Re: Wina czy odpowiedzialność - i w jakich proporcjach?
: 09 gru 2019, 21:58
To jest to samo - jeśli się czegoś potrzebuje, to potem tego się chce - człowiek zaczyna się na to potrzebowanie i chcenie fiksować i widzi tylko to i zaczyna szukać kogoś, kto mu to da tego - fiksuje się na to potrzebowanio-chcenie. A w małżeństwie jest tak - nie pytaj co Ameryka może zrobić dla ciebie - raczej spytaj co ty możesz zrobić dla Ameryki. Ja dopiero teraz widzę jak zgubne jest oczekiwanie od kogoś, żeby nam coś dał.lustro pisze: ↑09 gru 2019, 18:30JolantaElżbietaJolantaElżbieta pisze: ↑09 gru 2019, 16:41 Pytanie brzmi - czy to kryzys doprowadził do zdrady, czy zdrada do kryzysu. Moim zdaniem często jest tak, że jak w małżeństwie nie dostaje się tego co chce, to z niedojrzałości idzie się w zdradę - wybór najgorszy z możliwych - odpowiedzialność w stu procentach po stronie zdradzacza. A czasami bywa tak, że w małżeństwie nie dostaje się tego, co się chce - powstaje myśl o zdradzie i celowo doprowadza się do kryzysu, żeby mieć pretekst do zdrady i odejścia. Wina jest w stu procentach po stronie zdradzającego, ale obwinia się małżonka, że to przez kryzys i niemożnośc dogadania się. A wszystko jest przeprowadzone w białych rekawiczkach - ale z premedytacją.
Czy jest roznica wedlug Ciebie pomiedzy
Nie dostaje sie to, co chce
A
Nie dostaje się tego, czego sie potrzebuje
?