Kiedy należy odpuścić? Kiedy zostawić męża samemu sobie..?

Refleksje, dzielenie się swoimi przeżyciami...

Moderator: Moderatorzy

tata999
Posty: 1172
Rejestracja: 29 wrz 2018, 13:43
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Kiedy należy odpuścić? Kiedy zostawić męża samemu sobie..?

Post autor: tata999 »

lustro pisze: 12 gru 2019, 15:23 Witaj Katiusza

No to ja, znowu inaczej niz pozostali..

Nie wiem jaki jest Twoj pracodawca, ani firma. Sadzac z wyjazdow integracyjnych, to spora firma
Nie mam pojecia jakie tam wyznawane sa wartości...

Idąc, o ile to zrobisz, "zawalczyc o zwolnienie meza z pracy" (bardzo kiepsko to brzmi) przygotuj się na brak zrozumienia i efektow. To nie jest wcale takie oczywiste, ze to kogokolwiek w firmie obchodzi.
Rozwaz to, nim zrobisz.
Juz nawet nie chce pisac, ze to może obrocic się przeciwko Tobie (a moze).
Zastosuj 3xP... Daj sobie czas
Myślę, że wśród forumowiczów jest powszechna zgoda z tym, co napisałaś. Nie chodzi o to, żeby pójść do pracodawcy z żądaniem zwolnienia męża tylko z prośbą o rozwiązanie problemu z warunkami w pracy, gdzie niekomfortowa lub nie-do-ułożenia jest współpraca z innym pracownikiem (tu mężem).
tata999
Posty: 1172
Rejestracja: 29 wrz 2018, 13:43
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Kiedy należy odpuścić? Kiedy zostawić męża samemu sobie..?

Post autor: tata999 »

lustro pisze: 12 gru 2019, 15:23 Nie wiem jaki jest Twoj pracodawca, ani firma. Sadzac z wyjazdow integracyjnych, to spora firma
Nie mam pojecia jakie tam wyznawane sa wartości...

Jakie wartości ma abstrakcyjna firma jest nieistotne. Ważne jest to, jakie wartości wyznaje osoba, która jest autorką tego wątku.
lustro
Posty: 1499
Rejestracja: 02 sie 2017, 22:37
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: Kiedy należy odpuścić? Kiedy zostawić męża samemu sobie..?

Post autor: lustro »

tata999 pisze: 12 gru 2019, 17:26
lustro pisze: 12 gru 2019, 15:23 Witaj Katiusza

No to ja, znowu inaczej niz pozostali..

Nie wiem jaki jest Twoj pracodawca, ani firma. Sadzac z wyjazdow integracyjnych, to spora firma
Nie mam pojecia jakie tam wyznawane sa wartości...

Idąc, o ile to zrobisz, "zawalczyc o zwolnienie meza z pracy" (bardzo kiepsko to brzmi) przygotuj się na brak zrozumienia i efektow. To nie jest wcale takie oczywiste, ze to kogokolwiek w firmie obchodzi.
Rozwaz to, nim zrobisz.
Juz nawet nie chce pisac, ze to może obrocic się przeciwko Tobie (a moze).
Zastosuj 3xP... Daj sobie czas
Myślę, że wśród forumowiczów jest powszechna zgoda z tym, co napisałaś. Nie chodzi o to, żeby pójść do pracodawcy z żądaniem zwolnienia męża tylko z prośbą o rozwiązanie problemu z warunkami w pracy, gdzie niekomfortowa lub nie-do-ułożenia jest współpraca z innym pracownikiem (tu mężem).
Zeby aie tylko nie okazalo, ze to Katiusza stanie sie niewygodna w firmie... Roszczeniowa porzucona zona z problemami...
Jozka
Posty: 66
Rejestracja: 07 wrz 2019, 10:56
Płeć: Kobieta

Re: Kiedy należy odpuścić? Kiedy zostawić męża samemu sobie..?

Post autor: Jozka »

.Jakie wartości ma abstrakcyjna firma jest nieistotne. Ważne jest to, jakie wartości wyznaje osoba, która jest autorką tego wątku.
Bardzo mądre słowa.
Jozka
Posty: 66
Rejestracja: 07 wrz 2019, 10:56
Płeć: Kobieta

Re: Kiedy należy odpuścić? Kiedy zostawić męża samemu sobie..?

Post autor: Jozka »

Zeby aie tylko nie okazalo, ze to Katiusza stanie sie niewygodna w firmie... Roszczeniowa porzucona zona z problemami...
Zależy jak przedstawi swoją sytuację... Nie sądzę aby chciała to zrobić roszczeniowo a po prostu przedstawić pracodawcy swoją sytuację która będzie miała wpływ na jej pracę.
Patrząc z drugiej strony... Jeśli nie powie co się dzieje może okazać się że i tak straci pracę bo zawali parę ważnych spraw i pracodawca ja zwolni.
Ja jako pracodawca bezwzględnie bym chciała wiedzieć o takim problemie pracownika.
tata999
Posty: 1172
Rejestracja: 29 wrz 2018, 13:43
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Kiedy należy odpuścić? Kiedy zostawić męża samemu sobie..?

Post autor: tata999 »

lustro pisze: 12 gru 2019, 18:22
Zeby aie tylko nie okazalo, ze to Katiusza stanie sie niewygodna w firmie... Roszczeniowa porzucona zona z problemami...
Brzmi, jakby myśli podszyta tylko strachem. Na domiar złego, alternatywą nie jest zostanie nieroszczeniową, nieporzuconą żoną bez problemów. Jeśli chcesz pogłębić dyskusję to uargumentuj swoją opinię, żeby można było się odnieść do konkretów.
lustro
Posty: 1499
Rejestracja: 02 sie 2017, 22:37
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: Kiedy należy odpuścić? Kiedy zostawić męża samemu sobie..?

Post autor: lustro »

Bardzo łatwo się komuś radzi.
Wezmiecie Katjusze na utrzymanie, jak straci pracę? Ze z takim przekonaniem jej doradzacie, zeby szla, bo napewno zostanie zrozumiana i wysluchana...?

Ja tylko mowie - przygotuj się na każdą ewentualnosc i dobrze sprawy rozważ.

Tata999
Za dlugo żyje, zeby tak ślepo wierzyc, ze wszyscy sa wyrozumiali, empatyczni, prawi... I przedkladaja przyzwoitości ponad rachunek ekonomiczny.
Nie wiem jakie stanowisko zajmuje Katiusza, jakie jej mąż i jakie kowalska... I które z nich jest cenniejsze dla szefa.
I czy szefa na pewno obchodza prywatne problemy pracowników.
Czy chce miec optymistyczną i pelna dobrej energii, zgraną załogę, ktora przynosi mu zyski, a nie klopoty.
Maz Katiuszy nie pojdzie się skarżyć i dobrze sie czuje w firmie. Podobnie kowalska.

Nie warto sie nad tym zastanowic?
Katjusza
Posty: 20
Rejestracja: 12 lis 2019, 9:34
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Kiedy należy odpuścić? Kiedy zostawić męża samemu sobie..?

Post autor: Katjusza »

lustro pisze: 12 gru 2019, 15:23 Witaj Katiusza

No to ja, znowu inaczej niz pozostali..

Nie wiem jaki jest Twoj pracodawca, ani firma. Sadzac z wyjazdow integracyjnych, to spora firma
Nie mam pojecia jakie tam wyznawane sa wartości...

Idąc, o ile to zrobisz, "zawalczyc o zwolnienie meza z pracy" (bardzo kiepsko to brzmi) przygotuj się na brak zrozumienia i efektow. To nie jest wcale takie oczywiste, ze to kogokolwiek w firmie obchodzi.
Rozwaz to, nim zrobisz.
Juz nawet nie chce pisac, ze to może obrocic się przeciwko Tobie (a moze).
Zastosuj 3xP... Daj sobie czas


U was wszystko takie gorące.
Gorace narzeczenstwo, krotkie malzenstwo, goracy jeszcze kryzys (na moje oko, to nawet nie srodek kryzysu), gorace emocje... Można się poparzyc na śmierć.

Daj sobie czas na ochloniecie i pomyslenie.
Daj mezowi czas na ochloniecie.

Juz wciagnelas w to rodzicow... W centrum wydarzen do hotelu. (Nie balas sie o nich? Ze tata dostanie zawalu, albo mama udaru? Swoje lata juz pewnie mają)
Teraz chcesz wciagnac pracodawce, ludzi z firmy...
Czy to aby napewno dobry krok z perspektywy czasu?
To nie ulatwi wam pojednania, kiedy bedzie na to sprzyjajacy czas.

Przemyśl to
Pozdrawiam
Mama sama zdecydowała o jechanie na miejsce, żeby otworzyć mi oczy. Ja w to nie chciałam wierzyć... ciagle nie wierze. Jestem na skraju załamania, nie potrafię funkcjonować.
Dodatkowo terapeuta, do którego chodziliśmy, zrobił mi totalna sieczkę z głowy. Nie zgadzam się z niczym co mi powiedziała, wręcz jestem oburzona. Kazała mi się odwrócić od mamy, bo podobno nasza relacja jest zbyt zażyła, doradza wyjazd na święta na medytacje zamiast spędzenia ich z rodzina.
I, co mnie dotknęło najmocniej, powiedziała, ze skoro mąż powiedział, ze chce rozwodu na ostatnim spotkaniu, to mnie nie zdradził. Wg niej związek został zakończony i mamy prawo robić co nam się chce. Sama powiedziała żebym się napiła i bawiła, z umiarem, a jak się z kimś przespie to tez jest ok... Rozbiłam się na 10000 kawałków! Jak może?!?! Ja przysiegalam przed Bogiem, tak jak mój mąż, a ona mówi, ze ona był świadkiem słów o rozstaniu wiec mój mąż ma czuć się bezkarnie, a ja nie mam prawa czuć się zdradzona?!?!?! Kim
Ona jest, ze czuje prawo do wypowiadania takich słów?! Nie mieści mi się to w głowie! Dodatkowo kazała mo znaleść kamień, który ma symbolizować moje nienarodzone dziecko i mam je symbolocznie pochować, żeby pożegnać mój związek z mężem. To dla mnie za dużo! Targa mną tyle emocji,.. i mimo modlitwy, nie potrafię przestać cierpieć. I jeszcze fakt, ze mąż traktuje mnie jak wroga, jak kogoś kto nie znaczył nic. Jestem na to za słaba. Pr
Awatar użytkownika
Nirwanna
Posty: 13316
Rejestracja: 11 gru 2016, 22:54
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Kiedy należy odpuścić? Kiedy zostawić męża samemu sobie..?

Post autor: Nirwanna »

Katjusza, terapeutka postąpiła nieetycznie. Żaden terapeuta czy inny "pomagacz" nie ma prawa mówić Ci, co masz robić, myśleć, czuć.
To niezgodne z etyką zawodu. Czy w ogóle z ideą pomagania.
Paradoksalnie - Twoje oburzenie pokazuje, że nie masz sieczki w mózgu ;-) tylko wciąż mniej więcej racjonalnie próbujesz oddzielić fakty i dobro od śmieci. I jakkolwiek to jest niezmiernie trudne - warto właśnie w ten sposób rozumnie porządkować swój stosunek do rzeczywistości, która staje się chaosem. Właśnie do tego - uporządkowania po chrześcijańsku myśli i postaw, i działania zgodnie z nimi, lecąc na dwóch skrzydłach - fides et ratio, czyli - wiara i rozum. Warto do tego zapraszać nieustająco Ducha Świętego - aby pomagał swoimi darami porządkować serce człowieka, jego myśli, postrzeganie, sądy, przekonania... aby człowiek czystym sercem i klarownym umysłem był w stanie podejmować najlepsze z możliwych, czyli Boże - decyzje.
Bożych natchnień Ci życzę i pomodlę się o to https://www.youtube.com/watch?v=iYv2bGEDPI0
Nie żyje się, nie kocha się, nie umiera się - na próbę
Jan Paweł II
Pustelnik

Re: Kiedy należy odpuścić? Kiedy zostawić męża samemu sobie..?

Post autor: Pustelnik »

lustro pisze: 12 gru 2019, 15:23 Czy to aby napewno dobry krok z perspektywy czasu?
To nie ulatwi wam pojednania, kiedy bedzie na to sprzyjajacy czas.
Witaj ;)
Nikomu nic nie radzę ... .
Na to 1sze pytanie często nigdy nie ma "finalnej" odpowiedzi. Chyba, że dla ułatwienia traktujemy "ratowanie" zero-jedynkowo. Np. za 5 lat byliśmy (nawet, bravo my :!: ) na wspólnym wyjeżdzie, a tu nawet (no proszę !) fotka z tego wyjazdu, ... (czyli) co należalo udowodnić.
Oczywiście - przejaskrawiam :shock: :? 8-) .

Na drugie zdanie Hmmm - (naprawde) niełatwo ... wyważyć.
Bo zagrożeniem z drugiej strony jest - wyrażę się najkrócej jak potrafię - ale i może (za) dosadnie trochę analogicznym cytatem - coś na kształt :( :x :twisted: : " TYLKO NIE MÓW NIKOMU"
co m.in. nie ułatwia ... przepracowania traumy osobie pokrzywdzonej i ... wiele tam innych ...

Pozdro !

P.S. To "tylko nie mów nikomu" przepracowałem na innym analogicznym przykładzie - bulimii mlodszej córki chociażby, toteż moja wypowiedź nie jest ... (tylko) wypowiedzią teoretyka ...
Jozka
Posty: 66
Rejestracja: 07 wrz 2019, 10:56
Płeć: Kobieta

Re: Kiedy należy odpuścić? Kiedy zostawić męża samemu sobie..?

Post autor: Jozka »

Dodatkowo terapeuta, do którego chodziliśmy, zrobił mi totalna sieczkę z głowy. Nie zgadzam się z niczym co mi powiedziała, wręcz jestem oburzona. Kazała mi się odwrócić od mamy, bo podobno nasza relacja jest zbyt zażyła, doradza wyjazd na święta na medytacje zamiast spędzenia ich z rodzina.
I, co mnie dotknęło najmocniej, powiedziała, ze skoro mąż powiedział, ze chce rozwodu na ostatnim spotkaniu, to mnie nie zdradził. Wg niej związek został zakończony i mamy prawo robić co nam się chce. Sama powiedziała żebym się napiła i bawiła, z umiarem, a jak się z kimś przespie to tez jest ok...
Katjusza niestety znam takie doradztwo z własnego życia... Pani psycholog prawdopodobnie obraca się w nurcie bliskim filozofii wschodu i raczej nie licz, że zrozumie czym jest dla Ciebie przysięga małżeńska.
Medytacje, kamienie i inne ... wszystko to mój mąż wniósł do naszego małżeństwa i nie ma w tym Boga i prawdy..
Ale widzę, że Ty to tez już wiesz i nie dajesz sobie zrobić sieczki z mózgu. Jesteś dzielna i mądra.
Będę pamiętać o Tobie w modlitwie.
lustro
Posty: 1499
Rejestracja: 02 sie 2017, 22:37
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: Kiedy należy odpuścić? Kiedy zostawić męża samemu sobie..?

Post autor: lustro »

Pustelnik pisze: 13 gru 2019, 7:22
lustro pisze: 12 gru 2019, 15:23 Czy to aby napewno dobry krok z perspektywy czasu?
To nie ulatwi wam pojednania, kiedy bedzie na to sprzyjajacy czas.
Witaj ;)
Nikomu nic nie radzę ... .
Na to 1sze pytanie często nigdy nie ma "finalnej" odpowiedzi. Chyba, że dla ułatwienia traktujemy "ratowanie" zero-jedynkowo. Np. za 5 lat byliśmy (nawet, bravo my :!: ) na wspólnym wyjeżdzie, a tu nawet (no proszę !) fotka z tego wyjazdu, ... (czyli) co należalo udowodnić.
Oczywiście - przejaskrawiam :shock: :? 8-) .

Nie zrozumiałes mnie Pustelnik.
Moze dlatego, że masz zupełnie inne doświadczenia. Nie z pracy nad reaktywacja małżeństwa po decyzji, że jednak jestesmy razem i zaczynamy od tego miejsca, w którym sie znaleźlismy...i jak bardzo wtedy moze być sporym,a czasem i blokującym, problemem to, że otoczenie uważając, że ma prawo wyrażać swoje zdanie, opinie, poglądy i manifestowac to - bo zostało przez jedna ze stron wczesniej wciagniete w "rozgrywki".
O to mi chodziło.

Pustelnik pisze: 13 gru 2019, 7:22 Na drugie zdanie Hmmm - (naprawde) niełatwo ... wyważyć.
Bo zagrożeniem z drugiej strony jest - wyrażę się najkrócej jak potrafię - ale i może (za) dosadnie trochę analogicznym cytatem - coś na kształt :( :x :twisted: : " TYLKO NIE MÓW NIKOMU"
co m.in. nie ułatwia ... przepracowania traumy osobie pokrzywdzonej i ... wiele tam innych ...

Pozdro !

P.S. To "tylko nie mów nikomu" przepracowałem na innym analogicznym przykładzie - bulimii mlodszej córki chociażby, toteż moja wypowiedź nie jest ... (tylko) wypowiedzią teoretyka ...
I tu analogicznie - nie rozumiemy sie chyba.
I myslę, że trudno porównać sytuacje córki bulimiczki i jej powrót do zdrowia z praca nad odbudową małżeństwa.

I wtedy naprawdę nie potrzeba dodatkowych trudności w postaci np. siostry, która przy każdym spotkaniu bedzie mówic - jak mozesz mu to wybaczyc, jestes głupia czy naiwna?
Wtedy własnie osoba zdradzona musi stawić czoło nie tylko trudnościom dnia codziennego (małzęńskiego) i naprawy relacji - to musza z reszta oboje. Ale musi stawać w obronie swojej decyzji i w obronie zdradzającego...
Zdajesz sobie sprawe jakie to moze byc wręcz niemozliwe do zniesienia?

To jest tak - sa ludzie, którzy mają doświadczenia idące dalej niz moment zdrady i rozpadu małzęństwa.
Przecwiczyli na własnej skórze rózne rzeczy, kiedy "ruszyli w Himalaje" odbudowy.
I moze warto tez z tego skorzystac ?
tata999
Posty: 1172
Rejestracja: 29 wrz 2018, 13:43
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Kiedy należy odpuścić? Kiedy zostawić męża samemu sobie..?

Post autor: tata999 »

lustro pisze: 12 gru 2019, 19:10
Za dlugo żyje, zeby tak ślepo wierzyc, ze wszyscy sa wyrozumiali, empatyczni, prawi... I przedkladaja przyzwoitości ponad rachunek ekonomiczny.
Nie wiem ...
Też myślę, że nikt nie wie, więc nie ma co przesądzać.

Na marginesie, nie podoba mi się sugestia, że "ślepo wierzę" i to bez jakiegokolwiek uzasadnienia.
Pustelnik

Re: Kiedy należy odpuścić? Kiedy zostawić męża samemu sobie..?

Post autor: Pustelnik »

Jozka pisze: 13 gru 2019, 8:32 Dodatkowo terapeuta, do którego chodziliśmy, zrobił mi totalna sieczkę z głowy. Nie zgadzam się z niczym co mi powiedziała, wręcz jestem oburzona.
Każdy (każdy porządny tudzież wielu ? kto "się zna" to proszę dopowiedzieć) terapeuta ma (?) swojego "superwajzera" do którego sam chodzi okresowo na ala'terapię.

Jak ja chodziłem na terapię to byłem o tym fakcie poinformowany przez moją terapeutkę :idea: :!: .

Jak czujesz się na siłach i chcesz to możesz wypisać swoje wątpliwości, poprosić "tę teraputkę" o kontakt (e-mail) tej "psycholog :P nadzorującej" i podesłać swoje wątpliwości tudzież zastrzeżenia. Warto z ... szacunkiem i ... rzeczowo (raczej nie ... jako "wyznanie swojej wiary" w tym przypadku, tak sobie myślę).

Twoje emocje podpowiedziały ci ... dobrze i skutecznie ;)
lustro
Posty: 1499
Rejestracja: 02 sie 2017, 22:37
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: Kiedy należy odpuścić? Kiedy zostawić męża samemu sobie..?

Post autor: lustro »

tata999 pisze: 13 gru 2019, 10:13
lustro pisze: 12 gru 2019, 19:10
Za dlugo żyje, zeby tak ślepo wierzyc, ze wszyscy sa wyrozumiali, empatyczni, prawi... I przedkladaja przyzwoitości ponad rachunek ekonomiczny.
Nie wiem ...
Też myślę, że nikt nie wie, więc nie ma co przesądzać.

Na marginesie, nie podoba mi się sugestia, że "ślepo wierzę" i to bez jakiegokolwiek uzasadnienia.

Tata999
to moze przeczytaj, co napisałam w temacie, bo tam jest uzasadnienie moich obaw.
ODPOWIEDZ