Przed chwilą w rozmowie telefonicznej dowiedziałam się od siostry że nasza kuzynka zdradziła swojego męża jakieś 6 lat temu z sąsiadem z wioski. Kazdy wychodził z podziwu gdy młodzi świeżo po slubie wpatrzeni w siebie jak w obrazek.Wiedźmin pisze: ↑10 gru 2019, 9:50 Dochodzę do wniosku - że główną przyczyną kryzysów i dramatów... jest to, że ludzie są nieszczęśliwi i rozczarowani SAMYMI SOBĄ... własną marnością, swoimi słabościami, ułomnościami i obrazem swojego życia. Są tym zmęczeni i nieszczęśliwi - głównie sami ze sobą - swoim jałowym pustym życiem - a przecież miało być tak fajnie... no ale "nikt nie zaproponował zdecydowanych działań" ... no i życie wygląda jak wygląda. A ten małżonek (mąż czy żona) dostaje rykoszetem, bo po prostu jest blisko... i można przerzucić odpowiedzialność - w sumie to jest zrozumiałe, ten naturalny mechanizm wyparcia - bo to bardzo trudne przyznać przed sobą - że to ja sam (sama) jestem odpowiedzialny za to, jak wygląda moje życie i w jakim punkcie się znajduje.
Mąż wyjeżdzał za granicę by utrzymać dom i gospodsrtwo.
Jego żona oświadczyła po jakimś czasie że woli żyć z sąsiadem bo on wydaje się taki bardziej troskliwy, opiekuńczy i chyba lepiej jej będzie z nim.
Mąż był w szoku . Mieli dziecko.
Prosił, błagał, powiedział, że wybacza zdradę byle nie odchodziła.
Została.
Podobno bardziej dba o nią, nawet na dyskoteki z nią chodzi bo ona lubi tańczyć.
Wnioski zostawiam do przemyślenia.