Mąż mnie nie kocha... Moje małżeństwo to gruzy...

Refleksje, dzielenie się swoimi przeżyciami...

Moderator: Moderatorzy

Akacja
Posty: 123
Rejestracja: 18 gru 2019, 4:31
Płeć: Kobieta

Re: Mąż mnie nie kocha... Moje małżeństwo to gruzy...

Post autor: Akacja »

Mi pomagają też małe książki ks. Dolindo "Jezus do serca mam"
Dzisiaj przeczytałam:
"Dusza musi zdobywać zasługi, cierpiąc. Jeśli odrzuca cierpienie, to nie tylko nie zdobywa zasług, ale pomnaża dług, jaki ma wobec Boga."
I też
"Jeśli się znosi coś, z czym nie można zrobić nic więcej, jak tylko to znieść, gorycz staje się głębsza. Jeśli natomiast znosi się z cierpliwością, z miłości do Mnie, wtedy gorycz nabiera słodyczy daru złożonego dla Mnie..
Ubogacają swą duszę tymi darami miłości."
Akacja
Posty: 123
Rejestracja: 18 gru 2019, 4:31
Płeć: Kobieta

Re: Mąż mnie nie kocha... Moje małżeństwo to gruzy...

Post autor: Akacja »

A i jeszcze mi i mojemu mężowi bardzo pomogła modlitwa, taki egzorcyzm który może być odmawiany przez współmałżonka nawet nad zdjęciem męża. Znalazłam go tu na forum. Bo szatan może zachęcić męża do zakochania się w innej kobiecie a wtedy nakłada na niego więzy i one muszą zostać zerwane przez kogoś, np. księdza czy żonę. Mąż raczej tego nie zrobi bo będąc już w amoku (związany więzami przez szatana, który daje mu cukierki, żeby myślał, że te więzy są fajne) raczej o tym nie wie. I musisz w to uwierzyć, że działa :) i być w łasce uświęcającej.

"Panie Jezu, w imię Jezusa Chrystusa na mocy sakramentu małżeństwa ja żona łamię i rozrywam więzy duchowo-emocjonalne i seksualne pomiędzy moim mężem a (tą kobietą). W imię Ojca i Syna i Ducha Świętego. Amen" - chyba taka forma

Czasami odmawiałam go kilka razy dziennie, i widzę teraz taką różnicę, że wcześniej mąż mówił ciągle o koleżance z pracy i był nią zafascynowany, patrzył nawet w domu na jej zdjęcia, a teraz ma do niej normalne podejście jak do człowieka i mówił, że wcale mu się nie podoba i co dziwne ona do niego też zmieniła nastawienie i nie traktuje go już wyjątkowo.

Bój jest Wszechmocny i baaaardzo nas kocha dlatego ciągle nam pomaga w walce, daje nam swoich Aniołów, patronów, wysłuchuje modlitw, a przede wszystkim daje nam sakramenty święte i swojego Syna :)

Przebacz mężowi a Bóg przebaczy tobie, masz u Boga większy dług niż mąż u ciebie.
Firletka
Posty: 243
Rejestracja: 05 kwie 2020, 9:40
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Mąż mnie nie kocha... Moje małżeństwo to gruzy...

Post autor: Firletka »

Akacja: dziękuję, będę się tak modlić. Moj maz faktycznie nie widzi jak mnie skrzywdzil. Teraz jest na etapie, ale o co mi chodzi... Przeciez nic sie nie stało... A ja... Powolo odzywam :)
Nino
Posty: 611
Rejestracja: 14 gru 2019, 18:26
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Mąż mnie nie kocha... Moje małżeństwo to gruzy...

Post autor: Nino »

Ja tez modle sie tym egzorcyzmem. Pomimo zawieruchy w moim sercu i rowniez myslach o stwierdzeniu niewaznosci malzenstwa: modle sie. Moze bez oczekiwanej wiary, bo po ludzku to beznadzieja jest u mnie: ale modle sie.
W pewien sposob przynioslo mi ulge to, ze maz mieszka sam i ze nie "zrobil" dziecka na boku, choc wiem, jak marne to pocieszenie....bo to ze mieszka sam, nie oznacza, ze np. Nie zdradza.
Firletka
Posty: 243
Rejestracja: 05 kwie 2020, 9:40
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Mąż mnie nie kocha... Moje małżeństwo to gruzy...

Post autor: Firletka »

Znowu dzis pokazuje jak bardzo ma mnie za nic. Pokazuje mi srodkowe palce, wyzywa od nienormalnych, psychicznych, wmawia mi romans, swojego sie wypiera... Podrapal sie, m9wi, ze to ja...pokazuje dzieciom te podrapania i mowi, ze to ja...
Tak bardzo sie zmienil...
I pije piwo, wodke, choc pijany nie jest...

Dlaczego mnie to musiało spotkac?
Czy ta baba go opetala? Szatan? Tak sie nie zachowuje normalny czlowiek? On taki nie byl?

A moze to przez to, ze od lat oglada filmy pornograficzne każdego dnia, czesto, bardzo czesto...
Załamana
Posty: 240
Rejestracja: 03 kwie 2020, 12:55
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Mąż mnie nie kocha... Moje małżeństwo to gruzy...

Post autor: Załamana »

Pewnie jak pije to sobie nie radzi. Tak sie zastanawialam jak u Ciebie bo z tego co pamietam twoj maz mieszka w domu. Co sie z nimi dzieje,czlowiek jalby nie znal wlasnego meza.
Firletka
Posty: 243
Rejestracja: 05 kwie 2020, 9:40
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Mąż mnie nie kocha... Moje małżeństwo to gruzy...

Post autor: Firletka »

Wciaz nie moge uwierzyc, ze jeszcze niedawno bylismy normalną rodziną,ze nasze dzieci miały dom bez klotni, pretensji, ze zasypialismy przytuleni... Tak niedawno... Pol roku temu...
Dzis slysze wyzwiska, ze jestem nienormalna, psychicznie chora, ze jestem zlą matka, bylam zla zoną, ze moja praca jest nic niewarta, ze nie pracuje, bo siedze w domu (pracuje zdalnie- jestem nauczycielem, pracuję na prawie 2 etaty), ze to, ze moj maz byl moim pierwszy mezczyzna w lozku, to oznaka tego, ze nikt mnie nie chcial, bo jestem nienormalna...
Nie wiem, czy on w ten sposob leczy swoje kompleksy? Naprawde staram sie, zeby mnie to nie ruszalo,omijam go szerokim lukiem... ale jednak boli... bardzo...
Ukasz

Re: Mąż mnie nie kocha... Moje małżeństwo to gruzy...

Post autor: Ukasz »

Twój mąż przeżywa własne emocje i wyładowuje je na Tobie w sposób krzywdzący. Niezależnie od przyczyn samo trwanie tego stanu rodzi złe owoce dla Waszej relacji. Bardzo potrzebujesz postawienie granic, ochrony siebie. Już ktoś Ci tu polecał książkę
https://vocatio.com.pl/pl/p/Granice-w-r ... nskich/716
Czy już po nią sięgnęłaś?
Bławatek
Posty: 1684
Rejestracja: 09 maja 2020, 13:08
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Mąż mnie nie kocha... Moje małżeństwo to gruzy...

Post autor: Bławatek »

Firletko mam podobnie. Wciąż nie mogę uwierzyć w odejście męża, z rozmów ostatnio z nim prowadzonych wyszło mi że on od jakiś 2 lat nosił się z zamiarem odejścia ale zamiast ze mną rozmawiać o tym co mu nie pasowało to wolał się zamknąć w sobie i wszystko analizować po swojemu. Ja wyzwisk nie słyszę ale bardziej boli mnie to że mój mąż teraz traktuje mnie jak najlepszą koleżankę z którą miłym tonem rozmawia o wszystkim i niczym - a tego mi zawsze brakowało w małżeństwie. I to mnie bardzo boli.

Oni teraz często obierają różne strategie aby siebie 'oczyscic, wybielić'. Ja w małżeństwie ciągle słyszałam że nie jestem pokorna, że jestem za głośna, zbyt wymagająca, czepiająca się więc spotkania z panią psycholog zaczynam od analizy swoich zachowań bo już sama nie wiem jaką jestem osobą i czy dobrze działam. I wychodzi że tak uwierzyłam mężowi że jestem zła że teraz długa droga przede mną do naprawy przede wszystkim pozytywnego myślenia o sobie.

Mój mąż mi zazdrościł że miałam przez pewien czas w czasie pandemii pracę zdalną - tylko że dzięki temu nasze dziecko na bieżąco przerabiało zadania szkolne bo teraz jak pracuję normalnie po 8 h + czas dojazdu to niestety już nie mam możliwości siedzieć z synem i robić wszystkiego - przerabiamy to co najważniejsze. A mąż nauką syna się nie przejmuje.
Nino
Posty: 611
Rejestracja: 14 gru 2019, 18:26
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Mąż mnie nie kocha... Moje małżeństwo to gruzy...

Post autor: Nino »

To.co sie dzieje z Twoim mezem,nie wzielo sie znikad.Bardzo Ci wspolczune i domyslam sie.co przezywasz. Idz za rada Ukasza. Koniecznie mysisz postawic granice. To jest trudne,sama mam z tym problem,ale jak zaczniesz swiadomiej funkcjonowac, odzyskasz kontrole nad swoim zyciem i szybciej bedziesz sie podnosic z emocjonalnych upadkow i dolow. Nie rozmyslaj.jak bylo dobrze pol roku temu. Skupiaj sie na dzis. Duzo modl sie za meza. Pompejanka jest bardzo wymagajaca,ale Nowenna do Matki Bozej Rozwiazujacej Wezly juz nie.a jestem przekonana, ze bardzo pomaga. Jesli maz ma kowalska,nie przestawaj mowic tego krotkiego egzorcyzmu.
Firletka
Posty: 243
Rejestracja: 05 kwie 2020, 9:40
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Mąż mnie nie kocha... Moje małżeństwo to gruzy...

Post autor: Firletka »

Nino, własie się zastanawiam co może być przyczyną?
Firletka
Posty: 243
Rejestracja: 05 kwie 2020, 9:40
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Mąż mnie nie kocha... Moje małżeństwo to gruzy...

Post autor: Firletka »

Książkę już zamówiłam... mam nadzieję, że przyjdzie szybko. Egzorcyzmem się modlę, różańcem również (choc nie nowenną), modlitwa "Jezu Ty się tym zajmij" też :).
Przerazila mnie jedna rzecz... szukałam w internecie informacji o przemocy, mezu... i trafiłam na forum z postem... swoim... To było 10 lat temu. Przez te 10 lat nasze relacje chyba były w porządku, a... może właśnie nie. Może nie widziałam to czego powinnam. Tak pisałam 10 lat temu...
Cytuje swoją wypowiedź z 2010 roku:

"Potrzebuje obiektywnej oceny sytuacji. Na tyle obiektywnej na ile moj obiektywizm pozwoli mi ja tak opisac... Jestem zona od ponad 4 lat. Narzeczenstwem bylismy drugie tyle. Poki nie bylo slubu, byla tak mi sie wydawalo wielka milosc i wzajemna adoracja. Ja zawsze bylam pelna usmiechu, pewna siebia dziewczyna...moj maz przystojniak, ani nie niesmialy ani zbyt pewny siebie (w sumie bardziej chyba niesmialY) Kilka dni po slubie uslyszalam, ze przestalam dbac o siebie bo juz mam meza (od meza oczywiscie). Nie pamietam o co chodzil, wiem, ze przezylam wtedy lekki szok, bo zawsze staralam sie wygladac na zadbana - fajne ciuchy, makijaz, paznokcie. Przestalam jedynie chodzic na soalrium (wczesniej tez nie chodzilam regularnie), bo zaczely pojawiac mi sie na skorze pieprzyki... Przez 4 lata malzensta bywalo roznie, zdarzylo mi sie uslyszec od meza od czasu do czasu ze cos mu sie nie podoba, ze zle wygladam - ze przytylam (ale bez przeasady przy wzroscie 168 cm wazylam jakies 60 kg, ze cos tam jeszcze...) Do tego ja jak mi sie cos nie podobalo w mezu, np sorry dlubanie przy mnie w nosie (myslal,ze nie widze)-staralm sie delikatnie zwrocic mu uwage, zeby go nie urazic. Od jakiegos roku moj maz ciagle mnie krytykuje. Wychodze od fryzjera ma skrzywiona mine, bo cos tam...Pozniej po kilku dniach sie oburzam bo przeciez juz sie przyzwyczail do moich wlosow i ze na pozatku mu sie nie podobaly to nic. Paznokcie mam zle pomalowane, makijaz zle zrobiny, ciuchy zle dobrane....To doprowadzilo do tego, ze czuje sie brzydka, zdolowana, zakompleskiona, O dziwo dostaje kompelmenty np od kolegow w pracy czy ogolnie znajomycj. Co gorsza przestalam sie z tego cieszyc.. Wkrecam sobie, ze sie ze mnie zgrywaja i osoba,od ktorej otrzymam komplement jest przez mnie unikana. Niedawno urodzila nam sie coreczka. Jeszcze nie zrzucilam kg po ciazy przy wzroscie 168 cm waze 70 kg. Nie moge przejsc na diete bo karmie piersia. Moja amz tego nie rozumiem. Ciagle gada ze jak sie chce to mozna schudnac... Wczoraj obrazil sie na mnie i chodzil naburmuszony caly dzine. Wieczorem powiedzial, ze to dlatego ze usiadlam jak basz (bylismy na imprezie) i mialam rozwalony brzuch i cycki i zamiast sama sie ruszyc poprosilam mamy zeby podala mi butelke dla malej (mama siedziala obok butelki, ja musialabym przejsc przze 2 osoby zeby do tej butelki dojsc). Do tego czesto ironicznie patzry na moj brzuch i sie smieje... Staralam sie na to nie reagowac, ale po wczorajszej akcji czuje sie okropnie. Mam dosc....czuje sie jak totalne zero, nie mam radosci zycia.... Dzis moj m sie obrazil bo powiedzialam, ze nie zamierzam jechac z nim do jego rodzicow bo mam dosc jego towrzystwa i czucia sie jak na cenzurowanym...Oczywiscie oburzony...\ Sorry za elaborat. Jesli ktos dobrnal do konca prosze o jakas rade, ocenesytaucji..."
Ukasz

Re: Mąż mnie nie kocha... Moje małżeństwo to gruzy...

Post autor: Ukasz »

Pierwszy rozdział tej książki jest właśnie o tym: jak brak stawiania granic prowadzi do pogłębiania się złych relacji. Oczywiście żadna publikacja nie będzie panaceum na problemy małżeńskie, ale może pomóc wyruszyć we właściwą stronę.
Firletka
Posty: 243
Rejestracja: 05 kwie 2020, 9:40
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Mąż mnie nie kocha... Moje małżeństwo to gruzy...

Post autor: Firletka »

Ukasz:obysmy tam wyruszyli, chociaż wątpię...
Ukasz

Re: Mąż mnie nie kocha... Moje małżeństwo to gruzy...

Post autor: Ukasz »

To jest książka o stawianiu granic SOBIE, więc mąż nie przeszkodzi Ci w tej drodze. Obyś Ty wyruszyła. To zależy tylko od Ciebie.
ODPOWIEDZ