Re: Kilka pytań o separację
: 31 gru 2020, 20:19
Jak pięknie to napisałaś Ruto! Nic dodać, nic ująć! Wielu łask Bożych dla wszystkich!
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?
https://www.kryzys.org/
Caliope, mMasz rację, że taka korespondencja nie ma sensu. Myślę, że z czasem dojdę i do tego, by ucinać takie korespondencje szybciej, a najlepiej od razu.Caliope pisze: ↑07 sty 2021, 8:21 Ruto ja bym po pierwszym takim smsie nie pisała do męża. Za bardzo się nakręca, jego myśli krążą wokół nałogów, specjalnie to robi by sobie dać zielone światło do napicia się, bo Ty taka niedobra jesteś. Przekracza twoje granice, a tak być nie może, też się o tym przekonałam, jak nie powiem stop, to dalej będzie manipulowanie. Wiem że to jest ciężkie, ale mi pomogło dojście z tym do ściany, powiedzenie sobie, że dalej nie chcę w to wchodzić, nie chcę mieć siły by to przeżywać, chcę spokoju, bo mój syn odbiera wszystkie moje emocje, a nie chcę by mnie wspierał, bo to ja mam wspierać jego i nie próbował za szybko dorosnąć jak ja musiałam.
Bławatku, mnóstwo sił dostaję na modlitwie. Pomaga mi też terapia współuzależnienia, i nasza terapia rodzinna. Bardzo pomogła mi praca z moimi emocjami. Tu dożo czytałam wglądałam w siebie, patrzyłam, oglądałam konferencji o emocjach. Szczególnie polecam Księdza Grzywocza - są na You Tubie. Już nie kipię lawą nie dymię i nie grożę wybuchem, ale do spokoju mi daleko jeszcze - ta lawa tam ciągle we mnie buzuje. Natomiast umiem już lepiej panować, na tyle, by zachowac spokój w zachowaniu, reakcjach - nawet gdy w środku zaczyna buzować. Umiem też już trochę takiego studzenia wprowadzać - jak pisał nałóg - wentylować emocje. Wszystko to razem jakoś się zazębia i pracuje. Sama jestem zdziwiona jak bardzo.Bławatek pisze: ↑07 sty 2021, 18:59 Ruto skąd Ty bierzesz ten spokój i nadzieję - wiem, że od Boga, ale podziwiam, że potrafisz mimo tych wszystkich zranień od męża być silna i ufająca, że będzie dobrze. Staram się dużo spędzać na modlitwie i Bogu wszystko powierzać, ale jeszcze za dużo jest we mnie myślenia człowieczego - na zasadzie Boże zrób tak i tak, pomóż mi w tym i w tym... Oraz tego myślenia, że cokolwiek powiem czy zrobię to i tak mąż inaczej zinterpretuje, zazwyczaj nie po mojej myśli więc strasznie się ciągle miotam.
Mój syn też potrafi odciąć się od "humorów" męża, ale niestety później to odreagowuje - smutkiem lub złością. Mam nadzieję, że nasi synowie dają sobie radę i wyrosną na innych mężczyzn niż ich ojcowie.
Sajmon dziękuję za miłe słowa. Wiesz, mój mąż już kiedyś będąc w ciągu płakał synkowi, że pójdzie na terapię, że go kocha, ale chwilę później już krzyczał, że ma prawo palić skręty. Do malucha - mały był dwa lata młodszy. Teraz po prostu na takie wyskoki męza nie pozwalam, bo nie pozwalam, by nietrzeźwy mąz był przy dziecku.sajmon123 pisze: ↑07 sty 2021, 19:29 Ruto jestem pełen podziwu dla Ciebie, ale też dla Waszego syna. Bardzo dobrze zareagował. Trochę mnie dziwi zachowanie męża. Gdyby mi syn tak powiedział, to już dawno byłbym po terapii, zaszyty i nie wiem co jeszcze. Serce by mi pękło gdyby nie chciał się ze mną zobaczyć czy też bawić, bo jestem nietrzeźwy. Mam nadzieję, że to prędzej czy później zaprocentuje. Oby się nie powtarzało i to był ten ostatni raz.
W ogóle podziwiam Twój spokój, pokorę i taką jasno określoną drogę. Zobacz ile wątków gdzieś się tam urywa i nie wiadomo jak się historie zakończyły, czy powrotami czy rozstaniami. Ty trwasz w swoich postanowieniach i idziesz cały czas do przodu. Rozwijasz się z każdym miesiącem. Każdy powinien brać z Ciebie przykład jak należy się rozwijać w kryzysie. Jak mocno trzymać się modlitwy i czerpać łaski z góry.
Caliope, dziękuję za takie wzmocnienie. Dziś synek sporo mi opowiedział o swoich zmartwieniach w związku z tym, że tata jest z złym stanie i poczułam się zasmucona potem, że nie umiem jeszcze dobrze synka chornić - lepiej, ale nie tak jakbym chciała. Bardzo mi pomogło takie dobre słowo od ciebie.Caliope pisze: ↑07 sty 2021, 21:18 Ja widzę Ruto, że mierzysz się nie tylko z alkoholem, ale i narkotykami. One mają inne działanie niż alkohol, stąd takie trwanie,znieczulenie organizmu, bo mąż byłby w gorszym stanie gdyby tylko niszczył sobie wątrobę, trzustkę i nerki. Twój syn jest bardzo rozsądnym dzieckiem, oby nie musiał za szybko dorastać w takiej sytuacji. Dobrze że podchodzisz do tego że spokojem i Bogiem, ile ja bym dała by chociaż połowę tego co ty robiła moja mama. Nie miałabym poczucia winy, odrzucenia, jak twój syn stawiałabym granice, taka mama to skarb .