Czy warto mieć nadzieję? czy to koniec.

Refleksje, dzielenie się swoimi przeżyciami...

Moderator: Moderatorzy

Caliope
Posty: 3013
Rejestracja: 04 sty 2020, 12:09
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Czy warto mieć nadzieję? czy to koniec.

Post autor: Caliope » 02 sie 2021, 8:35

Ruta pisze:
01 sie 2021, 23:57
Caliope, najpierw pomyślałam, że może byłoby ci łatwiej ustalić, co tak naprawdę dzieje się po stronie męża i jakie są powody jego zachowania wobec ciebie. Ale potem pomyślałam, że wcale nie musiałoby to być w niczym pomocne. A próba wyrwania z męża siłą prawdy mogłaby jeszcze pogłębić kryzys.

Może spróbuj się pomodlić o rozeznanie tej waszej trudnej sytuacji?
Mąż sam chyba nie wie o co mu chodzi, gdyby nie powiedział, że już mnie nie kocha i nie zrezygnował z intymnej relacji ze mną byłoby tak samo jak przez ostatnie kilka lat z tym, że ja teraz jestem inna i otworzyłam oczy z tej małpiej miłości, ale dalej nie mam swojego zdania, potrzeb, bo starczy coś powiedzieć to odejdzie. Z tej chęci dostania coś w zamian za trudy mam tylko ból. Najprawdopodobniej nie dojrzał nigdy do małżeństwa, do ślubu był zakochany, a po ślubie mu przeszło, bo dziecko chore, ja chora i naprawdę wierzę, że był i jest w mieszkaniu z litości. To bardzo smutne, bo na takiej podstawie nic się nigdy nie utrzyma. Dla mnie to stracone 10 lat, a szkoda tylko syna, bardzo mocno go kocham. Nic się nie zmieni dopóki coś się nie stanie złego, a to nie nastąpi. Dla syna w tym tkwię, bo wiem co to znaczy nie mieć rodziny, dla dziecka jest to najtrudniejsze.

Astro
Posty: 1193
Rejestracja: 17 mar 2018, 15:41
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Czy warto mieć nadzieję? czy to koniec.

Post autor: Astro » 02 sie 2021, 9:10

Caliope to bardzo trudne . Żyjesz z mężem razem ,ale osobno , w zasadzie jak rozwiedzione emocjonalnie małżeństwo . Takie życie w ciągłym napięciu bardzo spała psychicznie i emocjonalnie. Chciałaś żyć normalnie , powód zachowania twojego męża dla mnie nie odgadniony.
Też myślałbym o koledze męża , jako "podejrzanym", a to ,że mówi iż nie lubi gejów . Nie takie "cuda " się zdarzają.
" Każdy z was , młodzi przyjaciele , znajduje też w życiu jakieś swoje Westerplatte.Jakis wymiar zadań , które musi podjąć i wypełnić ... Jakiś obowiązek, powinność, od której nie można zdezerterować. " Ojciec Święty Jan Paweł II

Caliope
Posty: 3013
Rejestracja: 04 sty 2020, 12:09
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Czy warto mieć nadzieję? czy to koniec.

Post autor: Caliope » 02 sie 2021, 13:35

Boję się słów, emocjonalnie rozwiedziona, przeraża mnie to, nie zasłużyłam na takie życie gdzie jestem zmuszona sama się wycofać, bo nie chciałabym żyć. Bardzo żałuję że wyszłam za mąż, ogromnie cierpię, bo mój syn doświadczy już niedługo tego czego i ja jako dziecko, będzie miał poczucie winy. Nie wiem ile dam jeszcze radę, wiem tylko co bym zrobiła gdyby mąż miał inną orientację. On już nie wróci ,chyba że Bóg będzie litościwy dla mnie, to jest najbardziej bolesne, bo nie zdradziłam, nie byłam nieuczciwa, wypelniałam przysięgę.

Astro
Posty: 1193
Rejestracja: 17 mar 2018, 15:41
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Czy warto mieć nadzieję? czy to koniec.

Post autor: Astro » 02 sie 2021, 14:44

Caliope pisze:
02 sie 2021, 13:35
Boję się słów, emocjonalnie rozwiedziona, przeraża mnie to, nie zasłużyłam na takie życie gdzie jestem zmuszona sama się wycofać, bo nie chciałabym żyć. Bardzo żałuję że wyszłam za mąż, ogromnie cierpię, bo mój syn doświadczy już niedługo tego czego i ja jako dziecko, będzie miał poczucie winy. Nie wiem ile dam jeszcze radę, wiem tylko co bym zrobiła gdyby mąż miał inną orientację. On już nie wróci ,chyba że Bóg będzie litościwy dla mnie, to jest najbardziej bolesne, bo nie zdradziłam, nie byłam nieuczciwa, wypelniałam przysięgę.
Moim celem nie było cię przestraszyć. Napisałem bardzo mocno jak to wygląda .
Wiem ,se cierpisz . Dla mnie osobiście takie życie jak twoje teraz jest trudniejsze niż bycie osobno.
Jesteś osobno to wiesz ,że raczej będą prowokacje kłamstwa , pomówienia , dezinformacja nawet w sprawie dzieci. A u ciebie cisza i echo . Jak czarna dziura w kosmosie .
" Każdy z was , młodzi przyjaciele , znajduje też w życiu jakieś swoje Westerplatte.Jakis wymiar zadań , które musi podjąć i wypełnić ... Jakiś obowiązek, powinność, od której nie można zdezerterować. " Ojciec Święty Jan Paweł II

Caliope
Posty: 3013
Rejestracja: 04 sty 2020, 12:09
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Czy warto mieć nadzieję? czy to koniec.

Post autor: Caliope » 02 sie 2021, 17:39

Astro pisze:
02 sie 2021, 14:44
Caliope pisze:
02 sie 2021, 13:35
Boję się słów, emocjonalnie rozwiedziona, przeraża mnie to, nie zasłużyłam na takie życie gdzie jestem zmuszona sama się wycofać, bo nie chciałabym żyć. Bardzo żałuję że wyszłam za mąż, ogromnie cierpię, bo mój syn doświadczy już niedługo tego czego i ja jako dziecko, będzie miał poczucie winy. Nie wiem ile dam jeszcze radę, wiem tylko co bym zrobiła gdyby mąż miał inną orientację. On już nie wróci ,chyba że Bóg będzie litościwy dla mnie, to jest najbardziej bolesne, bo nie zdradziłam, nie byłam nieuczciwa, wypelniałam przysięgę.
Moim celem nie było cię przestraszyć. Napisałem bardzo mocno jak to wygląda .
Wiem ,se cierpisz . Dla mnie osobiście takie życie jak twoje teraz jest trudniejsze niż bycie osobno.
Jesteś osobno to wiesz ,że raczej będą prowokacje kłamstwa , pomówienia , dezinformacja nawet w sprawie dzieci. A u ciebie cisza i echo . Jak czarna dziura w kosmosie .
Rozsypałam się, poszłam do kościoła i płakałam w ławce i modliłam się. Tu już nie ma , że trwoga to do Boga, a zawsze z Bogiem. Nawróciłam się 13 lat temu, brałam ślub z wierzącym człowiekiem, wręcz ortodoksyjnym i tylko została mi moja wiara. Ja wierzę, bo to co przeżyłam i w czym byłam i teraz jestem tutaj to ochrona Boga, on zawsze czuwa.

Janieja
Posty: 151
Rejestracja: 30 cze 2021, 11:04
Płeć: Kobieta

Re: Czy warto mieć nadzieję? czy to koniec.

Post autor: Janieja » 02 sie 2021, 18:02

Caliope, czytając niejeden Twój wpis, przede wszystkim te skierowane do mnie, wiem, że jesteś mądrą, silną i tu niestety, doświadczoną przez życie kobietą. Wiem, że korzystasz z terapii, więc może terapeuta jest osobą (poza forum), ktora może podpowiedzieć kierunek. Myślę (może się mylę), że powinnaś dążyć do tego, aby Twój syn nie doświadczył tego, czego Ty doświadczyłaś. Chroń go przed złymi emocjami, doświadczeniami. Bóg jest z Tobą i na pewno doda Ci sił.

Caliope
Posty: 3013
Rejestracja: 04 sty 2020, 12:09
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Czy warto mieć nadzieję? czy to koniec.

Post autor: Caliope » 02 sie 2021, 19:28

Janieja pisze:
02 sie 2021, 18:02
Caliope, czytając niejeden Twój wpis, przede wszystkim te skierowane do mnie, wiem, że jesteś mądrą, silną i tu niestety, doświadczoną przez życie kobietą. Wiem, że korzystasz z terapii, więc może terapeuta jest osobą (poza forum), ktora może podpowiedzieć kierunek. Myślę (może się mylę), że powinnaś dążyć do tego, aby Twój syn nie doświadczył tego, czego Ty doświadczyłaś. Chroń go przed złymi emocjami, doświadczeniami. Bóg jest z Tobą i na pewno doda Ci sił.
Janieja, chciałabym by mój syn nie doświadczył jak ja rozpadu małżeństwa moich rodziców. Bardzo się obwiniałam za to, że byłam niegrzeczna dlatego tata pił. Takie są dzieci, one chłoną i potem dorosłe dalej obwiniają siebie o wszystko, ja sama już nie wiem w co ręce włożyć w moim małżeństwie, bo nie rozumiem mojej winy i dlaczego to się ciągnie i to w dół nie do góry. Moja terapeutka współpracuje z Sycharkami z mojego ogniska, więc kieruje mnie tak jak być powinno i z moją wiarą.

Astro
Posty: 1193
Rejestracja: 17 mar 2018, 15:41
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Czy warto mieć nadzieję? czy to koniec.

Post autor: Astro » 02 sie 2021, 22:08

Caliope pisze:
02 sie 2021, 19:28
Janieja, chciałabym by mój syn nie doświadczył jak ja rozpadu małżeństwa moich rodziców. Bardzo się obwiniałam za to, że byłam niegrzeczna dlatego tata pił. Takie są dzieci, one chłoną i potem dorosłe dalej obwiniają siebie o wszystko, ja sama już nie wiem w co ręce włożyć w moim małżeństwie, bo nie rozumiem mojej winy i dlaczego to się ciągnie i to w dół nie do góry. Moja terapeutka współpracuje z Sycharkami z mojego ogniska, więc kieruje mnie tak jak być powinno i z moją wiarą.
Dzieci zawsze ponoszą największe straty przez niedojrzałe decyzję rodziców.
Caliope i nie ma tu znaczenia czy będą to małe czy starsze czy dorosłe już dzieci.
Będą miały poczucie ,że to ich wina , poczucie wartości zmaleje , będzie bunt , znika poczucie bezpieczeństwa . To wszystko wiadomo.
Miałem kiedyś okazję wieść 23 latka jego rodzice po 30 latach małżeństwa postanowili się rozwieść. Rozmawialiśmy . On nie rozumiał dlaczego , po co po tylu latach małżeństwa , kiedy on już był w zasadzie samodzielny . Był rozbity. Czy płynął , nie wiem. Natomiast mówił ,że rozpad się jego związek. Miał już narzeczona ,byli zaręczeni . Zawalił studia . Jak sam powiedział duży wpływ na to wszystko miała właśnie decyzja rodziców , a on tego nie udźwignął
" Każdy z was , młodzi przyjaciele , znajduje też w życiu jakieś swoje Westerplatte.Jakis wymiar zadań , które musi podjąć i wypełnić ... Jakiś obowiązek, powinność, od której nie można zdezerterować. " Ojciec Święty Jan Paweł II

sajmon123
Posty: 865
Rejestracja: 16 lis 2020, 22:57
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Czy warto mieć nadzieję? czy to koniec.

Post autor: sajmon123 » 02 sie 2021, 23:14

Astro pisze:
02 sie 2021, 22:08
Caliope pisze:
02 sie 2021, 19:28
Janieja, chciałabym by mój syn nie doświadczył jak ja rozpadu małżeństwa moich rodziców. Bardzo się obwiniałam za to, że byłam niegrzeczna dlatego tata pił. Takie są dzieci, one chłoną i potem dorosłe dalej obwiniają siebie o wszystko, ja sama już nie wiem w co ręce włożyć w moim małżeństwie, bo nie rozumiem mojej winy i dlaczego to się ciągnie i to w dół nie do góry. Moja terapeutka współpracuje z Sycharkami z mojego ogniska, więc kieruje mnie tak jak być powinno i z moją wiarą.
Dzieci zawsze ponoszą największe straty przez niedojrzałe decyzję rodziców.
Caliope i nie ma tu znaczenia czy będą to małe czy starsze czy dorosłe już dzieci.
Będą miały poczucie ,że to ich wina , poczucie wartości zmaleje , będzie bunt , znika poczucie bezpieczeństwa . To wszystko wiadomo.
Miałem kiedyś okazję wieść 23 latka jego rodzice po 30 latach małżeństwa postanowili się rozwieść. Rozmawialiśmy . On nie rozumiał dlaczego , po co po tylu latach małżeństwa , kiedy on już był w zasadzie samodzielny . Był rozbity. Czy płynął , nie wiem. Natomiast mówił ,że rozpad się jego związek. Miał już narzeczona ,byli zaręczeni . Zawalił studia . Jak sam powiedział duży wpływ na to wszystko miała właśnie decyzja rodziców , a on tego nie udźwignął
Astro myślę, że wszystkie trudne sytuacje w życiu Nas zmieniają. Jeden udźwignie inny nie. Ja mam powiedzmy za sobą oba scenariusze. Nie udzwignąłem śmierci ojca, ale udzwignąłem, czy też dźwigam i wzrastam w sprawie około rozwodowej.

Caliope
Posty: 3013
Rejestracja: 04 sty 2020, 12:09
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Czy warto mieć nadzieję? czy to koniec.

Post autor: Caliope » 02 sie 2021, 23:42

Prawda jest taka, że ja nauczyłam się wszystko dźwigać, ale też myślałam, że zasługuję na to by kiedyś być szczęśliwa, spełniona jako kobieta, żona i matka, a tu wcale tak nie jest i nadal dźwigam i dźwigać będę.

Astro
Posty: 1193
Rejestracja: 17 mar 2018, 15:41
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Czy warto mieć nadzieję? czy to koniec.

Post autor: Astro » 03 sie 2021, 0:22

sajmon123 pisze:
02 sie 2021, 23:14
Astro pisze:
02 sie 2021, 22:08
Caliope pisze:
02 sie 2021, 19:28
Janieja, chciałabym by mój syn nie doświadczył jak ja rozpadu małżeństwa moich rodziców. Bardzo się obwiniałam za to, że byłam niegrzeczna dlatego tata pił. Takie są dzieci, one chłoną i potem dorosłe dalej obwiniają siebie o wszystko, ja sama już nie wiem w co ręce włożyć w moim małżeństwie, bo nie rozumiem mojej winy i dlaczego to się ciągnie i to w dół nie do góry. Moja terapeutka współpracuje z Sycharkami z mojego ogniska, więc kieruje mnie tak jak być powinno i z moją wiarą.
Dzieci zawsze ponoszą największe straty przez niedojrzałe decyzję rodziców.
Caliope i nie ma tu znaczenia czy będą to małe czy starsze czy dorosłe już dzieci.
Będą miały poczucie ,że to ich wina , poczucie wartości zmaleje , będzie bunt , znika poczucie bezpieczeństwa . To wszystko wiadomo.
Miałem kiedyś okazję wieść 23 latka jego rodzice po 30 latach małżeństwa postanowili się rozwieść. Rozmawialiśmy . On nie rozumiał dlaczego , po co po tylu latach małżeństwa , kiedy on już był w zasadzie samodzielny . Był rozbity. Czy płynął , nie wiem. Natomiast mówił ,że rozpad się jego związek. Miał już narzeczona ,byli zaręczeni . Zawalił studia . Jak sam powiedział duży wpływ na to wszystko miała właśnie decyzja rodziców , a on tego nie udźwignął
Astro myślę, że wszystkie trudne sytuacje w życiu Nas zmieniają. Jeden udźwignie inny nie. Ja mam powiedzmy za sobą oba scenariusze. Nie udzwignąłem śmierci ojca, ale udzwignąłem, czy też dźwigam i wzrastam w sprawie około rozwodowej.
Prawda Sajmonie . Tylko ja o tym młodym człowieku pisałem jako o dziecku jego rozwodzących się rodzicow . Nie on powinien ponosić odpowiedzialność za decyzje jego rodziców . A tak się stało mimo że był dorosły , nie pisze dojrzały celowo , tego nie wiem.
Caliope pisze:
02 sie 2021, 23:42
Prawda jest taka, że ja nauczyłam się wszystko dźwigać, ale też myślałam, że zasługuję na to by kiedyś być szczęśliwa, spełniona jako kobieta, żona i matka, a tu wcale tak nie jest i nadal dźwigam i dźwigać będę.
Masz takie prawo i tak powinno być . Zresztą jak każdy człowiek. Bóg w swej modrosci i danej nam wolności dopuszcza różne rzeczy . My mamy się starać i pracować nad sobą, oraz się nie bać . Co będzie ......
" Każdy z was , młodzi przyjaciele , znajduje też w życiu jakieś swoje Westerplatte.Jakis wymiar zadań , które musi podjąć i wypełnić ... Jakiś obowiązek, powinność, od której nie można zdezerterować. " Ojciec Święty Jan Paweł II

Awatar użytkownika
Nirwanna
Posty: 13301
Rejestracja: 11 gru 2016, 22:54
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Czy warto mieć nadzieję? czy to koniec.

Post autor: Nirwanna » 03 sie 2021, 6:34

Astro pisze:
03 sie 2021, 0:22
ja o tym młodym człowieku pisałem jako o dziecku jego rozwodzących się rodzicow . Nie on powinien ponosić odpowiedzialność za decyzje jego rodziców
Precyzyjnie rzecz biorąc, ten młody człowiek nie ponosi odpowiedzialności za rozwód rodziców. On ponosi konsekwencje ich decyzji. Odpowiedzialność leży wyłącznie po stronie rodziców. Oraz ewentualnie tych, którzy ich do tego namawiali/nie odwodzili.
Nie żyje się, nie kocha się, nie umiera się - na próbę
Jan Paweł II

Caliope
Posty: 3013
Rejestracja: 04 sty 2020, 12:09
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Czy warto mieć nadzieję? czy to koniec.

Post autor: Caliope » 03 sie 2021, 8:23

Astro pisze:
03 sie 2021, 0:22
sajmon123 pisze:
02 sie 2021, 23:14
Astro pisze:
02 sie 2021, 22:08

Dzieci zawsze ponoszą największe straty przez niedojrzałe decyzję rodziców.
Caliope i nie ma tu znaczenia czy będą to małe czy starsze czy dorosłe już dzieci.
Będą miały poczucie ,że to ich wina , poczucie wartości zmaleje , będzie bunt , znika poczucie bezpieczeństwa . To wszystko wiadomo.
Miałem kiedyś okazję wieść 23 latka jego rodzice po 30 latach małżeństwa postanowili się rozwieść. Rozmawialiśmy . On nie rozumiał dlaczego , po co po tylu latach małżeństwa , kiedy on już był w zasadzie samodzielny . Był rozbity. Czy płynął , nie wiem. Natomiast mówił ,że rozpad się jego związek. Miał już narzeczona ,byli zaręczeni . Zawalił studia . Jak sam powiedział duży wpływ na to wszystko miała właśnie decyzja rodziców , a on tego nie udźwignął
Astro myślę, że wszystkie trudne sytuacje w życiu Nas zmieniają. Jeden udźwignie inny nie. Ja mam powiedzmy za sobą oba scenariusze. Nie udzwignąłem śmierci ojca, ale udzwignąłem, czy też dźwigam i wzrastam w sprawie około rozwodowej.
Prawda Sajmonie . Tylko ja o tym młodym człowieku pisałem jako o dziecku jego rozwodzących się rodzicow . Nie on powinien ponosić odpowiedzialność za decyzje jego rodziców . A tak się stało mimo że był dorosły , nie pisze dojrzały celowo , tego nie wiem.
Caliope pisze:
02 sie 2021, 23:42
Prawda jest taka, że ja nauczyłam się wszystko dźwigać, ale też myślałam, że zasługuję na to by kiedyś być szczęśliwa, spełniona jako kobieta, żona i matka, a tu wcale tak nie jest i nadal dźwigam i dźwigać będę.
Masz takie prawo i tak powinno być . Zresztą jak każdy człowiek. Bóg w swej modrosci i danej nam wolności dopuszcza różne rzeczy . My mamy się starać i pracować nad sobą, oraz się nie bać . Co będzie ......
Strach zawsze jest, gdyby to było takie proste każdy na pstryknięcie palca po złych doświadczeniach był by w innym miejscu i zaczynał od nowa, po pracy nad sobą był by gotowy na dalsze życie. A tak ja jestem w czarnej rozpaczy, bo dalej mieszkamy razem, śpimy w jednym łóżku, ale nie ma nic między nami, pustka. Aż czuć nieszczęście w powietrzu, a ja znikam coraz bardziej, nie wchodzę w drogę, nie rozmawiam, chciałabym raz na zawsze zniknąć i nie przeszkadzać mężowi. Tylko tak właśnie, że jak stoję, tak biorę rzeczy i wychodzę i zamykam to co było, żyje sobie dalej, sama, nic mnie nie blokuje.

sajmon123
Posty: 865
Rejestracja: 16 lis 2020, 22:57
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Czy warto mieć nadzieję? czy to koniec.

Post autor: sajmon123 » 03 sie 2021, 9:43

Caliope masz to na co się godzisz. Dlaczego unikasz męża? Boisz się go? Wstydzisz się? Ty masz się czego wstydzić czy to on ma? Tańczysz jak mąż Ci gra, a mówisz o byciu sobą. Coś się nie zgadza. Wstań z kolan, podejdź do lustra i powiedz - jestem córką króla, nie muszę się nikogo bać, jestem sobą, silną i wiedzącą czego chcę. Rób tak do skutku aż naprawdę w to uwierzysz. Na nic terapie, na nic modlitwy, jeśli nie jesteśmy w stanie sami tego poczuć. Ucieczka przed samym sobą nie jest rozwiązaniem, a jedynie dokładaniem sobie ciężarów na przyszłość.

Sarah
Posty: 372
Rejestracja: 01 maja 2020, 13:46
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Czy warto mieć nadzieję? czy to koniec.

Post autor: Sarah » 03 sie 2021, 12:11

sajmon123 pisze:
03 sie 2021, 9:43
Dlaczego unikasz męża? Boisz się go? Wstydzisz się?
Nie jestem Caliope, ale chyba to rozumiem, uważam, że nie ma nic dziwnego ani niezrozumiałego w strachu przed tym, co się usłyszy, gdy dojdzie do poważnej rozmowy. Łatwiejsze i w pewnym sensie mniej obciążające, przynajmniej na tu i teraz,
może być unikanie konfrontacji, takie trochę chowanie głowy w piasek. Tylko ile można tak wytrzymać.
Caliope, nie wmawiaj sobie, że nie zasługujesz na coś itp. Każdy człowiek zasługuje na dobre życie, ale z drugiej strony inni ludzie nie są naszą własnością, nie da się nikogo zmusić do miłości. I nie łudź się niestety, że ta sytuacja jest korzystna dla dziecka, ono widzi i przede wszystkim wyczuwa tę pustkę i "czarną dziurę", jak ktoś wcześniej napisał.
"Zamiast ciągle na coś czekać, zacznij żyć, właśnie dziś. Jest o wiele później niż ci się wydaje". Ks. Jan Kaczkowski

ODPOWIEDZ

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 43 gości