Spotkanie z mężem. Proszę o poradę

Refleksje, dzielenie się swoimi przeżyciami...

Moderator: Moderatorzy

MaryM
Posty: 240
Rejestracja: 18 gru 2019, 17:21
Jestem: w trakcie rozwodu
Płeć: Kobieta

Re: Spotkanie z mężem. Proszę o poradę

Post autor: MaryM »

tata999 pisze: 07 sty 2020, 12:29
Wiedźmin pisze: 07 sty 2020, 12:04
Podobnie jak tata999 - zrezygnowałbym z "uśmieszku".
Kolego, zwracam uwagę, że to nie ja tę mądrość napisałem. Proszę mi nie schlebiać bez powodu. Autorką jest forumowiczka dwa_odcienie.
Widzę, że inaczej rozumiemy„delikatny uśmiech”. Przeczytałam tu o zalotność i manipulacji😂😂😂 serio? Na gruncie zawodowym często mam subtelny uśmiech, dziękując za trudne spotkanie, trudną rozmowę, pytając po prostu „co u Ciebie?” .Przy omawianiu problematycznych tematów mina jest adekwatna.
Czy naprawdę muszę wyjaśniać, czym jest podświadomość? Niekoniecznie wpływanie na nią jest manipulacją. Neutralny wyraz twarzy lub delikatny uśmiech w odpowiednich momentach buduje przestrzeń do komunikacji, pozwala rozmówcy poczuć się względnie bezpiecznie w danej sytuacji.
tata999
Posty: 1173
Rejestracja: 29 wrz 2018, 13:43
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Spotkanie z mężem. Proszę o poradę

Post autor: tata999 »

MaryM pisze: 07 sty 2020, 18:28
tata999 pisze: 07 sty 2020, 12:29
Wiedźmin pisze: 07 sty 2020, 12:04
Podobnie jak tata999 - zrezygnowałbym z "uśmieszku".
Kolego, zwracam uwagę, że to nie ja tę mądrość napisałem. Proszę mi nie schlebiać bez powodu. Autorką jest forumowiczka dwa_odcienie.
Widzę, że inaczej rozumiemy„delikatny uśmiech”. Przeczytałam tu o zalotność i manipulacji😂😂😂 serio? Na gruncie zawodowym często mam subtelny uśmiech, dziękując za trudne spotkanie, trudną rozmowę, pytając po prostu „co u Ciebie?” .Przy omawianiu problematycznych tematów mina jest adekwatna.
Czy naprawdę muszę wyjaśniać, czym jest podświadomość? Niekoniecznie wpływanie na nią jest manipulacją. Neutralny wyraz twarzy lub delikatny uśmiech w odpowiednich momentach buduje przestrzeń do komunikacji, pozwala rozmówcy poczuć się względnie bezpiecznie w danej sytuacji.
Uśmiech wskazany. Niekoniecznie podszyty tym, że "W takim kryzysie czasem możliwe jest jedynie zasilanie ziarna niepewności, refleksji. Choćby działając na podświadomość uciekającego emocjonalnie małżonka." Jeśli można spontanicznie, życzliwie się uśmiechnąć, to rewelacja. Chyba wszyscy podzielamy taki punkt widzenia.
Nino
Posty: 611
Rejestracja: 14 gru 2019, 18:26
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Spotkanie z mężem. Proszę o poradę

Post autor: Nino »

Kochani, dziękuję za Wasze opinie. Wszystkie przeczytałam z uwagą ( nawet po kilka razy ) i rozważyłam ( również to, co sama myślę ).

I podjęłam decyzję ( trudną dla mnie ).
Nie będę więcej nalegać na to spotkanie. Sprawy logistyczno-techniczno-finansowe poruszę, jednak drogą mejlową, bo to w zupełności wystarczy.

Temat kowalskiej oraz braku zainteresowania męża dziećmi - odpuszczam.

Nadal pozostaję otwarta na dialog ( o który tak usilnie prosiłam męża ), jednak - jeśli sam powróci do tego tematu.
Nie zmieniam decyzji, że: pozostaję w związku małżeńskim, w wierności i temat rozwodu przestaje dla mnie istnieć, o czym będę jasno komunikować innym, gdy zajdzie taka potrzeba.

Godzę się wewnętrznie z tym, że wraz z odpuszczeniem sobie tego spotkania i braku inicjatywy ze strony męża, mogę nie zobaczyć męża przez kolejnych kilka miesięcy ( wyjeżdżam zagranicę ).

Nastawiam się na intensywną modlitwę i pracę nad sobą ( w tym, psychoterapię ) oraz wypracowanie tego stanu czekania bez czekania. Uznałam, że to odpowiednia droga dla mnie teraz. Od jakiegoś czasu jestem mocno "przylgnięta" do Pana Boga i błagam Ojca, aby nie dopuścił więcej, bym wyrwała mu się z rąk i świadomie zerwała relację z NIM.

Zatem, Alleluja i do przodu!
Nino
Posty: 611
Rejestracja: 14 gru 2019, 18:26
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Spotkanie z mężem. Proszę o poradę

Post autor: Nino »

Kochani, proszę o modlitwę...

Jednak będzie to spotkanie... Za kilka godzin. W neutralnym miejscu. Mąż, ostatecznie, wyraził wolę porozmawiania przez telefon, ale ja poprosiłam o twarzą w twarz.

Spodziewam się najgorszego. Próbuję uzbroić się w spokój. Wciąż nie mam pojęcia, jak mu odpowiedzieć, na: chcę rozwodu.

Proszę Ducha Świętego o pomoc.

Spodziewam się, że to spotkanie jest od strony męża kropką nad i. Czy w tej sytuacji poruszać w ogóle kwestie mojego punktu widzenia na nasze małżeństwo? Planuję poruszyć kwestie techniczne, bo jest kilka palących przed moim wyjazdem. Nie będę drążyć kowalskiej, bo wiem, że to mnie zniszczy. Może w ogóle niepotrzebnie tam jadę...??? Ale wreszcie pęknie ten wrzód.

Proszę o modlitwę.
Wiedźmin

Re: Spotkanie z mężem. Proszę o poradę

Post autor: Wiedźmin »

Nino pisze: 09 sty 2020, 17:47 :lol:
Spodziewam się najgorszego. [...]
To raczej niepotrzebne.
Niektórzy twierdzą (nie tylko heretycy) że myśl kreuje rzeczywistość.
Dlatego ponoć generalnie opłaca się być optymistą ;)
Nino pisze: 09 sty 2020, 17:47 [...] Wciąż nie mam pojęcia, jak mu odpowiedzieć, na: chcę rozwodu. [...]
Może bezpiecznie będzie zgodnie ze wskazówkami "Porozumienia bez przemocy" i innymi... można spróbować powtórzyć za nim - aby poczuł się dobrze zrozumiany... i tyle, czyli:

On: chcę rozwodu.
Ty: Aha, chcesz rozwodu.

(i tyle, bez dopytywania, wypominania, atakowania itd)
Nino pisze: 09 sty 2020, 17:47 [...] Może w ogóle niepotrzebnie tam jadę...??? Ale wreszcie pęknie ten wrzód.
A możesz dokładniej określić, co rozumiesz pod pojęciem "wrzód"?
teodora
Posty: 118
Rejestracja: 10 wrz 2019, 21:55
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Spotkanie z mężem. Proszę o poradę

Post autor: teodora »

Święty Michale Archaniele, wspomagaj nas w walce, arzeciw niegodziwości i zasadzkom złego ducha bądź nam zawsze obroną. Oby go Bóg pogromić raczył. Pokornie prosimy. A Ty wodzu niebieskich zastępów, szatana i inne duchy złe, które na zgubę dusz ludzkich po tym świecie krążą, mocą Bożą strac do piekła. Amen
s zona
Posty: 3079
Rejestracja: 31 sty 2017, 16:36
Płeć: Kobieta

Re: Spotkanie z mężem. Proszę o poradę

Post autor: s zona »

Duchu Święty, natchnij mnie.
Miłości Boża, pochłoń mnie.
Drogą prawdy prowadź mnie!
Maryjo, Matko moja spojrzyj na mnie.
Z Jezusem błogosław mnie!
Od wszelkiego zła,
Od wszelkiego złudzenia,
Od wszelkiego niebezpieczeństwa, zachowaj mnie!
Amen.
https://www.karmel.pl/przyzywac-z-maryj ... -swietego/
MaryM
Posty: 240
Rejestracja: 18 gru 2019, 17:21
Jestem: w trakcie rozwodu
Płeć: Kobieta

Re: Spotkanie z mężem. Proszę o poradę

Post autor: MaryM »

Jeśli spotkanie trwa to jestem pewna, że Duch Św Cię otacza wsparciem. Ciężkie to ale może pęknięcie wrzodu jest ważne dla oczyszczenia zgnilizny złych emocji ze strony Twojego męża? Proszę nie trać nadziei!
Awatar użytkownika
Nirwanna
Posty: 13361
Rejestracja: 11 gru 2016, 22:54
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Spotkanie z mężem. Proszę o poradę

Post autor: Nirwanna »

Nino, niech Duch Święty będzie z Wami!
Wiedźmin pisze: 09 sty 2020, 18:58 Dlatego ponoć generalnie opłaca się być optymistą
....np. osobą z wiarą i ugruntowaną nadzieją chrześcijańską? i radością jako owocem Ducha Świętego? :-)
Wiedźmin pisze: 09 sty 2020, 18:58 Może bezpiecznie będzie zgodnie ze wskazówkami "Porozumienia bez przemocy" i innymi... można spróbować powtórzyć za nim - aby poczuł się dobrze zrozumiany... i tyle, czyli:

On: chcę rozwodu.
Ty: Aha, chcesz rozwodu.

(i tyle, bez dopytywania, wypominania, atakowania itd)
To nie jest "Porozumienie bez przemocy". To wręcz zahacza o sarkazm czyli agresywną ironię (też zależy od tonu głosu).

Prędzej bym to tak widziała:
Mąż: chcę rozwodu
Żona: słyszę, że chcesz rozwodu, nie jest to dla mnie informacja uszczęśliwiająca, wręcz przeciwnie, źle się z nią czuję. Przyjmuję, że tak na dziś masz, jednak moja decyzja w tym temacie jest inna.
Nie żyje się, nie kocha się, nie umiera się - na próbę
Jan Paweł II
Wiedźmin

Re: Spotkanie z mężem. Proszę o poradę

Post autor: Wiedźmin »

Nirwanna pisze: 09 sty 2020, 22:26 [...]
To nie jest "Porozumienie bez przemocy". To wręcz zahacza o sarkazm czyli agresywną ironię (też zależy od tonu głosu).
[...]
A tam ;)
W Twoim rozumieniu to nie jest, a w moim jest :D
Ja bym to powiedział z czułością, tak jak do dziecka które podbiega z wyciągniętym paluszkiem... "Aha, skaleczyłeś się" .

Ale do meritum - Nino - jak poszła rozmowa?
Nino
Posty: 611
Rejestracja: 14 gru 2019, 18:26
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Spotkanie z mężem. Proszę o poradę

Post autor: Nino »

Mam bardzo mieszane uczucia i wciąż niejasne przeczucia....

Na informację, że chce rozwodu, odpowiedziałam; o dziwo!, w duchu sugestii Nirwanny i to zamknęło - na razie - tę kwestię.

Na początku spotkanie przebiegało w miłej atmosferze (zważywszy, jak wyglądały wcześniej moje dwa, niezapowiedziane "wtargnięcia" do pracy, teraz był progres). Wczoraj mąż zaproponował herbatę, ja przyniosłam ciastka...( spotkaliśmy się u niego w biurze ). Dopytywał o moje przeżycia z ostatnich miesięcy, gdy było między nami milczenie i mur. Delikatnie podpytywał o dzieci, ale widziałam, że to mocno drażliwy temat dla niego... W sumie byłam mu wdzięczna, za ten długi wstęp, bo mogłam poopowiadać o swoich przeżyciach, które były pozytywne, a niektóre nawet śmieszne. Gdy jednak próbowałam dowiedzieć się coś z jego życia: ściana. Temat kowalskiej odpuściłam CAŁKOWICIE. On też nic w tym temacie nie wspomniał.

Gdy przeszliśmy do meritum powiedział ( oprócz kwestii z rozwodem ), że nie wyobraża sobie mieszkania ze mną i wspólnego życia. Że tego NIE CHCE. Trochę zbiło mnie to z tropu, ponieważ o to nie pytałam, więc odpowiedziałam, że ok, rozumiem, szczerze mówiąc obecnie też trudno mi to sobie wyobrazić. Natomiast mnie najbardziej interesuje kwestia przerwania wrogości i milczenia między nami oraz podjęcia rozmowy i próby takiego, hmmm, jakby tu rzec: traktowania się po ludzku, co obecnie jest trudne z powodu muru milczenia i wrogości właśnie. Mąż milczał... Kiedy rozmowa podryfowała w kierunku: nasze małżeństwo, oświadczył, że naszego małżeństwa nie ma. Żadnego małżeństwa i żadnego związku. Znowu poczułam się zbita z tropu i oświadczyłam, że: -Ok, staram się zrozumieć, że tak to odczuwasz. To przykre dla mnie, jednak mam inne widzenie tej kwestii. Nasze małżeństwo jest faktem, ono cały czas trwa, również teraz, w tym kryzysie i bez względu na uczucia, jakie nam towarzyszą; wciąż jesteśmy mężem i żoną. Zrobił nieco okrągłe oczy, jak to usłyszał.... Chyba ma mnie za jakąś nawiedzoną :( W ogóle uświadamiam sobie, że ja sama, o nas, jako małżeństwie, zaczęłam myśleć dopiero wtedy, kilka lat temu, jak ten cały kryzys rozpoczął się między nami. Bóg przestawił mnie już na te tory, ale co do mojego małżonka, to jeszcze niebotycznie daleka droga :( Mam wrażenie, że on w tym całym szaleństwie w ogóle nie myśli o nas w ten sposób. Uznał, że naszego małżeństwa nie ma i już. Nie polemizowałam z nim więcej w tym temacie.

I w zasadzie nasze meritum na tym się skończyło... Nie wiem dlaczego, ale nie poruszyłam żadnej kwestii logistyczno-technicznej... Raz delikatnie zapytałam, czy chce, abyśmy porozmawiali o dzieciach, ale odmówił. Uszanowałam.

No i do tego momentu, jak mnie czytacie, to może nawet myślicie, że Nino mimo wszystko trzymała pion, dopóki....

Dopóki nie zaproponowałam, że chętnie pójdę do męża na kwaterę i zostanę tam do jutra! Mąż wręcz się przeraził! Trochę mnie to rozśmieszyło. Może stres wywołał irracjonalną reakcję? Wreszcie odpuściłam, powiedziałam mu, że spoko. Nie wtargnę na jego przestrzeń, jak to określił, i naprawdę nie miałam takiego zamiaru. Jednak kiedy byliśmy już w kurtkach gotowi do wyjścia, mąż zaproponował, że odwiezie mnie do domu, skoro tego potrzebuję... ( w sensie, ja tego potrzebuję ).

No i stało się. Mąż odwiózł mnie i spędził w domu noc. Rano pojechał do pracy. Ponownie niedostępny i daleki o lata świetlne... Życzył mi powodzenia. Powrócił do swojego świata...

No i tak to się skończyło...
s zona
Posty: 3079
Rejestracja: 31 sty 2017, 16:36
Płeć: Kobieta

Re: Spotkanie z mężem. Proszę o poradę

Post autor: s zona »

Nino pisze: 10 sty 2020, 20:10 Mam bardzo mieszane uczucia i wciąż niejasne przeczucia....

Na informację, że chce rozwodu, odpowiedziałam; o dziwo!, w duchu sugestii Nirwanny i to zamknęło - na razie - tę kwestię.

Na początku
spotkanie przebiegało w miłej atmosferze

Temat kowalskiej odpuściłam CAŁKOWICIE. On też nic w tym temacie nie wspomniał.

Kiedy rozmowa podryfowała w kierunku: nasze małżeństwo, oświadczył, że naszego małżeństwa nie ma. Żadnego małżeństwa i żadnego związku. Znowu poczułam się zbita z tropu i oświadczyłam, że: -Ok, staram się zrozumieć, że tak to odczuwasz. To przykre dla mnie, jednak mam inne widzenie tej kwestii. Nasze małżeństwo jest faktem, ono cały czas trwa, również teraz, w tym kryzysie i bez względu na uczucia, jakie nam towarzyszą; wciąż jesteśmy mężem i żoną.

I w zasadzie nasze meritum na tym się skończyło... Nie wiem dlaczego, ale nie poruszyłam żadnej kwestii logistyczno-technicznej... Raz delikatnie zapytałam, czy chce, abyśmy porozmawiali o dzieciach, ale odmówił. Uszanowałam.

No i do tego momentu, jak mnie czytacie, to może nawet myślicie, że Nino mimo wszystko trzymała pion, dopóki....



No i stało się. Mąż odwiózł mnie i spędził w domu noc. Rano pojechał do pracy. Ponownie niedostępny i daleki o lata świetlne... Życzył mi powodzenia. Powrócił do swojego świata...

No i tak to się skończyło...
Nino, wg mnie trzymalas pion :) Bravo Ty :)

A ta koncowka dnia...sadze ,ze lepiej rozsstac sie bez klotnii .. moze nie warto sie o to biczowac .. w koncu to Twoj osobisty maz .. moze musi to przemyslec ..poukladac .. wycofac sie, zeby potem wrocic ..

Moze daj mu czass, niech to sie przegryzie ...
Ze swojego doswiadczenia wiem ,ze Opatrznosc potrafii nas zaskakiwac :D
Serdecznie Ci tego zycze :D
Nadal z modlitwa ...

PS jesli sie myle,to moze ktos mnie naprostuje ;)
Triste
Posty: 446
Rejestracja: 11 kwie 2019, 9:14
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Spotkanie z mężem. Proszę o poradę

Post autor: Triste »

Nino ....uśmiechnęłam się...
Zakończyłas wieczór identycznie jak ja z mężem 3 miesiące temu.
Z jedyna różnicą że u nas do tej pory nie było rozmowy o rozwodzie.
Od 3 miesięcy mąż milczy.
Nie zapowiada się na powrót a kwestia rozwodu pewnie wisi na włosku.
MaryM
Posty: 240
Rejestracja: 18 gru 2019, 17:21
Jestem: w trakcie rozwodu
Płeć: Kobieta

Re: Spotkanie z mężem. Proszę o poradę

Post autor: MaryM »

Nino, Triste, chyba znowu potrzeba czasu... u mnie sporo... i wkurza mnie to bo jestem w najlepszych latach swojego życia. A ru trzeba czekać, czekać, czekać- nie czekając...
Kwiatkowa
Posty: 97
Rejestracja: 20 wrz 2019, 15:01
Jestem: już po kryzysie
Płeć: Kobieta

Re: Spotkanie z mężem. Proszę o poradę

Post autor: Kwiatkowa »

Nino, ależ ten Twój mąż się miota.. jakbym widziała swojego...
Bardzo dobrze się zachowałaś. Jeśli chodzi o tą noc.. no cóż... tak jak pisały dziewczyny to nadal Twój mąż.
Tak trzymać... ja bym nie naciskała i nie prowokowała kontaktu.. faktycznie niech to żyje własnym życiem. Daj sobie czas, ale obserwuj i pamiętaj o sobie
Ściskam
ODPOWIEDZ