Mąż odchodzi - nie daję już rady psychicznie

Refleksje, dzielenie się swoimi przeżyciami...

Moderator: Moderatorzy

Wyrzucona
Posty: 117
Rejestracja: 20 mar 2020, 12:13
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Mąż odchodzi - nie daję już rady psychicznie

Post autor: Wyrzucona »

Czego oczekiwałabym konkretnie od niego: żeby zrozumiał że mi na nas zależy, aby przekonał się że warto przynajmniej spróbować naprawić związek niż zaczynać na nowo z inna kobietą bo ona ma czystą kartę. Żeby dał mi się wypowiedzieć i zaakceptował moje odmienne zdanie. Żeby dał się przekonać że tej wiedzy z netu nie można brać tak dosłownie.
3letniaMężatka
Posty: 150
Rejestracja: 23 lut 2020, 22:16
Jestem: już po kryzysie
Płeć: Kobieta

Re: Mąż odchodzi - nie daję już rady psychicznie

Post autor: 3letniaMężatka »

Wyrzucona daj mu czas z tą psychologia - znudzi mu sie za jakis czas. Niech sie teraz nią "pobawi" ale tylko na sobie!
A moze Twoj psycholog pomoze Ci napisac do niego list ? Taki list przy współpracy z psychologiem może byc dla męża czyms nowym i zaskakującym. Gdybyś napisala sama w tym stanie (nie obrazając Ciebie) bylby to emocjonalny belkot. Do listów sie wraca - częsciej niz do rozmow telefonicznych. Tylko, żeby ten list nie zaszkodzil przy rozprawie rozwodowej.
tata999
Posty: 1172
Rejestracja: 29 wrz 2018, 13:43
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Mąż odchodzi - nie daję już rady psychicznie

Post autor: tata999 »

3letniaMężatka pisze: 22 kwie 2020, 23:49 (...) napisac do niego list ? (...) Tylko, żeby ten list nie zaszkodzil przy rozprawie rozwodowej.
Również uważam, że list może być dobrym pomysłem. Na marginesie, skoro miałby być dobry, to po co rezygnować z niego nawet wówczas, gdy nie wiadomo, jaka byłaby reakcja urzędnika w sądzie cywilnym?
Ukasz

Re: Mąż odchodzi - nie daję już rady psychicznie

Post autor: Ukasz »

List wydaje mi się dobrym pomysłem nawet wtedy, gdyby w ogóle nie został wysłany. Jako odpowiedź na tamte kilkanaście stron, ale napisana z lepszą wiedzą - Ty przecież znasz siebie lepiej niż on Ciebie - rzetelnie i zarazem z miłością. To może być tekst, do którego sam będziesz wracać, może poprawiać wtedy, gdy lepiej poznasz siebie i inaczej spojrzysz na Twoje życie.
To zupełnie osobna sprawa, kiedy Twój mąż byłby gotowy na lekturę. Być może teraz jest za wcześnie, żeby rzucać przed nim taką perłę... I nie chodzi o to nazywanie męża określeniem z drugiej części tego porównania (Mt 7, 6), tylko o zachętę do zrozumienia jego treści, bo ono chyba ma tu zastosowanie. Dla mnie ono się odnosi do pewnych wyrazów miłości względem małżonka, który nią gardzi.
Minu
Posty: 78
Rejestracja: 14 wrz 2019, 17:21
Płeć: Kobieta

Re: Mąż odchodzi - nie daję już rady psychicznie

Post autor: Minu »

Zgadzam się z Ukaszem. Niech to będzie taka forma terapii dla Ciebie. I niech to będzie list,do którego Ty będziesz wracać...Potraktuj to jako takie oczyszczenie...I wiem,co mówię bo też próbowałam dotrzeć do męża tymi formami przekazu,też próbowałam odpowiedzieć na stawiane mi zarzuty. Pisałam maile albo dłuższe sms-y, z których sama byłam bardzo zadowolona bo były prawdziwe i pozwalały mi otworzyć oczy na pewne sprawy i miałam nadzieję,wręcz byłam przekonana,że trafią do męża...Ale skutek był zupelnie odwrotny. Stan,w którym pozostają teraz nasi mężowie nie pozwala im na obiektywne spojrzenie na całą sytuację...nie wiem jak to dokładnie nazwać...Tkwią po prostu w swoim zranieniu i w swoich przekonaniach i to jest na ten moment dla nich jedyna i właściwa prawda. Każde takie głębsze moje przemyślenia,analizy mąż kwitował w jeden sposó:Ty masz swoją teorię, ja mam swoją...I wiem,że mój mąż przygotowuje się do rozprawy i zbiera dowody...To widać po wypowiedziach i odpowiedziach na mój kontakt....No niestety ale na tym etapie i 'w fazie' w jakiej pozostają nasi mężowie kontakt jest bardzo utrudniony.
Wyrzucona
Posty: 117
Rejestracja: 20 mar 2020, 12:13
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Mąż odchodzi - nie daję już rady psychicznie

Post autor: Wyrzucona »

Tylko co ja miałabym w tym liście napisać . Nie bardzo wiem jak miałabym odpowiedzieć na te jego kilkanaście stron. Rozmawialiśmy już o tym, pisałam do niego również maile wielokrotnie. Widzimy to inaczej i nie wiem czy się w ogóle co do tego dogadamy. On oczekuje żebym się do wszystkiego przyznała a ja nie mogę się ze wszystkim zgodzić. To że kocham, czekam, że jestem otwarta na zmiany, jak bardzo jest dla mnie ważny itd. już pisałam, do niego to nie trafia. Mój mąż ma jedną bardzo złą cechę ,która wyszła mu również na terapii, problem w tym że on się tego wypiera, to myślenie czarno białe. Tyczy się to również związku bo on albo chce związek idealny albo żaden i chyba w tym tkwi cały problem. Ja z dnia na dzień stałam się z ukochanej żonki tą najgorszą pełną wszystkich możliwych wad. To myślenie mu przecież samo nie przejdzie.
Martwię się czy dobrze robię nie odzywając się do niego . Czy to w ogóle może sprawić że on za mną zatęskni lub przemyśli swoją decyzję, wydaje się taki uparty.
Ukasz

Re: Mąż odchodzi - nie daję już rady psychicznie

Post autor: Ukasz »

Wyrzucona pisze: 23 kwie 2020, 18:33 On oczekuje żebym się do wszystkiego przyznała a ja nie mogę się ze wszystkim zgodzić.
Zapomnij o jego oczekiwaniach - szczególnie tych artykułowanych teraz. Postaraj się tylko jak najrzetelniej, jak najuczciwiej spojrzeć na siebie. Nie obwiniaj się i nie usprawiedliwiaj się. Tamte zarzuty mogą być tylko pewnym punktem wyjścia, pomocą na starcie. Potem przestaną być istotne, bo sama będziesz miała znacznie pełniejszy i prawdziwszy obraz. Może ktoś będzie mógł Ci w tym pomóc, jakieś tematy z Tobą omówić. Ktoś, kto Cię zna.
I jeśli kiedyś Twój mąż będzie chciał odbudować relację między Wami, będzie zainteresowany prawdą, a nie usprawiedliwianiem swojej postawy, to wtedy taki tekst może być dla niego bardzo cenny. Teraz raczej nie.
A jeśli to się nie zdarzy, to i tak zyskasz dużo lepiej poznając siebie.
Ostatnio uczę się mówić do kamery. Profesjonalista, który mi doradza, kazał mi postawić koło niej zdjęcie. Wtedy lepiej się mówi.
W tym sensie być może warto pisać taki list o sobie adresując go do męża. Tak będzie się lepiej pisać, niezależnie od tego, czy on to kiedyś przeczyta.
Wiedźmin

Re: Mąż odchodzi - nie daję już rady psychicznie

Post autor: Wiedźmin »

Ukasz pisze: 23 kwie 2020, 22:18 [...]
Ostatnio uczę się mówić do kamery. Profesjonalista, który mi doradza, kazał mi postawić koło niej zdjęcie. Wtedy lepiej się mówi.
W tym sensie być może warto pisać taki list o sobie adresując go do męża. Tak będzie się lepiej pisać, niezależnie od tego, czy on to kiedyś przeczyta.
Kurcze, ale ja tego nie kumam.
Po co ta kamera? Po co to zdjęcie?
Może zwłaszcza zdjęcie?
To wciąż pompowanie uwagi w kogoś, kto w danej chwili ma Ciebie (czy mnie czy kogoś tam) głęboko w ... nosie.
Po co to robić? Jak to tłumaczy "profesjonalista"? Całkiem poważnie tym razem pytam.
3letniaMężatka
Posty: 150
Rejestracja: 23 lut 2020, 22:16
Jestem: już po kryzysie
Płeć: Kobieta

Re: Mąż odchodzi - nie daję już rady psychicznie

Post autor: 3letniaMężatka »

List do męża:
Nie odpowiadaj na jego wypunktowane zarzuty. Nie pisz odpowiedzi typu : do zarzutu nr 1 nie zgadzam sie bo (...), do zarzutu nr 2 jednak sie zgadzam bo (...) Mąż jeszcze bardziej sie upewni, że to on jest profesorem psychologii i miał racje we wszystkim.

List do siebie:
Kup zeszyt i pisz listy w formie dzienniczka. Dopisuj daty do nich. Po pewnym czasie przeanalizuj i zobacz jak sie zmienilas, jakie blędy popelnialaś i czego oczekujesz.
I to będzie punkt wyjscia i zaczepienia do napisania listu.
3letniaMężatka
Posty: 150
Rejestracja: 23 lut 2020, 22:16
Jestem: już po kryzysie
Płeć: Kobieta

Re: Mąż odchodzi - nie daję już rady psychicznie

Post autor: 3letniaMężatka »

tata999 pisze: 23 kwie 2020, 7:46
3letniaMężatka pisze: 22 kwie 2020, 23:49 (...) napisac do niego list ? (...) Tylko, żeby ten list nie zaszkodzil przy rozprawie rozwodowej.
Również uważam, że list może być dobrym pomysłem. Na marginesie, skoro miałby być dobry, to po co rezygnować z niego nawet wówczas, gdy nie wiadomo, jaka byłaby reakcja urzędnika w sądzie cywilnym?
Prawnicy uwielbiają " wycinać zdania" z kontekstu. Jeśli w liscie padnie zdanie "wybaczam Ci, to moja wina" - to sąd wezmie to pod uwage. Wina zostala wybaczona i dalszy rozkład porzycia lezał po obu stronach.
Taki przyklad jesli mąz wyrzuconej chce rozowdu z jej winy.
Tak jak ważną sprawą dla sądu jes to to: kto sie pierwszy wyprowadził. Była kłótnia, padły okroone słowa ale to wyrzucona sie wyprowadzila - dla sądu to jest istotne. Nie jest istotny powód kłotni.
tata999
Posty: 1172
Rejestracja: 29 wrz 2018, 13:43
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Mąż odchodzi - nie daję już rady psychicznie

Post autor: tata999 »

3letniaMężatka pisze: 23 kwie 2020, 23:09
tata999 pisze: 23 kwie 2020, 7:46
3letniaMężatka pisze: 22 kwie 2020, 23:49 (...) napisac do niego list ? (...) Tylko, żeby ten list nie zaszkodzil przy rozprawie rozwodowej.
Również uważam, że list może być dobrym pomysłem. Na marginesie, skoro miałby być dobry, to po co rezygnować z niego nawet wówczas, gdy nie wiadomo, jaka byłaby reakcja urzędnika w sądzie cywilnym?
Prawnicy uwielbiają " wycinać zdania" z kontekstu. Jeśli w liscie padnie zdanie "wybaczam Ci, to moja wina" - to sąd wezmie to pod uwage. Wina zostala wybaczona i dalszy rozkład porzycia lezał po obu stronach.
Taki przyklad jesli mąz wyrzuconej chce rozowdu z jej winy.
Tak jak ważną sprawą dla sądu jes to to: kto sie pierwszy wyprowadził. Była kłótnia, padły okroone słowa ale to wyrzucona sie wyprowadzila - dla sądu to jest istotne. Nie jest istotny powód kłotni.
Podany przykład jest jasny, a pytanie było, o co innego: "(...) skoro
  • miałby być dobry, to po co rezygnować z niego nawet wówczas, gdy nie wiadomo, jaka byłaby reakcja urzędnika w sądzie cywilnym?[/i]". Myślę, że odpowiedź na to pytanie nie została udzielona.
Wyrzucona
Posty: 117
Rejestracja: 20 mar 2020, 12:13
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Mąż odchodzi - nie daję już rady psychicznie

Post autor: Wyrzucona »

Wiem że z tą wyprowadzką to jeszcze będzie że to z mojej winy. Adwokat mnie ostrzegał ale jak miałam mieszkać w domu wbrew woli męża kiedy od kazał mi się wynosić ? dał mi 3 dni na zabranie rzeczy, nie pomógł z niczym. To takie okrutne. Od jakiegoś czasu zastanawiam się czy to co mąż napisał o mnie jest realne czy to jego strategia na rozwód z mojej winy. Zastanawia mnie to bo on według mnie wcale nie chce tego związku naprawiać, on po prostu chce żebym się akapit po akapicie przyznała do tego pisma, mógłby mnie wtedy nagrać i byłoby przyznanie się do winy. Czy on mógłby być aż tak podły wobec mnie ? sama myśl o tym mnie przeraża ale to pismo dostałam od niego na przedostatniej wizycie u psychologa na ostatniej o nim rozmawialiśmy i był koniec terapii a przecież to pismo powinno być początkiem zmiany. On na pewno chce wybielić się w ochach rodziny i innych , że to ja jestem ta najgorsza a on przecież się starał ratować to małżeństwo. On się do mnie przez czas trwania terapii w ogóle nie odzywał nic nie chciał naprawiać on chciał tylko przyznania się mojego. To ważne bo ja już jestem przez niego psychicznie tak naciskana że sama nie wiem czy ja taka jestem czy zaczynam wierzyć w rzeczy które on mi wmawia, tracę realne spojrzenie na sytuację.
Ukasz

Re: Mąż odchodzi - nie daję już rady psychicznie

Post autor: Ukasz »

Wiedźmin pisze: 23 kwie 2020, 22:40 Po co ta kamera? Po co to zdjęcie?
Może zwłaszcza zdjęcie?
To wciąż pompowanie uwagi w kogoś, kto w danej chwili ma Ciebie (czy mnie czy kogoś tam) głęboko w ... nosie.
Po co to robić? Jak to tłumaczy "profesjonalista"? Całkiem poważnie tym razem pytam.
To wszystko nie ma nic wspólnego z moim małżeństwem. To są krótkie audycje dla lokalnej społeczności, udział w gminnej inicjatywie dla podtrzymania więzi w sytuacji kwarantanny. Przywołałem to, aby wskazać, że lepiej się mówi i pisze do kogoś niż do samego siebie lub w próżnię. Ewentualne dalsze pytania w tej sprawie proszę już w moim wątku lub na priv.
tata999
Posty: 1172
Rejestracja: 29 wrz 2018, 13:43
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Mąż odchodzi - nie daję już rady psychicznie

Post autor: tata999 »

Wyrzucona pisze: 24 kwie 2020, 9:22 Czy on mógłby być aż tak podły wobec mnie ? (...) tracę realne spojrzenie na sytuację.
Może mógłby. Ludzie dopuszczają się przeróżnych okrucieństw. Świetnie, że uchwycasz utratę realnego spojrzenia na sytuację. U mnie to była jedna z najważniejszych lekcji, jakie wyciągnąłem i jaka pomogła mi się pozbierać i wzmocnić się. Rzuciła też nowe światło na inne (stare i nowe) relacje (z ludźmi i z Bogiem i z sobą samym). Spojrzenie zmienia się nawet z każdym dniem, np. wystarczy wstać lewą nogą, żeby to, co wczoraj dawało spokój lub radość mogło rozdrażniać lub smucić mimo, że przez noc ani świat, ani nic się nie zmieniło. Jeszcze bardziej dzieje się to w innych sytuacjach, np. nieoczekiwanych rozstań, zarzutów, a nawet uśmiechów losu (większość ludzi wygrywających w totka trwoni całą wygraną w ciągu 2 lat - gdyby nie utrata realnego spojrzenia na sytuację wielu byłoby w stanie utrzymać lub pomnożyć majątek).
Wyrzucona
Posty: 117
Rejestracja: 20 mar 2020, 12:13
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Mąż odchodzi - nie daję już rady psychicznie

Post autor: Wyrzucona »

Strasznie mi dzisiaj smutno. Zawsze tak jest gdy przechodzę obok swojego dawnego domu i wiem że nie mogę już tam mieszkać. Idąc ulicą zaczynam ryczeć jak bóbr. Zwłaszcza teraz gdy jest słońce i gdy widzę mój mały ogródeczek na który tak długo czekałam teraz mogę sobie tylko popatrzeć przez bramkę. Czasem gdy włącza mi się racjonalne myślenie uświadamiam sobie że ten związek nie jest już do uratowania. Z jednej strony nie umiem się z tym pogodzić a z drugiej zła jestem na męża o to jak mnie traktował przez cały czas terapii i potem gdy mnie wyrzucił i teraz gdy tak bardzo za nim tęsknię. Jak niby mielibyśmy być ze sobą gdybym to tylko ja miała się starać a on w każdej chwili mógłby mnie ponownie wyrzucić bo przecież nic nie obiecywał. Nie miałabym przecież w jego oczach w ogóle szacunku. Żeby cokolwiek próbować to chyba on tez musiałby się zmienić i dostrzec swoje winy a to jak czekanie na cud. Wiem że on teraz czeka żeby zobaczyć jak sobie ułożę życie wtedy zobaczy czy warto w ogóle zaprosić mnie na kawę. Sam jednak powiedział że jak tylko zobaczy że wraca jego ‘stara’ żona to do widzenia. Czy Waszym zdaniem to jest ok? Może to ja tak tylko widzę . Nie umiem się zmienić tak jakby on tego chciał , może robię jakieś rzeczy nieświadomie ale póki ktoś mi ich nie pokaże (jeśli tak jest) to nadal nie będę wiedzieć o co chodzi. Nie wiem co ma na myśli gdy mówi żę każdym moim zachowaniem, słowem się tylko pogrążam a na pytanie co robię żeby mi wyjaśnił mówi że nie będzie mi tłumaczył, nie będzie się powtarzał i tak koniec rozmowy.
ODPOWIEDZ