Takie kontakty twoje i syna z mężem w ciagu muszą bardzo dużo kosztować . Nie mam takich doświadczeń mogę tylko to sobie wyobrazić. Tym bardziej ,se w tle może pojawić się agresja.Ruta pisze: ↑08 lis 2021, 20:14 Mam serię różnych trudności. Każda osobno do pokonania, ale razem już trudniej. Tym bardziej, że na przykład awarie komputera, który jest moim narzędziem pracy wiążą się z kosztami, i to sporymi. Do tego kolejne infekcje moje i syna. I jeszcze mnóstwo takich drobiazgów, ale do solidnej potęgi.
Staram się spokojnie to przyjmować. Ale dopiero niedawno zaczęłam wychodzić nieco finansowo na prostą i nagłe duże wydatki bardzo mnie martwią.
Syn jest w końcówce choroby, więc nie miałam jak zorganizować sytuacji w której mógłby być poza domem przed kontaktem. Syn powiedział, że chce widzieć się z tatą, jeśli będzie w miarę przytomny. Zanim całkiem się nie będzie nadawał. Mąż przyszedł nie pod bezpośrednim wpływem substancji, więc go wpuściłam. Ale szybko się okazało, że jest w trudnym stanie. Źle wygląda, jest nerwowy, zdezorganizowany. Gdy zostali sami, syn dał mi znać, że tata przysypiał. Skróciłam kontakt. Spokojnie. Mąż wyszedł spokojnie. Napisałam mu by nie przychodził w złej kondycji.
Trochę się martwię, że będzie ty razem trudno przekonać męża, by nie przychodził do końca ciągu, bo zbliża się rozprawa i jeszcze badanie w OZSS u psychiatry. Mąż zapewne liczy, że do badania się ogarnie. Ma jeszcze trochę czasu. I potrafi się spinać, więc szanse są. Ale też mąż będzie się bał odwoływać kontakty, że to źle wypadnie w sądzie i w OZSS. A wie doskonale, że nie mam żadnych narzędzi, by wykazać, że jest pod wpływem czegokolwiek. Nasza krucha równowaga wypracowywana w ostatnich latach została zachwiana przez zbliżającą się rozprawę.
Widzę też po sobie, że niepotrzebnie zaczynam bać się oskarżeń o ograniczanie mężowi kontaktu.
Ozss Ruto przeżyłem to na opinię czekałem 4m-c , aż sąd napisał ponaglenie . Nie wiem czemu tak to długo trwało. Opinia jak opinia . Miała wykazać jak marnym jestem ojcem i nie mam więzi z synami. Cóż opinia była ,że bardziej obciążam dzieci rozwodem. Natomiast już jeśli chodzi o więź nic czego się spodziewała żona czy nawet pani mecenas żony to badanie nie wykazało. Dzieci miały więź z obojgiem rodziców to tak skrutowo. Szczerze nie chce sięgać do tej opinii , która defakto nie wyszła dla mnie źle , czy tragicznie jak mi próbowano wmówić. Tak czy inaczej ja już nie mam dobrego zdania o tych wszystkich specjalistach . A psychologi , która z założenia ma być nauką , która pomaga ludziom coraz częściej daje pole do nadużyć i manipulacji , czego niestety doświadczyłas sama w tych badaniach.
Na pewno podziwiam pogode z jaką przyjmujesz przeciwności . To akurat już dobrze rozumiem i borykam się z podobnymi trudnościami. Moje narzędzie pracy też wymaga inwestycji i mogą być one kosztowne , syn też chorował razem ze mną . Sam wylądowałem na Sorze.
Ogólnie rzecz biorąc jestem już zmęczony i zniechęcony.