Mąż mnie nie kocha... Moje małżeństwo to gruzy...
Moderator: Moderatorzy
Re: Mąż mnie nie kocha... Moje małżeństwo to gruzy...
Wczoraj... jakby zmiana nastąpiła w moim mężu. Wieczorem wsiadłam na rower i chciałam sobie jak zwykle pojeździć. Spytał czy może ze mną. Jechał i cały czas... chciał ze mną rozmawiać. Pojechaliśmy nawet do lokalnego sanktuarium (on nie wie, że ja tam często jeżdżę i się modlę) i nawet uklakł przed figura Matki. Boskiej i się pomodlił.
Jak wróciliśmy mówił, że super wieczór spędził.
Dzis jak jechał do pracy zadzwonił do mnie i ze mną rozmawiał. Do tej pory robił to z nią...
Nie wiem czy ona go kopnela, czy pojechała z mężem na wakacje, czy stał się cud...
Mimo, że tego chciałam znowu się boję...
Dzis pytał jak spędzamy wieczór. Ja wcześniej umawiałam się z koleżanką na wyjście na kawe (ale to taka luźna propozycja, my praktycznie kilka razy w tygodniu teraz się spotykamy i na bieżąco decydujemy czy i gdzie idziemy... )
I teraz nie wiem... odstawić się i wyjść z koleżanką... Czy spędzić czas z mężem?
Jak wróciliśmy mówił, że super wieczór spędził.
Dzis jak jechał do pracy zadzwonił do mnie i ze mną rozmawiał. Do tej pory robił to z nią...
Nie wiem czy ona go kopnela, czy pojechała z mężem na wakacje, czy stał się cud...
Mimo, że tego chciałam znowu się boję...
Dzis pytał jak spędzamy wieczór. Ja wcześniej umawiałam się z koleżanką na wyjście na kawe (ale to taka luźna propozycja, my praktycznie kilka razy w tygodniu teraz się spotykamy i na bieżąco decydujemy czy i gdzie idziemy... )
I teraz nie wiem... odstawić się i wyjść z koleżanką... Czy spędzić czas z mężem?
Re: Mąż mnie nie kocha... Moje małżeństwo to gruzy...
Firletko a jak Ty czujesz? Wolisz wyjście z koleżanką czy czas spędzony z mężem?
Ja bym wybrała męża ale to tylko moja opinia
Myślę, że jakąkolwiek decyzję podejmiesz i tak będzie dobrze
Ja bym wybrała męża ale to tylko moja opinia
Myślę, że jakąkolwiek decyzję podejmiesz i tak będzie dobrze
„Kocha się nie za cokolwiek, ale pomimo wszystko, kocha się za nic”. Ks. Jan Twardowski
Re: Mąż mnie nie kocha... Moje małżeństwo to gruzy...
Chciałabym pokazać mu, że daje rade bez niego... Ze skończyło się poczycie winy, że wychodzę ze znajomymi... A z drugiej strony spędziłabym z nim ten czas... Bo mi tego brakuje... A z jeszcze innej strony, nie wiem czy jego zmiana nastawienia jest szczera... Kiedts nawet bym się nad tym nie zastanawiała... Teraz wiem, że może patrzeć mi w oczy i kłamać...
Re: Mąż mnie nie kocha... Moje małżeństwo to gruzy...
Wydaje mi sie ze twojego meza zaczyna cos trafiać... moze chodzi o to ze zroumial gdzoe znajdzie szczęście...jezeli chodzi o wyjscie z kolezanka niech wie ze umiesz czss spedzac bez niego oni tego nie lubia cos o tym wiem. Moj tez jak uslyszal ze bylam ze znajomymi to sie troche dziwnie uaktywnil zycze powodzenia zrobisz co uważasz oczywiście
Re: Mąż mnie nie kocha... Moje małżeństwo to gruzy...
Z własnego doświadczenia - rozkminianie intencji drugiej strony to wg mnie niepotrzebna strata czasu i energii, więcej z tego szkody niż pożytku. Wszystko i tak wyjdzie „w praniu”.Firletka pisze: ↑08 lip 2020, 10:54 Chciałabym pokazać mu, że daje rade bez niego... Ze skończyło się poczycie winy, że wychodzę ze znajomymi... A z drugiej strony spędziłabym z nim ten czas... Bo mi tego brakuje... A z jeszcze innej strony, nie wiem czy jego zmiana nastawienia jest szczera... Kiedts nawet bym się nad tym nie zastanawiała... Teraz wiem, że może patrzeć mi w oczy i kłamać...
Ja podszedłem do tego tak, że robiłem swoje bez oglądania się na to co robi lub czego nie robi żona. Starałem się dawać bez oczekiwań, bezinteresownie. Z poszanowaniem swojej i jej wolności oraz godności, zwracając przy tym uwagę na równowagę w różnych aspektach.
Zaufanie komuś kto niedawno jeszcze kłamał bez skrępowania prosto w oczy jest trudne, jednocześnie bez jakiegoś, choćby racjonalnie ograniczonego zaufania, ciężko cokolwiek zbudować.
Ja podszedłem do tego tak, że bardziej mnie już nie zrani i właściwie za wiele nie ryzykuję (chociaż mogę się mylić, może jej ciemnej strony nie doceniałem )
"Bóg nie działa poza wolą człowieka i poza jego wysiłkiem.(...) Założenie, że jeśli się pomodlimy, to będzie dobrze, jest już wiarą w magię." ks. dr. Grzegorz Strzelczyk
Re: Mąż mnie nie kocha... Moje małżeństwo to gruzy...
Nie zdecydowałam jeszcze co zrobię...ale skłaniam się ku wyjściu z koleżanką. Trochę na przekór sercu, nie wiem czy to dobra decyzja. Mój mąż po pracy pojechał... Na siłownię... Tego też nie wiem... Albo nie wiem czy sam czy z nią...
Załamana, obyś miała rację...
Paweł, i jak układa sie Twoja historia, bo chyba nigdzie jej nie czytałam, a przerzuciłam 3/4 forum w chwilach rozpaczy...
Załamana, obyś miała rację...
Paweł, i jak układa sie Twoja historia, bo chyba nigdzie jej nie czytałam, a przerzuciłam 3/4 forum w chwilach rozpaczy...
-
- Posty: 752
- Rejestracja: 14 wrz 2017, 8:03
- Płeć: Kobieta
Re: Mąż mnie nie kocha... Moje małżeństwo to gruzy...
A mogłabyś mu po prostu powiedzieć, że owszem, ale w innym terminie, bo już masz coś innego zaplanowane? Nie mówiąc oczywiście co , ani się nie tłumacząc - grzecznie, z uśmiechem i życzliwością?
Re: Mąż mnie nie kocha... Moje małżeństwo to gruzy...
Niestety, dzisiejszy dyktafon w jego samochodzie powiedział mi wszystko...
Nie wiem jak to przeżyję...
Nie wiem jak to przeżyję...
Re: Mąż mnie nie kocha... Moje małżeństwo to gruzy...
Firletko ,
mnie w takich sytuacjach - kiedy wszystko sie rozpadalo we mnie - pomagalo przylgniecie do Jezusa .. wiedzialam ,ze juz sama dalej nic nie wymyse .. i potem po tym bolu zaczynalo sie rozwidniac . i odnajdowalam nowa droge .. szlam .... i nadal ide ..
Kiedys slyszalam tutaj od Mirakulum ...
"Jezusie, Synu Dawida, ulituj sie nade mna".. I https://www.youtube.com/watch?v=F9x5y8da-xU
Westchne w modlitwie ..
Re: Mąż mnie nie kocha... Moje małżeństwo to gruzy...
Co gorsze, ja mam czarno na białym ich romans... On się najpierw przyznał a teraz się wypiera...wyzywa mnie od kłamliwych bab...bo wynajęłam detektywa...
Powiedział, że się zakochał...
Pojechał do rodziców, ale już wydzwania, że jutro wraca, bo nie ma kochanki i się nie zakochał i wszystko sobie ubzdurałam...
Zastanawiam się czy on jest chory psychicznie czy perfidny...
Powiedział, że się zakochał...
Pojechał do rodziców, ale już wydzwania, że jutro wraca, bo nie ma kochanki i się nie zakochał i wszystko sobie ubzdurałam...
Zastanawiam się czy on jest chory psychicznie czy perfidny...
Re: Mąż mnie nie kocha... Moje małżeństwo to gruzy...
Jest tak... Mój mąż sie zakochał. Przyznał otwarcie. Zresztą nazywa ja moja kobieta, kotku. Wczoraj ona kazala mu się odwalić (nie wiem czy dlatego, że po prostu odkryłam to co odkryłam i poprosiłam, a raczej zrobiłam tak, że spotkaliśmy się ją jej mąż i mój mąż (ona stchorzyla).
Moj maz ja kocha, mnie nie, ale..
Chce spróbować (on) dla dzieci. Będzie sobie ja kochał i tak będziemy żyć.
Dlaczego mnie to spotkało? Dlaczego??
Moj maz ja kocha, mnie nie, ale..
Chce spróbować (on) dla dzieci. Będzie sobie ja kochał i tak będziemy żyć.
Dlaczego mnie to spotkało? Dlaczego??
Re: Mąż mnie nie kocha... Moje małżeństwo to gruzy...
Przepraszam, właśnie mąż zmienil.zdanie....nie kocha jej...
Jestem w totalnej rozsypce....
Jestem w totalnej rozsypce....
Re: Mąż mnie nie kocha... Moje małżeństwo to gruzy...
Firletko zostaw go ze jego uczuciami i zajmij się sobą.
Niech on sobie wszystko w głowie poukłada i zajmie się swoimi emocjami.
A Ty zatroszcz się o siebie.
Niech on sobie wszystko w głowie poukłada i zajmie się swoimi emocjami.
A Ty zatroszcz się o siebie.
Re: Mąż mnie nie kocha... Moje małżeństwo to gruzy...
Wiesz co jest najgorsze? ta świadomość, że mąż powiedział że już nie kocha. Te dwa słowa definiują potem resztę życia. Chociażby się dwoił, troił i próbował naprawiać (może szczerze lub nie, bo nikt nie wie co on ma w głowie), to i tak te słowa sprawcze są i będą, nie da się tego cofnąć. A jesli kiedyś może znów powie że jednak kocha dalej, to nie wiem czy uwierzę.
Mąż twój trwa w zauroczeniu, amoku, boli jak nie wiem, ale jest nadzieja że to minie. Przytulam.
Mąż twój trwa w zauroczeniu, amoku, boli jak nie wiem, ale jest nadzieja że to minie. Przytulam.
Re: Mąż mnie nie kocha... Moje małżeństwo to gruzy...
Dziękuję dziewczyny.... Tak sobie myślę, e to mój mąż bardziej zakochany niż ona. Ona do niego ani kochanie ani kotku nie mówiła..
Na słowa moja kobieta... Też tylko coś mruknęła....
Napisała mu wczoraj, że ma dość. Pytanie czy napisała, bo mąż chciał czy z innego powodu...
Wiem, że rozkminianie nic nie da.... Ale nie potrafię inaczej....
Na słowa moja kobieta... Też tylko coś mruknęła....
Napisała mu wczoraj, że ma dość. Pytanie czy napisała, bo mąż chciał czy z innego powodu...
Wiem, że rozkminianie nic nie da.... Ale nie potrafię inaczej....