu możesz wyjść na msze św, jedna czy dwie godziny dziennie na modlitwę, poszukanie zdrowej diety przy której trzeba przygotować jakieś 4 posiłki dziennie i zanim się obejrzysz okaże się, że masz wypełniony dzień. Co do pracy to wiem, że jest pandemia ale może warto jej poszukać? Nadal pojawiają się ogłoszenia o prace, zajmie ci to czas i da stabilizację finansową.
krople rosy

Re: Mąż odchodzi - nie daję już rady psychicznie

Post autor: krople rosy »

Wyrzucona pisze: 29 kwie 2020, 11:08 Kochani proszę powiedzcie mi co zrobić żeby non stop nie myśleć o mężu. Staram się ale te myśli mnie prześladują. Tak bardzo mi go brakuje, ciągle analizuję co mogłam zrobić lepiej, jak postąpić. Myślę gdzie on jest , co robi. Ta myśl że układa sobie życie (swoje szczęśliwe życie beze mnie lub z inną kobietą) rozrywa mi serce. Nie mogę pogodzić się z myślą że on może już nigdy nie wrócić. Wiem że powinnam zająć się sobą ale nie potrafię, cokolwiek robię to i tak moje myśli uciekają ciągle w jedno miejsce, do naszych wspólnych wspomnień gdy byłam z nim taka szczęśliwa. Nie mam co gorsza pracy więc nie mogę uciec do obowiązków. Każdego dnia czekam że może zadzwoni, napisze zapyta co u mnie zaproponuje mi kawę…
Pogarszasz swoją sytuację obsesyjnym myśleniem o mężu. Przecież widzisz, że takie Twoje kręcenie się wokół niego jest bezproduktywne a nawet niszczące Ciebie. Nie ma z tego żadnych korzyści a są straty .
Mąż wybrał swoją drogę a Ty idź swoją. Konsekwentnie .
Rób to, co przynosi Tobie spokój i wyciszenie oraz radość. To może być modlitwa, ciekawa lektura, spacer w deszczu czy ogólnie spacer, muzyka, taniec, pisanie ( wierszy czy pamietnika dla siebie) . Może czyjeś zyczliwe towarzystwo?
s zona
Posty: 3079
Rejestracja: 31 sty 2017, 16:36
Płeć: Kobieta

Re: Mąż odchodzi - nie daję już rady psychicznie

Post autor: s zona »

krople rosy pisze: 29 kwie 2020, 14:10
Wyrzucona pisze: 29 kwie 2020, 11:08 Kochani proszę powiedzcie mi co zrobić żeby non stop nie myśleć o mężu. Staram się ale te myśli mnie prześladują. Tak bardzo mi go brakuje, ciągle analizuję co mogłam zrobić lepiej, jak postąpić. Myślę gdzie on jest , co robi. Ta myśl że układa sobie życie (swoje szczęśliwe życie beze mnie lub z inną kobietą) rozrywa mi serce. Nie mogę pogodzić się z myślą że on może już nigdy nie wrócić. Wiem że powinnam zająć się sobą ale nie potrafię, cokolwiek robię to i tak moje myśli uciekają ciągle w jedno miejsce, do naszych wspólnych wspomnień gdy byłam z nim taka szczęśliwa. Nie mam co gorsza pracy więc nie mogę uciec do obowiązków. Każdego dnia czekam że może zadzwoni, napisze zapyta co u mnie zaproponuje mi kawę…
Pogarszasz swoją sytuację obsesyjnym myśleniem o mężu. Przecież widzisz, że takie Twoje kręcenie się wokół niego jest bezproduktywne a nawet niszczące Ciebie. Nie ma z tego żadnych korzyści a są straty .
Mąż wybrał swoją drogę a Ty idź swoją. Konsekwentnie .
Rób to, co przynosi Tobie spokój i wyciszenie oraz radość. To może być modlitwa, ciekawa lektura, spacer w deszczu czy ogólnie spacer, muzyka, taniec, pisanie ( wierszy czy pamietnika dla siebie) . Może czyjeś zyczliwe towarzystwo?
A moze warto wyjsc zrobic co dla kogos .. moze jakis maly volontariat..moze zakupy strszej osobie lub inny "okruch dobra "
Mnie to kiedys bardzo pomoglo , zeby stanac na nogi .. nie czuc sie bez wartosci , dlatego ,ze maz tak powiedzial .. a jednoczesnie zamyka sie Zlemu furtke do naszego serca .. u mnie podzialalo ...uwazam ,ze warto sprobowac;;
Z modlitwa ...

PS kiedys Krople Rosy zalozyla watek o Kobiecie doskonalej kompleksowo , ja , gdy mam gorszy dzien zagaladam tam , zeby sie usmiechnac .. Pomogla tez szklanka do polowy pelna i nade wszystko Modlitwa o Po gode Ducha ,znasz ?:)
krzychforum
Posty: 330
Rejestracja: 06 gru 2017, 22:52
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Mąż odchodzi - nie daję już rady psychicznie

Post autor: krzychforum »

Wyrzucona pisze: 29 kwie 2020, 11:08 Kochani proszę powiedzcie mi co zrobić żeby non stop nie myśleć o mężu. Staram się ale te myśli mnie prześladują. Tak bardzo mi go brakuje, ciągle analizuję co mogłam zrobić lepiej, jak postąpić. Myślę gdzie on jest , co robi. Ta myśl że układa sobie życie (swoje szczęśliwe życie beze mnie lub z inną kobietą) rozrywa mi serce. Nie mogę pogodzić się z myślą że on może już nigdy nie wrócić. Wiem że powinnam zająć się sobą ale nie potrafię, cokolwiek robię to i tak moje myśli uciekają ciągle w jedno miejsce, do naszych wspólnych wspomnień gdy byłam z nim taka szczęśliwa. Nie mam co gorsza pracy więc nie mogę uciec do obowiązków. Każdego dnia czekam że może zadzwoni, napisze zapyta co u mnie zaproponuje mi kawę…
Mi pomogła modlitwa " Jezu, Ty się tym zajmij", akty strzeliste i dialog z Bogiem jak mnie za dużo takich myśli nachodziło. Wydrukowałem sobie także listę Zerty i czytałem. To trudny czas. Dobrze być konsekwentnym a efekty same przyjdą.
Wyrzucona
Posty: 117
Rejestracja: 20 mar 2020, 12:13
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Mąż odchodzi - nie daję już rady psychicznie

Post autor: Wyrzucona »

Już dawno chciałam się zaangażować w wolontariat, myślałam o hospicjum w moim mieście choć na razie to jednak niemożliwe ze względu na koronawirusa. Planuje też zabrać pieska ze schroniska żeby mieszkał ze mną w mieszkaniu gdyż teraz mieszkam sama. A czy Waszym zdaniem da się cokolwiek zrobić żeby zyskać na plus w oczach byłego współmałżonka??? nie wiem dlaczego ale ciągle męczy mnie ta lista zerty,, boję się że ona doprowadzi do całkowitego zerwania więzi między nami a pamiętam z terapii jak mówiono mi że separacja to jak stanie na kamyku nad przepaścią im większy dystans między małżonkami tym mniejsze szanse na naprawę relacji…
Awatar użytkownika
Nirwanna
Posty: 13350
Rejestracja: 11 gru 2016, 22:54
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Mąż odchodzi - nie daję już rady psychicznie

Post autor: Nirwanna »

Wyrzucona, po pierwsze nie jesteście po rozwodzie, a po drugie nawet jeśli będziecie, to Twój mąż jest wciąż Twoim sakramentalnym mężem do końca życia. Obiektywnie - nigdy nie będzie "byłym". Sugeruję zwracać na to uwagę, zwłaszcza na tym forum.
Nie żyje się, nie kocha się, nie umiera się - na próbę
Jan Paweł II
Wyrzucona
Posty: 117
Rejestracja: 20 mar 2020, 12:13
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Mąż odchodzi - nie daję już rady psychicznie

Post autor: Wyrzucona »

Zle sie wyrazilam on zawsze bedzie moim jedynym mialam na mysli "zaslepionego" wspolmalzonka
Ukasz

Re: Mąż odchodzi - nie daję już rady psychicznie

Post autor: Ukasz »

Wyrzucona pisze: 29 kwie 2020, 18:41 A czy Waszym zdaniem da się cokolwiek zrobić żeby zyskać na plus w oczach współmałżonka???
Jeżeli pytasz o to, czy da się jakoś sprawić, żeby na pewno zyskać w jego oczach - to nie. Moim zdaniem nie ma nic takiego, co dałoby gwarancję.
U mnie to było tak, że gdy żona zaczęła mną gardzić, a nie mogła zaprzeczyć jakimś moim sukcesom, to stwierdziła, że wszystko osiągnąłem jej kosztem. A potem, że to ona mnie stworzyła...
Jednocześnie sądzę, że można zrobić wiele, żeby zwiększyć lub zmniejszyć szansę na to, żeby zyskać w oczach ukochanej osoby.
Traciłem wtedy, gdy wisiałem emocjonalnie na swojej żonie. Mówiłem i myślałem, że bez niej nie mogę żyć. Gdy się ode mnie odwracała, byłem jak zbity pies. Tak latami budowałem jej głęboką pogardę dla mnie.
Wydobywałem się z tego, gdy stawałem się wolny. Gdy nie mogła sterować moimi emocjami i czynami. Gdy silny Bogiem umiałem pokochać wtedy, gdy okazywała mi na przemian pogardę, nienawiść i obojętność. Gdy potrafiłem już powiedzieć nie. Teraz, gdy bardzo chcę być z nią, ale nie muszę. I skoro na razie bardziej sobie ceni towarzystwo innych mężczyzn, to nadal ją kocham, ale nie zgadzam się na wspólne mieszkanie.
To nie znaczy, że teraz okazuje mi szacunek czy chce do mnie wrócić. Mam jednak poczucie, że byłem już dla niej nikim, a teraz jestem kimś. Może kiedyś stanę się znów kimś bliskim, może nie.
Czerpię radość z tego, że ją kocham.
Małgorzata Małgosia
Posty: 306
Rejestracja: 05 wrz 2019, 14:31
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Mąż odchodzi - nie daję już rady psychicznie

Post autor: Małgorzata Małgosia »

Podpisuję się pod każdym słowem Ukasza. Wyrzucona - warto, żebyś wszystko co tutaj pisze Ukasz, wzięła sobie głęboko do serca. To nie są puste, teoretyczne treści jak te z internetu. To prawdziwe świadectwo życia, osobiste doświadczenie bólu, upadku, rozpaczy i powstania, zmartwychwstania dzięki łasce Bożej.
Ukasz mi osobiście bardzo pomaga, jego świadectwo mnie umacnia i motywuje.
Tutaj masz przestrzeń do zapełnienia czasu i myśli czymś innym niż tylko obsesyjnym myśleniu o mężu, o przeszłości i o przyszłości.
Żyj tu i teraz: przeszłości nie zmienisz, a przyszłości nie znasz i nie możesz jej przewidzieć.
Nie wiesz jak Bóg widzi drogę życia Twojego męża. Może inaczej nie da się, żeby do Boga dotarł? Może Twoja ofiara odrzuconej miłości i wierności, przyjmowana z pokorą i oddawana Bogu w męża intencji, jest kluczowa dla jego nawrócenia?
My patrzymy na świat z perspektywy mrówki, która pcha przed sobą jakiś wielki patyk i ciśnie koniecznie w jakąś stronę, bo widzi tylko to co ogarnia jej wzrok. Bóg stoi wysoko nad tą mrówką i widzi całe mrowisko i ścieżkę, po której ta mrówka się pcha. I widzi, że ta ścieżka wcale nie prowadzi jej do mrowiska, tylko w przeciwną stronę. I delikatnie próbuje zawracać ją z tej drogi: położy a to szyszkę, a to kępkę mchu, jakiś patyk. Żeby zawróciła. A mrówka się wkurza, płacze, że tyle ma przeszkód.
A chodzi o to, żeby zaufała.
Proszę Cię, módl się, proś Maryję codziennie, żeby nauczyła Cię ufności do Boga
"Ty zaś powróć do Boga swojego - strzeż pilnie miłości i prawa i ufaj twojemu Bogu!" (Oz 12, 7).
Jezu ufam Tobie.
ODPOWIEDZ