Jak przekonać męża do pracy nad małżeństwem?

Refleksje, dzielenie się swoimi przeżyciami...

Moderator: Moderatorzy

Eulalia
Posty: 7
Rejestracja: 13 gru 2019, 4:59
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Jak przekonać męża do pracy nad małżeństwem?

Post autor: Eulalia »

Witam wszystkich.

Czytam forum od kilku tygodni... Wiele postów jest bardzo poruszających i smutnych :( w moim małżeństwie niestety też coś zaczyna zgrzytac, bardzo chciała bym wiele poprawić, wiele zbudować na nowo. Niestety mój mąż zupełnie nie widzi takiej potrzeby. A ja czuję się coraz bardziej niezrozumiana, samotna... Widzę, że on też nie jest w pełni szczęśliwy... Nasza komunikacja od początku nie była na najwyższym poziomie, a teraz to już w ogóle kuleje...
Jesteśmy w sakramentalnym związku od ponad 5 lat. Przed ślubem byliśmy parą 7 lat. Mamy 2 letnia córeczkę i czekamy na drugiego dzidziusia, który będzie z nami w połowie przyszłego roku:)

Co mnie niepokoi?
* to, że mąż nie ma mocnego fundamentu moralnego, gdyż jest "niedzielnym" katolikiem, właściwie tylko minimum z minimum... Kościół tylko w niedzielę i święta, spowiedź raz w roku. Twierdzi, że wierzy w Boga, a nie w księży... Nie potrafię zmienić jego nastawienia. Jedyna iskierka jest taka, że dał namówić się na wspólną modlitwę wieczorna wraz z dzieckiem.
* boje się, że on nie rozumie czym jest sakrament który nas łączy... Troche w tym i mojej winy... Np. na kurs przedmalzenski chodziłam sama, bo on mając jakieś 18 lat już go "odbebnił" przy okazji kiedy chodziła jego siostra. Nie stanęłam na wysokości zadania, żeby go namówić na uczestnictwo, pomimo, że kiedy się pobieralismy miał 28 lat. A dzień naszego ślubu... Najważniejsze dla niego było to, żeby goście byli zadowoleni. A największą tragedią fakt, że "balonowa" niespodzianka dla gosci nie wypaliła... A o czym myślał w kościele? Być może o tym, czy nie zabraknie alkoholu...
* to, że cała swoją miłość przelewa na dziecko. Nie chodzi o to, że jestem zazdrosna o jego relacje z córką, ale ja sama wiele starań włożyłam w to, żeby po pojawieniu się dziecka nie "odstawić" męża na drugi plan, a to teraz ja jestem na drugim planie (a może i na trzecim, bo jest jeszcze kwestia jego mamy)
* to, że on nie widzi nic złego w tym:
-że kłamstwo przychodzi mu niemal bez mrugnięcia okiem (nawet mnie okłamuje)
- że od czasu do czasu "zobaczy" film poro;
- że "z nudów" w pracy wchodzi czasem na portal z czatem erotycznym;
-że czasem popisze żartobliwie, dwuznaczne smski z koleżanką z pracy

A ja wiem, że to balansowanie nad przepaścią...

Czego chcę? Przede wszystkim poprawy komunikacji... Ale jak to zrobić? Każda moja próba jakiejś rozmowy kończy się jego stwierdzeniem, żebym już dała spokój etc. Nie dzieli się ze mną niczym co go spotkalo w ciągu dnia, o wielu rzeczach dowiaduje się dopiero kiedy komuś coś opowiada. Nie interesuje się tym co u mnie, jak się czuję, jak minął dzień...

Próbowałam namówić Go na rekolekcje dla małżeństw, ale kategorycznie odmówił. Jako alternatywę zaproponowalam słuchanie rekolekcji, konferencji itp. ale tego też nie chce... Wręcz denerwuje się kiedy widzi, że ja czegoś słucham.
Terapie "nie kościelne" u psychologa, dla poprawy naszego związku, też nie wchodzą w grę, bo to zbędne, żadnych problemów nie widzi.

Czasem kiedy jest między nami ostrzejsza wymiana zdań (czyt. kłótnia) słyszę od niego wiele przykrych słów, np. że niczego ode mnie nie chce, nie oczekuje, że jestem męcząca, że nie chce nic zmieniać w naszych relacjach, że jest dobrze jak jest itp. A przecież widzę, że on też nie jest szczęśliwy.

Czuję się, że nie jestem już dla niego towarzyszka życia, ale opiekunką dla pierwszego dziecka i tymczasowym inkubatorem dla drugiego (może ktoraś z dziewczyn tu obecnych rozumie o co mi chodzi...)

Mąż zachowuje się jakby mu nie zależało na mnie. W prezencie na 5 rocznicę ślubu otrzymał ode mnie "5 języków miłości" cieniutka książeczka, nie przeczytał z niej nawet zdania mimo że minęło już prawie pół roku (miałam nadzieję, że ta lektura da mu trochę do myślenia) A kiedy zaproponowałam mu, że może z okazji naszej rocznicy gdzieś wyskoczymy na miasto, na obiad lub kawę, to powiedział, żebym dała spokój, przecież nie mamy po 16 lat.

Ja staram się być jak najlepszą żoną, dbać o męża, o dom, o dziecko. Mam też swoje wady, wiem o tym. Nie zawsze jestem taka jaką chcialby widzieć mnie mąż. Ale kiedy z jego strony widzę totalną olewkę na moje potrzeby, to samej mi się odniechciewa wszystkich starań.

Podsumowując to może trochę za bardzo się Wam wyżaliłam, ale czuję że muszę coś zrobić, bo widmo kryzysu wisi w powietrzu. Czuję, że muszę działać, nie tak jak to wyglądało przed ślubem, kiedy mogłam być bardziej wymagająca.
A z racji mojego stanu, z każdym dniem będzie coraz trudniej cokolwiek zmienić w naszych relacjach, choćby z faktu ograniczonej mobilności.

Czy ktoś ma jakieś pomysły jak zachęcić męża do zadbania o nasze relacje i nasze małżeństwo?
Modlę się codziennie o poprawę... Ale cały w tym ambaras, żeby dwoje chciało na raz :(
Awatar użytkownika
Nirwanna
Posty: 13369
Rejestracja: 11 gru 2016, 22:54
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Jak przekonać męża do pracy nad małżeństwem?

Post autor: Nirwanna »

Witaj, Eulalio,
Tak jak wszystkich nowych użytkowników forum zachęcę Cię, abyś pisząc dbała o dyskrecję i nie podawała charakterystycznych szczegółów, po których można byłoby rozpoznać Was w realu.
widmo kryzysu wisi w powietrzu.
Wg mnie dobrze diagnozujesz sytuację.
Zwłaszcza to:
to, że on nie widzi nic złego w tym:
-że kłamstwo przychodzi mu niemal bez mrugnięcia okiem (nawet mnie okłamuje)
- że od czasu do czasu "zobaczy" film poro;
- że "z nudów" w pracy wchodzi czasem na portal z czatem erotycznym;
-że czasem popisze żartobliwie, dwuznaczne smski z koleżanką z pracy
- jest niepokojące.
Bardzo zachęcam Cię do przeczytania całego forum, również zerknij na fora archiwalne, warto mieć obraz konsekwencji pewnych zachowań.
W prezencie na 5 rocznicę ślubu otrzymał ode mnie "5 języków miłości" cieniutka książeczka, nie przeczytał z niej nawet zdania mimo że minęło już prawie pół roku (miałam nadzieję, że ta lektura da mu trochę do myślenia)
Tutaj pokazujesz, że chcesz zmienić męża, a nie siebie. Oczywiście żona próbująca na wszelkie sposoby zmienić męża napisze w międzyczasie, że też ma wady i też ma co robić, ale całość wypowiedzi będzie o tym, jak zmienić męża.
Z jednej strony jest to naturalne, czyli my córki Ewy wchodzimy w ten tryb z automatu, a z drugiej strony - jest to tryb zwyczajnie nieskuteczny i kryzysogenny.
Dla Ciebie do przeczytania - "5 języków miłości" oraz "Cenniejsza niż perły" - autorstwo to same: G. Chapman.
Gdy wdrożysz we własne stosowanie zasady tam podane, bez oglądania się na męża i jego reakcje, tak aby zasady te były Twoimi (sporo czasu to zajmuje, nastaw się na maraton), wtedy może się okazać, że po drodze i mąż Ci się zmienił, niezauważenie i bezszmerowo ;-)

Co do zasady - zmieniaj siebie, a zmieni się świat wokół Ciebie. Odwrotne działanie (uporczywe zmienianie świata, w tym męża) zaskutkuje ostrym kryzysem, życiorysy sycharków potwierdzają to, niestety.

Wielką pomocą również mogą być odwiedziny jednego z naszych Ognisk sycharowskich, zachęcam Cię do tego :-) www.sychar.org/ogniska
Nie żyje się, nie kocha się, nie umiera się - na próbę
Jan Paweł II
Awatar użytkownika
Nirwanna
Posty: 13369
Rejestracja: 11 gru 2016, 22:54
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Jak przekonać męża do pracy nad małżeństwem?

Post autor: Nirwanna »

Nirwanna pisze: 15 gru 2019, 8:10 Dla Ciebie do przeczytania - "5 języków miłości" oraz "Cenniejsza niż perły" - autorstwo to same: G. Chapman.
Poprawka co do autorstwa*
Gary Chapman, 5 języków miłości, Wydawnictwo Esprit, Kraków 2014
Gary L. Thomas, Cenniejsza jak perły. Jak mądra żona pomaga mężowi osiągnąć pełnię męskości, Oficyna Wydawnicza „Vocatio”, Warszawa 2015

s zona - dziękuję za czujność :-D
Nie żyje się, nie kocha się, nie umiera się - na próbę
Jan Paweł II
Eulalia
Posty: 7
Rejestracja: 13 gru 2019, 4:59
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Jak przekonać męża do pracy nad małżeństwem?

Post autor: Eulalia »

Dziękuję Nirwano za odpowiedź.

Spodziewałam się takiej rady, aby zacząć zmieniać siebie, bo niemal w każdym wątku można taką podpowiedź znaleźć 😀
Już nie raz próbowałam coś w sobie zmienić... Nie czepiać się męża... Ale to nie takie łatwe. Może faktycznie zacznę od lektur. Dziękuję za konkretne polecenia. 5 języków miłości przeczytałam, ale mam chyba jakiś skrót, bo ma około 70 stron.

Choć z drugiej strony boję się, że powinnam zrobić coś bardziej konkretnego w poprawie relacji... Staram się powtarzać "Jezu Ty się tym zajmij", ale obawiam się, że moja bierna postawa pozwoli mężowi wciągać się to bagno związane z flirtem z tą koleżanka lub inne rzeczy o ktorych wspomniałam... Czasem moja moja wiara jest za słaba, żeby zaufać w pełni Bogu i czekać na cud przemiany u męża... Boję się, że będę kiedyś żałowała, że czegoś nie zrobiłam... Ale nie wiem co mam zrobić :(
Awatar użytkownika
Nirwanna
Posty: 13369
Rejestracja: 11 gru 2016, 22:54
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Jak przekonać męża do pracy nad małżeństwem?

Post autor: Nirwanna »

Eulalio, wbrew pozorom zajmowanie się sobą to jest po kokardki roboty 24h/dobę ;-) I nie ma nic wspólnego z bierną postawą! ani czekaniem na cud przemiany u męża.

I jeszcze jedno: książkę przeczytać, a przerobić i wdrożyć do własnych postaw - oj... sporo litrów potu i kilometrów drążenia w sobie dzieli te dwie rzeczywistości.

Przeczytać - jakieś dwa do pięciu wieczorów metodą PO ;-) (przeczytać i odłożyć na półkę)

Przerobić - przeczytać raz, żeby mieć zielone pojęcie; przeczytać drugi raz zaznaczając coś z czym się bardzo zgadzam i chcę tak robić, oraz wręcz przeciwnie - nie zgadzam się i nie chcę tak robić (nie skupiać się na "nie umiem"!!); zacząć wdrażać codziennie to z czym się zgadzam i chcę tak robić, zaglądając w razie potrzeb do książki, czyli mieć ją wciąż pod ręką; weryfikować, czy to na co mam niezgodę, może zaczyna do mnie przemawiać i być do zastosowania, badać czemu tak jest, czyli "co mi Panie Boże chcesz powiedzieć o mnie samej"; można postępować w ten sposób z kilkoma książkami na raz, równolegle mając co dzień styczność ze Słowem Bożym (przeczytać choć dwa wersety, chodzić z nimi cały dzień).

Też równolegle - ciągła modlitwa, błogosławienie mężowi i dzieciom (obu), jak najczęstsza Eucharystia, również w intencji małżeństwa, noszenie obrączki, celebrowanie rocznic. Mąż nie chce - celebrujesz sama, bo chcesz, bo to dla Ciebie ważne, z radością i frajdą. Nawet jak mąż nie dołączy, to zastanawiać się zacznie ;-)

Zaręczam, że nie będziesz mieć czasu wisieć emocjonalnie na mężu ani przejmować się swoją biernością ;-)
Nie żyje się, nie kocha się, nie umiera się - na próbę
Jan Paweł II
Wiedźmin

Re: Jak przekonać męża do pracy nad małżeństwem?

Post autor: Wiedźmin »

Eulalia pisze: 15 gru 2019, 15:23
[...] Już nie raz próbowałam coś w sobie zmienić... Nie czepiać się męża... Ale to nie takie łatwe. [...]
No rozwój i postęp zwykle rodzi się w trudzie. Nikt nie mówił, że "nie czepianie" się jest łatwe.
Eulalia pisze: 15 gru 2019, 15:23 [...] Choć z drugiej strony boję się, że powinnam zrobić coś bardziej konkretnego w poprawie relacji... [...]
Jest bardzo dużo obszarów konkretnej pracy nad sobą.
Eulalia pisze: 15 gru 2019, 15:23 [...] żeby zaufać w pełni Bogu i czekać na cud przemiany u męża... [...]
Czekaj Eulalia nie na cud przemiany "u męża" ... ale na swój cud przemiany.
Abyś już żadne postępowanie męża Cię nie zdemolowało i nie wywróciło Twojego życia "do góry nogami".
Abyś była szczęśliwa niezależnie od tego, czy i jak Twój mąż się przemieni, czy też nie przemieni.
Eulalia pisze: 15 gru 2019, 15:23 Boję się, że będę kiedyś żałowała, że czegoś nie zrobiłam... Ale nie wiem co mam zrobić :(
Może na początek przestać się bać ;)
Zacząć robić coś inaczej niż do tej pory.
A ten czas, który przeznaczałaś na rozmyślanie o małżeństwie i mężu, przeznaczyć na jakiś spacer, fitness, postarać się czytać jedną książkę tygodniowo... rozwinąć w sobie pasje i chęć do życia i doświadczania i nauki nowych rzeczy.
Eulalia
Posty: 7
Rejestracja: 13 gru 2019, 4:59
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Jak przekonać męża do pracy nad małżeństwem?

Post autor: Eulalia »

Nirvano dziękuję za lekcję, jak praca z lekturą powinna wyglądać... I masz rację, do tej pory tylko czytałam, a nie wdrażałam.

Wiedźminie, Tobie też dziękuję za uświadomienie mnie, że mojego szczęścia nie może determinować tylko postawa męża.

Może jeszcze krótki przykład z wczorajszego dnia...
Mąż wstał ewidentnie "lewą nogą". Moje dotychczasowe działanie wyglądałoby następująco: chodziła bym za nim do południa, pytając co się dzieje, czy jest na mnie zły, czy coś go wkurzyło, czy to moja wina. Próbowała bym się przymilać etc. Koło poludnia zapewne jego humor przelał by się na mnie, już rzucala bym w niego frazesami typu: zastanów się nad sobą, ciągle chodzisz jak ponurak, nie odzywasz się, nie lubię kiedy taki jesteś, niedziela dla rodziny ma być, to ja dziękuję za taką atmosferę itp. On by jak zazwyczaj powiedział, że taki ma charakter. I nadal milczał. Wieczorem to i ja już bym milczała... I po niedzieli...
A jak było?
Zapytałam co sie dzieje... Odpowiedział, że nic. Więc przyjęłam to do wiadomości i nie roztrząsałam wiecej. Krzątając się w kuchni podśpiewywałam sobie, śmiałam się bawiąc się z dzieckiem, zachowywałam się normalnie... I tym razem to mój humor przelał się na męża :) dzień był bardzo udany :)
Mały krok, ale mój :)

Pozdrawiam wszystkich :*
Wiedźmin

Re: Jak przekonać męża do pracy nad małżeństwem?

Post autor: Wiedźmin »

Eulalia pisze: 16 gru 2019, 8:57 [...]
Zapytałam co sie dzieje... Odpowiedział, że nic. Więc przyjęłam to do wiadomości i nie roztrząsałam wiecej. Krzątając się w kuchni podśpiewywałam sobie, śmiałam się bawiąc się z dzieckiem, zachowywałam się normalnie... I tym razem to mój humor przelał się na męża :) dzień był bardzo udany :)
Mały krok, ale mój :)
Super :)
Dobry przykład "nie wchodzenia w czyjąś głowę" i zajęcia się sobą.

Dobra robota! :)
Awatar użytkownika
Nirwanna
Posty: 13369
Rejestracja: 11 gru 2016, 22:54
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Jak przekonać męża do pracy nad małżeństwem?

Post autor: Nirwanna »

Eulalia pisze: 16 gru 2019, 8:57 Zapytałam co sie dzieje... Odpowiedział, że nic. Więc przyjęłam to do wiadomości i nie roztrząsałam wiecej. Krzątając się w kuchni podśpiewywałam sobie, śmiałam się bawiąc się z dzieckiem, zachowywałam się normalnie... I tym razem to mój humor przelał się na męża :) dzień był bardzo udany :)
Mały krok, ale mój :)

Pozdrawiam wszystkich :*
O to to 8-)
Pokazałaś właśnie własnym przykładem, jak wziąć odpowiedzialność za SWOJE emocje i SWOJE nastroje, i nie wchodzić w odpowiedzialność za to samo drugiej osoby :-)
Nie żyje się, nie kocha się, nie umiera się - na próbę
Jan Paweł II
nałóg
Posty: 3364
Rejestracja: 30 sty 2017, 10:30
Jestem: szczęśliwym mężem
Płeć: Mężczyzna

Re: Jak przekonać męża do pracy nad małżeństwem?

Post autor: nałóg »

zmieniaj siebie (a nie otoczenie) a pod wpływem Twoich zmian ma szansę zmienić się tez i Twoje otoczenie, a już na pewno zmieni się postrzeganie tego otoczenia.
PD
PS. A tu modlitwa która może posłużyć Ci do przemedytowania swojej sytuacji...... na co masz wpływ.....a na co nie masz wpływu:
O Boże, użycz mi pogody ducha,
abym godził się z tym,
czego nie mogę zmienić,
odwagi, abym zmieniał to,
co mogę zmienić,
i mądrości, abym odróżniał jedno od drugiego.
Eulalia
Posty: 7
Rejestracja: 13 gru 2019, 4:59
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Jak przekonać męża do pracy nad małżeństwem?

Post autor: Eulalia »

Nałóg - dobrze powiedziane... A modlitwa piękna - oby Bóg obdarzył mnie i innych którzy potrzebują, tą pogodą ducha, odwagą i mądrością...

Czekam na ten maleńki cud, który pozwoli mężowi spojrzeć na nasze małżeństwo jako na Sakrament i przekonać go o tym jakie jest jego znaczenie i siła.... Że tu na ziemi to poczatek naszej wspólnej wieczności...
marylka
Posty: 1372
Rejestracja: 30 sty 2017, 17:01
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: Jak przekonać męża do pracy nad małżeństwem?

Post autor: marylka »

Eulalio - skoro piszesz, że maż nie za bardzo ma po drodze z wiara - to może odpusc takie jego nawracanie proponowaniem rekolekcji malżenskich czy, żeby dostrzegl wage zwiazku jako sakramentu, bo do niego to może nie dotrzeć skoro tego nie czuje

Może zamiast religijnych opowiesci i nawracania go - postaraj sie dac przyklad, że bycie w lacznosci z Bogiem daje szczescie pokoj i spokoj

Postaraj sie tak życ - żeby on patrzac na Ciebie też tak zapragnal życ
Jak to zrobić?
Masz Biblie i mnostwo świadectw zwlaszcza swietych
Misjonarze w Afryce mowienie o Bogu zaczynaja od kopania studni dla ludnosci
Niech Twoja studnia bedzie Twoja pogoda ducha, piekno ktore masz w sobie, brak wulgaryzmow, oceniania męża a także docenienie jego staran, ktore na pewno znajdziesz.
I spryt.
Tak
Na przyklad nasi przyjaciele - terapeuci powiedzieli, że żona zażyczyla sobie jako prezent urodzinowy taka wizyte u nich. Maż mial tylko siedziec i sluchac co tam beda mowic. On sam nie musial nic mówić.
Oczywiscie dlugo w milczeniu nie wytrzymal.

Ty też bedac osoba inteligentna z dobrymi intencjami a i w lacznosci z Bogiem - cos wspólnie z NIM wymyślisz.

A komunikacji warto sie uczyc. Nawet samemu.
Ja na przyklad kiedy maż nie chcial sluchac ze mna rożnych konferencji - wlączalam je na glos kiedy byl w domu i na przyklad sprzatalam
Cos na pewno zostalo mu

Poza tym czasem prosilam go żebysmy obejrzeli wspolnie film. Oczywiscie dbalam żeby to byl film dobry.
Widzialas "Ognioodporny"?
Tam też facet zagladal do porno i sie z tym rozprawil

Jestes w dobrych rekach bo Bożych. Poradzisz sobie

Chcialam też zwrocic uwage na to "czasami wlacza porno" i "portale randkowe"

To sa poważne syndromy uzależnienia i ja jako żona nigdy na to nie pozwalalam do mojego odejscia wlacznie.
Ale rożne sa drogi i rożne szkoly jak to rozwiazac.
Nie myslalas o spotkaniach s-anon?
Skoro maż tak chetnie przejmuje opieke nad dzieckiem to może znajdziesz czas odwiedzic i posluchac innych?

U nas powodem kryzysu byl nalóg
Nałóg zamyka na rozmowe na relacje i komunikacje
Dlatego cokolwiek by sie nie robilo to nie mialo prawa dobrze sie skonczyc bo źrodlem problemu byl nałóg
A co za tym idzie - przedmiotowe postrzeganie kobiety i nie szanowanie jej jako partnerki w lóżku i w życiu codziennym.
Dlatego trzeba zaczać od źródla.
Rozeznaj to.
Pozdrawiam
Eulalia
Posty: 7
Rejestracja: 13 gru 2019, 4:59
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Jak przekonać męża do pracy nad małżeństwem?

Post autor: Eulalia »

Dziękuję Ci Marylko za Twoje słowa.
Dają dla mnie dużą nadzieję, że jeszcze może być dobrze i że z Bożą pomocą unikniemy kryzysu. Tylko trzeba zakasać rękawy...
Obejrzałam wczoraj film z mężem... Mam nadzieję, że ziarno zostało zasiane póki co, w żyzną ziemię, gdyż oboje jesteśmy po spowiedzi :) Jak dla mnie film cudowny... O dziwo spodobał się również mężowi i oglądaliśmy z zapartym tchem.
Przy scenie, kiedy bohater mierzy się ze swoim uzależnieniem, popłynęły mi łzy... Bylam zaskoczona swoją reakcją... Wydaje mi się, że jednak problem mojego męża siedzi również we mnie... Mówię tu o skrywanym bólu i niezgodzie na to, że ogląda pornografie i czatuje.
Ale czy to uzaleznienie? Nie wiem... Kiedy zacząć się tym martwić? Gdzie jest ta granica normy? Bo jestem świadoma, że zapewne 90% mężczyzn, również mężów w tym siedzi...
Z drugiej strony... Faktycznie coś zaczyna się nam nieukładać.... Na domiar wszystkiego wczoraj mąż przyniósł z pracy prezent świąteczny od owej koleżanki od dwuznacznych smsów... Mówił, że on nic jej nie dawał i był zaskoczony jej gestem...
Nie wiem, czy mam się go o nią dopytywać, czy zrobić awanturę. Na razie postawiłam na łagodność...
Pustelnik

Re: Jak przekonać męża do pracy nad małżeństwem?

Post autor: Pustelnik »

Eulalia pisze: 21 gru 2019, 11:05 Nie wiem, czy mam się go o nią dopytywać, czy zrobić awanturę. Na razie postawiłam na łagodność...
Witaj,
ta "awantura" by miała być taka trochę tego "wyreżyserowana" i ... z "premedytacją" :oops:

Pozdrawiam Cię ! ;)
Eulalia
Posty: 7
Rejestracja: 13 gru 2019, 4:59
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Jak przekonać męża do pracy nad małżeństwem?

Post autor: Eulalia »

Pustelniku, pisząc "awantura" miałam na myśli bardziej "dążenie tematu"... Mąż nie wie o tym, że czytałam te smsy... I że podejrzewam flirt...
ODPOWIEDZ