Re: Kiedy należy odpuścić? Kiedy zostawić męża samemu sobie..?
: 15 gru 2019, 1:59
Wybaczyłabym, chętnie, mimo, ze dużo osób powie o braku szacunku do samej siebie.lustro pisze: ↑14 gru 2019, 14:46 Katjusza
Czytając, co piszesz, pomyślalam, ze piszesz , ze kochasz meza i nawet bys mu wybaczyla... To co chcesz zyskac rozwodem?
Nie przyszło Ci na myśl inne rozwiazanie - kocham męża, chce pojednania i odbudowy malzenstwa, nie zgadzam się na żaden rozwód?
Strona winna nie ma mocy uzyskać rozwód. Chyba, ze uda się jej przekonac sąd o wspolwinie, lub winie drugiej strony.
A skoro jest udowodniona zdrada, to mąż jest stroną winną.
Dlaczego chcesz mu tak latwo dac wolność i to swoim kosztem?
Zgadzam się (o dziwo ) z tata999
W sądzie nie ma sprawiedliwosci. Niestety
To iluzja.
W sądzie wszystkie chwyty sa dozwolone. A sedziowie orzekaja tak, jak sami uważają.
Podobnie jak w sądzie, tak i w zyciu - trudno uzyskac sprawiedliwosc.
Tu mam na mysli twojego pracodawcę i miejsce pracy.
Próbowałam, pokazałam moja chęć walki; nie zrobił nic, kłamał, zdradzał. Mąż sam naciska na rozwód, mam mu go nie dać i zatrzymać (na piśmie) siła?! Nie ma sekundy żebym o nim nie myślała, o tym, żebym nie czuła żalu, ze wybrał nowe, niż prace nad małżeństwem. Mam poczucie, ze zrobiłam wszystko. I mimo, ze sama nie byłam zawsze szczesliwa, głównie z powodu nadmiernego spożywania alkoholu, mimo, ze mogłabym demonizować przeszłość, to wiem, ze gdyby tylko mąż chciał to moglibyśmy wyjść z tego kryzysu silniejsi, ja wiem co należałoby poprawić, przynajmniej po mojej stronie. Kiedy nareszcie mogłabym mieć „mężczyzne”, a nie „chłopca” , to go tracę, bo chce być mężczyzna dla innej. On NIE CHCE. Kategorycznie, ja nie mam mocy sprawczej... modlę się, sytuacja jest niezmienna.