Kilka pytań o separację

Refleksje, dzielenie się swoimi przeżyciami...

Moderator: Moderatorzy

Monti
Posty: 1260
Rejestracja: 21 mar 2018, 18:14
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Kilka pytań o separację

Post autor: Monti »

Ruta pisze: 18 gru 2022, 23:24 Bo u mnie z automatu wchodzi lęk przed odrzuceniem. Ja mam silny mechanizm zasługiwania na miłość. Mogę byc kochana, gdy jestem potrzebna. Wiem, że tak nie jest. I ze to, że maz do mnie przez całe lata dzwonił jak podac synowi probiotyk, nie oznaczalo że mnie kochał. A jak przestał, też nijak się to ma do milosci. Ale ja tak mam. Do uzdrowienia. Zdecydowanie. Czuję się niekochana, niekochana, niekochana.
Jakoś jest mi to bliskie. Np. wczoraj ochoczo zawiozłem żonę z pracy do domu, ponieważ miała awarię samochodu. Niby wcale nie musiałem (wręcz niektórzy by powiedzieli, że nie powinienem), ale pomijając wszystko, lubię czuć się potrzebny.
Utwierdzam się też przekonaniu, że relacja z Bogiem czy też różne formy pobożności nie wypełnią pustki po drugim człowieku. To po prostu zupełnie inny charakter więzi. Dlatego też w żaden sposób nie dziwię się ani nie oceniam tych, którzy weszli w różne nieregularne sytuacje.
"Szukaj pokoju, idź za nim" (Ps 34, 15)
Awatar użytkownika
ozeasz
Posty: 4368
Rejestracja: 29 sty 2017, 19:41
Jestem: w separacji
Płeć: Mężczyzna

Re: Kilka pytań o separację

Post autor: ozeasz »

Monti pisze: 20 gru 2022, 11:49 Utwierdzam się też przekonaniu, że relacja z Bogiem czy też różne formy pobożności nie wypełnią pustki po drugim człowieku. To po prostu zupełnie inny charakter więzi.
Może to dowód na to że każdy jest wyjątkowy i niepowtarzalny? Czy inny rodzaj więzi? Czy dobrze rozumiem że chodzi Ci o bliskość w małżeństwie?

Myślę że relacja z Jezusem Chrystusem w moim życiu powoduje, że brak drugiego nawet tego najbardziej ukochanego nie jest pustką a bardziej rolą..
Monti pisze: 20 gru 2022, 11:49Dlatego też w żaden sposób nie dziwię się ani nie oceniam tych, którzy weszli w różne nieregularne sytuacje.
Nie wiem czy to słuszny wniosek, co z tymi którzy nie wchodzą właśnie z tego powodu, że odnajdują głębię relacji, więzi z Jezusem Chrystusem? Ja się za taką osobę uznaję, jako facet w życiu nie pomyślałbym że tak będę żył, biorąc ślub ostatnią rzeczą która by mi przyszła do głowy to to że moja małżonka się ode mnie odwróci, nie wyobrażałem sobie miłości małżeńskiej bez pożycia, w sumie nadal sobie nie wyobrażam, ale wiem że Bóg uzdalnia mnie do wzrastania w tej miłości mimo sytuacji którą mam i widzę że to się dzieje.

Myślę że wejście w nieregularne sytuacje może być wskaźnikiem szukania na oślep czegoś czego się nie doświadczyło.

Moje doświadczenie spotkania i budowania relacji z Jezusem Chrystusem do dzisiaj tylko utwierdza mnie w tym, że to On jest miłością, tym bardziej że zna mnie jak nikt inny, może wejrzeć w moje serce kiedy tylko chce, choć jest tak delikatny w tym co robi, za każdym razem jakby pytał czy może wejść, obrazują to m.in. słowa z księgi Izajasza 42.3 "Nie złamie trzciny nadłamanej, nie zagasi knotka o nikłym płomyku", tak tego doświadczam...

Dlatego też nie wyobrażam sobie że rezygnuje z tej Miłości na rzecz czegoś co mnie od Niego oddzieli, co doprowadzi do zerwania tej więzi, to jak odwrócić się od słońca a zwrócić się ku lusterku które odbija jego światło, to jak próba złapania tego odbicia, "zajączka" mając przeświadczenie że to słońce.

Chyba już jestem za stary na takie numery. :D
Miłości bez Krzyża nie znajdziecie , a Krzyża bez Miłości nie uniesiecie . Jan Paweł II
Monti
Posty: 1260
Rejestracja: 21 mar 2018, 18:14
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Kilka pytań o separację

Post autor: Monti »

ozeasz pisze: 21 gru 2022, 23:47
Monti pisze: 20 gru 2022, 11:49 Utwierdzam się też przekonaniu, że relacja z Bogiem czy też różne formy pobożności nie wypełnią pustki po drugim człowieku. To po prostu zupełnie inny charakter więzi.
Może to dowód na to że każdy jest wyjątkowy i niepowtarzalny? Czy inny rodzaj więzi? Czy dobrze rozumiem że chodzi Ci o bliskość w małżeństwie?

Myślę że relacja z Jezusem Chrystusem w moim życiu powoduje, że brak drugiego nawet tego najbardziej ukochanego nie jest pustką a bardziej rolą..
Monti pisze: 20 gru 2022, 11:49Dlatego też w żaden sposób nie dziwię się ani nie oceniam tych, którzy weszli w różne nieregularne sytuacje.
Nie wiem czy to słuszny wniosek, co z tymi którzy nie wchodzą właśnie z tego powodu, że odnajdują głębię relacji, więzi z Jezusem Chrystusem? Ja się za taką osobę uznaję, jako facet w życiu nie pomyślałbym że tak będę żył, biorąc ślub ostatnią rzeczą która by mi przyszła do głowy to to że moja małżonka się ode mnie odwróci, nie wyobrażałem sobie miłości małżeńskiej bez pożycia, w sumie nadal sobie nie wyobrażam, ale wiem że Bóg uzdalnia mnie do wzrastania w tej miłości mimo sytuacji którą mam i widzę że to się dzieje.

Myślę że wejście w nieregularne sytuacje może być wskaźnikiem szukania na oślep czegoś czego się nie doświadczyło.

Moje doświadczenie spotkania i budowania relacji z Jezusem Chrystusem do dzisiaj tylko utwierdza mnie w tym, że to On jest miłością, tym bardziej że zna mnie jak nikt inny, może wejrzeć w moje serce kiedy tylko chce, choć jest tak delikatny w tym co robi, za każdym razem jakby pytał czy może wejść, obrazują to m.in. słowa z księgi Izajasza 42.3 "Nie złamie trzciny nadłamanej, nie zagasi knotka o nikłym płomyku", tak tego doświadczam...

Dlatego też nie wyobrażam sobie że rezygnuje z tej Miłości na rzecz czegoś co mnie od Niego oddzieli, co doprowadzi do zerwania tej więzi, to jak odwrócić się od słońca a zwrócić się ku lusterku które odbija jego światło, to jak próba złapania tego odbicia, "zajączka" mając przeświadczenie że to słońce.

Chyba już jestem za stary na takie numery. :D
Ozeaszu, budujące jest Twoje świadectwo. Generalnie zgadzam się z Twoimi konkluzjami, z tym, że ja (choć też staram się - raz lepiej, raz gorzej - budować więź z Bogiem), odczuwam brak fizycznej i emocjonalnej więzi na wyłączność (czyli małżeńskiej). Być może powinienem patrzeć na to jak na rolę, jaką mam do spełnienia.
Napisałem, że nie dziwię się tym, którzy wchodzą w sytuacje nieregularne, bo po pierwsze, chyba niewiele osób (nawet wierzących) ma głęboką relacje z Bogiem, a po drugie - życie samemu bywa zwyczajnie trudne. Oduczam się też oceniać innych.
"Szukaj pokoju, idź za nim" (Ps 34, 15)
Awatar użytkownika
ozeasz
Posty: 4368
Rejestracja: 29 sty 2017, 19:41
Jestem: w separacji
Płeć: Mężczyzna

Re: Kilka pytań o separację

Post autor: ozeasz »

Monti pisze: 22 gru 2022, 9:29 Oduczam się też oceniać innych.
Ja podobnie, bardziej chodzi mi o zjawisko niż konkretnego człowieka.
Monti pisze: 22 gru 2022, 9:29 Być może powinienem patrzeć na to jak na rolę, jaką mam do spełnienia.
Chodziło mi o rolę ( pisząc "rola"zastanawiałem się czy nie wyjaśnić od razu 🙃)w sensie gleby, terenu przygotowanego na zasiew, że Bóg coś sieje i można jeszcze tego nie widzieć.
Miłości bez Krzyża nie znajdziecie , a Krzyża bez Miłości nie uniesiecie . Jan Paweł II
Ruta
Posty: 3297
Rejestracja: 19 lis 2019, 12:00
Jestem: w separacji
Płeć: Kobieta

Re: Kilka pytań o separację

Post autor: Ruta »

Monti pisze: 20 gru 2022, 11:49
Ruta pisze: 18 gru 2022, 23:24 Bo u mnie z automatu wchodzi lęk przed odrzuceniem. Ja mam silny mechanizm zasługiwania na miłość. Mogę być kochana, gdy jestem potrzebna. Wiem, że tak nie jest. I ze to, że maz do mnie przez całe lata dzwonił jak podac synowi probiotyk, nie oznaczalo że mnie kochał. A jak przestał, też nijak się to ma do milosci. Ale ja tak mam. Do uzdrowienia. Zdecydowanie. Czuję się niekochana, niekochana, niekochana.
Jakoś jest mi to bliskie. Np. wczoraj ochoczo zawiozłem żonę z pracy do domu, ponieważ miała awarię samochodu. Niby wcale nie musiałem (wręcz niektórzy by powiedzieli, że nie powinienem), ale pomijając wszystko, lubię czuć się potrzebny.
Utwierdzam się też przekonaniu, że relacja z Bogiem czy też różne formy pobożności nie wypełnią pustki po drugim człowieku. To po prostu zupełnie inny charakter więzi. Dlatego też w żaden sposób nie dziwię się ani nie oceniam tych, którzy weszli w różne nieregularne sytuacje.
Zgadzam się z tobą. Myślę, że można żyć w dużej bliskości z Bogiem i zarazem mieć ogromną dziurę związaną z brakiem więzi małżeńskiej. I myślę, że nic w tym złego. Wręcz przeciwnie, myślę, że to efekt sposobu w jaki jesteśmy stworzeni, naszego podstawowego powołania. Do małżeństwa.

Myślę, że ma znaczenie, co się z tą dziurą robi. Czy ja umiem swoją dziurę oddawać Bogu, przeżywać ją z Nim, czy będę ją zapychać innym człowiekiem, używkami, emocjami, konsumpcją? Czy będę od dziury uciekać? To dla mnie wciąż jedna z najtrudniejszych rzeczy w relacji z Bogiem. Szczerze powiedzieć: kocham Cię, ale potrzebuję też mojego męża i jest mi z moim brakiem i poczuciem niekochania, odrzucenia trudno, to mnie boli.

Co do pomagania... U mnie to efekt wyuczonego zasługiwania na miłość. Wiem, a i tak często czuję się odrzucona, gdy nie czuję się potrzebna. Natomiast co do pomocy w małżeństwie, warto dbać o relację. Także pomagając. W zdrowy sposób.

Paradoksalnie i wbrew odczuwanym emocjom sądzę, że więcej miłości dostaję od męża, gdy postanawia sobie radzić sam, niż dostawałam jej wtedy, gdy mąż na mnie wisiał, obciążał mnie, domagał się mojej pomocy lub ją ode mnie wyłudzał.

Nie jest to prosty dla mnie etap, gdy mąż postanawia stanąć na nogi sam i skończył ze zwracaniem się do mnie o pomoc. Ale mam dzięki temu szansę na kolejny krok do zdrowia. Jeszcze więcej odwieszenia. Z drugiej strony mojemu mężowi też nie jest łatwo z tym, że nie okazuję mu zaufania w kwestii finansów związanych z utrzymaniem naszego syna. Tyle, że ja już z zaufaniem na kredyt skończyłam. I tak mój mąż też dostaje szansę na kolejny krok do zdrowia. Powoli idziemy do góry, razem, choć osobno. Boli. Ale to ból rozwojowy. Mam nadzieję...
Ruta
Posty: 3297
Rejestracja: 19 lis 2019, 12:00
Jestem: w separacji
Płeć: Kobieta

Re: Kilka pytań o separację

Post autor: Ruta »

W Nowy Rok wchodzę z radosną nadzieją wbrew nadziei.

Zburzyło się całe moje wcześniejsze życie, a nowe się jeszcze nie zbudowało. Relacja między mną a mężem jest obecnie trudna. Po raz pierwszy spędziliśmy osobno Święta i Nowy Rok. Nasze rozmowy są trudne, dużo w nich trudnych emocji. Krótko przed końcem roku obudził się sąd apelacyjny. Syn wspomina, że chce dokończyć rok szkolny z tatą i potem wrócić pod moją opiekę. Co stawia przede mną i przed nami sporo nowych wyzwań. Myślę, że po ludzku patrząc, jest to czas w którym jesteśmy jako małżonkowie najdalej od pojednania. I tak też od otaczających nas osób słucham. Ale nie słucham :)

Nadal odpoczywam po wszystkim co przeszłam w ostatnich latach, zbieram siły. Nie zaczęłam jeszcze nawet fazy regeneracji. Nadal z trudem przychodzi mi dbanie o siebie. Ale uczę się nowej rzeczy: proszę Boga, by o mnie dbał. I doświadczam Jego opieki.

Czytam od jakiegoś czasu Kempisa, dostałam śliczny kieszonkowy egzemplarz od zakonnika. Przeczytałam tam, że Jezus chce pełnego oddania we wszystkim. Rozumiem to. Tak w sercu. Ale jeszcze tak nie umiem. Kiedyś wiele spraw było mi trudno oddać, z lęku. Przed Bogiem. Ale już się nie boję. Ufam. Zrozumiałam też, że ja wciąż w dużej mierze chcę męża dla siebie. A nie dla Boga. Wiele spraw trudno mi też oddać z powodu ego. Chcę, by było po mojemu, chcę mieć wpływ. Ale równocześnie tęsknię za tymi wciąż nielicznymi chwilami, gdy jednak wszystko oddałam Jemu. Z jednego tylko powodu. Te chwile były piękne. Mam taki wewnętrzny naszyjnik z perełek, z których każda jest dobrą bliską chwilą z moim mężem. I mam też drugi, w którym koralikami są krople rosy, wina, wody. To chwile bliskości z Jezusem. I widzę, że można oba naszyjniki połączyć. Każda kropelka może objąć moją perełkę i uczynić ją jeszcze piękniejszą. Jeszcze tak nie umiem. Ale widzę już, że to możliwe.

Uczę się zawierzać więcej, oddawać więcej. I dzieją się w tej mojej codzienności maleńkie cuda. Takie śliczne, ulotne jak gwiazdki śniegu, ale równocześnie całkowicie uchwytne, widoczne, realne.
***

Wylosowałam sobie nowego patrona na Nowy Rok i nową intencję. Losowanie prowadzi Zgromadzenie Sióstr Matki Bożej Miłosierdzia (czyli macierzyste zgromadzenie Świętej Siostry Faustyny). Moją patronką jest Matka Boża, w tym roku Ostrobramska. Intencja modlitwy na ten rok mnie zaskoczyła :D Modlę się o dobre relacje między Polakami a Litwinami oraz za Polaków mieszkających na Litwie. Pomyślałam sobie najpierw: no co to za intencja? A potem, że to dobra intencja dla mnie, bo nie karmi mojego ego, nie jest osobista. Za to Przesłanie mam bardzo ambitne. Najwięcej w nim o ćwiczeniu się w pokorze.

Gdyby ktoś chciał wylosować dla siebie świętego patrona u sióstr, otrzymać intencję do modlitwy (wystarczą akty strzeliste w wylosowanej intencji), oraz przesłanie na ten rok wystarczy kliknąć: https://www.faustyna.pl/zmbm/patronowie/
***

Czuję też, że za jakiś czas wejdę znów w post. Tęsknię za głębokim postem, jaki kiedyś podjęłam w Wielkim Poście, za tym co się wtedy działo we mnie i w mojej relacji z Bogiem. Ale od tamtej pory nie miałam więcej takiego wewnętrznego wezwania. A teraz się ono we mnie na nowo pojawia. Czym się cieszę.
***

Dobrego Nowego Roku, Wiary, Nadziei i Miłości :D
Ruta
Posty: 3297
Rejestracja: 19 lis 2019, 12:00
Jestem: w separacji
Płeć: Kobieta

Re: Kilka pytań o separację

Post autor: Ruta »

Pragnę serdecznie podziękować wszystkim uczestnikom forum za pomoc, wsparcie, cenne materiały, dzielenie, wzajemną modlitwę, wskazówki i zwroty.

Zdecydowałam zakończyć pisanie w moim wątku. Mam wewnętrzne przeświadczenie, że etap życia, w który powoli wchodzę, potrzebuje przestrzeni intymności, ciszy.

Najcenniejsze owoce mojej obecności na forum to podjęta terapia współuzależnienia, wyjście z systemu iluzji, jaki sobie stworzyłam na użytek życia z uzależnionym mężem i zatrzymanie przemocy jakiej doświadczałam ze strony męża. Gdy pojawiłam się na forum byłam do takich działań zupełnie niezdolna. I nie miałam swiadomości swoich trudności.

To, że to wszystko się w moim życiu zdarzyło, pokazuje ogromną siłę naszego forum, wzajemnej modlitwy, wsparcia, wspólnoty. Stąd czerpałam siły, wiedzę i wskazówki potrzebne do kolejnych i kolejnych zmian. Wciąż pamiętam, jak bardzo się bałam przeciwstawić mężowi. I jak dużo wsparcia tu wtedy dostałam.

Forum było dla mnie oparciem także w czasie, gdy w moim życiu zostałam sama, gdy odwracały się ode mnie kolejne osoby, gdy podjęłam abstynencję, gdy zostałam w pustce. Tu miałam z kim się podzielić tym, co czuję, czego się obawiam, zostać wysłuchana, a nawet przytulona i pocieszona.

Powoli z niepewnej przestraszonej dziewczynki wyrosłam na kobietę. Lepiej znam siebie, potrafię stawiać granice, stanąć za tym, co dla mnie ważne i cenne. Przede mną wciąż dużo pracy, mam tego świadomość. Uczę się. I nie zamierzam przestawać.

Nie żegnam się, bo mam zamiar zaglądać na forum, czasem coś napisać. Ale mam takie poczucie, że czas przeskoczyć z forum do realu, w którym powoli buduje się to moje nowe życie. Czekam na to, by i mój mąż do tej odbudowy przystąpił. Mam takie wewnętrzne poczucie, że tak się stanie. Jeśli nie dziś, to jutro. A ja sobie będę czekać...nie czekając.
Monti
Posty: 1260
Rejestracja: 21 mar 2018, 18:14
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Mężczyzna

Re: Kilka pytań o separację

Post autor: Monti »

Wszystkiego dobrego, Ruto!
Dzięki za Twoją obecność na forum, Twoje posty uważam za cenne (niezależnie od tego, że czasem się różniliśmy 😏)
"Szukaj pokoju, idź za nim" (Ps 34, 15)
elena
Posty: 427
Rejestracja: 14 kwie 2020, 19:09
Jestem: po rozwodzie
Płeć: Kobieta

Re: Kilka pytań o separację

Post autor: elena »

Ruto, Bożego prowadzenia dla Ciebie i Twojej rodziny! Dziękuję za Twoją obecność tutaj!
„Kocha się nie za cokolwiek, ale pomimo wszystko, kocha się za nic”. Ks. Jan Twardowski
Firekeeper
Posty: 802
Rejestracja: 24 maja 2021, 19:46
Płeć: Kobieta

Re: Kilka pytań o separację

Post autor: Firekeeper »

Nie żegnam się, bo mam zamiar zaglądać na forum, czasem coś napisać. Ale mam takie poczucie, że czas przeskoczyć z forum do realu
Trzymam za słowo 😊 Ja lubiłam Twoje posty i dużo mi swoim słowem pomogłaś. Dziękuję i życzę wszystkiego dobrego. Pozdrawiam
s zona
Posty: 3079
Rejestracja: 31 sty 2017, 16:36
Płeć: Kobieta

Re: Kilka pytań o separację

Post autor: s zona »

Ruto,
"Niech Cię Pan błogosławi i strzeże"
https://www.bing.com/videos/search?q=ni ... &FORM=VIRE
Duzo Dobra od Boga i ludzi.
Pgody Ducha :)
renta11
Posty: 842
Rejestracja: 05 lut 2017, 19:20
Płeć: Kobieta

Re: Kilka pytań o separację

Post autor: renta11 »

Ruto

Z Bogiem.

Ale ja będę czekać na Twój powrót. Z cierpliwością.
św. Augustyn
"W zasadach jedność, w szczegółach wolność, we wszystkim miłosierdzie".
Nino
Posty: 611
Rejestracja: 14 gru 2019, 18:26
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Kilka pytań o separację

Post autor: Nino »

Szkoda, że znikasz, Ruto.
PD :)
Avys
Posty: 220
Rejestracja: 21 cze 2020, 8:31
Płeć: Kobieta

Re: Kilka pytań o separację

Post autor: Avys »

Ruto,
Ja też mam nadzieję, że to tylko na jakiś czas.
Bardzo bardzo dużo dobrego wnosisz na forum!!!

Jedynym usprawiedliwieniem ;-) jest pisanie książki, którą miałaś w planach i nawet chyba zaczęłaś.
Bławatek
Posty: 1625
Rejestracja: 09 maja 2020, 13:08
Jestem: w kryzysie małżeńskim
Płeć: Kobieta

Re: Kilka pytań o separację

Post autor: Bławatek »

Ruto tak jak napisałaś na końcu swojego postu - nie znikaj nam całkowicie bo bez Ciebie i twoich postów będzie pusto i smutno.

Życzę realizacji wszystkich zamierzeń
ODPOWIEDZ