Wina czy odpowiedzialność - i w jakich proporcjach?

Refleksje, dzielenie się swoimi przeżyciami...

Moderator: Moderatorzy

lustro
Posty: 1499
Rejestracja: 02 sie 2017, 22:37
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: Wina czy odpowiedzialność - i w jakich proporcjach?

Post autor: lustro »

white chocolate pisze: 08 gru 2019, 19:30
lustro pisze: 08 gru 2019, 18:43 Mam wrazenie, ze mocno Cie to poruszylo, skoro probujesz pseudopsychoanalizy typu - pomaga Ci to jakos?
No widzisz.... a ja pseudopsychoanalizy widzę raczej w Twoich postach szczególnie tych ostatnich.
I dziwnie oceniasz pisanie postów na tym forum : inni wg Ciebie prowadzą pseudopsychoanalizy Ty natomiast dzielisz się swoimi obserwacjami i pomagasz.
Droga Lustro. Każdy z nas dzieli się swoimi obserwacjami i spostrzeżeniami.
I super. Ja dzielę się tym że odnoszę wrażenie że bardzo Ci zależy na tym by zdradzani wzięli na siebie winę za zdradę współmałżonka.
I usilnie to imputujesz.
Uważam takie ukierunkowanie za błędne.
I ci którzy tu przyszli i szukają pomocy w większości nastawieni są na konstruktywna krytykę. Sztuka i uczciwość polega na tym by przy okazji pomocy nie wkładać na ich plecy nie swoich ciężarów.
Powtórzę to co napisałam wcześniej : niech każdy weźmie odpowiedzialność za swoje czyny i wybory.
Niech nie skupia się na zbytnim grzebaniu i urządzaniu w czyichś sumieniach.
Dlaczego az tak poruszylo Cie okreslenie "pseudopsychoanalizy"?

I co daje Ci udawanianie mi, ze cos komus wmawiam?

Skoro te sprawy Ciebie nie dotyczą, to po co tyle o tym piszesz?
Dla mnie widocznie jestes wsrod tych ludzi, którym nie mogę pomoc. I trudno.
Przyjmuje, ze tak masz.
jacek-sychar

Re: Wina czy odpowiedzialność - i w jakich proporcjach?

Post autor: jacek-sychar »

lustro pisze: 08 gru 2019, 20:40 I co daje Ci udawanianie mi, ze cos komus wmawiam?
Niby nie do mnie, ale ja myślałem, że jest to wątek dyskusyjny. :o :shock: :o

Z Wikipedii:
https://pl.wikipedia.org/wiki/Dyskusja
Dyskusja – jeden ze sposobów wymiany poglądów na określony temat, popartych argumentami, prowadzona w gronie dwóch lub więcej osób. Dyskusja może mieć formę ustną (komunikacja werbalna) lub pisemną. W wyniku dyskusji dochodzi do ścierania się różnych poglądów związanych z różnymi punktami widzenia osób prowadzących dyskusję. Określenie zbieżnego (wspólnego) stanowiska, o ile do tego dojdzie, może mieć formę kompromisu lub konsensu.
A czy my kiedyś na naszym forum mieliśmy wątek kompromisowy lub konsensusu?

Oczywiście :D
Ukojenie
Posty: 98
Rejestracja: 17 sty 2019, 16:05
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Wina czy odpowiedzialność - i w jakich proporcjach?

Post autor: Ukojenie »

lustro pisze: 08 gru 2019, 18:14
Ukojenie pisze: 08 gru 2019, 17:21 Lustro- osoba zdradzająca?
Mocno przekonuje o winie po stronie zdradzonych.

Droga Ukojenie
A czy nie jest tu tak, ze zdradzeni na tym forum mocno trwaja w przekonaniu i przelonuja innych, o winie po stronie zdradzajacych?
Chyba czytamy inne wątki. Bo ja widzę jak większosc zdradzonych szuka tu SWOJEJ winy.

Natomiast myślę, że w wielu przypadkach wina jest wylącznie po stronie zdradzającego. To jego słabość i upadek.

Zapewne jako osoba ktora zdradziła masz inny punkt widzenia, niekoniecznie obiektywny.
tata999
Posty: 1173
Rejestracja: 29 wrz 2018, 13:43
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Wina czy odpowiedzialność - i w jakich proporcjach?

Post autor: tata999 »

lustro pisze: 08 gru 2019, 20:40

Skoro te sprawy Ciebie nie dotyczą, to po co tyle o tym piszesz?
Dla mnie widocznie jestes wsrod tych ludzi, którym nie mogę pomoc. I trudno.
Przyjmuje, ze tak masz.
Ja, chyba "tyle o tym nie piszę", a dlatego właśnie, że uważam, że "widocznie jestem wśród tych ludzi, którym nie możesz pomóc", szanowna Lustro. I nie utyskuję, że trudno lub dobrze. Kończę swój udział w tym wątku, bo kolejne posty wnoszą mniej niż przeciętne, jeśli cokolwiek w mojej ocenie.
krople rosy

Re: Wina czy odpowiedzialność - i w jakich proporcjach?

Post autor: krople rosy »

lustro pisze: 08 gru 2019, 20:40 Dlaczego az tak poruszylo Cie okreslenie "pseudopsychoanalizy"?
Nic mnie nie poruszyło , po prostu korzystam z takiego samego prawa co Ty: dzielę się obserwacjami i wnioskami.
Watek ma charakter ogólnej dyskusji i każdy ma prawo zabrać głos.
A Ty widzę na inny pogląd niż Twój oraz na inną reakcję niż byś się spodziewała reagujesz odbijaniem piłeczki i próbą skoncentrowania się na kimś zamiast na sobie i na przekazie od uzytkownika.
lustro pisze: 08 gru 2019, 20:40 Skoro te sprawy Ciebie nie dotyczą, to po co tyle o tym piszesz?
Dla mnie widocznie jestes wsrod tych ludzi, którym nie mogę pomoc. I trudno.
Przyjmuje, ze tak masz.
Jak wyżej. Poza tym po pierwsze trochę pokory by się przydało, bo nie rozumiem dlaczego sama stawiasz się w pozycji mogącej pomóc . Po drugie nie zgłaszałam takiej potrzeby ani pragnienia :)

Ale przyjmuję, że Ty tak masz.

Pozdrawiam i kończąc chciałabym zasugerować , żebyś może czasem spróbowała się zatrzymać i posłuchać adresowanych do Ciebie treści.
Nie muszą być ode mnie. Tak ogólnie. Na spokojnie.
nałóg
Posty: 3357
Rejestracja: 30 sty 2017, 10:30
Jestem: szczęśliwym mężem
Płeć: Mężczyzna

Re: Wina czy odpowiedzialność - i w jakich proporcjach?

Post autor: nałóg »

Czy jak jest wina to powinna być kara? Czy jak zdradzony Jacek(Sory Jacek) jest winny temu że został zdradzony to ta zdrada jest sprawiedliwą karą? Zgodnie z prawem jak jest wina to powinna być kara...... odpokutowanie win..... Lustro, czy Twój współmałżonek „odbył” swoją karę? Jak ta kara się zmaterializowała?Nirwano, uznajesz swoją „ winę” w 10% waszego kryzysu...... jakiej karze się poddałaś ? lub jesteś gotowa się poddać? Marcin,a Ty jaką karę byś wymierzył sobie za te opisane „ winy”? A jaka „kara”za winy współmałżonki jest/ byłaby sprawiedliwa? Kiedyś za „ zdradę” golili głowy, w niektórych kulturach biczowali lub karali śmiercią....... Wina???? A co z karą?
lustro
Posty: 1499
Rejestracja: 02 sie 2017, 22:37
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: Wina czy odpowiedzialność - i w jakich proporcjach?

Post autor: lustro »

nałóg pisze: 08 gru 2019, 22:57 Czy jak jest wina to powinna być kara? Czy jak zdradzony Jacek(Sory Jacek) jest winny temu że został zdradzony to ta zdrada jest sprawiedliwą karą? Zgodnie z prawem jak jest wina to powinna być kara...... odpokutowanie win..... Lustro, czy Twój współmałżonek „odbył” swoją karę? Jak ta kara się zmaterializowała?Nirwano, uznajesz swoją „ winę” w 10% waszego kryzysu...... jakiej karze się poddałaś ? lub jesteś gotowa się poddać? Marcin,a Ty jaką karę byś wymierzył sobie za te opisane „ winy”? A jaka „kara”za winy współmałżonki jest/ byłaby sprawiedliwa? Kiedyś za „ zdradę” golili głowy, w niektórych kulturach biczowali lub karali śmiercią....... Wina???? A co z karą?
Nałóg

Bylam pelna uznania dla Ciebie, nawet jak nie do konca sie z Tobą zgadzalam
I chyba pozostał czas przeszly
lustro
Posty: 1499
Rejestracja: 02 sie 2017, 22:37
Jestem: szczęśliwą żoną
Płeć: Kobieta

Re: Wina czy odpowiedzialność - i w jakich proporcjach?

Post autor: lustro »

Podzielilam sie tym, co uwazalam.
Tak jak wszyscy.
To, ze jest taka a nie inna reakcja dyskutantow, wcale mnie nie dziwi. Ostatecznie bywam tu od lat.

Nie wydaje mi się, zeby moja dalsza obecnosc w tym wątku miala sens.
Kto chcial, to cos z tego dla siebie wziął. I taki byl cel i sens.
Personalne wycieczki (white chocolate) mnie nie bawią. Odpowiedzialam na pytania i...bylo mi milo z Wami porozmawiac.
Kazdy pozostanie przy swoim, a kto ma racje - zycie pokaże.

Dobrej nocy wszystkim
Pustelnik

Re: Wina czy odpowiedzialność - i w jakich proporcjach?

Post autor: Pustelnik »

Mi żona zarzuciła że podczas mojej depresji (paroletnie szorowanie "po dnie") byłem
... depresyjny i .. mnie "nie było" 8-) 8-) 8-)
nałóg pisze: 08 gru 2019, 22:57 Kiedyś za „ zdradę” golili głowy, w niektórych kulturach biczowali lub karali śmiercią....... Wina???? A co z karą?
TAK, kiedyś "psychicznych" , w tym zapewne "melancholików" (depresantów) wsadzali do "karuzeli" na ... seans.
Ot taki "zwyczaj" i pomysł społeczny. No i ?
Czemu ma służyć Twoje pytanie? Jaką "mądrość" chcesz ogłosić nałogu ?
Pustelnik

Re: Wina czy odpowiedzialność - i w jakich proporcjach?

Post autor: Pustelnik »

jacek-sychar pisze: 08 gru 2019, 16:29Ona pielęgniarka, zawsze marząca o lekarzu (jej pierwsza miłość to lekarz), a tutaj nagle spojrzał na nią prawdziwy lekarz. W dodatku profesor. Czy więc ja, inżynier i wtedy tylko docent, mogłem z nim konkurować? Po drugie ten facet jest (...)
Witaj Jacku , fajnie że się podzieliłeś ...
Trochę powiało "światem nauki" a co najmniej ... :shock: "światem tytułów naukowych" ;) .
OK, ja nie mam z tym problemów szanuję tak samo życzliwego lekarza (na szczęście dawno nie byłem u lekarza jak i na życzliwych raczej nie trafiałem :( ) jak i życzliwą panią w toalecie, czy sprzątającą stoły w lokalnej azjatyckiej jadłodajni (gdzie akurat na bieżąco się stołuję).

Nawiązując do paru postów Wiedźmina (parę "stron" wcześniej) z jego usiłowaniem przekazania nam teorii WPŁYWU i tegoż wplywu praktycznych "dokonań" (na przykładach ... dalekich od tematyki tegoż forum :) ), ja widziałbym w tym co napisałeś Jacku, niemały wpływ Pana Lekarza.
- mylę się ?

I chociaż (dosyć dobrze?) idzie mi wystrzeganie się "sądzenia" innych ludzi, to raczej chciałbym tu podać taką myśl, że pomijając posiadany zaszczytny zawód oraz nie mniej zaszczytny tytuł to akurat w przypadku Twojej rodziny i Twojego małżeństwa, opisany powyżej Pan Lekarz się "nie popisał" (i nie wiem, czy jestem ciekawy jego "portretu psychologicznego" bo i tak ... mu nie pomogę ... )

Pozdro !

P.S. 8-) Mnie tam osobiście spodobało się, że nie skorzystałeś z określenia "kowalski" ani nie dałeś takiego sobie np. "lafirynd" (hmmm bo jak by była - lafirynda rodzaju męskiego ? :P )
A.zelia
Posty: 214
Rejestracja: 14 gru 2018, 13:04
Płeć: Kobieta

Re: Wina czy odpowiedzialność - i w jakich proporcjach?

Post autor: A.zelia »

Często inicjowałam rozmowy, aby wszystko naprawić, uleczyć to, co nas od siebie oddala, ale mój mąż twierdził, że wszystko jest jak dawniej, że wymyślam niepotrzebne problemy, których nie ma. A w marcu rozpoczął swoją nową przygodę.
O. to , to. Właśnie coś takiego często poprzedza zdradę. Autorka to osoba zdradzona.
s zona
Posty: 3079
Rejestracja: 31 sty 2017, 16:36
Płeć: Kobieta

Re: Wina czy odpowiedzialność - i w jakich proporcjach?

Post autor: s zona »

lustro pisze: 08 gru 2019, 23:36 Podzielilam sie tym, co uwazalam.
Tak jak wszyscy.
To, ze jest taka a nie inna reakcja dyskutantow, wcale mnie nie dziwi. Ostatecznie bywam tu od lat.

Nie wydaje mi się, zeby moja dalsza obecnosc w tym wątku miala sens.
Kto chcial, to cos z tego dla siebie wziął. I taki byl cel i sens.
Personalne wycieczki (white chocolate) mnie nie bawią. Odpowiedzialam na pytania i...bylo mi milo z Wami porozmawiac.
Kazdy pozostanie przy swoim, a kto ma racje - zycie pokaże.

Dobrej nocy wszystkim
Lustro,
mnie kiedys pomoglas .. i to nie jeden raz ..
Dzieki temu,ze chcialo Ci sie kiedys tutaj pisac zrozumialam wiele rzeczy i zastosowalam takze na sobie .. u nas podzialo :)
Bog zaplac .

ps mnie pomogl Osobisty Rachunek Sumienia i oddanie tego,co nie moge juz zmienic Panu Bogu w prezencie ...
Westchne w modlitwie :)
s zona
Posty: 3079
Rejestracja: 31 sty 2017, 16:36
Płeć: Kobieta

Re: Wina czy odpowiedzialność - i w jakich proporcjach?

Post autor: s zona »

Moze jeszcze glos malzenstwa, ktore przeszlo przez zdrade .... wyciagneli z tego wnioski i korzystaja teraz z " lepszego wina na koniec " ...
pisze: 03 gru 2019, 8:21 Zdrada! Jak przebaczyć w małżeństwie

https://tv-trwam.pl/vods/vod.29742
Goście: ks. prof. Andrzej Pryba MSF; Izabela i Maciej Organistowie.
ps pamietam,gdy przed rozprawa o separacje, modlilam sie z Rozy Parafialnej ....Wesele w Canie Galilejskiej ..
Opatrznosc ze wszystkiego potrafi wyprowadzic jakies Dobro :)
renta11
Posty: 843
Rejestracja: 05 lut 2017, 19:20
Płeć: Kobieta

Re: Wina czy odpowiedzialność - i w jakich proporcjach?

Post autor: renta11 »

Wydaje mi się, że najczęściej stanowisko zależy od punktu siedzenia oraz efektów jakie chcemy uzyskać. Bo tak bardzo nie umiemy odejść od własnych doświadczeń i pewnie dobrze. Bo mamy różne punkty widzenia, a różności moim zdaniem rozwijają i otwierają.

I tak

1. zdradzający (tutaj przedstawiciel typowy - lustro) z różnych powodów (np. zmniejszenia poczucia winy, lepszego samopoczucia itd.) chętnie dzielą się (dobrze jeśli dzielą a nie zrzucają w całości winę :D ) ze zdradzanym, w sumie zawsze jakiś kij się znajdzie (np. zupa za słona albo za słodka :D itd.)

2. Ci, którzy nadal są w małżeństwie i oboje niejako walczą o jego uratowanie (tutaj najmłodsi stażem na forum tudzież małżeństwa żyjące razem) zainteresowani są współdzieleniem winy, bo łatwiej żyć z "naszą" winą niż z krzywdzicielem ("nasza" wina łączy małżeństwo a nie dzieli, no i trochę pokory u zdradzanego nie zaszkodzi :D )

3. Ci, którzy żyją samotnie zainteresowani są radzić sobie z samotnością i jednakże jakimś mniej czy bardziej zasadnym poczuciem odpowiedzialności za kryzys , lepiej im (mnie?) hojniej winić stronę zdradzającą (jakoś trzeba się pocieszać, że w małżeństwie i tak nie było lepiej niż teraz? przynajmniej u mnie tak było :D)
To tak najprościej ujmując.

Dlatego ja przyjęłam metodę podziału na obszary, w których łatwiej o obiektywizm, czyli:

1. Udział małżonków w kryzysie małżeńskim, który doprowadził do zdrady i porzucenia rodziny przez zdradzającego (bo w pewnie w 98 % jest zdrada lub kandydat czeka), i tutaj odpowiedzialność jest podzielona i różni się tylko procentowym udziałem. Osobiście pewnie po pół roku od „wypaliło się” poprosiłam męża na rozmowę, wypunktowałam moje działania rodzące moją odpowiedzialność za kryzys (tak jak to wtedy widziałam) i przeprosiłam męża za moje braki. W sumie po ponad 5 latach podobnie widzę moją odpowiedzialność za jakość naszego małżeństwa. Trzeba brać także pod uwagę, że nie ma małżeństw idealnych, a poczucie braku u małżonka może mieć bardzo subiektywny charakter.

2. Wina/odpowiedzialność za zdradę jest w 100 % zdradzającego i ewentualnie można mówić tylko o pobudkach, wpływie czynników wewnętrznych (braki u zdradzającego) i zewnętrznych okoliczności (np. zaniedbania zdradzanego, atak kowalskich na cześć zdradzających itd.).

3. Zachowania małżonków w ciężkim kryzysie małżeństwa. Tutaj jest dla mnie najważniejszy obszar, bo dla mnie nie sama zdrada, ale wszystkie zachowania dookoła zdrady mojego męża były przesądzające dla tego, że nie chciałam go już jako męża. Największym jego grzechem była premedytacja i planowe działania z kowalską na szkodę naszej rodziny (z totalną manipulacją i obarczaniem mnie winą za I,II i III wojnę światową :D ). Tutaj rola zdradzanego jest także ważna, czy działał w sposób godny, w celu scalenia rodziny.

4. Kulminacja, czyli rozbiór rodziny. Tutaj jest największy grzech zdradzającego jako korona pozostałych: opuszczenie, porzucenie rodziny (w tym dzieci). W przypadku zdrady KK daje możliwość separacji zdradzanemu, więc i on może podjąć taką decyzję, tutaj chyba najtrudniej wychwycić odpowiedzialność.

Obiektywnie pewnie się nigdy nie uda, ale należy się starać. I taki podział na obszary (podobnie jak w modlitwie o pogodę ducha) ułatwia rozeznawanie odpowiedzialności w czasie i obszarach tragedii jaką jest rozpad małżeństwa i pełnej rodziny. Mnie to ułatwiło rozeznawanie i zdjęło kamień w postaci brania na siebie nie swoich win/grzechów.
św. Augustyn
"W zasadach jedność, w szczegółach wolność, we wszystkim miłosierdzie".
renta11
Posty: 843
Rejestracja: 05 lut 2017, 19:20
Płeć: Kobieta

Re: Wina czy odpowiedzialność - i w jakich proporcjach?

Post autor: renta11 »

Lustro

Najczęściej już nie odnoszę się do Twoich wpisów.
Jednak mam tylko jedną uwagę.

Nie podawaj jako koronnego argumentu tego, że Ty masz uratowane małżeństwo, więc masz monopol na prawdę i remedium na wszystko. To słabe jest. I mnie nie przekonuje zupełnie (znając Twoje wpisy). Twój powyższy dialog z Nirwanną bardzo ładnie pokazuje jakość człowieczeństwa.
św. Augustyn
"W zasadach jedność, w szczegółach wolność, we wszystkim miłosierdzie".
ODPOWIEDZ