Nino pisze: ↑18 gru 2019, 19:53
Albert
musisz otrzeźwieć: od żony.
Przebudź się z tego koszmarnego snu.
Zacznij od "małych kroków", ale to są Twoje wielkie bitwy.
- Zaniechanie zadzwonienia do żony i zbluzgania jej.
- Pozwalanie, aby te myśli-psy ryły Ci psyche.
Nino,
próbuje. Jak się nie odzywam, to ma "lekkie" pretensje, że jest np chora a ja się tym nie interesuje. Powinienm przybyć i być z nią.
Że jak pytam? Teraz? I ona twierdzi, że to są zachowania z jej strony, które nie pozwalaja nam się zbliżyć.
Zbyt mało się interesuje córką - to fakt, z tym się zgodzę, ale po prostu unikam kontaktu.
Jak dzwonię do teściów dopytać o córkę jak żona jest w pracy to jestem posądzany o kolaborację - teraz nie rozmawiam z nimi na te
tematy, gdyż wiem że nic nie wskurają
Trzyma mnie na dystans, ale odzywa się czasami, co robię. Dziwne to dla mnie bo przez to jednak daje mi jakąś nadzieje. Ale te kontakty z jej strony są bardzo oziębłe.
Zdaje mi się, że chce mieć jako bardzo głęboką "rezerwę" jakby coś nie wyszło.
Tłumaczę teściom że teraz kowalskiego nie akeptujecie ale za rok czy dwa może nie znim, może z kimś innym siądziecie do Wigiljnego stołu, przejdzie Wam.