Caliope, przykro mi. Bardzo trudno przyjąć taki komunikat. Czy macie szansę nie zakończyć dialogu, tylko pójść dalej, czy raczej głębiej?Caliope pisze: ↑06 lis 2021, 8:54 Rozmawialismy wczoraj i mąż dał mi do zrozumienia, że mam sobie radzić sama z domem, dzieckiem i pracą. A i jeszcze on będzie z domu pracował i nie będzie miał czasu mi pomóc. To jest jakaś parodia mojego życia. Nie jestem sobą, jestem wykorzystywana i ograniczana, no normalnie ciągnę dzieciństwo. Dopiero teraz wiem co znaczy pomaganie innym i nie myślenie o sobie, to atak na swoje własne ja. Czemu nam dziewczynkom wpaja się takie wzorce, traktuje się jak towar gorszej kategorii. Bolesne i prawdziwe.
Gdy byłam w podbramkowej sytuacji z mieszkaniem, zwróciłam się koniec końców o pomoc i poradę do męża. To co usłyszałam w odpowiedzi było odmową. Literalnie to była odmowa.
Tylko dlatego, że w czasie poprzedzającym byłam codziennie na Mszy Świętej i codziennie na Adoracji jakoś tą odmowę spokojnie przyjęłam. I pozostałam otwarta na dalszy dialog. Jest to jedyne wytłumaczenie, bo czułam się bardzo zraniona odmową. Zraniona ja jako ja albo atakuję, albo wycofuję się na długo. Tylko z Jezusem za rękę mogłam zareagować inaczej, szczerze wyrazić siebie i swoje uczucia i potrzeby wobec męża, mimo odmowy. Jasne, było ryzyko, że mąż ponownie mnie odrzuci i zrani. Nadstawianie drugiego policzka to ryzyko. Ale i szansa.
Mąż bardzo mi pomógł, dzięki jego spojrzeniu i trafnym radom rozwiązałam sytuację.
Pomogło mi też wszystko co zdążyłam sobie przyswoić z "Porozumienia bez przemocy". Szczególnie o słuchaniu. Rosenberg pisze, że nasi bliscy i ogólnie ludzie często wyrażają swoje potrzeby w niedoskonały sposób. A my dodatkowo komplikujemy ich komunikaty, dokładając do nich treści, których tam nie ma.
Co oznacza, że mąż dał do zrozumienia?
Jakie może mieć potrzeby obawy twój mąż w związku z tym, że będzie pracował z domu?
To takie pytania kontrolne z Rosenberga, może okażą się pomocne. Obejrzyj sobie coś z jego wystąpień na You Tubie, żeby odświeżyć taki sposób myślenia, i zobacz co ci wyjdzie. Nic nie ryzykujesz. Ryzyko jest dopiero jak sie idzie nadstawić drugi policzek. Albo komuś przywalić...