Czy warto mieć nadzieję? czy to koniec.

Refleksje, dzielenie się swoimi przeżyciami...

Moderator: Moderatorzy

Ukasz

Re: Czy warto mieć nadzieję? czy to koniec.

Post autor: Ukasz »

Chwała Panu!
Caliope
Posty: 3013
Rejestracja: 04 sty 2020, 12:09
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Czy warto mieć nadzieję? czy to koniec.

Post autor: Caliope »

Jakoś dzisiaj jak wróciłam do siebie po wyjeździe nie mogę się jakoś ogarnąć, wracają te słowa męża które mają moc sprawczą i tylko modlitwa daje ukojenie. Choć też myślę o SOBIE, że chcę po prostu żyć, żeby nie złapać korony, boję się i nie myślę co będzie za kilka tygodni, nawet dni.
Caliope
Posty: 3013
Rejestracja: 04 sty 2020, 12:09
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Czy warto mieć nadzieję? czy to koniec.

Post autor: Caliope »

Jak to jest że jak zwątpię, to Bóg przez moją modlitwę pcha mnie by iść do przodu? to niesamowite uczucie jedności i miłości z Nim. Zmieniając siebie zmieniam relację z otoczeniem i widzę że dzieje się dobro wokół mnie :) od wczoraj mój syn zaczął więcej jeść :)
Caliope
Posty: 3013
Rejestracja: 04 sty 2020, 12:09
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Czy warto mieć nadzieję? czy to koniec.

Post autor: Caliope »

Dzisiaj czuję się gorzej, mam takie myśli że mój mąż może mnie zdradzać emocjonalnie, na fejsbuku, bo siedzi na nim bardzo często. Może dlatego nie kocha, nie mamy wspólnych zainteresowań i nie pasujemy do siebie. Może tamta kobieta ma to czego ja nie mam, bo mam inne. Wątpię dzisiaj, jestem zła, mówię mu, że nie podoba mi sie ton w jakim do mnie mówi po "wyjdź z łazienki, bo ja się spieszę".Modlę się i na razie mi nie odpuszcza.
Caliope
Posty: 3013
Rejestracja: 04 sty 2020, 12:09
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Czy warto mieć nadzieję? czy to koniec.

Post autor: Caliope »

Nie dałam rady, wybuchłam po szybkim zamknięciu przez męża karty w komputerze, spytałem czy ktoś jest i poszło. Dowiedział się że napisałam do kolegi by mu pomógł, pytałam czy ja mu zabraniałam być wolnym, czy tak bardzo było źle, jednak nie było, było plątanie, wyciąganie głupot, bo się klócilismy, a jak dojść w związku do kompromisu jak nie wymianą zdań? i jednak je zawsze miałam, przyznał mi rację. Pytałam czy wie jak zachowuje się osoba w skrajnych emocjach, że można mówić długo za dużo, on nie wie, bo ja jestem jego jedyną. Aż doszliśmy do tego że powinnam go zostawić samego po pierwszej rozmowie, to usłyszałam, że jak to go zostawić, musiałam tłumaczyć że samego i nie gadać mu więcej. Wie już że ja nie chcę rozwodu, tylko odbudować relację. Bóg czuwa, modlę się, to była ciężka rozmowa.
Ukasz

Re: Czy warto mieć nadzieję? czy to koniec.

Post autor: Ukasz »

Twoje codzienne wpisy brzmią jak głośne wołanie o pomoc.
Mogę Ci tylko napisać, że je stale czytam i są dla mnie ważne. Pisz dalej.
Caliope
Posty: 3013
Rejestracja: 04 sty 2020, 12:09
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Czy warto mieć nadzieję? czy to koniec.

Post autor: Caliope »

To miłe Ukaszu,myślałam że tylko piszę i nikt nie czyta. Potrzebuję tylko lub aż tego żeby ktoś zauważył.
Dzisiaj miałam swoją sesję z moją psycholog. Dużo różnych rzeczy wychodzi ,w tym to że ja ciągnęłam zawsze to małżeństwo, że teraz znów wróciła osoba którą byłam kiedyś,silna tak bardzo że może dzielić się sobą. Nie wiadomo czy mąż będzie w stanie udźwignąć bycie mężem i ojcem teraz kiedy ja mam swoją siłę, a on nie będzie już wyżej. Ma pieniądze za bożka, nic się nie zmienia, wszystko w rękach Boga jak pokieruje mężem.Modlę się o niego cały czas, zawierzam Bogu.
Wiedźmin

Re: Czy warto mieć nadzieję? czy to koniec.

Post autor: Wiedźmin »

Czytamy czytamy... a może inaczej - czytam czytam ;)

Pewnie więcej wpisów i odpowiedzi będzie, jak przestawisz optykę z tego co było... oraz przestaniesz pisać o mężu (czy ma pieniądze za bożka czy nie ma) ... - na to, co przed Tobą i na siebie... i zaczniesz pisać o sobie - to będzie mi łatwiej jakoś się odnieść do tego co piszesz.
Caliope
Posty: 3013
Rejestracja: 04 sty 2020, 12:09
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Czy warto mieć nadzieję? czy to koniec.

Post autor: Caliope »

To co było w małżeństwie pisałam w pierwszym poście, dopowiem tylko że ono trzymało się głównie dzięki mojemu staraniu,mojej sile,teraz o tym wiem. Przypomniałam sobie ile zrobilam dla siebie przed małżeństwem i wrócił szacunek do siebie i poczucie własnej wartości, ja mogę jeszcze wiele dla siebie zrobić.Wróciłam na mój tor z przed ślubu, ciąży i porodu, nie mam lęków i depresji dzięki wyrównanym hormonom. Jest mi dobrze samej ze sobą,jestem spokojna, silna, by iść do przodu w składzie takim jaki będzie, bo może druga strona nie dać rady i uciec. Wczorajsza rozmowa była normalna bez ciężkich emocji i słów i bardzo konstruktywna. Co będzie nie wiem, jestem otwarta na dalsze zmiany bo są potrzebne i jestem pełna miłości Bożej. Zostawiam to czego nie mogę zmienić, chcę po prostu żyć ,to jest dla mnie ważne.
Caliope
Posty: 3013
Rejestracja: 04 sty 2020, 12:09
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Czy warto mieć nadzieję? czy to koniec.

Post autor: Caliope »

Nie wiem czy ktoś to przeczyta, ale przypomniałam sobie początek mojej rozmowy z mężem. Powiedziałam,że nie dam mu rozwodu, bo go nie chcę, a on odpowiedział mi ,że to on mnie odetnie od pieniędzy. Kompletnie nie wzięłam do siebie tych słów tylko rozmawiałam dalej na spokojnie. Jeszcze niedawno bym chciała mieć nad tym kontrolę i myślałabym jak zdobyć finanse. Bardzo się zmieniam, codziennie coś nowego mnie zaskakuje.
Minu
Posty: 78
Rejestracja: 14 wrz 2019, 17:21
Płeć: Kobieta

Re: Czy warto mieć nadzieję? czy to koniec.

Post autor: Minu »

To świetnie Caliope!Tak trzymać! Chodź powiem Ci że i ja byłam spokojna do momentu kiedy wczoraj mąż przelal mi 700 zł zaznaczając w tytule na córkę i rachunki...gdzie same podstawowe rachunki i kredyt to u nas grubo ponad 3 tys. a gdzie mówić o reszcie i samym życiu... i jak usłyszałam,ze tylko na tyle go teraz stać bo idzie kryzys to tak niefajnie się mi zrobiło...Oczywiście mam nadzieję,ze takie sytuacje u Ciebie nie będą miały miejsca ale to są takie już poważniejsze próby tej miłości do męża...
Caliope
Posty: 3013
Rejestracja: 04 sty 2020, 12:09
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Czy warto mieć nadzieję? czy to koniec.

Post autor: Caliope »

Minu, u nas to mąż postanowił że będzie nas finansował, ja się zgodziłam, bo naciskał i mówił że mu nie ufam, a syn potrzebuje mojej opieki, bo ma problemy. Też mamy takie zobowiązania jak u Ciebie, a ja jakoś się trzymam, pulmonolog mi powiedziała żeby nie wychodzić z domu, a ja chcę żyć, najwyżej będzie sporo długów z których można wyjść.
Caliope
Posty: 3013
Rejestracja: 04 sty 2020, 12:09
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Czy warto mieć nadzieję? czy to koniec.

Post autor: Caliope »

Dawno nie pisałam, mam obawy że jednak mój mąż mnie zdradza, na razie emocjonalnie. Ma wszędzie hasła, od rana jest na fejsie, ja nie istnieję jako kobieta, żona już tyle czasu. Z tamtą koleżanką pisze, widziałam okno, ma z nią widać wspólne zainteresowania i do niej pasuje. Dziś jest radosny i dla mnie złośliwy, chyba dla niej kupił netflixa bym siedziała w innym pokoju. Nie mówi nawet o pracy, a moja nie skutkuje niczym. Modlę się pompejanką ,może dzięki niej otworzę oczy. Ta kobieta ma rodzinę,jestem zła,że nie mogę dostać się do dowodów.
Nino
Posty: 611
Rejestracja: 14 gru 2019, 18:26
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Czy warto mieć nadzieję? czy to koniec.

Post autor: Nino »

Calipoe.... lista Zerty. To, oprócz NP, chyba dobry kierunek teraz dla Ciebie ;) Nie wiem, ale odpuściłabym śledztwo w kierunku kowalskiej.....

Ostatnio o tym myślałam, o tych kowalskich..... Które tak bez skrupułów, nawiązują relacje z żonatymi facetami. Na forum tak grzecznie się z nimi obchodzimy, ale wiadomo, jakie emocje potrafią wzbudzić....

Będziesz tropić dowody, ona zawładnie Twoją głową. Po co Ci to?

Ja to już powtarzałam na tym forum, że jestem wdzięczna Panu Bogu, iż uchronił mnie przed wiedzą o kowalskiej....A był moment, gdy uważałam, że powinnam dowiedzieć się wszystkiego. To było jeszcze w zeszłym roku, jak pojechałam do męża "na rozmowę" do pracy...

Matko ukochana! Jak dobrze, że mnie ten kielich goryczy ominął wtedy. I teraz, jeszcze nie czuję się na tyle silna, aby wziąć się za bary z takimi faktami. Wiem ( nauczyłam się już ), że zdrady nie można w żadnym wypadku zamieść pod dywan, ale teraz mam od Pana Boga czas i przestrzeń na zajęcie się sobą i choć to bardzo, bardzo trudne, to jednak z tygodnia na tydzień widzę, że to najlepsze, co mogłam zrobić w mojej sytuacji.
Caliope
Posty: 3013
Rejestracja: 04 sty 2020, 12:09
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Czy warto mieć nadzieję? czy to koniec.

Post autor: Caliope »

Nino, lista Zerty jest już przerobiona, teraz nie rozmawiamy już o nas wcale, nie podnoszę tematu. Mój mąż przy kłótni powiedział że nie pasujemy do siebie, że wspólne zainteresowania to dla niego priorytet, 7 lat tego nie usłyszałam. A więc znalazł się ktoś kto je ma, a ja swoich pod kowalską nie zmienię i będę sobą. Zajmowanie sobą na dłuższą metę mieszkając cały czas z mężem jest dziwne, nie idę do przodu, stoję w miejscu, nic się nie zmienia, bo ja już nie mam pomysłu, jeśli jest ona i cały czas jest kontakt to ja nic nie zrobię. Dla mnie trwanie w niewiedzy jest użalaniem, wolałabym iść do przodu z myślą że po prostu popełniłam błąd i tyle, zostawić to za sobą. Nie mogę się zbliżyć, to jest dopiero trudne kiedy czuję i chcę, a druga strona jest gdzieś indziej. A mąż nie zmienił podejścia do mnie, jest taki sam,a teraz widzę to jeszcze bardziej, chyba że posprzątanie mieszkania to wielki wyczyn i krok ku mnie.
ODPOWIEDZ