Co robić, gdzie iść?

Refleksje, dzielenie się swoimi przeżyciami...

Moderator: Moderatorzy

anetasz.
Posty: 18
Rejestracja: 19 mar 2017, 22:27
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Co robić, gdzie iść?

Post autor: anetasz. »

Ukasz pisze: 03 kwie 2020, 8:54 Jestem w separacji faktycznej - nawet nie wiem, gdzie mieszka moja żona. Formalnie nie mamy jednak nawet rozdzielności majątkowej i kroki w tym kierunku wstrzymałem z powodu pandemii.
Niech i Tobie Bóg błogosławi!
Ja od 3 lat jestem w separacji faktycznej, z powodów uzależnień w małżeństwie wspólnym alkoholizmie i życia w schematach jako DDA w trakcie mojej własnej terapii i łasce Bożej podjęłam osobne kroki zabezpieczenia soebie i dzieciprzed destrukcją męża. Poprzez sąd otrzymałam alimenty na dzieci, rozdzielnosc majątkową z datą wsteczna czyli od dnia kiedy mąż się wyprowadził oraz ograniczenie praw do dzieci. Myślę że jest to konieczne i zgodne z prawem. Na dzien dzisiejszy ja również nie wiem gdzie jest i gdzie mieszka mój mąż dlatego zastanawiam się nad wszczęciem dalszych kroków tym bardziej że miał postawiony warunek albo leczenie terapeutyczne albo rozwód...niestety on nie jest gotowy na terapię A ja na rozwód
merymery
Posty: 21
Rejestracja: 28 mar 2020, 18:40
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Co robić, gdzie iść?

Post autor: merymery »

Witajcie Mili:),
pragnę się podzielić moją bieżącą sytuacją ;),
jestem spokojna szczęśliwa!. Mieszkam ciągle oddzielnie, syn zdecydował, że chce mieszkać wyłącznie z ojcem i tak też się stało, a córka - zemną - tatę i brata odwiedza co dwa tygodnie w drugim mieszkaniu.
Dużo rozmawiam z Bogiem, modlę się bardzo za mojego męża, dzieci i nasze małżeństwo.Teraz odmawiam NP o moje uzdrowienie i uwolnienie. Dobrze mi, jestem zadowolona , i można tak powiedzieć - szczęśliwa. Po prostu.Odczuwam wdzięczność Bogu za wszystko, co mnie spotkało, regularnie mu - również za kryzys -dziękuję. I mam ciągle nadzieję, że wszystko będzie dobrze, oraz, że jest dobrze :). Bóg błogosławi mi zawodowo i finansowo, dziwne, jak się modlę za męża, słyszę cicho w sercu ,,wróci do ciebie''..., a jednocześnie obawiam się tych słów, bo ja sama nie jestem w stanie o własnych siłach się odmienić, aby lepiej funkcjonować w ewentualnym wspólnym życiu. Chyba że dobry Bóg zainterweniuje :). Widzę coraz jaśniej, jak mój mąż musiał się czuć niekochany i pomijany w naszym małżeństwie, coraz jaśniej widzę swoje zachowanie w stosunku do niego. Proszę Boga o prowadzenie i światło na moje i nasze dalsze wspólne życie. Sama nic więcej nie jestem w stanie uczynić. Trzymajcie się Drodzy ciepło i pozdrawiam Wszystkich Was serdecznie :)
ODPOWIEDZ