Mąż mnie nie kocha... Moje małżeństwo to gruzy...
Moderator: Moderatorzy
Re: Mąż mnie nie kocha... Moje małżeństwo to gruzy...
*******************************************
A ty sama
KOCHASZ SIEBIE ?
************************************************
A ty sama
KOCHASZ SIEBIE ?
************************************************
Re: Mąż mnie nie kocha... Moje małżeństwo to gruzy...
Nirwano masz racje choc bycie dobrym katolikiem to nie jest prosta rzecz a przebaczenie za krzywdy wyrzadzane celowo jest piekne ale do tego trzeba dorosnac, wydaje mi sie ze to przychodzi z czasem, na pewno jest jakis moment gdy czlowiek czuje ogromne poczucie niesprawiedliwosci .
Firletko naprawde bardzo mi przykro ze Twoj maz jest taki zlosliwy, moj maz tez zmienil sie o 180 stopni i tez znecal sie psychicznie co dopiero psycholog musiala mi uswiadomic. Trzymaj sie a tym listem sie nie przejmoj bo nawet jak go napisza to sie sami tym osmiesza
Firletko naprawde bardzo mi przykro ze Twoj maz jest taki zlosliwy, moj maz tez zmienil sie o 180 stopni i tez znecal sie psychicznie co dopiero psycholog musiala mi uswiadomic. Trzymaj sie a tym listem sie nie przejmoj bo nawet jak go napisza to sie sami tym osmiesza
Re: Mąż mnie nie kocha... Moje małżeństwo to gruzy...
Kocham siebie i szanuje. Siebie i innych.
List jest napisany w dobrej wierze. Napisala go kobieta, rowniez zdradzona, która chciala mu uswiadomic co wyrabia moj maz. Napisala go w marcu - "ale w pracy bylam dopiero wczoraj i wczoraj go dostałam (myslano, ze to jakas reklama). W marcu wiedzialam, ze ktos jest, ale nie wiedzialam o takim zaangazowaniu. Zreszta własnie miesiąc wczesniej maz mi obiecal, ze z nia zerwie. Romans kwitl, jak widać
List jest napisany w dobrej wierze. Napisala go kobieta, rowniez zdradzona, która chciala mu uswiadomic co wyrabia moj maz. Napisala go w marcu - "ale w pracy bylam dopiero wczoraj i wczoraj go dostałam (myslano, ze to jakas reklama). W marcu wiedzialam, ze ktos jest, ale nie wiedzialam o takim zaangazowaniu. Zreszta własnie miesiąc wczesniej maz mi obiecal, ze z nia zerwie. Romans kwitl, jak widać
Re: Mąż mnie nie kocha... Moje małżeństwo to gruzy...
Nie rozumiem ciagle jednego:
-mowi, ze nie kocha
-idzie w zaparte, ze nie zdradzil fizycznie, choc fakty sa inne
-zupełnie ignoruje fakt zdrady emocjonalnej
-nie widzi nic złego w tym, ze spędzał mnostwo czasu w pracy z kowalska nie na pracy (telefon od jego wspolpracownikow do mnie, list anonimowy do mnie) i jezdzil do niej do domu w tajemnicy przede mną i jej mężem
-nie chce zrezygnować ze znajomosci z nią
I NIE CHCE (ON) ROZWODU.
Proszę niech mi ktos wyjaśni dlaczego???
-mowi, ze nie kocha
-idzie w zaparte, ze nie zdradzil fizycznie, choc fakty sa inne
-zupełnie ignoruje fakt zdrady emocjonalnej
-nie widzi nic złego w tym, ze spędzał mnostwo czasu w pracy z kowalska nie na pracy (telefon od jego wspolpracownikow do mnie, list anonimowy do mnie) i jezdzil do niej do domu w tajemnicy przede mną i jej mężem
-nie chce zrezygnować ze znajomosci z nią
I NIE CHCE (ON) ROZWODU.
Proszę niech mi ktos wyjaśni dlaczego???
Re: Mąż mnie nie kocha... Moje małżeństwo to gruzy...
Bo jest mu tak dobrze i wybierać nie musi. Bo skoro ty nie stawiasz granic to czemu on sam sobie ma je postawić. Bo np z kowalską nie może mieć stałego związku wiec chce mieć taki układ jak teraz i oprócz tego może być milion innych powodów.Firletka pisze: ↑26 maja 2020, 14:06 Nie rozumiem ciagle jednego:
-mowi, ze nie kocha
-idzie w zaparte, ze nie zdradzil fizycznie, choc fakty sa inne
-zupełnie ignoruje fakt zdrady emocjonalnej
-nie widzi nic złego w tym, ze spędzał mnostwo czasu w pracy z kowalska nie na pracy (telefon od jego wspolpracownikow do mnie, list anonimowy do mnie) i jezdzil do niej do domu w tajemnicy przede mną i jej mężem
-nie chce zrezygnować ze znajomosci z nią
I NIE CHCE (ON) ROZWODU.
Proszę niech mi ktos wyjaśni dlaczego???
Może więc czas abyś ty się zastanowiła czego ty chcesz bez względu na to jaki jest powód takiego zachowania twojego męża i zastanowiła się czy jesteś gotowa na egzekwowanie tego czego ty chcesz.
Re: Mąż mnie nie kocha... Moje małżeństwo to gruzy...
Jemu jest pewnie dobrze w tym układzie, ma żonę (która nie wystąpi o rozwód) i benefity z tym związane. Ma i koleżankę, której pewnie ta sytuacja też pasuje i nie naciska Twojego męża. Jej chyba nie zależy na swoim nowym małżeństwie, skoro już wcześniej - jak piszesz - rozwaliła kilka innych i dalej jest ze swoim mężem. Więc po co Twój mąż ma rozwodzić się? Żadna kobieta tego od niego nie oczekuje. Więc ma to zrobić sam z siebie? Przecież to wyprawa w nieznane, mniejsza lub większa rewolucja w jego życiu. Zmiana mieszkania, zawirowania w rodzinie i w środowisku znajomych, pogorszenie relacji z dziećmi, sprawy majątkowe. Potencjalne problemy w pracy. Koszty duże, a zyski, jeśli w ogóle, niepewne..Firletka pisze: ↑26 maja 2020, 14:06 Nie rozumiem ciagle jednego:
-mowi, ze nie kocha
-idzie w zaparte, ze nie zdradzil fizycznie, choc fakty sa inne
-zupełnie ignoruje fakt zdrady emocjonalnej
-nie widzi nic złego w tym, ze spędzał mnostwo czasu w pracy z kowalska nie na pracy (telefon od jego wspolpracownikow do mnie, list anonimowy do mnie) i jezdzil do niej do domu w tajemnicy przede mną i jej mężem
-nie chce zrezygnować ze znajomosci z nią
I NIE CHCE (ON) ROZWODU.
Proszę niech mi ktos wyjaśni dlaczego???
Ludzie robią wszystko, aby siebie samych przekonać, że świat nie wygląda tak, jak wygląda naprawdę.
Re: Mąż mnie nie kocha... Moje małżeństwo to gruzy...
Ale prawda jest taka, ze ja skladam papiery o rozwod. On o tym wie, powiedział, ze mi go nie da. Granice sa postawione - cala rodzina, wie, że on ma kochanke. W pracy nikt sie do nich nie odzywa. Tylko sluzbowo.
Re: Mąż mnie nie kocha... Moje małżeństwo to gruzy...
Nie gotuje, nie piore mu, ma oddzielna łazienkę ... Nic (jezdzi do mamusi po prowiant).
Mamusia swoja droge, mowi mi, zeby zacisnęłam zeby, za 10 lat bedzie dobrze, kazdy facet zdradza (wg niej)... o moj biedny maz... No cóż... Gdyby suka nie dala pies by nie wzial (to cytat od, tesciowej)
Czekam tylko na kolejna akcje, zeby wezwac policje (wyzywa mnie)...
Mamusia swoja droge, mowi mi, zeby zacisnęłam zeby, za 10 lat bedzie dobrze, kazdy facet zdradza (wg niej)... o moj biedny maz... No cóż... Gdyby suka nie dala pies by nie wzial (to cytat od, tesciowej)
Czekam tylko na kolejna akcje, zeby wezwac policje (wyzywa mnie)...
Re: Mąż mnie nie kocha... Moje małżeństwo to gruzy...
Firletko, rozwód to nie są postawione granice. One są do postawienia bez rozwodu.
Nie żyje się, nie kocha się, nie umiera się - na próbę
Jan Paweł II
Jan Paweł II
Re: Mąż mnie nie kocha... Moje małżeństwo to gruzy...
Czyli jakie to granice? Bo ja juz sama nie wiem
Re: Mąż mnie nie kocha... Moje małżeństwo to gruzy...
A jakie efekty chcesz osiągnąć rozwodem?
"Ty tylko mnie poprowadź, Tobie powierzam mą drogę..."
Re: Mąż mnie nie kocha... Moje małżeństwo to gruzy...
Nie chce sie godzic na spotykanie sie z kochanka i wracanie do domu. To nienormalne.
Re: Mąż mnie nie kocha... Moje małżeństwo to gruzy...
Dokładnie to samo osiągniesz separacją, jeśli już koniecznie chcesz prawnie.
Nie żyje się, nie kocha się, nie umiera się - na próbę
Jan Paweł II
Jan Paweł II
Re: Mąż mnie nie kocha... Moje małżeństwo to gruzy...
Z tych dwóch stwierdzeń wynika, że nie tylko każdy facet, ale i baba zdradza. Jakkolwiek grubiańsko to brzmi i nie może być prawdziwe, to jednak wiele małżonków wybacza sobie zdrady, które nie są marginalnymi przypadkami. Mi się udało przebaczyć zdradę. Wydaje mi się, że pomogło mi przy tym spojrzenie z szerszej perspektywy i innych, bardziej doniosłych (w skutkach) wydarzeń (krzywd w moim odczuciu). O zdradzie myślę, jako o drobnostce, potrafię z niej żartować. Nikomu jej nie życzę. Tak samo nie życzę nikomu bycia okradzionym. Mam przy tym świadomość, że tak ludzie postępują. Komu nie zdarzyło się nie zostać okradzionym? Oszukanym? Pogardzonym?
Firletko, daj sobie czas. Nie na wezwanie policji czekaj. Rozwijaj w sobie piękno. Jesteś naturalnie piękna. Piękno jest tym, co przyciąga. Okazuj je, co jest właśnie trudne i wymagające, a zależy od Ciebie.
Re: Mąż mnie nie kocha... Moje małżeństwo to gruzy...
Firletko składasz papiery rozwojowe co na to twój mąż. Z jednej strony masz dobrze no twój maz jest jeszcze w domu ja już na mojego nie mam wpływu bo nie mieszka. Jak przychodzi to dziecka to istna lawina emocji raz tak raz tak. Raz oziębly i niedostępny A za drugim razem miły i chcący rozmawiać. Nie wiem jak już z nim postępować?? Jak rozmawiać czy mówić woogole jeszcze o nas