Post
autor: Ruta » 05 sty 2021, 11:55
A wiecie co - ja sobie ostatnio z wieloma różnymi osobami rozmawiam o naprawie relacji. Bo każdy niemal ma jakąs tam bliską relację na której mu zależy i w której wieje chłodem, chociaż się tęksni, albo w której jest wiele nieporozumień i jest trudno i boli. I sobie rozmawiam o tym, co w zasadzie można zrobić, by jakoś te impasy przełamać, i naprawdę tak z serca nawiązać więź lub do takiej więzi wrócić. Nie chodzi tylko o męzów, żony, ale też czasem o rodzica, o dziecko, czy jeszcze zupełnie inną osobę.
No i tak zbiorowo wyszło mi, że możemy całkiem sporo zrobić jeszcze nawet bez udziału tej drugiej osoby. Nawet z dużej odległości. Albo z bardzo bliska też.
1. Warto pozamykać rózne niedobre rzeczy - na przykład okazuje się, że w relacji z mężem, czy żoną ciągniemy za sobą różne osoby z naszej przeszłości i w chwilach kryzysu latami mysleliśmy np. o pierwszych chłopaku, czy jakiejś tam dziewczynie. Warto te osoby tak wewnętrznie pożegnać i takiego myślenia się pozbyć. W odniesieniu do rodzica to może być jakiś stary żal z dzieciństwa, który automatycznie włączamy, gdy czujemy się zawiedzeni na bieżąco - taki żal także można pożegnać. Bo mama coś tam przy kolegach powiedziała i wstydu się najadłem, albo czegoś mi tam tata nie kupił, ale siostrze jak poprosiła to bez problemu, chociaż miała gorsze stopnie. Niesamowite, co ludzie potrafią ciągać za sobą w tych relacjach. Trochę się pośmialiśmy.
To jednak nie jest śmieszne, bo to jak takie zwisające z naszych serc rury, przez które zły może wlewać jad i te nasze relacje stale zatruwać.
I że takie pozamykanie w sobie tego wszystkiego, wyjęcie tych rur, bardzo może pomóc - bo jak już przyjdzie dobry moment, by do tej osoby się udać, jakoś zbliżyć, to już będzie tak czysto, bez punktów zapalnych, jakiś takich zaszłości.
2. Wybaczyć. Jak mam się zbliżyć do męża, gdy w głowie mam ciągle listę żalów i pretensji do niego, zawiódł, nie odkurzał, sama byłam z dzieckiem, nie interesował się, a wtedy w szpitalu to już wogóle, a jako kota ucho bolało... Te żale są często uzasadnione, a lista ich jest naprawdę długa. Ale jakby ktoś przyszedł podejnać się ze mną niosąc przed sobą taki bagaż, to raczej jednak bym uciekła. Myślę, że to zrozumiałe. Trudno jest, gdy ktoś nam rzuca taki uroczy stosik, uwierzyć, że jesteśmy dla tej drugiej osoby wartosciowi, że mimo wszystko o nas dobrze myśli. Przykłady:
- Mamo zależy mi na tobie, pamiętam, jak kompletnie się nie ucieszyłaś, gdy zdałam dobrze maturę i jak oschła byłaś, gdy przez jakiś czas mi szła gorzej nauka, i jeszcze, że raz się upiłaś i poczułam się zawstydzona, bo gadałaś głupoty przy moich koleżankach, i jeszcze że na moją osiemnastkę to prezent mi dałaś taki, że poczułam się upokorzona, bo wszyscy inni mieli fajne, i nie dałaś mi psa, chociaż błagałam, a brat rok pózniej dostał zgodę i jego to bardziej kochasz, i jeszcze pamiętam, że jak chciałam się przytulić, to się ode mnie opędzałaś i te kłotnie z ojcem to myslę, że to ty prowokowałaś i przez ciebie było piekło, mogłaś być mniej wybuchowa, no i właśnie mamo dlatego brakuje mi ciebie i chiałabym mieć z tobą dobrą relację.
- Albo: drogi mężu, cały czas siedziałam sama z dzieckiem, a ty sobie latałeś i zachowywałeś sie jak nastolatek i kompletnie jesteś niedojrzały, i pamiętasz na tym weselu za tą Kryśką latałeś, czy ty wiesz jak ja się wtedy czułam, i szafkę to wieszałeś pół roku, aż w końcu wujek Zdzisiek pomógł, głupio ci było mam nadzieję, no naprawdę i przedpokój to do dzisiaj nie pomalowany i w ogóle to leń jesteś, tylko byś na tej kanapie leżał, po co ja za ciebie wyszłam - ale tak w ogóle, to uwierz w siebie i moje dobre intencje i że cię kocham i widzę w tobie wartość i jesteś potrzebny mi i dzieciom...i rozkwitniesz przy mnie.
- Albo: żono, byłaś taka ładna i cię kocham, ale te 30 kilo to ci uroku nie dodaje i powinnaś zrozumieć, że ja mam z tym problem, do tego jesteś dobrą mamą, ale fleja z ciebie, sama wiesz co tam za kuchenną szafką i jak odkurzasz to też zawsze po wierzchu i do tego jeszcze z mamą to zawsze gadasz i z koleżankami, a ten twój serial, proszę cię żenada, niby jesteś inteligenta, no ale nie sądziłem, że coś takiego głupiego może cię interesować, i jak już z tymi modlitwami poleciałaś, no naprawdę, i jeszcze te skarpetki frotte co po domu nosisz, wez kobieto, masakra i ty myslisz, że to słodkie, a mi się coś robi, i jeszcze do tego jakieś histeria co miesiąc odstawiasz, no kto by to wytrzymał, przecież to chore jest, niby tak mówisz, że byś jeszcze dziecko chciała, ale jakbyś zapomniała co w ciązy wyczyniałaś i kto musiał znosić te twoje płacze i humory, przecież to był jeden koszmar wielki, nie żartuj sobie, teraz mówisz że będzie super, a potem to ja 9 miesięcy będę się czuł jak potwór i cały dzień będe odbierać telefony, że ty już nie dasz rady, że mdłości i jeszcze że z pracy nie wychodze na badanie, czyli, że o dziecko nie dbam, ale wózek to chciałaś za 5 tysięcy bo taki to najlepszy na plaże, chociaż my w górach mieszkamy... No i cię kocham i bym chciał żebyś była blisko i uwierzyła, że tylko ty się dla mnie liczysz...i najpiękniejsza jesteś.
Nie da się iść pojednać z kimś, jak mu taki pakiet niesiemy. No nie da się. To kolejne takie rury, przez które to my komuś sączymy truciznę. Lepiej je także pościągać i rozbroić.
3. Poszukać wartości w tej osobie, tego co w niej cenimy. Poszukać dobrych wspomnień. I w takie dobre śliczne rurki ładne sobie serce uzbroić, żeby tam się mogła wlewać łaska i same dobre i miłe rzeczy... Raczej takie rurki dobre z bitą śmietaną mieć, pyszne, świezutkie, niż stare okropne cuchnące rury od kanalizacji.